- W empik go
Krótka historia o kamieniach - ebook
Krótka historia o kamieniach - ebook
"Krótka historia o kamieniach" to książka inspirowana faktami. Przedstawia dramat dziecka, które przeżyło traumę i następnie obrazuje życie osoby dorosłej borykającej się z konsekwencjami tej traumy. Porusza najintymniejsze emocje, zachęca do otwierania się i mówienia o swoich uczuciach tych, którzy doświadczyli podobnego dramatu. Co najważniejsze, daje nadzieję na lepsze jutro, na godne i wartościowe życie pomimo ciężaru nieodwracalnej historii.
Jolanta Poźniak
Absolwentka Filologii Angielskiej. Od 15 lat prowadzi własną firmę GRUPA NOWE HORYZONTY. Pasjonuje się psychologią. Uwielbia aranżować wnętrza.
Spis treści
Kamień węgielny
Pieska zabawa
Serce sprzątaczki
Wyznania nieczystych
Kotek
Sznur korali
Rodzinny wieczór
Teatr w zoo
Prezent imieninowy
Bezimienni
Czerwone maki
Wesołe miasteczko
Wykwintna uczta
Kołysanka kukły
List gończy od Pana Boga
Baranek nie Księżniczka
Zakochanie prostytutki
Wspomnienia Pierrota
Klatka
Modlitwa
Bezpański pies
Śmieć obieżyświat
Dni tygodnia
Zamiast
Anioł z krukiem na ramieniu
Dlaczego…
Drzewo o jednej gałęzi
Brzózka
Pojednanie
Sen perłami utkany
Spotkanie nad brzegiem róż
Taniec
Depesze i telegramy
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-941403-0-4 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
- Tak.
Kamień węgielny
Tata jest dziś niezmiernie radosny i żartobliwy. Płatał różne figle mamie. Nie śmieszyło jej to jednak. Poszła sobie gdzieś. Chyba miała dosyć jego psot. Teraz mnie łapie od tyłu za szyję i łaskocze. Dostaję szybkiego cmoka we włosy.
- Pobawimy się, córciu?
- Co to będzie za zabawa, tato? Wesoła?
Nie słyszę odpowiedzi. Silne i długie ręce taty porywają mnie w ramiona jak księżniczkę. Już leżę na łóżku i czekam z niecierpliwością na jakąś cudną niespodziankę. Może to będzie korona ze świecącymi kamyczkami? Zabawa w królestwo?
Tata przykrywa mnie sobą jak kołderką. Jego gruby sweter jest zbyt ostry w dotyku. Kosmyki wełny gryzą mnie w twarz. Drażnią powieki. Brzuch taty naciska na mój nos.
Cóż to za igraszki mój tata wymyślił? Bolą jego harce. Wkłada siusiaka w moje usta, potem go wyjmuje. Czuję się jakbym miała w sobie mikser, którym mama robi ciasta. Najpierw ustawia jedynkę, potem dwójkę, następnie trójkę, a na samym końcu, gdy masa jest już prawie gotowa, przechodzi do czwórki… Trudno mi oddychać. Wierzgam, krztuszę się i dławię.
Nie podoba mi się ta zabawa. Nic nie można powiedzieć. Cała buzia zapchana, jakby ktoś wpychał kamień do ust.
Na koniec tata wypuszcza z siebie jakiś płyn na moją buzię. Jest okropnie niedobry. Nawet miętowe cukierki mają lepszy smak niż ta maź. Albo zupa mleczna, której nie cierpię, a którą wciąż mnie karmi mama. Mimo wszystko jest lepsza niż to coś. W życiu czegoś tak ohydnego nie jadłam. W ogóle nie przypomina też surowego ciasta, gładko ukręconego na czwórce, które podjadam mamie z garnka.
Tata schodzi ze mnie. Rzucam się za nim. Łapię za nogawkę spodni. Nie chcę, by odchodził właśnie teraz. Pragnę, by mnie przytulił. On kopie mnie jednak w brzuch. Trafia, jak kamieniem, w żołądek. Zostaję na podłodze. Zwijam się w kłębek. Kurczę się w sobie. Do diabła z takimi zabawami.
Wolę czas spędzany z panią Aliną, moją opiekunką. Ona czyta mi codziennie fascynujące bajki. W uszach dźwięczy mi jeszcze wczorajsza opowieść.
Przy ognisku w pogodną, letnią noc mała dziewczynka jest tulona w ramionach przez dobre wróżki. Podają ją sobie nawzajem. Tłumaczą ciepłym i spokojnym głosem, iż przez najbliższy czas będzie przebywać w mocy czarnoksiężnika. Pokazują jej ogromny głaz nieopodal. Wyjaśniają dobrodusznym tonem, że jej serce zamieni się w taki kamień. Musi przestać czuć. Stracić pamięć. Zamrzeć za życia. Na jakiś czas tylko. Potem powróci do świata. Bogatsza. O ciemniejszy odcień życia.
A może tata ogrzewał się przy mnie jak zziębnięty wędrowiec przy ogniu z przypowieści czytanych przez nianię?