- W empik go
Kościelny - ebook
Kościelny - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 143 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Aby nie wydało się to twierdzeniem nieuzasadnionym, przyjrzyjmy się kościelnemu z Przysłopia, który jest właśnie wzorem kościelnego, o jakim wyżej. Unaocznijmy sobie jeden tylko jego występ – jedną niedzielę z liczby całorocznych świąt, w których pełni swój „urząd” w kościele.
Choć mieszka spory kawałek drogi od kościoła, już o, wczesnej godzinie, ledwie dzień zaczyna się robić, jawi się na plebanii po klucze. Odmyka kościół, zaziera do wszystkich kątów, próbuje ław, balasków, czy się nie ochwiały, opatruje okiem śledczym, czy się co nie nadwerężyło, czy wszystko jest na swoim miejscu, jak należy. – A gdy się ludzie, bywalcy ranni poczynają po jednemu schodzić wita się z tym lub owym z poważniejszych, zapytuje o zdrowie – a czyni to z namaszczeniem i jakby niezwykłą łaską; przy czym on jeden pozwala sobie, jako urzędnik kościelny, na nieznaczne podniesienie głosu, który w pustym kościele dziwnie się ważnym wydaje. – Później zdejmuje przykrywy z ołtarzów, próbuje dłonią kurzu na obrusach, zapala świeczki, jeśli kto z przychodnich złożył „na ofiarę”, po czym idzie do zakrystii, wyciąga z szuflady, taksuje doświadczonymi oczyma bieliznę kościelną i przybiory, czy zaś czego nie brak, ustawia do mszy ampułki, próbuje wina mszalnego, czy się nie zepsuło – co spełniwszy przechodzi się już tylko, dając poziór na godziny i na liczbę schodzących się ludzi.
Czeka go teraz najtrudniejszy obowiązek. Zbliża się godzina, kiedy trzeba iść księży budzić. – W tych chwilach przychodzi nań, zawdy pewnego siebie, jakieś gniotące osmętnienie.