- promocja
Kreta 1941 - ebook
Kreta 1941 - ebook
Niemiecki desant na Krecie pod koniec maja 1941 roku był jedną z najbardziej śmiałych i nowatorskich operacji drugiej wojny światowej.
Plan "Merkury" zakończył się ostatecznie powodzeniem, lecz było to iście "pyrrusowe zwycięstwo" III Rzeszy - straty wojsk niemieckich były tu znacznie wyższe niż w trakcie całej kampanii na Bałkanach. Mimo to, zajęcie dużej wyspy znacznymi siłami przerzuconymi prawie w całości drogą powietrzną było czymś dotąd nieznanym i zainspirowało armie alianckie do tworzenia wielkich jednostek powietrznodesantowych.
Najważniejszym skutkiem walk na Krecie było to, że odtąd pojawiła się koncepcja desantów powietrznych na wielką skalę, a nie jak dotąd - tylko niewielkich operacji taktycznych. W późniejszym okresie wojny użycie wojsk powietrznodesantowych w Normandii, Holandii i podczas forsowania Renu - choć nie bez sporych strat - skutecznie dezorganizowało niemiecką obronę przed lądowym komponentem alianckich armii i przyczyniło się do tempa ofensywy Sprzymierzonych na całym froncie zachodnim.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-14403-3 |
Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na obrzeżach Malborka, miasta słynącego z największego zamku średniowiecznej Europy, przy ulicy 500-lecia znajduje się Wielonarodowy Cmentarz Brytyjskiej Wspólnoty Narodów (Commonwealth). Za okalającym nekropolię żywopłotem, pośród zawsze zielonej i przystrzyżonej trawy stoi kilkaset prostych nagrobków z białego piaskowca. Miejsce wiecznego spoczynku znaleźli tu żołnierze prawie wszystkich stopni z większości narodów wchodzących w skład Commonwealthu. Leżą tam m.in. kompletne załogi angielskich i kanadyjskich samolotów poległe podczas II wojny światowej, marynarze z okrętów walczących w 1920 r. z rodzącym się Związkiem Radzieckim i zmarły w tym samym roku generał brygady R.A.M. Currie ze stacjonującej po I wojnie w Gdańsku Somerset Light Infantry. Jednak większość ze spoczywających tu żołnierzy stanowią jeńcy alianccy zmarli w hitlerowskim obozie jenieckim w Marienburgu, jak nazywano wówczas Malbork.
Jednym z nich jest szeregowy J.M. King, 26-latek z 27 Nowozelandzkiego Batalionu Karabinów Maszynowych zmarły 11 października 1942 r. Nie wiemy, kim był przed wojną i dlaczego umarł. Wiadomo jednak, że ów leżący dziesiątki tysięcy kilometrów od domu mężczyzna brał udział w zażartych walkach w maju 1941 r. na odległej śródziemnomorskiej wyspie i najprawdopodobniej właśnie tam dostał się do niewoli. Wydarzenia, które podczas II wojny światowej przywiodły go na zawsze do dzisiejszej północnej Polski, są przedmiotem tej książki.
Niemiecki desant na Krecie pod koniec maja 1941 r. był jedną z najśmielszych i najbardziej nowatorskich operacji II wojny światowej. Plan „Merkury” zakończył się ostatecznie powodzeniem, lecz było to iście pyrrusowe zwycięstwo III Rzeszy – straty wojsk niemieckich były tu znacznie wyższe niż w trakcie całej kampanii na Bałkanach. Mimo to zajęcie dużej wyspy znacznymi siłami, przerzuconymi prawie w całości drogą powietrzną było czymś dotąd nieznanym i zainspirowało armie alianckie do tworzenia wielkich jednostek powietrznodesantowych. Najważniejszym skutkiem walk na Krecie było to, że w tym momencie pojawiła się koncepcja desantów powietrznych na wielką skalę, a nie – jak dotąd – tylko niewielkich operacji taktycznych. W późniejszym okresie wojny użycie wojsk powietrznodesantowych w Normandii, Holandii i podczas forsowania Renu – choć nie bez sporych strat – skutecznie dezorganizowało niemiecką obronę przed lądowym komponentem alianckich armii i przyczyniło się do tempa ofensywy sprzymierzonych na całym froncie zachodnim.
