Krzysia i intryga z trucizną - ebook
Krzysia i intryga z trucizną - ebook
Ktoś knuje intrygę, by otruć sir Waltera!
Sir Walter urządza wielką ucztę na Zamku Jutrzenki. Krzysia przypadkowo podsłuchuje, jak jego wrogowie knują spisek, by go otruć. Jeśli Krzysi nie uda się powstrzymać intrygantów, Zamek Jutrzenki stanie u progu wojny!Czy dziwaczna, uzdrawiająca misktura pomoze ocalić zamek?
Newsweek Polska:
"To nie jest lektura dla grzecznych panienek w pantofelkach i falbaniastych sukienkach. A może właśnie dla nich? Historia o zadziornej i odważnej Krzysi pokazuje bowiem, że przesłodzone historie o kucykach i księżniczkach wcale nie są jedyną opcją dla małych dziewczynek. Bo i część z nich wcale taka nie jest. Są raczej jak Krzysia, bohaterka serii o Strażniczce Mieczy - uwielbają przygody, wyzwania, łażenie po drzewach i wcale nie zamierzają być gorsze od chłopaków, choć oni oczywiście są święcie przekonani, że dziewczynki nadają się tylko do kuchni."
ksiazkisaniebezpieczne - blog"
"Krzysia jest bardzo inteligentną, bystrą i spostrzegawczą osobą. W pracy rzetelna i obowiązkowa, a do tego wszystkiego zaradna i dzielna w niezwykle męskim świecie. Może brakuje jej przebojowości, ale na pewno nie zadziorności i szczęścia. Jakież to dziewczęce! Odnajdzie grupkę wspaniałych, bardzo nietypowych przyjaciół i pomocników. Miecze mają swoje tajemnice. Cykl jest wspaniałą alternatywą dla słodkich dziewczęcych serii."
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-937601-4-5 |
Rozmiar pliku: | 2,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Z drogi, z drogi! Pięćdziesiąt gatunków świeżej ryby z dostawą do kuchni!
Był wczesny poranek i Krzysia przechodziła przez ogromny dziedziniec Zamku Jutrzenki. Uskoczyła z drogi przed wózkiem klekoczącym po bruku, by usłyszeć krzyk za plecami:
– Uważaj, jak chodzisz, mała. Mam tu z pięćset jajek w koszyku!
– Przepraszam – powiedziała Krzysia, gdy kobieta od jajek przepchnęła swój wózek tuż obok niej.
Na dziedzińcu panował ruch, jakiego jeszcze tutaj nie widziała. Zeszła z drogi mężczyźnie toczącemu ogromne kręgi sera – były wielkości koła od wozu.
– Dostawa drobiu: szpaki, bociany i łabędzie!
Krzysia wychyliła głowę, by spojrzeć na ptactwo przypięte do specjalnego pasa, zwisającego z szyi mężczyzny.
Co tu się dzieje?
Prawie docierała do zbrojowni, w której pracowała jak co dzień, gdy zwróciła uwagę na niskiego i tęgiego mężczyznę w brązowym płaszczu. Mimo całego zgiełku panującego na dziedzińcu mężczyzna ten spokojnie patrzył w niebo.
– Dzień dobry panu – powiedziała Krzysia do medyka.
– Hę? – odezwał się medyk. – O, witaj Strażniczko. Widziałaś może gołębia pocztowego?
– Nie – powiedziała Krzysia. – Przynajmniej dzisiaj rano to nie.
– Niech to kurka wodna! Potrzebuję trochę jego odchodów do jednej z moich receptur – medyk znów zaczął patrzeć w niebo.
– Proszę pana, dlaczego na zamku jest dziś taki zgiełk? – spytała Krzysia.
– Zgiełk? – medyk zlustrował kupców kręcących się wokoło i śpieszących w każdą z możliwych stron. – To pewnie ma coś wspólnego z wielką ucztą – powiedział.
– Wielka uczta? – zapytała podniecona Krzysia. – Jaka uczta?
Jednak medyk już odszedł.