Kosmiczne przygody Bruma i Gruma - ebook
Kosmiczne przygody Bruma i Gruma - ebook
Planeta Bruma i Gruma jest mała, ciasna i zagracona. Od biedy można się na niej bawić w chowanego... ale nie da się zabłądzić. Dwaj przyjaciele postanawiają więc wyruszyć w kosmos aby choć trochę urozmaicić codzienność. Dzięki rakiecie zbudowanej z niepotrzebnych szpargałów i napędzanej odkurzaczem odwiedzą niezwykłe planety i zamieszkujące je istoty – każde z nich ma inny problem, ale pomysłowym, zawsze chętnym do działania podróżnikom udaje się pomóc im dobrą radą. Czy jest lepszy pomysł na kosmiczną nudę niż przyjaźń i przygoda? Sami zobaczcie!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8208-879-3 |
Rozmiar pliku: | 9,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na swojej asteroidzie mieli niewiele atrakcji. Gdyby poszli na spacer, to obeszliby ją dokoła w pół minuty, i to nie spiesząc się. Gdyby biegli, potrwałoby to raptem kilkanaście sekund. Brum nie zdążyłby nawet porządnie się zasapać.
Zresztą bieganie po ich planecie było wykluczone, zbyt wiele mieli mebli: szafę, stół, fotel na biegunach, regał na książki, dwa leżaki i wersalkę. Tak zwykle bywa, im mniejsze mieszkanie, tym bardziej jest zagracone.
Dlatego zamiast biegać czy spacerować, całymi dniami przesiadywali w leżakach nad oceanem wielkości kałuży, popijali lemoniadę i wygrzewali się w słonku, wokół którego obracał się ich niewielki świat.
Pewnego razu Brum westchnął głęboko i powiedział:
– Wiesz, chciałbym raz zabłądzić… Nie na zawsze, tylko tak troszeczkę!
– Zabłądzić? – zdziwił się Grum. – Na naszej asteroidzie można się tylko bawić w chowanego. Ale przecież znamy wszystkie kryjówki!
– Właśnie dlatego musimy wybrać się gdzieś dalej – tłumaczył Brum. – Tu nie czekają nas żadne przygody! Zanudzimy się na śmierć!
Grum wcale mu nie odpowiedział, tylko rozłożył parasol. Na półkuli południowej właśnie zaczęło padać, a to znaczyło, że za chwilę deszcz przemoczy ich do suchej nitki.
Dopiero gdy przestało padać, czyli mniej więcej po minucie, odpowiedział przyjacielowi:
– Wiesz co? Masz rację, powinniśmy zmienić klimat!
Natychmiast zabrali się za pakowanie.
– Czy mam wziąć naszą paprotkę? – pytał Brum. – A co z fotelem bujanym? Bierzemy wszystkie garnki?
– Tylko to, co najbardziej potrzebne – zdecydował Grum. – To ma być wyprawa, a nie przeprowadzka!
Udało im się spakować do dwóch walizek, choć Brum tęsknie spoglądał na fotel bujany, który nie mieścił się w żadnej z nich. Wreszcie byli gotowi do drogi i wtedy okazało się, że zapomnieli o najważniejszym.
– Głupia sprawa… – odchrząknął Brum. – Przecież nie mamy rakiety!
Grum podrapał się po głowie.
– W takim razie musimy ją zbudować.
– Ale z czego?
– Z czego się da!
Jak powiedział, tak zrobili, skonstruowali rakietę ze wszystkiego, co posiadali, tylko bujanego fotela Brum nie pozwolił użyć do jej budowy.
– Szkoda takiego pięknego fotela na poniewierkę – tłumaczył.
Wreszcie nadszedł czas odlotu. Korpus rakiety tworzyły szafa i wersalka, leżaki służyły jako stery, a za napęd odpowiadał odkurzacz. Dwaj kosmonauci zamknęli się w szafie i wyglądali przez dziurkę od klucza.
– Dziesięć… dziewięć… osiem… siedem… – zaczął odliczanie Grum.
– Czekaj! – krzyknął Brum. – Nie wzięliśmy paprotki!
Ale było już za późno.
– Trzy… dwa… jeden… start! – krzyknął Grum.
Silnik odkurzacza zawarczał i rakieta poszybowała w przestworza.
Zobaczyli, jak ich maleńka asteroida robi się jeszcze mniejsza, a potem zupełnie niknie w oddali, a wraz z nią fotel na biegunach, ocean wielkości kałuży i doniczka z paprotką.