Desant na Kretę był dość pobieżnie opisywany przez polskich autorów – z pewnością wpłynęła na to odległość wyspy od głównych kierunków działań wojennych i brak udziału wojsk polskich w bitwie (choć rozważano wysłanie Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich z Egiptu do Grecji w drugim rzucie Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego, który nie doszedł do skutku). Jednak wyjątkowość tej operacji oraz jej znaczenie dla rozwoju sztuki wojennej sprawiają, że z pewnością warto ją przybliżyć polskiemu czytelnikowi. W opracowaniu użyto skrótów nazw jednostek, które wymieniono w załączniku na końcu książki. Ponadto, gdy w tekście mowa o „Brytyjczykach”, termin ten obejmuje poddanych króla Wielkiej Brytanii, a więc mieszkańców Wysp Brytyjskich, Australijczyków, Nowozelandczyków i obywateli innych dominiów. Żołnierzy wywodzących się z Wysp Brytyjskich określałem mianem Anglików (byli wśród nich oczywiście także Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy, stanowili jednak mniejszość).Cień swastyki nad Grecją
Sytuacja stron walczących na przełomie lat 1940 i 1941
Wczesną wiosną 1941 r. sytuacja aliantów była wyjątkowo niekorzystna. Jedynym państwem samodzielnie walczącym z hitlerowskimi Niemcami oraz ich sojusznikami była Wielka Brytania. W tej walce wspierały ją niezbyt jeszcze liczne emigracyjne siły zbrojne niektórych krajów zajętych przez III Rzeszę: Polski, Czechosłowacji, Wolnej Francji, Holandii, Belgii i Norwegii. Brytyjskie dominia pomagały dawnej metropolii w miarę swoich możliwości, ale ogromne odległości i nabierające rozmachu ataki niemieckiego lotnictwa oraz U-Bootów na alianckie konwoje znacznie tę pomoc ograniczały.
Wprawdzie wojska Zjednoczonego Królestwa i Niemiec nie utrzymywały kontaktu bojowego na lądzie, ale bez przerwy trwała walka na morzach i w powietrzu. Mimo pokonania Luftwaffe w bitwie o Anglię, w drugiej połowie roku 1940 nad Brytanią nadal wisiało widmo niemieckiej inwazji, a najważniejsi obrońcy Albionu – wciąż najpotężniejsza marynarka wojenna świata Royal Navy i Royal Air Force – poniosły ogromne straty podczas osłony ewakuacji wojsk alianckich z północnej Francji oraz obrony przed późniejszymi nalotami Luftwaffe. Tymczasem rosnące zagrożenie konwojów i zaogniająca się sytuacja w basenie Morza Śródziemnego wymagały angażowania coraz większych sił, zarówno morskich, jak powietrznych. Brytyjski przemysł pracował na najwyższych obrotach, by zwiększyć stan sprzętu w jednostkach, uzupełnić ponoszone straty i wyekwipować praktycznie od podstaw własne i sojusznicze oddziały, które podczas ewakuacji w czerwcu 1940 r. pozostawiły we Francji prawie cały sprzęt ciężki. Było to zadanie o tyle trudniejsze, że pomoc amerykańska była w tym okresie raczej symboliczna, a szerszym strumieniem popłynąć miała dopiero od marca 1941 r., po podpisaniu przez prezydenta Roosevelta ustawy Lend-Lease.
Od drugiej połowy 1940 r. na północy i zachodzie Europy wojna nieco „przycichła”, na prawie cztery lata ograniczając się do działań powietrznych, morskich i kilku rajdów alianckich sił specjalnych na okupowane wybrzeża europejskie. O wiele dynamiczniej rozwijała się sytuacja w basenie Morza Śródziemnego. Oba walczące bloki militarne tu właśnie skupiły swoją uwagę po upadku Francji. Mussolini włączył swój kraj do II wojny światowej, wypowiadając wojnę Francji 10 czerwca 1940 r., gdy jej klęska była właściwie przesądzona. Faszystowskie Włochy, aspirujące do rangi śródziemnomorskiego mocarstwa, postanowiły osiągnąć wreszcie własny sukces, bez pomocy swego potężnego sojusznika.
