- W empik go
Królewna Nutka - ebook
Królewna Nutka - ebook
Nutka to mała dziewczynka, która dorasta na oczach Czytelnika. Podobno jest królewną, ale czy na pewno? Mieszka w królestwie nie za dużym, nie za małym, lecz w sam raz, jednak czy jest to prawdziwe królestwo? Nutka psoci, rozrabia, ale też obserwuje otaczający ją świat i dostrzega, że nie jest idealny. Nawet królewny mają swoje smuteczki, nawet królewny mają w głowie fiu-bździu.
Ale tylko do królewien przybywają wróżki przynoszące różne dary. Najgorzej, gdy się jedną z nich zapomni zaprosić, wtedy wpada w złość i rzuca zły czar.
Nutka bardziej przypomina zwyczajną dziewczynkę niż królewnę, jednak jej życie jest pełne przygód i nieprawdopodobnych zdarzeń, smoków i królewiczów, jednorożców i złych wróżek.
To opowieść, która łączy dwa światy - bajkowy i rzeczywisty. To bajka dla dzieci, ale także dla dorosłych.
Życie dziedziczki tronu tylko pozornie było wesołe i beztroskie. Tak naprawdę miała ona wielki problem. Oprócz niedoszłego narzeczonego oraz Felka, nie miała żadnych przyjaciół.
Nikt nie chciał się z nią bawić, chociaż tak naprawdę dobra z niej była dziewczynka. Godzinami królewna stała w oknie i patrzyła, jak inne dzieci bawią się wesoło. Ona nie mogła, bo przecież była królewną, a w dodatku bardzo dorosłą, jak na swój wiek.
Poznaj Królewnę Nutkę i przekonaj się, czy jesteś do niej podobna ;-)
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8166-160-7 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ta książeczka jest dla dzieci – tych trochę mniejszych i nieco większych. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
To taka pozycja, którą powinni także przeczytać dorośli. Namówcie ich koniecznie.
To bajka terapeutyczna i edukacyjna – ma pomagać oraz uczyć.
Ma także rozwijać kreatywne myślenie i pobudzać wyobraźnię – poprzez możliwość napisania własnego zakończenia każdego z rozdziałów.
A puste strony uczynią Cię ilustratorem!
Będzie mi bardzo miło, gdy po jej przeczytaniu napiszesz do mnie list elektroniczny i opowiesz, czego Cię nauczyła i w czym pomogła.
Adres mailowy: [email protected]Ł PIERWSZY: Królewna Feliczita zwana Nutką, gdy była dziewczynką malutką
– Matko, matko, o matko ma, królowo, kiełbaska płacze! – powiedziała z wielkim smutkiem w głosie Feliczita, królewna i przyszła królowa Królestwa Iluzji, zwana Nutką, bo jej długiego imienia nie dość, że nikt nie rozumiał to nie mógł zapamiętać.
Królowa – miłośniczka robótek szydełkowych (wszystko było na jej głowie, odkąd Królestwo Iluzji ogłosiło finansową upadłość – to znaczy, odkąd skarbonka była pusta i trzeba było wszystkich odprawić... no, prawie wszystkich) wstała niechętnie (bała się, że odrywając się od pracy, „zgubi oczka” w sweterku dla królewny) i ruszyła w kierunku kuchni, gdzie w mikrofalówce kiełbasa parówkowa pabianicka (Pabianice to taki ościenny kraj) puściła sok i piszcząc, świszcząc, gwiżdżąc jak lokomotywa z wiersza Tuwima (znacie tego Pana, prawda?), dawała znak, że jest gotowa. Jeszcze chwila i wyzionie ducha.
– No i na co mi przyszło? Znowu zamordowałam parówkową, to już piąta od poniedziałku – szeptała do siebie Królowa, wyjmując całkiem sflaczały kawałek czegoś, co kiełbaską przestało być dwie minuty temu, a teraz było żałosną kupką połączenia wieprzowiny (jakieś 20%) i reszty Bóg Wie Czego.
Ale zacznijmy od początku...
Dawno, dawno temu (a może wcale nie tak dawno), za siedmioma górami, za sześcioma lasami, za czterema morzami i za jedną całkiem malutką rzeczką, w królestwie wielkości dziecinnego pokoju, mieszkała mała dziewczynka o imieniu Feliczita, przez wszystkich jednak zwana Nutką.
Właściwie to wcale nie była aż tak mała, bo przyznacie, że sto trzydzieści centymetrów wzrostu to nie byle co.
Miała osiem lat i gdyby żyła w dzisiejszych czasach, chodziłaby do szkoły. Jednak dawno, dawno temu, takie małe królewny jak ona zajmowały się dużo przyjemniejszymi rzeczami niż szkoła.
Na przykład łapały motyle, uczyły się haftować, grać na harfie, pięknie kłaniać, nosić wysoko swoją śliczną królewską główkę i robiły wszystko to, co niedozwolone.
Nutka była bardzo pomysłową królewną. Pewnego razu, gdy król i królowa gościli na swoim dworze królewską parę z sąsiedniego królestwa, malutka jeszcze wtedy Nutka postanowiła sprawdzić, do czego służą nożyczki. A trzeba Wam wiedzieć, że nasza bohaterka miała piękne, długie, kręcone, jasne włosy, które sięgały jej aż po samą... no, do końca pleców. W ogóle była śliczną dziewczynką z ogromnymi, niebieskimi oczkami i małym, lekko zadartym noskiem.
