-
nowość
-
promocja
Krakowskie silvae rerum. Ludzie znani i nieznani - ebook
Krakowskie silvae rerum. Ludzie znani i nieznani - ebook
W pierwszej części Krakowskie silvae rerum z podtytułem Szkice o ludziach zaprezentowano czterdzieści sylwetek nietuzinkowych mieszkańców Krakowa, w kolejnej – Szkice o dziejach i obyczajach – znane i nieznane epizody z dziejów miasta. Natomiast ta książka: Krakowskie silva rerum. Ludzie znani i nieznani stanowi kontynuację opowieści o Krakowianach od końca XIII do początków XX wieku. Jak się bowiem okazuje, z Krakowem związanych było wiele znamienitych ludzi – wybrano 45 osób o różnych zawodach, zainteresowaniach, działalności i zasługach. Tym razem „las różności” został nieco uporządkowany, bowiem kolejno zostali przedstawieni ludzie z grona uczonych, kręgów medycznych, literackich, sztuk plastycznych, teatru i muzyki, przedsiębiorców oraz wyższych sfer czy działaczy społecznych. Na podstawie książek, literatury pamiętnikarskiej, źródeł i prasy – w popularnonaukowej formie ‒ zostały opracowane ich nietuzinkowe życiorysy, charaktery, zamiłowania, ujawniono ciekawostki z ich życia, a nawet dziwactwa czy skandale. O Krakowie i jego mieszkańcach warto się dowiedzieć lub wiedzieć więcej…
Ewa Danowska
Ewa Danowska – historyk, dr hab., autorka szeregu książek, edycji źródłowych, katalogów rękopisów, ponad 160 artykułów opublikowanych w czasopismach naukowych i opracowaniach zbiorowych, a także ponad 120 artykułów popularnonaukowych ukazujących się głównie w miesięcznikach „Kraków” i Mówią wieki”. Członek Towarzystwa do Badań nad Wiekiem Osiemnastym, a przed opuszczeniem Krakowa na rzecz Bochni – Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. Emerytowana kierowniczka Działu Zbiorów Specjalnych Biblioteki Naukowej PAU i PAN, od 2020 r. adiunkt z Zakładzie Medioznawstwa PUNO w Londynie, prof. nadzw. w Tarnowskiej Szkole Wyższej – Akademii Nauk Stosowanych.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
Spis treści
Wstęp
I. GRONO UCZONYCH
Jerzy Samuel Bandtkie – Niemiec z pochodzenia, Polak z wyboru
Jan Czubek – Humanista
Józef Grzegorz Majer – Nie tylko antropolog
Stefan Zachariasz Pawlicki CR – Kapłan i uczony
Bolesław Ulanowski – Uczony i menedżer
Kazimierz Zimmermann – Wielkopolanin w Krakowie
II. W MEDYCZNYCH KRĘGACH
Ludwik Bierkowski – Pionier znieczulania eterem
Rafał Józef Czerwiakowski – Ojciec chirurgii polskiej
Maria Aniela Epstein – Służebnica Boża
Kazimierz Telesfor Kostanecki – „O słabostkach wiadomości brak”
Wincenty Jacek Łepkowski – Pionier nowoczesnej stomatologii
Florian Sawiczewski – Propagator krakowskiego głąbika
III. LITERACI
Władysław Ludwik Anczyc – Protoplasta drukarskiego rodu
Michał Bałucki – „Piszący śtucki”
Antonina Domańska – Nie tylko Radczyni z Wesela
Anna Barbara Libera – Anna Krakowianka
Ignacy Maciejowski – Autor Bajecznie kolorowej
Lucjan Hipolit Siemieński – Spoczął na Skałce
Franciszek Wężyk – Literat i dobrodziej TNK
IV. W KRĘGU SZTUKI
Antoni Kurzawa – Artysta niedoceniony
Jerzy Mycielski – „Entuzjasta piękna i dobra”
Ludwik Puget – Artysta wszechstronny
Kazimierz Sichulski – Lwowsko-krakowski artysta
Michał Stachowicz – Malarz niestrudzony
V. W KRĘGU TEATRU I MUZYKI
Antonina Hoffmann – „Zaszczyt artystyczny sceny krakowskiej”
Lucyna Kotarbińska – Pani dyrektorowa
Hilary Meciszewski – „Krakowski O’Connell”?
Franciszek Paweł Mirecki – Kompozytor przełomu muzycznych epok
Tadeusz Pawlikowski – Nie zapowiadał się dobrze…
Władysław Żeleński – Słynny ojciec znanych synów
VI. BIZNESY WIELKIE I MAŁE
Karol, Ludwik i Emil Freege – Trzech ogrodników
Ludwik Edward Helcel – Bogacz i dobroczyńca
Rudolf Jenny i Juliusz John – Piwowarzy
Wincenty Antoni i Wincenty Marcin Kirchmayer – Bankier i jego syn
Jan Apolinary Michalik – Cukiernik o słynnym nazwisku
Kasper Poller – Austriak z pochodzenia, Krakowianin z wyboru
Ludwik Zieleniewski – Pionier przemysłu
VII. WYŻSZE SFERY, DZIAŁACZE I INNI
Edward Wiktor Cetnarowski – Prezes stulecia
Bolesław Drobner – Konsekwentny socjalista
Maria Dulębianka – Malarka, działaczka, feministka
Albin Dunajewski – Nietypowy żywot biskupa
Paweł Popiel – Nestor krakowskich konserwatystów
Zofia Potocka z Branickich – Pierwsza pani z Pałacu pod Baranami
Feliks Radwański – Nie tylko senator
Perel Singer – Rachela z Wesela Wyspiańskiego
Bibliografia
Spis ilustracji
Indeks nazwisk
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-242-6919-8 |
| Rozmiar pliku: | 28 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przez wieki Kraków, będąc stolicą państwa, pełnił funkcje administracyjne, handlowe i komunikacyjne. Po okresie rozkwitu podupadł, w 1815 r. licząc niespełna 23 tys. mieszkańców. W roku 1900 mieszkało w nim ponad 90 tys. osób, w tym duża grupa wojskowych, a miasto się rozrastało – w 1910 r. zostały przyłączone gminy podmiejskie, w roku 1915 w jego granicach znalazło się Podgórze.