Wykonując plan stworzenia z Morza Śródziemnego włoskiego Mare Nostrum, 13 września 1940 r. 10 Armia marszałka Grazianiego rozpoczęła z północnoafrykańskiej Cyrenajki atak na wojska brytyjskie w Egipcie w celu zajęcia szybkim uderzeniem obszaru Kanału Sueskiego. Rajd utknął jednak już w nadmorskiej oazie Sidi Barrani po zaledwie 50 kilometrach z powodu złego systemu zaopatrzenia w wodę i paliwo. Między 10 Armią a szczupłymi siłami brytyjskimi powstała 130-kilometrowa luka.
Taka sytuacja trwała do momentu rozpoczęcia operacji „Compass” 9 grudnia 1940 r., w której 31 tys. żołnierzy brytyjskich i hinduskich pod dowództwem gen. Richarda O’Connora odrzuciło znacznie liczniejszych Włochów od egipskiej granicy. Przy wsparciu całego lotnictwa i większości czołgów, jakie w tym rejonie podlegały dowódcy wojsk brytyjskich na Bliskim i Środkowym Wschodzie gen. Archibaldowi Wavellowi, udało się okrążyć, a potem zniszczyć praktycznie całą 10 Armię. Do 7 lutego 1941 r. rozbito 10 dywizji włoskich, a do niewoli dostało się prawie 130 tys. żołnierzy Mussoliniego. Brytyjczycy zajęli całą Cyrenajkę. Jednocześnie rozpoczęto pościg za włoskimi niedobitkami uciekającymi do Trypolitanii. Broniąca jej 5 Armia włoska była już o krok od podzielenia losu 10 Armii, gdy Brytyjczycy zatrzymali się i między obiema stronami powstał kolejny wielokilometrowy pas ziemi niczyjej. Posunięcie Wavella spowodowane było stanem wojsk, wycieńczonych wielotygodniowymi walkami i brakiem dostatecznych informacji o z całą pewnością liczniejszym przeciwniku, który w dodatku miał dużo czasu na przygotowanie obrony. Była to jednak decyzja brzemienna w skutki, gdyż w połowie lutego z odsieczą Włochom przysłano Niemiecki Korpus Afrykański (Afrikakorps) gen. Erwina Rommla, co diametralnie zmieniło na niekorzyść sytuację aliantów w Afryce Północnej i strefie śródziemnomorskiej.
Tuż po ofensywie Grazianiego w Afryce, 28 października 1940 r. armie włoskie z terytorium podbitej jeszcze w 1939 r. Albanii zaatakowały niespodziewanie neutralną dotąd Grecję. Mimo zaskoczenia przeciwnika, znacznej przewagi w ludziach, broni pancernej i lotnictwie Włosi nie zdołali osiągnąć sukcesu. Żołnierze włoscy walczyli z poświęceniem i odwagą (wbrew panującym stereotypom o „tchórzliwym Giuseppe”), zaś o załamaniu się ataku zadecydowały: wadliwy system dowodzenia (zwłaszcza brak koordynacji ruchów wojsk), trudny teren, w jakim przyszło walczyć Włochom oraz niezłomna postawa greckich obrońców. Armia grecka, licząca do początków 1941 r. zaledwie ok. 300 tys. żołnierzy, mężnie stawiała czoła najeźdźcy. Na froncie albańskim Grecy potwierdzili znaną od starożytności wojenną prawdę, że żołnierz broniący swego domu jest wart podczas walki tyle co przynajmniej kilku atakujących. W listopadzie armia Il Duce na dobre ugrzęzła w górach Albanii i Epiru, podejmując tylko co jakiś czas lokalne akcje zaczepne. Do kwietnia 1941 r. miał to być jedyny front lądowy w Europie.
