- W empik go
Kraina Błękitnych Kwiatów - ebook
Kraina Błękitnych Kwiatów - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 177 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na kilka tygodni przed narodzinami Amora jego słaby, egoistyczny i bardzo młodziutki ojciec – który także nosił imię Mordreth – zginął w czasie polowania. A matka – jasnowłosa niewiasta o czystym, niewinnym spojrzeniu – zmarła zaledwie kilka godzin po porodzie. Zdążyła jednak nieco wcześniej posłać po swego czcigodnego przyjaciela i nauczyciela, który uchodził za najstarszego i najmądrzejszego człowieka na świecie. Mędrzec ów, dawno temu, schronił się w górskiej pieczarze, aby nie patrzeć na głód, zamieszki i nienawiść goszczącą w sercach ludzi, w kraju rozpościerającym się na równinach, u stóp gór.
Był to imponujący starzec o olbrzymim wzroście i wspaniałych błękitnych oczach, nasuwających myśl o morskich głębinach. Były one jednocześnie podobnie czyste jak oczy królowej. Zdawały się widzieć wszystko i odzwierciedlać jedynie myśli piękne i szlachetne. Wszyscy odczuwali pełen respektu lęk widząc go kroczącego majestatycznie po mieście. Nazywali go po prostu Starcem.
Piękna królowa odsunęła rąbek haftowanej kołdry pokrywającej łoże ze złota i kości słoniowej i pokazała mu maleńkie niemowlę uśpione u jej boku.
– Urodził się, by zostać królem. Tylko Ty możesz udzielić mu pomocy – rzekła.
Starzec spojrzał na maleństwo.
– Ma długie i silne rączki i nóżki. To dobrze świadczy na przyszłość. Będzie z niego wielki król – rzekł. – Oddaj mi go.
Królowa podała nowo narodzonego.
– Zabierz go stąd szybko, zanim usłyszy kłótnie pod wrotami pałacu – rzekła. – Weź go do zamczyska na szczycie niedostępnej skały. Zatrzymaj go tam, aż dorośnie na tyle, by zejść i zostać królem. Kiedy słońce zatopi się w chmurach odejdę z tego świata, ale jeśli mój potomek będzie z tobą, mimo swego sieroctwa nauczy się wszystkiego, co powinien wiedzieć król.
Starzec wziął dziecko, owinął je w fałdy swej długiej, szarej szaty i odszedł dostojnie pałacową bramą, przez brzydkie miasto, po równinach w stronę góry. Kiedy zaczął wspinać się po stromych zboczach słońce właśnie zachodziło, obrzucając złotem pomieszanym z różem wielkie skały, dzikie kwiaty i krzewy obrastające z obu stron prawie niewidoczną ścieżkę.
Starzec nie potrzebował żadnej ścieżki, gdyż wiedział doskonale którędy iść. Wspinał się coraz wyżej, a mały król Amor mocno spał opatulony w zwoje jego szaty. Wreszcie dotarli na szczyt i rozgarnąwszy chaszcze skręconych winnych latorośli, ugwieżdżonych bladymi pączkami o słodkim zapachu, Starzec zatrzymał się, by popatrzeć na zamczysko, które wisiało na najwyższej turni i wyglądało spoza górskiego szczytu na morze, niebo i równiny rozpościerające się w dole.
Teraz niebo przybrało barwę granatową, a usiane było miliardami gwiazd. Wokół panowała taka cisza, że reszta świata zdawała się być odległa o tysiąc kilometrów, zaś brzydota, nędza i ludzkie niesnaski były całkowicie nierealne. Owiewał ich wiaterek przynoszący słodką, świeżą woń. Starzec odwinął niemowlę z fałd swej szaty i złożył na dywanie pachnącego mchu.