W dawnym Krakowie w XIX wieku mieściła się siedziba starostwa oraz działała Izba Handlowa i Przemysłowa, funkcjonowało wiele sklepów, zakładów rzemieślniczych i banków. Ton życiu naukowemu nadawał Uniwersytet Jagielloński i Towarzystwo Naukowe Krakowskie (późniejsza Akademia Umiejętności i Polska Akademia Umiejętności), a także działalność Szkoły Sztuk Pięknych (od 1900 r. ASP). Miasto zaspokajało także wszelkie potrzeby okolicznego ziemiaństwa, a ze względu na dużą liczbę kościołów nazywane było „polskim Rzymem”.
W okresie austriackiego zaboru, gdy Kraków był jednym z wielu miast monarchii Habsburgów, a w Galicji drugim co do wielkości po Lwowie, wiele osób i rodzin w nim się osiedlało. Podejmowali działalność handlową, gospodarczą, naukową i kulturalną, byli także urzędnikami i pracowali w szkolnictwie. Na ogół przybyszom dobrze się wiodło w wybranym miejscu i powiększała się grupa mieszczan, a w drugim czy trzecim pokoleniu potomkowie rodzin niemieckich, austriackich, francuskich bądź szwajcarskich całkowicie się asymilowali, zostając Polakami i krakowskimi patriotami. Osiedlali się tu ludzie z różnych stron polskich ziem, znajdując korzystne miejsce do pracy i działalności w różnych dziedzinach życia. Na przełomie XIX i XX wieku – zarówno w czasach Wolnego Miasta Krakowa i autonomii galicyjskiej, jak i okresu międzywojennego – miasto było na ogół przyjaznym miejscem do życia. Jego funkcja przemysłowa zaczęła rozwijać się stosunkowo późno, bo pod koniec XIX wieku, a wówczas liczba jego mieszkańców wzrosła do 70 tys. w 1890 r. Należy wspomnieć, że ważnymi faktami w dziejach Krakowa była rewolucja 1846 r., Wiosna Ludów w roku 1848 oraz okres autonomii, poczynając od roku 1866, kiedy to uzyskał prawo wyboru prezydenta i Rady Miejskiej. Wszystko to wpływało na życie i losy mieszkańców.
Miasto cieszyło się względną swobodą polityczną, w porównaniu np. z Warszawą czy Poznaniem, gdzie bardziej ożywiona była walka z zaborcą, a myśl zdominowana przez zagadnienia polityczne. To Kraków, a nie inne polskie miasto był uznawany za ostoję wolności. W porównaniu z Warszawą był mało zaangażowany pod względem politycznych i niepodległościowych ruchów, zdominowany przez konserwatystów wyznających zasadę „przy Tobie Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy”, starając się wyrwać z monarchii habsburskiej jak najszerszą autonomię bez naruszania politycznego _status quo._ Myśl ogółu, zwłaszcza młodzieży, mogła kierować się ku zagadnieniom intelektualnym, literackim lub artystycznym. W Krakowie uważanym za miasto konserwatywne coraz większy wpływ zaczynały wywierać socjalistyczne idee, znajdując posłuch głównie wśród robotników i młodzieży akademickiej. __ Z czasem zaczęły pojawiać się idee niepodległościowe stanowiące opozycję do lojalizmu.
W Krakowie wyrastały znaczące indywidualności w dziedzinie nauki czy sztuki, których działalność znajdowała na ogół szeroki odbiór. O nich rozmawiano w prywatnych domach, o ich poczynaniach informowano na łamach prasy. Kwitło życie towarzyskie, skupione wokół teatru, licznych kawiarni i restauracji. Trudne lata w czasie pierwszej wojny światowej, a potem okupacja hitlerowska w czasie drugiej wojny nie ominęły Krakowa, a wstrząsem dla jego społeczeństwa było aresztowanie stu sześćdziesięciu sześciu profesorów w akcji Sonderaktion Krakau. Niemiecka okupacja skończyła się zimą 1945 r. Budynki, gdzie urzędowało gestapo, zajął Urząd Bezpieczeństwa i NKWD.
Przy pisaniu książki o ciekawych i zasłużonych ludziach związanych z Krakowem niezbędne było korzystanie z licznych opracowań, artykułów prasowych, ale też z pamiętników, wspomnień – co prawda spotkać tam można przerysowany czy mocno subiektywny opis zjawisk, zdarzeń i osób, lecz źródła te oddają klimat epoki, będąc relacją ludzi wówczas żyjących, a pewnych wiadomości gdzie indziej na próżno szukać. Równie ważne są informacje i relacje prasowe, świadczące o codziennym życiu miasta.
