-
promocja
Królowa OPR. MK. - ebook
Królowa OPR. MK. - ebook
| Kategoria: | Esej |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-65676-09-2 |
| Rozmiar pliku: | 2,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Od autorki
Na żadną ze swoich książek nie czekałam tak długo jak na powieść o Świętosławie. Pomysł powstał jeszcze przed Grą w kości i fermentował we mnie równolegle z „Północną Drogą”. To przecież moje wymarzone terytorium łowieckie — Piastowie i wikingowie w jednej opowieści, i do tego bohaterka — kobieta. Ci, którzy znają moje poprzednie książki, wiedzą, że wciskałam wspomnienie Świętosławy do każdej niemal powieści. Wierzcie mi, dzień, w którym postanowiłam, że piszę, był moim prywatnym, osobistym świętem!
Dlaczego teraz? Dlaczego nie napisałam zwieńczenia trylogii „Odrodzone Królestwo”, o które się upominacie? No cóż, pomyślałam sobie, że Władzio na koronę czekał do siedemdziesiątki, to i my damy radę jeszcze trochę poczekać. A przecież ten rok jest szczególny: obchodzimy 1050. rocznicę chrztu Polski, więc uznałam, że warto dodać swoją, powieściową wersję do tylu różnych głosów. W Hardej i Królowej chrzty wyglądają tak odmiennie — od Mieszka przez Olava Tryggvasona i jego misjonarską pasję do postawy nieugiętej wobec nowej wiary, jak Erik, lub koniunkturalnej, jak Sven. Nawet jeśli za niektórymi wyborami stoi polityka, to i tak realizują je ludzie z krwi i kości.
Pomysł na Hardą miałam gotowy od dawna, zręcznie spisany w epizody. Ale gdy nastał ten dzień i oto mogłam zacząć snuć jej opowieść, uznałam, że ten pomysł sprzed lat jest dobry, ale nie najlepszy. Dlaczego? Bo był jednogłosem i nie pozwalał mi naświetlić wielowymiarowości historii. Zatem przebudowałam stworzoną w głowie konstrukcję i postanowiłam dać głos nie tylko Świętosławie, ale także mężczyznom jej życia, po to, by obejrzeć ich relacje z wielu stron. Potem o swą opowieść dopomniała się Astryda, a jak wiecie po finale Królowej, wersja siostry ma swoje prawa, by wybrzmieć. Skoro zaś głos dostała siostra, to jak może zabraknąć wielkiego brata, Bolesława? No a Mieszko? Przecież na początku był Mieszko. I tak wielogłos z jednej planowanej powieści zrobił dwie!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiPodziękowania
Podziękowania są najprzyjemniejszym rozdziałem powieści. Oznaczają, że praca dobiegła końca i mogę wrócić do tych, którzy mi pomogli, nie po to, by zadręczać ich kolejnymi pytaniami, ale by uhonorować ich udział. Jestem szczęściarą, grono ludzi wspierających moją pisarską robotę rozrasta się z roku na rok i jedyne, czego się teraz obawiam, to że o kimś zapomnę.
Na początku wspomnę o dwóch, którzy od dawna namawiali mnie do stworzenia powieściowej wersji losów Świętosławy. To profesor Przemysław Urbańczyk, z którym pracowałam przy Grze w kości, i doktor Jakub Morawiec, który pomagał mi przejść przez meandry sag przy Trzech młodych pieśniach. Biografię Knuta, Knut Wielki. Król Anglii, Danii i Norwegii (ok. 995–1035) autorstwa Jakuba Morawca, gorąco polecam wszystkim, którzy po lekturze Hardej i Królowej zapragną dowiedzieć się więcej o losach najwybitniejszego z synów Świętosławy. Dodam jeszcze, że Jakub jest naprawdę świetnym znawcą sag islandzkich, z czego również mogłam korzystać przy pracy nad powieścią. Zaś liczne publikacje profesora Urbańczyka (od Zdobywców północnego Atlantyku przez Trudne początki Polski, Władzę i politykę we wczesnym średniowieczu, aż po Mieszka I Tajemniczego) wyróżnia to, co i mnie zawsze interesuje — spojrzenie na dzieje początków Polski nie tylko przez pryzmat Wschód–Zachód, ale także przez jej północną politykę. Przemku, Jakubie, dziękuję Wam najserdeczniej!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Na żadną ze swoich książek nie czekałam tak długo jak na powieść o Świętosławie. Pomysł powstał jeszcze przed Grą w kości i fermentował we mnie równolegle z „Północną Drogą”. To przecież moje wymarzone terytorium łowieckie — Piastowie i wikingowie w jednej opowieści, i do tego bohaterka — kobieta. Ci, którzy znają moje poprzednie książki, wiedzą, że wciskałam wspomnienie Świętosławy do każdej niemal powieści. Wierzcie mi, dzień, w którym postanowiłam, że piszę, był moim prywatnym, osobistym świętem!