Pewnego wieczoru, gdy Nutka siedziała sama w swojej komnacie i nudziła się nieziemsko, jej bystry wzrok padł na leżące w koszyku z przyborami do ręcznego szycia nożyczki.
Niewiele myśląc, mała królewna szybciutko i po cichutku, na paluszkach, tak, aby jej nie usłyszała drzemiąca w komnacie obok niania, podbiegła do wielkiej komody i wykazując niesamowite zdolności akrobatyczne, wspięła się na samą górę, by mocno chwycić ciężki koszyk w swoje drobne rączki. Następnie tą samą drogą jeszcze zwinniej zeskoczyła z komody. Ciekawe, jak to zrobiła? Możliwe, że była trochę kotem, a trochę królewną. Gdy była z powrotem na dole, triumfalnie wyjęła ten metalowy przedmiot, który ją tak zainteresował, a okazał się wspomnianymi nożyczkami.
Nie wiadomo, czy to przypadek sprawił, czy też nasza mała królewna postanowiła dzielnie podążać za najnowszą modą w dziedzinie fryzjerstwa, jednakże kilkoma sprawnymi ruchami pozbawiła się burzy loków okalających jej śliczną buzię i spływających po plecach.
Jednak jako że jej małe i nieco za krótkie rączki nie mogły wszędzie sięgnąć, wyglądała jak Jedno Wielkie Nieszczęście.
Na bokach włoski były krótkie, a z tyłu opadały na plecy żałosnymi wystrzępionymi kosmykami.
Jakby tego było mało, dziewczynka znalazła malowidła niani i zrobiła sobie z twarzy dzieło Picassa (był to malarz, który malował pięknie, ale nikt nie wie co. Mimo to wszyscy chcą mieć jego obrazy i płacą za nie tyle pieniędzy, że można by za tę kwotę kupić dziesięć albo sto tysięcy takich królestw).
W jednej chwili z królewny zrobił się Shrek – wypisz – wymaluj... Nutka, najwyraźniej zadowolona z efektów swojej pracy, z głośnym śmiechem zbiegła na dół, gdzie jej rodzice – król i królowa – właśnie zabawiali gości.
– Mamo, tato – (to była bardzo nowoczesna rodzina królewska, dlatego mogła tak mówić) – zobaczcie, jak ładnie wyglądam! I całkiem sama sobie taką modną fryzurkę zrobiłam! – Nutka była wyraźnie zadowolona z efektów swojej pracy. Kręciła się dookoła, prezentując swoje dzieło z każdej strony i przeglądała się w srebrnej, wypolerowanej na błysk zastawie stołowej.
Mamie – królowej, na widok odmienionej córki, wypadł z ręki talerzyk z przepysznym plackiem jabłkowym, a tacie – królowi – zamarł w powietrzu kielich z czerwonym winem domowej roboty. Następnie królowa zemdlała. Zanim to zrobiła, krzyknęła, że znowu ma globusa.
Nutka rozejrzała się po komnacie i powiedziała:
– Ja tu żadnego globusa nie widzę. A przecież wiem, jak wygląda, ponieważ uczę się geografii.
Królowej podano sole trzeźwiące i otworzyła oczy, ale gdy zobaczyła Nutkę, znowu zemdlała.
Posłano po medyka, który pojawił się po dwóch przesypaniach piasku w klepsydrze i powiedział, że omdlenie królowej było wynikiem silnego szoku na tle nerwowym i nie ma powodów do obaw.
Król bał się, że królowa będzie co chwilę mdlała na widok Nutki, ale medyk zapewnił:
– Szok minie, ale dopóki leki na uspokojenie nie zaczną działać, to może niech Nutka nie opuszcza swojej komnaty.
– O nie! Nie zamkniecie mnie! Może uwięzicie mnie w wysokiej wieży, a na straży postawicie smoka? Już ja znam takie bajki!
Najwyraźniej Nutka za dużo tych bajek oglądała.
Goście zaś taktownie udali, że nic nie zauważyli, a następnie podziękowawszy za miły wieczór, odjechali do swego zamku karetą zaprzęgniętą w cztery koniki polne.
Nazajutrz po królestwie rozniosło się, że królewnę coś opętało i wygląda jak inna dziewczynka z królestwa Hollywood o imieniu Emily. Emily Rose.
A to, co działo się po ich odjeździe, pozostanie tajemnicą.
Wiedzieć Wam jednak trzeba, że mała królewna była niezmiernie zadowolona ze swojego nowego wyglądu, zaś królowa z żalu wylała tyle łez, że rano musiała położyć sobie na powieki maseczkę z ogórka (niestety, nadworna Wiedźma miała wolne – poleciała na Zlot Wiedźm – Chirurgów plastycznych), bowiem wyglądała tak, jakby stoczyła walkę z Mikiem Tysonem. Czy Wy wiecie, Drogie Dzieci, kto to taki? (To taki wielkolud jak Guliwer tylko bardziej umięśniony i znacznie mniej sympatyczny. Jak go zobaczycie, to uciekajcie, ile sił w nogach.)
Włosy jednak powoli odrastały, by po trzech latach osiągnąć poprzednią długość. Nutka rosła wraz z nimi i już wiedziała, że każda atrakcyjna, dorastająca panienka, aby podobać się chłopakom, powinna mieć raczej włosy długie niż krótkie.
Właśnie. Jeśli już o chłopcach mowa... Nie, jeszcze nie teraz, o nich trochę później.
NARYSUJ KRÓLEWNĘ OBCINAJĄCĄ SOBIE WŁOSY I W ŻADNYM WYPADKU NIE BAW SIĘ WE FRYZJERA!