Miasto tworzą ludzie i właśnie im zostały poświęcone kolejne rozdziały – osobom wybitnym, interesującym, które zapisały się w dziejach Krakowa. Niektórzy z nim związani byli przez cały czas lub osiedlali się w nim na pewnym etapie życia; niektórzy mieszkali lub bywali, w istotny sposób zaznaczając swoją obecność. Zakres chronologiczny książki jest szeroki – niektóre osoby urodziły się jeszcze w czasach I Rzeczypospolitej, u schyłku jej niepodległości, inne w wieku XIX, często działając w pierwszej połowie XX stulecia. Czytelnik może poznać życiorysy czterdziestu sześciu osób nieprzeciętnych, które wiele dokonały w dziedzinie nauki, literatury, sztuki, działalności politycznej i społecznej bądź biznesu. Losy moich bohaterów często bywały nieprzewidywalne, zajmowali się działalnością wszechstronną, tak iż trudno czasem zamieścić dane nazwisko w konkretnym rozdziale. Kolejno przestawiono: grono uczonych, medyków, literatów, artystów, ludzi związanych z teatrem i muzyką, wreszcie zajmujących się działalnością gospodarczą. Ostatni z rozdziałów zawiera sylwetki ośmiu osób, które trudno jednoznacznie przypisać do konkretnej grupy zawodowej. Nie do końca taki podział jest ścisły, bo często niemożliwy – np. Władysław Ludwik Anczyc swoją drogę zawodową rozpoczynał jako farmaceuta, był znanym literatem i w końcu wydawcą, który zapoczątkował drukarską dynastię. Podobnie Edward Cetnarowski – lekarz ginekolog został zasłużonym prezesem klubu sportowego Cracovia, a Maria Epstein – pionierka krakowskiego pielęgniarstwa, pod koniec życia została dominikanką i kandydatką na ołtarze. Każda z przedstawionych tu osób z natury rzeczy cechowała się zróżnicowanymi zainteresowaniami i działalnością. Różne także było ich pochodzenie społeczne i stopień zamożności. Nic nie mogło w tym zakresie łączyć Zofii Potockiej z Branickich pochodzącej z magnackiej rodziny z rzeźbiarzem Antonim Kurzawą, nieślubnym synem Franciszki Kurzawianki spod Gorlic, czy krakowskiego konserwatystę Pawła Popiela lub biskupa Albina Dunajewskiego z działaczem socjalistycznym Bolesławem Drobnerem. Niektóre z przedstawionych tu osób całe życie związane były z Krakowem – tu się rodząc i umierając, jak choćby malarz Michał Stachowicz czy senator Wolnego Miasta Krakowa Feliks Radwański. Inni przyjeżdżali i wyjeżdżali, przybywali z często odległych ziem polskich lub z zagranicy, z Krakowem wiążąc swoje losy i działalność zawodową na krócej lub całkiem długo.
Wykaz tytułów poszczególnych opowieści pozwoli – mam nadzieję – czytelnikowi wybrać postać, która go zainteresowała, a może tę, o której niewiele wie bądź nawet o niej nie słyszał. Pozostaje tylko zachęcić do przeczytania o ciekawych ludziach związanych z Krakowem…NIEMIEC Z POCHODZENIA, POLAK Z WYBORU
Nie tylko talent zasługuje na uznanie, ale dążenie do rzetelnego przedstawienia historycznej prawdy. Ambroży Grabowski we Wspomnieniach napisał: „Tylko jawna zazdrość mogła kusić się o poniżenie zasług Bandtkiego”. Ten wybitny uczony, który przez ćwierć wieku był dyrektorem Biblioteki Jagiellońskiej, łączył erudycję z sumiennością.
Jerzy Samuel Bandtkie urodził się 24 listopada 1768 r. w Lublinie jako najstarszy z licznego rodzeństwa – miał kilka sióstr i najmłodszego w rodzinie brata Jana Wincentego (z czasem historyka prawa, edytora i bibliofila). Ojciec Jan Samuel, majętny kupiec, pochodzący z niemieckiej rodziny wyznania augsburskiego, był rodem z Wielkopolski, a matką była Anna Maria z Noacków urodzona w Lublinie.
W 1779 r. jedenastoletni Jerzy Samuel został wysłany do cieszącego się prestiżem gimnazjum św. Elżbiety we Wrocławiu i zamieszkał u stryja Jana Jerzego, zamożnego właściciela warsztatu szewskiego. W tym czasie jego ojciec znacznie podupadł majątkowo i wydawało się, że Jerzy Samuel będzie musiał zająć się jakimś rzemiosłem. Jednak jego nauczyciel S.B. David odkrył duże zdolności chłopca, zachęcał go do nauki, z własnej inicjatywy dawał mu lekcje łaciny, a i stryj postanowił dalej go kształcić. Po zdanym w 1787 r. egzaminie dojrzałości, wyposażony przez stryja w trzysta talarów udał się na uniwersytet w Halle, gdzie spędził dwa lata, a kolejny rok w Jenie. Studiował teologię protestancką, historię i filologię. Powróciwszy z Jeny był krótko guwernerem w domu pastora Nürnbergera w Hermannsdorf pod Wrocławiem, a potem spędził osiem lat na takiej samej posadzie u hr. Piotra Ożarowskiego, wówczas kasztelana wojnickiego, z czasem pisarza wielkiego koronnego, targowiczanina, który jako zdrajca ojczyzny skazany został na śmierć w 1794 r.