Hitlerowskie Niemcy znajdowały się na początku 1941 r. prawie u szczytu swej potęgi. Ich sztandary powiewały od Pirenejów na zachodzie, po rzekę Bug na wschodzie; od portu w Narwiku na północy, po spalone słońcem pustynie Afryki Północnej na południu. Jedyną lukę stanowiły państwa bałkańskie, które dyplomacja niemiecka planowała wciągnąć do paktu trzech metodą „kija i marchewki”. Jako pierwsze włączono do niego Słowację, Rumunię i Węgry. Wreszcie w marcu 1941 r. do grona satelitów III Rzeszy dołączyła Bułgaria. To państwo było szczególnie istotne, gdyż z jego terytorium silny garnizon niemiecki mógł trzymać w szachu niepokorną Grecję i wciąż niepewną swych sojuszniczych sympatii Turcję. Także otoczona z trzech stron sojusznikami Niemiec Jugosławia wzbraniała się przed jakimkolwiek przymierzem z europejskim hegemonem, choć stopniowo „urabiano” jej przywódców, co miało w marcu 1941 r. przynieść wreszcie efekty.
Grecka droga ku wojnie
Grecja, kraj liczący niespełna 8 milionów mieszkańców, przystępowała do wojny ze znacznie potężniejszym przeciwnikiem 28 października 1940 r. jako państwo od 4 sierpnia 1936 r. rządzone dyktatorskimi metodami przez gen. Joanisa Metaksasa oraz świeżo przywróconego na tron króla Jerzego II, którego władza była mocno ograniczona na rzecz generała. Reżim był nieco łagodniejszą odmianą faszyzmu. Zakazano wprawdzie działania partii politycznych; prowadzono autarkiczną gospodarkę; uwięziono lub zmuszono do emigracji ważniejszych przeciwników politycznych, pozostałych trzymano pod kontrolą policji, a młodzież skupiono w Narodowym Ruchu Młodzieży (EON). Nie istniała jednak partia rządząca, jak np. NSDAP, a Metaksas oparł swą władzę na zaufanych współpracownikach, wojsku i aparacie bezpieczeństwa. Niektórzy członkowie elit rządzących byli wręcz zafascynowani hitlerowskimi Niemcami – przykładowo wzorujący się na Himmlerze minister bezpieczeństwa Konstantinos Maniadakis czy „arcykapłan” ogłoszonej po przewrocie z 1936 r. trzeciej cywilizacji greckiej (po helleńskiej i bizantyjskiej), „arcycenzor” i minister propagandy Theologos Nikoludis. Istniejąca jeszcze opozycja, mimo wspólnego programu obalenia „rządów 4 sierpnia” była wewnętrznie skłócona i osłabiona aresztowaniami wybitniejszych liderów.
Międzynarodowa pozycja Metaksasa zmieniła się diametralnie, gdy na włoskie ultimatum z października 1940 r. odpowiedział on stanowczo „nie!”, stając się jednoczącym społeczeństwo przywódcą walczącego po stronie aliantów państwa. Opozycja zadeklarowała lojalność, policyjny kaganiec został poluzowany. Niespodziewana śmierć Metaksasa 29 stycznia 1941 r. nie spowodowała rozpadu stworzonego przez niego systemu, gdyż król Jerzy II, zapobiegając zawczasu walkom o schedę po generale, mianował premierem prezesa Banku Grecji i byłego ministra opieki społecznej Aleksandrosa Korizisa. Nowy szef rządu okazał się dobrym administratorem, lecz niezbyt stanowczym politykiem, co pozwoliło królowi wzmocnić swą pozycję w państwie i faktycznie wpływać na politykę rządu. Nowy gabinet kontynuował politykę zmarłego przywódcy, stanowczo odrzucając wszelkie zaloty ze strony III Rzeszy, która już na początku 1941 r. poważnie zaczęła się przygotowywać do zbrojnej interwencji przeciw Grecji. Cały czas Berlin liczył jednak na złamanie oporu samą tylko demonstracją siły. Kraj, którego gospodarka była wyniszczona wojną z Włochami, nie mógłby z pewnością podołać wojnie z kolejnym, znacznie silniejszym przeciwnikiem.