Dlaczego teraz? Dlaczego nie napisałam zwieńczenia trylogii „Odrodzone Królestwo”, o które się upominacie? No cóż, pomyślałam sobie, że Władzio na koronę czekał do siedemdziesiątki, to i my damy radę jeszcze trochę poczekać. A przecież ten rok jest szczególny: obchodzimy 1050. rocznicę chrztu Polski, więc uznałam, że warto dodać swoją, powieściową wersję do tylu różnych głosów. W Hardej i Królowej chrzty wyglądają tak odmiennie — od Mieszka przez Olava Tryggvasona i jego misjonarską pasję do postawy nieugiętej wobec nowej wiary, jak Erik, lub koniunkturalnej, jak Sven. Nawet jeśli za niektórymi wyborami stoi polityka, to i tak realizują je ludzie z krwi i kości.
Pomysł na Hardą miałam gotowy od dawna, zręcznie spisany w epizody. Ale gdy nastał ten dzień i oto mogłam zacząć snuć jej opowieść, uznałam, że ten pomysł sprzed lat jest dobry, ale nie najlepszy. Dlaczego? Bo był jednogłosem i nie pozwalał mi naświetlić wielowymiarowości historii. Zatem przebudowałam stworzoną w głowie konstrukcję i postanowiłam dać głos nie tylko Świętosławie, ale także mężczyznom jej życia, po to, by obejrzeć ich relacje z wielu stron. Potem o swą opowieść dopomniała się Astryda, a jak wiecie po finale Królowej, wersja siostry ma swoje prawa, by wybrzmieć. Skoro zaś głos dostała siostra, to jak może zabraknąć wielkiego brata, Bolesława? No a Mieszko? Przecież na początku był Mieszko. I tak wielogłos z jednej planowanej powieści zrobił dwie!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiPodziękowania
Podziękowania są najprzyjemniejszym rozdziałem powieści. Oznaczają, że praca dobiegła końca i mogę wrócić do tych, którzy mi pomogli, nie po to, by zadręczać ich kolejnymi pytaniami, ale by uhonorować ich udział. Jestem szczęściarą, grono ludzi wspierających moją pisarską robotę rozrasta się z roku na rok i jedyne, czego się teraz obawiam, to że o kimś zapomnę.
Na początku wspomnę o dwóch, którzy od dawna namawiali mnie do stworzenia powieściowej wersji losów Świętosławy. To profesor Przemysław Urbańczyk, z którym pracowałam przy Grze w kości, i doktor Jakub Morawiec, który pomagał mi przejść przez meandry sag przy Trzech młodych pieśniach. Biografię Knuta, Knut Wielki. Król Anglii, Danii i Norwegii (ok. 995–1035) autorstwa Jakuba Morawca, gorąco polecam wszystkim, którzy po lekturze Hardej i Królowej zapragną dowiedzieć się więcej o losach najwybitniejszego z synów Świętosławy. Dodam jeszcze, że Jakub jest naprawdę świetnym znawcą sag islandzkich, z czego również mogłam korzystać przy pracy nad powieścią. Zaś liczne publikacje profesora Urbańczyka (od Zdobywców północnego Atlantyku przez Trudne początki Polski, Władzę i politykę we wczesnym średniowieczu, aż po Mieszka I Tajemniczego) wyróżnia to, co i mnie zawsze interesuje — spojrzenie na dzieje początków Polski nie tylko przez pryzmat Wschód–Zachód, ale także przez jej północną politykę. Przemku, Jakubie, dziękuję Wam najserdeczniej!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
więcej..