Po śmierci swego chlebodawcy w 1794 r. mieszkał w Dreźnie, Berlinie, a także w Petersburgu, gdzie bawił dwa lata i poznał m.in. generała ziem podolskich księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego, Tadeusza Czackiego i kilku innych uczonych. Zapoznawał się tam z literaturą starosłowiańską i nauczył się języka rosyjskiego.
Jerzy Samuel Bandtkie w 1798 r. otrzymał stanowisko nauczyciela języka polskiego w gimnazjum św. Elżbiety we Wrocławiu. Oceniano go wówczas jako „miernego” nauczyciela, ale zasłużył się jako autor szkolnych podręczników. Równocześnie był tłumaczem przysięgłym języka polskiego przy urzędzie municypalnym oraz Izbie wojenno-ekonomicznej we Wrocławiu. Pracował też w słynnym wrocławskim wydawnictwie rodziny Kornów jako redaktor i korektor polskojęzycznych tekstów. Z tej oficyny wyszły jego pierwsze prace naukowe z dziedziny historii i językoznawstwa, napisane w językach polskim oraz niemieckim. Brał udział w wizytacjach szkół na terenie trzeciego zaboru pruskiego, przeprowadzonych na zlecenie władz pruskich w pierwszych latach XIX wieku. W 1803 r. przedstawił władzom memoriał, który przyczynił się do zelżenia ucisku germanizacyjnego w szkołach zaboru.
W 1804 r. został rektorem szkoły Św. Ducha we Wrocławiu, był także bibliotekarzem przy kościele św. Bernarda. To w bibliotekarstwie znalazła ujście jego wrodzona pracowitość, bo uporządkował i skatalogował tamtejszy księgozbiór oraz opracował historię biblioteki.
Za czasów Księstwa Warszawskiego, w 1811 r., po odebraniu Krakowa Austriakom, Bandtkie został powołany przez Izbę Edukacyjną do objęcia funkcji bibliotekarza uniwersyteckiego z obowiązkiem wykładów z bibliografii. Przybył do Krakowa 27 sierpnia, a stanowiska te objął 4 września 1811 r. i piastował do końca życia. 12 października 1811 r. otrzymał tytuł doktora filozofii _honoris causa_ krakowskiej uczelni. Z czasem okazało się, że nie zgodził się na proponowany mu w 1815 r. powrót do Wrocławia na lepiej płatne stanowisko, a także objęcie posady na Uniwersytecie Warszawskim w 1817, czy rok później – Wileńskim. Krakowa już nie opuścił. Od 1813 r. dawał lekcje języka łacińskiego, nie biorąc za to żadnego wynagrodzenia. W latach 1814–1817 oraz 1831/1832 pełnił funkcję dziekana Wydziału Filozoficzno-Literackiego.
Jego działalność jako bibliotekarza zbiorów Uniwersytetu Jagiellońskiego (wówczas, do 1817 r. noszącego nazwę Szkoły Głównej Koronnej) była owocna – skatalogował księgozbiór opracowany zaledwie w połowie, a także spoczywające w stosach książki z pojezuickiej biblioteki, stanowiące wówczas znaczną część zasobów bibliotecznych. Obliczono, że przez ćwierć wieku pracy, ogółem skatalogował około 40 tys. druków. Jako dyrektor tej placówki z wielkim znawstwem i znajomością rynku księgarskiego dokonywał zakupów po korzystnych cenach, utrzymując, że sprzyja mu w tym własne doświadczenie oraz Opatrzność boska. Pomnożył zasób o kilkanaście tysięcy pozycji, dbając przede wszystkim o gromadzenie poloników, wśród nich nabywał cenne starodruki. Za czasów pełnienia przez niego funkcji dyrektora „Jagiellonka” wzbogaciła się np. o Kodeks Baltazara Behema z 1505 r.
13 lipca 1812 r. otworzył w Bibliotece Jagiellońskiej ogólnodostępną czytelnię zbiorów, czyli lektorium. Pamiętnikarz Kazimierz Girtler wspominał, że Bandtkie czytelnikom wypożyczającym do lektorium poważne historyczne dzieła często pomagał i doradzał, natomiast jego dezaprobatę budziły żądania wypożyczenia powieści, co gorsza romansów. Twierdził, że to są głupstwa, a kto je czyta, głupim pozostanie.
Ambroży Grabowski odnotował, iż Bandtkie jako uczony był godzien najwyższego poważania, lecz jako człowiek miał „cierpkie przywary”. Bywał przykry, niecierpliwy, łatwo unoszący się i często przez to raczej odstraszał czytających, niż ich zachęcał. Uważano go za cerbera zbiorów bibliotecznych, które uważał niemal za swoją własność, jemu przede wszystkim służącą. Grabowski zaklinał się, że to prawda, iż niekiedy Bandtkie krzyczał na czytelników i uderzał pięściami w stół oraz był niemiły. Usprawiedliwiał go jednak, że to wina nadszarpniętych nerwów i swoistego temperamentu oraz zastrzegał, że ktokolwiek coś innego złego na Bandtkiego powie, będzie to potwarz, bo ochłonąwszy z gniewu zawstydzony przepraszał.