Armia grecka, która od 28 października 1940 r. samotnie stawiała czoła włoskiemu najazdowi z terenów Albanii, liczyła w marcu 1941 r. ok. 550 tys. żołnierzy (prawie dwa razy tyle co pod koniec roku 1940), ale wiele jednostek było dopiero na etapie szkolenia poborowych i mobilizowania ostatnich rezerwistów. Wojska lądowe tworzyły cztery armie; kolejno od wschodu były to: „Wschodnia Macedonia”, „Środkowa Macedonia”, „Zachodnia Macedonia” i Armia „Epir”. W 4 armiach działało 21 dywizji, z których 15 walczyło na froncie albańskim (z powodu włoskiej ofensywy nie można było ich odesłać nad granicę bułgarską aż do rozpoczęcia najazdu niemieckiego). Tylko symbolicznie była reprezentowana broń pancerna – zaledwie ok. 50 czołgów Renault R-35, Hotchkiss H-35 i przestarzałych Vickers E, które uzupełniono o ok. 30 wozów włoskich zdobytych w Albanii: lekkie czołgi M11 i M13, oraz nieco już anachroniczne tankietki CVL 3/33 uzbrojone w zaledwie dwa karabiny maszynowe.
Greckie Siły Powietrzne tworzyło ok. 200 maszyn zgrupowanych w 11 eskadrach. Lotnictwo myśliwskie miało w 5 eskadrach zakupione jeszcze przed wojną polskie myśliwce PZL P.24s, brytyjskie Gloster Gladiator i francuskie Bloch MB.151s – maszyny niezdolne do podjęcia równorzędnej walki z niemieckimi Messerschmittami 109. Lepiej przedstawiała się sytuacja w 4 eskadrach bombowych – samoloty brytyjskie Bristol Blenheim I i IV, Fairey Battle oraz francuskie Potez 63 w 1941 r. były porównywalne ze średniej klasy sprzętem niemieckim. Pozostałe 3 eskadry rozpoznawczo-obserwacyjne, wyposażone w maszyny Fairey IIIf, Anson i Dornier Do 22, nie przedstawiały praktycznie żadnej wartości bojowej. W dodatku tylko około dwóch trzecich maszyn było zdolnych do lotu.
Trzon niewielkiej marynarki wojennej stanowiły: 2 archaiczne, poamerykańskie (USS „Idaho” i USS „Mississippi”) pancerniki, 2 krążowniki (lekki i pancerny), 10 niszczycieli, 13 ścigaczy torpedowych, 6 okrętów podwodnych oraz kilkadziesiąt jednostek patrolowych i pomocniczych. Jak na państwo mające ok. 15 000 km linii brzegowej i kilkaset wysp, były to siły znikome. Jednostki nawodne były przeciążone ochroną konwojów z pomocą dla Grecji, a podwodne próbowały zdezorganizować włoską żeglugę na Adriatyku i przy albańskich brzegach.
O ile morale i przygotowanie żołnierzy do walki w doskonale znanym im środowisku były na wysokim poziomie, o tyle wyposażenie w broń i podstawowe materiały było w greckich wojskach lądowych i lotnictwie wyjątkowo złe. Zaopatrująca się przez ostatnie kilkadziesiąt lat głównie we Francji armia po czerwcu 1940 r. pozostała bez głównego dostawcy uzbrojenia i (przede wszystkim) części zamiennych. Ciągłym problemem był też brak amunicji, medykamentów i środków transportowych, które jak gąbka wchłaniał front albański. Wszelkie braki starali się uzupełniać Brytyjczycy dostawami nowoczesnego uzbrojenia artyleryjskiego, strzeleckiego oraz pojazdów mechanicznych – co znacznie przyczyniło się do odparcia wielkiej ofensywy włoskiej w marcu 1941 r. Pomoc trafiała jednak tylko na najbardziej zagrożone odcinki, a reszta wojsk wciąż była niedoposażona (w niektórych pododdziałach brakowało nawet obuwia). Na pierwszej linii zdarzały się też przypadki głodu. Problemów tych nie udało się rozwiązać aż do niemieckiej inwazji.
