- W empik go
Królestwo mrówek - ebook
Królestwo mrówek - ebook
Kapitan Gerilleau zostaje wysłany przez dowództwo na brazylijską prowincję z misją zwalczenia inwazji mrówek. Wojskowy traktuje rozkaz jak kpinę i próbę ośmieszenia swojej osoby. W rozmowie z towarzyszącym mu inżynierem Holroydem często powraca stwierdzenie, że mrówki przychodzą i odchodzą, jest to naturalna kolej rzeczy i niewiele można na to poradzić. Jednak w miarę, jak łódka kompanów zbliża się do celu, pojawia się coraz więcej upiornych sygnałów świadczących, że plagę spowodował nowy gatunek śmiertelnie niebezpiecznych owadów. W 1977 r. Bert I. Gordon nakręcił film "Imperium mrówek" inspirowany opowiadaniem.
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-283-6785-8 |
Rozmiar pliku: | 442 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy kapitan Gerilleau otrzymał rozkaz poprowadzenia kanonierki „Benjamin Constant“ do Badamy, leżącej nad Batenem, dopływem Quaramadema, ażeby dopomóc mieszkańcom, nawiedzonym przez plagę mrówek — posądził władzę o kpiny. Awansował dotychczas w sposób romantyczny i nieprzewidziany. Pomagały mu do tego jego marzące oczy i miłość pewnej eleganckiej brazylijskiej damy; fakt ten nawet podniosły pisma „Diaro“ i „O Futuro“ w przykrej formie, nie szczędząc ironicznych komentarzy. Kapitan obawiał się więc, że i obecnie da znów powód do kpin i nieposzanowania.
Był on Kreolem, choć jego poglądy na etykietę i dyscyplinę zdradzały czystą krew portugalską. Otwierał swoje serce jedynie przed Holroydem, inżynierem z Lancastire’u, który przybył wraz ze statkiem. Zwierzenia swoje traktował w znacznej mierze, jako ćwiczenia w języku angielskim: „th“ bowiem jego brzmiało wciąż niezadawalniająco.
— Niewątpliwie — powtarzał—chcą mnie ośmieszyć. Jaka może być rada na mrówki? Przyszły, to i pójdą.
— Kiedy właśnie—odrzekł Holroyd—te mrówki nie chcą się wynieść. Ów chłopak, który, jak pan mówił, jest Zambo... )
— Zambo, on powiada, że to nie mrówki, a ludzie zaczynają uciekać.
Kapitan palił nerwowo papierosa.
— Takie rzeczy bywają — powiedział wreszcie. — Cóż wielkiego? Plaga mrówek, czy Bóg wie czego? Była już taka plaga w Trynidad — malutkie mrówki, objadające liście z drzew, zniszczyły wszystkie pomarańcze i mangowe drzewa. O cóż chodzi? Czasami się też zdarza, że całe armie mrówek napadają na dom. Trzeba wtedy dom opuścić. Kiedy się wraca—dom jest czyściutki, jak nowy. Skorpjonów, karaluchów, pcheł — ani na lekarstwo!
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.