Oprócz prowadzonych na uczelni wykładów bibliografii, rozumianej jako całokształt wiedzy o książce, wykładał też językoznawstwo słowiańskie i numizmatykę, a dla wybranych słuchaczy prowadził seminarium filologiczno-historyczne. Antoni Zygmunt Helcel należący do grona jego uczniów, w rozprawie o nim zamieszczonej w „Kwartalniku Naukowym” z 1835 r. napisał:
Bandtkie stał się zakonnikiem nauk, a śluby którymi się związał, do ostatnich dni życia wiernie zachował. Niewielu uczonych wyrównało mu w mocy uwzięcia się przy szczegółowych poszukiwaniach prawdy. To co pospolitość za oschłe, nudne i bezużyteczne uznawała, czem się półmędrki wzajemnie straszyli, ciesząc się z wygodnej swojej uczoności, w to Bandtkie wnikać, tam gościć nie wahał się, stamtąd też skarby wynosił, aby z nich ci sami którzy zeń szydzili, wygodniej każdy po swojemu korzystać mogli.
Należy dodać, że Bandtkie, obok Karola Hubego i Józefa Łęskiego był uważany za profesora gruntownie wykształconego o najszerszych ambicjach naukowych, wyróżniającego się na tle innych wykładowców. Co więcej uważano go za osobę godną miana uczonego, jako jedyną w Wydziale Literatury.
W roku 1820 z ramienia Uniwersytetu piastował godność senatora Rzeczypospolitej Krakowskiej. Jego aktywność skupiona była jednak na bibliotece, którą opuszczał na okres wakacji, odwiedzając wówczas Śląsk. Będąc postacią ważną w mieście, nie zapominał o swoich luterańskich współwyznawcach – jego wpływowi zawdzięczali w 1816 r. oddanie przez Senat Rządzący i konsystorz, kościoła św. Marcina wraz z przyległymi budynkami z przeznaczeniem na plebanię i szkołę swego wyznania.
Jerzy Samuel Bandtkie mimo zasług miał w Krakowie wiele nieprzychylnych mu osób, ze względu na jego dziwactwa, wstręt do „wszechwiedzącej francuszczyzny”, rzekome sknerstwo, mrukliwość i obrażalstwo. Niektórym przeszkadzało jego luterańskie wyznanie. Ambroży Grabowski napisał, że swój luteranizm Bandtkie posuwał aż do fanatyzmu i nie mógł ukryć lekceważenia dla katolicyzmu. Pamiętnikarz Franciszek Ksawery Prek opisał Jerzego Samuela Bandtkiego jako człowieka o drobnej, niepozornej figurze, przedwcześnie postarzałego, ze spuszczoną głową i smętną twarzą, na której widniały zmrużone czarne oczy. Dodał też, że była to postać „zatabaczona”, osoba o usposobieniu zrzędliwym i niecierpliwym. Jednak przy bliskim poznaniu Bandtkie zyskiwał jako człowiek o prawym charakterze, wielkiej pracowitości, wierny przyjaciel i oddany opiekun młodych talentów.
Jego twórczość naukowa skupiała się na trzech dziedzinach: pisał prace o charakterze historycznym, językoznawczym oraz bibliograficznym. Jak stwierdził Henryk Barycz, to Bandtkie jako pierwszy w nauce polskiej zajął się dialektologią, gromadząc ciekawe materiały. W dziedzinie historii opracowywał monografie dotyczące dziejów Śląska, zwłaszcza w średniowieczu, stając się pionierem badań śląskoznawczych. Dowodził związków słowiańskiej autochtonicznej ludności z Polską, polemizował z historykami czeskimi i niemieckimi, starając się wykazać historyczną polskość tych ziem. Dla starszej młodzieży opublikował oparte na pracach Adama Naruszewicza _Krótkie wyobrażenie dziejów Kr_ó_lestwa Polskiego_, __ a w 1817 r. wydał z rękopisu _Kronikę zboru ewangelickiego krakowskiego_. Jego obszerna _Historia prawa niemieckiego w Polsce_, którą w rękopisie przekazał Janowi Kantemu Rzesińskiemu, nigdy nie ukazała się drukiem.
Wcześnie zajął się językoznawstwem, zwłaszcza słowiańskim. Do ważnych jego osiągnięć należy rozprawa _Wiadomości o języku polskim w Śląsku i o polskich Ślązakach_, która ukazała się w „Mrówce” w 1821 r. Kilka prac przeznaczył dla dzieci uczących się języka polskiego, np. _Nowy elementarz polski_, mający kilka wydań. Opracował też _Nowy słownik kieszonkowy polsko-niemiecko-francuski_, który wydał we Wrocławiu jego brat Jan Wincenty Bandtkie, ponadto _Słownik dokładny języka polskiego i niemieckiego_ oraz _Polnische Grammatik für Deutsche._
Mieszkając już w Krakowie, wydał m.in. broszury: _Ojcze Nasz, modlitwa Pańska z różnych rękopismów_, _Wiadomość o najstarszym może Psałterzu polskim_, a także ważne prace: _Historja drukarń krakowskich,_ _Historja biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego_ oraz _Historja drukarń w Królestwie Polskiem i W. Księstwie Litewskiem._ Tę ostatnią pozycję docenił i korzystał z niej Joachim Lelewel, pisząc swą obszerną dwutomową książkę _Bibliograficznych ksiąg dwoje_. Natomiast historię biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego opracowaną przez Bandtkiego zauważył ówczesny literat i wydawca Konstanty Majeranowski, który na łamach „Pszczółki Krakowskiej” zamieścił napastliwą recenzję. Napisał m.in., że to raczej historia bibliotekarza (Bandtkiego), a nie biblioteki, dzieło jest „bez początku i końca”, a jego autor „zrabował Kopernika dla Niemców”. Bandtkie poczuł się bardzo urażony, pisząc w liście do Józefa Maksymiliana Ossolińskiego, iż ta recenzja to paszkwil, a jej autor to „ex-inspektor celny” i „płatny agent Świętego Przymierza”. Z kolei w obronę książki Bandtkiego o bibliotece uniwersyteckiej włączył się prof. Kajetan Trojański, publikując na łamach „Gazety Literackiej” pochlebną opinię.