W poszukiwaniu sojuszników
Już w roku 1940 na Bałkanach toczyła się zakulisowa walka obu stron konfliktu, nabierającego coraz bardziej globalnego charakteru. W najgorszej sytuacji znajdowała się Grecja i to ona musiała jak najszybciej otrzymać realną pomoc.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.W popularnonaukowej serii pt. „Historyczne bitwy” ukazały się ostatnio:
M. Korczyńska-Zdąbłarz, KYME 474 p.n.e. • D. Ostapowicz, BOREML 1831 • R. Radziwonka, RAMILLIES 1706 • J. Molenda, PANAMA 1671 • J.W. Dyskant, MADAGASKAR 1942 • T. Fiszka-Borzyszkowski, WOJNA ZULUSKA 1879 • W. Nowak, SAMHORODEK–KOMARÓW 1920 • J. Polit, CHINY 1946–1949 • G. Lach, SALAMINA–PLATEJE 480–479 p.n.e. • T. Strzeżek, STOCZEK–NOWA WIEŚ 1831 • P. Benken, OFENSYWA TET 1968 • P. Olender, CZESMA 1770 • S. Leśniewski, JENA I AUERSTÄDT 1806 • M. Leszczyński, OSTROŁĘKA 1831 • M. Olędzki, WOJNY MARKOMAŃSKIE 162–185 n.e. • J. Wojt- czak, WOJNA PARAGWAJSKA 1864–1870 • J. Centek, SOMMA 1916 • R. Warszewski, VILCABAMBA 1572 • W. Włodarkiewicz, POLESIE 1939 • S. Nowak, PUSZCZA KAMPINOSKA–JAKTORÓW 1944 • J. Jastrzębski, PEARL HARBOR 1941 • J. Spyra, AYACUCHO 1824 • S. Leśniewski, KONSTANTYNOPOL 1204 • T. Fiszka-Borzyszkowski, WOJNA BURSKA 1880–1881 • T. Szeląg, AMIDA 359 • W. Kępka-Mariański, INSUREKCJA WARSZAWSKA 1794 • J. Wojtczak, CULLODEN MOOR 1746 • M. Staniszewski, FORT PILLOW 1864 • B. Nowaczyk, CHOJNICE 1454 ŚWIECINO 1462 • W. Kalwat, KAMPANIA LANGIEWICZA 1863 • J. Molenda, WOJNY GUARAŃSKIE 1628–1756 • R. Warszewski, BOLIWIA 1966–1967 • M.A. Piegzik, GUADALCANAL 1942–1943 • A. Murawski, GÓRY PINDOS 1943–1949 • P. Korzeniowski, FLANDRIA 1940 • M. Franz, A. Pastorek, TEXEL 1673 • Ł. Migniewicz, kleidion 1014 • P. Groblewski, ANTIETAM 1862 • P. Rochala, VERCELLAE 101 p.n.e. • L. Kania, WILNO 1944 • P. Zarzycki, Iłża 1939 • T. Fijałkowski, ATLANTYK 1939–1945 • R. Warszewski, Cuzco 1536–1537 • J. Wojtczak, Minnesota 1862 • Ł. Burkiewicz, Aleksandria 1365 • K. Plewako, CAMBRAI 1917 • M. Kuczyński, WOJNA CZU Z HAN 209–202 P.N.E. • L. Wyszczelski, LWÓW 1920 • M.A. Piegzik, HOLENDERSKIE INDIE WSCHODNIE 1941– 1942 • W. Polakiewicz, LIMANOWA 1914 • A. Lorbiecki, M. Wałdoch, CHOJNICE 1939 • M. Leszczyński, pomorze 1945 • G. Lach, IPSOS 301 p.n.e. • R. Warszewski, KONGO 1965 • A. Toczewski, FESTUNG KÜSTRIN 1945 • J. Wojtczak, CALLAO 1866 • R. Dzieszyński, KRAKÓW 1768–1772 •
W przygotowaniu: R.F. Barkowski, Crotone 982