- W empik go
Kroniki skrzatów. Część 3. Dolina stokrotek - ebook
Kroniki skrzatów. Część 3. Dolina stokrotek - ebook
Czarownica Marbella z czułością opiekuje się Gutkiem Ślizgutkiem, który – ryzykując życiem – zgodził się na przemianę w prawdziwego chłopca. Ale dlaczego czarodziejskie lustro zapytane o rodziców malca pokazuje ją? Marbella jest wyraźnie zdezorientowana i sama już nie wie, kim naprawdę jest Gutek…
Tymczasem Amelka szykuje się do wyprawy swojego życia. To od niej zależą losy świata i zwycięstwo dobra nad złem. Przy pomocy skrzata Grusznika dziewczynka szykuje nietypowy strój na swoją potajemną akcję. W powietrzu coraz wyraźniej czuć napięcie związane ze zbliżającą się walką ze Złym…
Głośne walenie w drzwi przecięło ciszę.
– Zamorduję te nieokrzesane Gulce! Wejść! – wrzasnęła.
Jej głos był na tyle donośny, że aż wprawił w wibrację paciorki na żyrandolu, które zadźwięczały dyskretnie.
Poprawiła włosy. Wsunęła stopy w pantofle. Wygładziła suknię. Ponowne dobijanie się do drzwi wyprowadziło ją z równowagi.
– Zamorduję! Nie daruję! Zamienię Gulce w suche badyle! – pomstowała zła jak mało kiedy. – Niech no tylko…
Zmierzała w stronę drzwi.
– Nie! Nie! – krzyczał Gutek, przerywając jej marudzenie.
– Baty na zady wymierzę, jakem Marbella! – złorzeczyła.
– Pani Marbello! – zawołał chłopiec. – Niech pani drzwi nie otwiera! Psze pani! Ałć…
Chłopiec usiłował wesprzeć się na dłoniach, ale przeszywający ból, ostry i dotkliwy, powalił go na łóżko. Opadł bezwładnie na poduchy.
– Niech pani nie otwiera…
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8313-086-6 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Psze pani! Psze pani! – wołał Gutek.
– Jestem przy tobie, moje dziecko – mówiła z czułością.
Głośne walenie w drzwi przecięło ciszę.
– Zamorduję te nieokrzesane Gulce! Wejść! – wrzasnęła.
Jej głos był na tyle donośny, że aż wprawił w wibrację paciorki na żyrandolu, które zadźwięczały dyskretnie.
Poprawiła włosy. Wsunęła stopy w pantofle. Wygładziła suknię. Ponowne dobijanie się do drzwi wyprowadziło ją z równowagi.
– Zamorduję! Nie daruję! Zamienię Gulce w suche badyle! – pomstowała zła jak mało kiedy. – Niech no tylko…
Zmierzała w stronę drzwi.
– Nie! Nie! – krzyczał Gutek, przerywając jej marudzenie.
– Baty na zady wymierzę, jakem Marbella! – złorzeczyła.
– Pani Marbello! – zawołał chłopiec. – Niech pani drzwi nie otwiera! Psze pani! Ałć…
Chłopiec usiłował wesprzeć się na dłoniach, ale przeszywający ból, ostry i dotkliwy, powalił go na łóżko. Opadł bezwładnie na poduchy.
– Niech pani nie otwiera…
Marbella zatrzymała się w połowie drogi. Obejrzała się.
– Dzieciaku, co ty wyprawiasz? Leż spokojnie – upomniała chłopca.
– Psze pani, to z pewnością nie są Gulce, one nie walą w drzwi tak nachalnie. Gigulka nigdy nie zachowuje się niegrzecznie. Ktoś o złych zamiarach stoi w przesmyku. Czuję to. Psze pani, proszę mnie posłuchać – mówił coraz ciszej.
– Nieokrzesane Gulce – wysyczała. – Zaraz, Gutku, może ty masz rację? – zastanowiła się.
– Psze pani, proszę, proszę, proszę. Niech pani nie otwiera – szeptał Gutek.
Gutek dosłyszał, jak Marbella wypowiada zaklęcie. Rozległ się odgłos klucza wkładanego do dziurki i zgrzytanie zamka. Czarownica nie ruszyła się z miejsca. Do drzwi miała daleko. Głośne walenie w odrzwia powtórzyło się. Coś złapało za klamkę i, szarpiąc nią, usiłowało wedrzeć się do komnaty. Gutek słyszał, jak Marbella biegnie; po drodze zrzuciła ze stóp pantofle. Klasnęła w dłonie, na ten gest stołek przyczłapał w jej stronę. Weszła na niego i zdjęła miecz wiszący nad kominkiem. Zeszła i idąc w stronę drzwi, oznajmiła:
– Ktokolwiek lub cokolwiek stoi u drzwi mej komnaty, a ma złe zamiary, nie odejdzie żywy ze swego miejsca! Ostrzegam! – wołała gromkim głosem. – Odejdź, póki czas! Pókim dobra! Zanim drzwi otworzę i karę nałożę!
Zapadła cisza, niema, bezszelestna.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_