Oprócz obszerniejszych prac Jerzy Samuel Bandtkie ogłosił ponad osiemdziesiąt artykułów w różnych czasopismach. Ważną składową jego naukowej spuścizny, oprócz rękopisów i notatek, stanowi zachowana korespondencja z uczonymi polskimi, niemieckimi, czeskimi i rosyjskimi, w której poruszano naukowe tematy, podejmowano polemiki i omawiano ciekawe, sporne kwestie. Bandtkie wydawał w Krakowie czasopisma naukowe: „Miscelanea Cracoviensia” (w latach 1814–1815), potem „Rozmaitości Naukowe” (lata 1828–1831) oraz „Pamiętnik Krakowski Nauk i Sztuk Pięknych” – był ich redaktorem, współredaktorem, a także zamieszczał swe artykuły.
Wraz z Walentym Litwińskim zainicjował w 1815 r. powstanie Towarzystwa Naukowego Krakowskiego (to on był autorem Statutu!), którego został członkiem. Wcześniej, bo od 1810 r. był członkiem Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Jerzy Samuel Bandtkie ożenił się w wieku pięćdziesięciu lat, 25 listopada 1818 r., ze swą stryjeczną siostrą Zuzanną Dorotą, córką Chrystiana Bogumiła Bandtkiego z Wrocławia. Kazimierz Girtler na kartach wspomnień odnotował:
Żonę pojął Ślązaczkę, Wrocławiankę, była niska, krępa, szpetna, ale miła, wzrok miała słaby. Bandtkie też okularów nigdy nie zdjął, bo bez nich zupełnie nic nie widział. Bandtkie bywał wesoły, czego jego fizjonomia nie wróżyła. Odchodząc , zabierając laskę i kapelusz mówił do żony: „Chodź moja ślepa, ślepy cię poprowadzi, oto teraz wiecie państwo sekret, dlaczego ja się z moją żoną ożeniłem. Obojeśmy niezdarzeni, oboje ślepi, to nie może być lepiej dobrane małżeństwo”.
Ambroży Grabowski wspominał, że żartował z niego, iż ożeniwszy się nie ma jeszcze potomka. Ten odrzekł:
A daj mi pan pokój z tą myślą, ja sobie wcale tego nie życzę, bo proszę pana, w długiem życiu mojem przekonałem się, że kiedy zdarzyło mi się mieć w liczbie uczniów hebesa, osła, a nawet lamparta, był nim najczęściej synek profesorski. A cóżby to dla mnie była za pociecha?
Mając około sześćdziesiąt lat, zaczął podupadać na zdrowiu, a w 1834 r. dotknął go atak apoplektyczny, paraliżując część ciała. Odbywał kuracje w Cieplicach i Karlsbadzie, jednak ataki się ponawiały. Zmarł 11 czerwca 1835 r. i spoczął na cmentarzu Rakowickim.
Całą swoją bibliotekę zapisał Uniwersytetowi Jagiellońskiemu – została wcielona do ogólnego księgozbioru, ze skrupulatnie zaznaczoną proweniencją. Postawił jednak warunek, by za ten dar pozostałej po nim wdowie corocznie rząd wypłacał 1500 złotych polskich.
Jego imieniem nazwano ulicę w Krakowie, jedną z przecznic ul. Bronowickiej. Co więcej, zachowano i upamiętniono postać Bandtkiego jako założyciela szkoły w 1826 r. dla swych współwyznawców, przy kościele augsbursko-reformowanym św. Marcina, nazywając jego imieniem Fundację Edukacyjną.HUMANISTA
Jan Czubek był filologiem klasycznym, historykiem literatury polskiej, wieloletnim nauczycielem gimnazjalnym. Związany z Akademią Umiejętności (AU), późniejszą PAU, zasiadał w jej Komisjach, a jako bibliotekarz zbiorów na początku XX wieku sporządził katalog rękopisów, aktualny do dziś.
Był jednym z dziewięciorga dzieci kmiecia Jana Czubka, właściciela szesnastu mórg pola, i Wiktorii z Barbackich, urodzonym 12 kwietnia 1849 r. w Baczkowie na skraju Puszczy Niepołomickiej. Początkowe nauki, od 1862 r., pobierał w gimnazjum niższym w Bochni, a w 1869 r. ukończył Gimnazjum św. Anny w Krakowie. Postąpił wbrew woli matki, która uważała, że tylko droga duchownego zapewni byt i karierę niezamożnemu chłopskiemu synowi. W czasach szkolnych urzekła go literatura dawnych epok i zgłębianiu tej tematyki został wierny przez całe życie. Studia filologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył w 1872 r.
W latach 1872–1877 był nauczycielem gimnazjalnym języków starożytnych i polskiego, kolejno w Stanisławowie, Bochni i Tarnowie. Dzięki prof. Julianowi Antoniemu Dunajewskiemu, wówczas profesorowi Uniwersytetu Jagiellońskiego, wrócił do Krakowa, ucząc języków starożytnych w Gimnazjum św. Anny do czasu emerytury w 1904 r. Jan Czubek był uznawany w tej szkole za najwybitniejszego nauczyciela świeckiego, bowiem mógł się poszczycić licznymi naukowymi publikacjami; co więcej, był autorem szkolnych podręczników. Cieszył się też szacunkiem i sympatią jako pedagog. Dyrektor Ignacy Stawiarski odnotował, że jego lekcje hospituje z przyjemnością, bo są bardzo dobrze prowadzone i pouczające. Ze wspomnień byłych uczniów wynika, że w kontaktach z nimi prof. Czubek był sprawiedliwy, uczciwy i wyrozumiały oraz obiektywny w ocenianiu. Uczniowie go cenili, bowiem odnosił się do nich z szacunkiem, chociaż czasem nie szczędził szorstkich słów. Tępił i nękał palaczy tytoniu, nazywając ich „kurzakami” lub „kopciami”, odwodził od palenia, tłumacząc, że pieniądze wydawane na papierosy mogliby zaoszczędzić chociażby na wakacyjną podróż do Wenecji. Sam w 1877 i 1879 r. wyjeżdżał na wycieczki do Włoch, a w 1886 do Grecji. Uważał, że palący uczeń zatruwa swój umysł i tak otumaniony nie jest w stanie udzielać jasnych i mądrych odpowiedzi.
Karol Korta, autor wspomnień z czasów nauki w Gimnazjum św. Anny, wspominał go jako znakomitego humanistę i uznał za jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w szkole, znakomitego wykładowcę greki i łaciny. Napisał: „Przy całej swojej uczoności, a może właśnie wskutek niej, prof. Czubek odznaczał się wielką wyrozumiałością dla błędów młodego wieku”. Przytoczył taki przykład: gdy grono profesorskie rozpatrywało kwestię nieznanego bliżej karygodnego postępku czterech uczniów pierwszej klasy, przyczyniającego się do zgorszenia wśród kolegów, większość grona profesorskiego żądała wykluczenia ich nie tylko z Gimnazjum św. Anny, ale i wszystkich galicyjskich szkół, a tylko prof. Czubek i historyk prof. August Sokołowski protestowali przeciw tak surowej karze.
3 września 1880 r. Jana Czubka spotkał zaszczyt witania składającego wizytę w Gimnazjum cesarza Franciszka Józefa I, podczas jego pobytu w Krakowie. Pełnił obowiązki gospodarza szkoły w zastępstwie chorego wówczas dyrektora Ignacego Stawiarskiego. W Gimnazjum św. Anny przepracował 28 lat, do czasu przejścia na emeryturę.
Jan Czubek nawiązał kontakty z Akademią Umiejętności (AU) już w 1879 r. Znalazł się wśród współpracowników Komisji Językowej jako tzw. członek przybrany, po kilku latach uzyskując status członka tej Komisji. Został ponadto od 1884 r. członkiem Komisji do Badań w Zakresie Historii Literatury i Oświaty w Polsce, w latach 1902–1903 jej sekretarzem, a w latach 1927–1931 przewodniczącym. W 1902 r. został członkiem korespondentem AU, a w 1918 – członkiem czynnym. To nie jedyne funkcje Jana Czubka, bowiem w latach 1927–1931 był przewodniczącym Komitetu Pisarzów Polskich PAU, natomiast w latach 1930–1931 pełnił funkcję dyrektora zbiorów i wydawnictw Komisji Historii Literatury Polskiej PAU. W latach 1903–1914 pracował jako bibliotekarz w Bibliotece Akademii Umiejętności w Krakowie.
Od 1906 do 1913 r. redagował „Przewodnik Bibliograficzny”. Aleksander Słapa, młody wówczas księgarz pracujący w księgarni Gebethnera i Wolffa, wspominał, że do jego obowiązków należało przygotowywanie nowości dla prof. Jana Czubka, który na podstawie tych materiałów redagował comiesięczny numer „Przewodnika Bibliograficznego”. We wspomnieniach _Chłopięca pasja książek_, zamieszczonych w tomie _Kopiec wspomnień_, napisał: „Rozmowy z tym wspaniałym znawcą antyku i literatury staropolskiej, nacechowane zawsze jowialną rubasznością i bezpośredniością, poszerzały horyzonty młodego adepta księgarstwa”.
Pasją Jana Czubka było bibliotekoznawstwo i edytorstwo, zajmował się też historią literatury polskiej oraz filologią klasyczną. Wziął udział w szeroko zakrojonych pracach inwentaryzacyjnych rękopisów znajdujących się w prywatnym posiadaniu, jak i w zbiorach publicznych, co zainicjował prof. Bolesław Ulanowski. W 1902 r. badał zbiory rękopisów biblioteki hrabiów Branickich w Suchej, wydając ich katalog; z powodu braku czasu, ograniczając opisy jedynie do materiałów najistotniejszych z punktu widzenia historyka literatury. Opublikował również, w 1911 r., katalog zbiorów hrabiów Morstinów w Krakowie.
W latach 1903–1904 zajmował się przeglądaniem zbiorów rękopiśmiennych Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, warszawskich kolekcji Zamoyskich i Krasińskich, lwowskich zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej, Ossolińskich, Pawlikowskich, Baworowskich i Poturzyckich. W 1906 r. z polecenia AU wyjechał do Szwajcarii w celu przejrzenia rękopisów Polskiego Muzeum Narodowego w Raperswilu.
Wszystkie te prace odbywały się w czasie, gdy Jan Czubek pełnił obowiązki bibliotekarza zbiorów AU, w czym pomagał mu zatrudniony w 1904 r. Jan Pawlica. Pracował nad uporządkowaniem i udostępnianiem zbiorów AU. Jego dziełem jest katalog zbiorów rękopiśmiennych AU, wydany w 1906 r., a tom drugi zawierający także opisy dyplomów pergaminowych – w 1912 r. Do dziś tymi katalogami posługują się czytelnicy zainteresowani rękopiśmiennymi zbiorami PAU.
Gdy rozpoczęły się działania pierwszej wojny światowej, Jan Czubek odszedł ze stanowiska bibliotekarza AU, więc nie zdążył zorganizować pracy biblioteki w zmienionych warunkach. Jego odejście nie odbyło się bynajmniej w pełnej zgodzie z władzami AU. Zarząd uznał, iż wyjazd Jana Czubka z Krakowa we wrześniu 1914 r. na cztery miesiące jest równoznaczny ze zwolnieniem zajmowanego stanowiska, a w uznaniu jego dotychczasowych zasług przyznał mu jednorazowo kwotę odpowiadającą jego rocznym zarobkom, równocześnie otwierając możliwość powrotu na zajmowane stanowisko. W świetle powyższego, Czubek jednak poczuł się urażony i na stanowisko bibliotekarza już nie powrócił. Jednak austriacka emerytura przestała mu wystarczać i w powojennych latach powrócił do pracy w szkole, w krakowskim gimnazjum im. Jana Kochanowskiego, w czym pomógł mu dawny uczeń Tadeusz Łopuszański, przez pewien czas wiceminister oświaty w wolnej Polsce.
Jan Czubek przygotował wydania wielu dzieł literackich polskich i zagranicznych, wydał np. antologię _Lirycy greccy doby klasycznej_ (w 1883 r.), _Orlando szalony_ Ariosta (w 1903 r., w przekładzie Piotra Kochanowskiego), _Nową pieśń o szczęśliwej potrzebie pod Byczyną_ Joachima Bielskiego (w 1910 r.), _Zwierciadło_ Mikołaja Reja (wraz z Janem Łosiem, w 1914 r.). W tym samym roku wydał _Pamiętniki_ Jana Chryzostoma Paska. Wydał również w trzech tomach _Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606–1608_ (w latach 1916–1918) oraz _Peregrynację do Ziemi Świętej M.K. Radziwiłła „Sierotki”_ (w 1925 r.). Uporządkował i wydał korespondencję i poezję filomatów (w 1922 r.) oraz _Pisma_ Zygmunta Krasińskiego (w 1912 r., w ośmiu tomach), jak również _Poezje_ Marii Konopnickiej (w dziesięciu tomach). Był autorem przekładów, m.in. Sofoklesa _Edypa w Kolonie_, _Antygony_ oraz _Króla Edypa_, _Epigram_ów Marcjalisa, _Iliady_ Homera, _Poezji_ Horacego (w wyborze) oraz _Przemian_ Owidiusza.
Anna Świderska we wspomnieniach _Trwa, choć przeminęło_, napisała, że Jan Czubek, znajomy jej rodziców, nigdy nie ukrywał, iż był chłopskim synem, kształconym jedynie własną pracą i wytrwałością. Wspominał, że nawet zimą, przez zaspy podążał do szkoły w sąsiedniej wsi, o własnych siłach „przebijał się” przez gimnazjum i uniwersytet. Jego marzeniem była podróż do Włoch, dlatego pilnie uczył się języka i uskładawszy pieniądze wybrał się do Italii, przemierzywszy kraj pieszo wzdłuż i wszerz. Historyk literatury polskiej Ignacy Chrzanowski tak o nim napisał we wspomnieniu pośmiertnym zamieszczonym w „Przeglądzie Pedagogicznym”:
Jako człowiek: żywego temperamentu i mocnego charakteru, mądry a prosty, skromny ale świadomy swej wartości moralnej; nie ubiegający się o niczyje względy, uchylający głowę jedynie przed zasłużonymi i uczciwymi, nie dający wyrządzić sobie krzywdy ani moralnej, ani materialnej; prawdomówny aż do brutalności.
Był znany z bezkompromisowej prostolinijności, zapamiętano go z niechęci do frazesów oraz przemilczania niemiłej lub niewygodnej prawdy, często szorstkiego w obyciu, ale niezmiennie prawego. O prywatnym życiu Jana Czubka wiadomo jedynie, że w lipcu 1889 r. ożenił się z Augustą Przeworską. Zawsze cieszył się dobrym zdrowiem, a zmarł nagle w wieku osiemdziesięciu trzech lat, 14 lipca 1932 r. w Krakowie. Został pochowany na cmentarzu Rakowickim; we wspomnieniu pośmiertnym prof. Stanisław Pigoń nazwał go monolitem pracowitości. W podbocheńskim Baczkowie mieszkają potomkowie licznej rodziny Czubków, a także istnieje ulica Jana Czubka.