Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Książka na wojnie - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
26 maja 2025
89,90
8990 pkt
punktów Virtualo

Książka na wojnie - ebook

„Mistrzowska” (według „The Sunday Times”) opowieść o tym, w jaki sposób wykorzystywano książki w wojnach XX stulecia – jako broń i jako argumenty na rzecz pokoju.

O książkach i o wojnie zazwyczaj nie mówimy jednym tchem. Te pierwsze bowiem należą do najwspanialszych wynalazków ludzkości, te drugie – do tych najbardziej przerażających. Tymczasem Andrew Pettegree – znawca europejskiej reformacji, historyk książki, mediów i przemian, jakim ulegały przez dekady i stulecia – dowodzi, że oba zjawiska są ze sobą ściśle powiązane. W Książce na wojnie poddaje głębokiej analizie rozmaite role odgrywane przez książki w konfliktach zbrojnych na całym świecie.

Winston Churchill korzystał z przewodnika turystycznego, gdy planował kampanię norweską, osamotnione rodziny szukały pociechy w bibliotekach, kiedy ich bliscy walczyli w okopach, a w czasie zimnej wojny obie strony używały książek, aby rozpowszechniać swoje wizje świata. Jako źródło pociechy bądź praktycznych wskazówek, krytycznej analizy albo propagandy – książki kształtowały współczesną historię militarną, na dobre i na złe.

Książka na wojnie, łącząc wnikliwą analizę i znakomite pisarstwo,wyjaśnia potężną moc (i niejednoznaczną rolę) słowa pisanego na wojnie.

„W tym mistrzowskim studium Andrew Pettegree (…)bada, w jaki sposób wykorzystuje się książki w czasie kryzysów”. – Kathryn Hughes, „The Sunday Times”

„Fascynująca analiza roli, jaką w dziejach ludzkości odgrywają biblioteki i zawartość ich półek”. – „The Irish Times”

„Wnikliwa, wiarygodna i nadzwyczaj zajmująca. Znakomita książka Andrew Pettegree urzeknie każdego, dla kogo książki – niezależnie od okoliczności – stanowią nieodłączną i konieczną część życia”. – David Kynaston

Andrew Pettegree jest profesorem historii nowożytnej na Uniwersytecie w St Andrews, autorem (między innymi) The Book in the Renaissance, The Invention of News: How the World Came to Know About Itself i Marki Luter, a także współautorem (wraz z Arthurem der Weduwenem) The Bookshop of the World. Searching for Markets in the Dutch Golden Age i Bibliotek. Kruchej historii. Przez kilka lat piastował stanowisko wiceprzewodniczącego Królewskiego Towarzystwa Historycznego, a od roku 2011 kieruje projektem Universal Short Title Catalogue, którego był pomysłodawcą.

Kategoria: Polonistyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67709-48-4
Rozmiar pliku: 12 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP. KSIĄŻKI JAKO BROŃ W WOJNIE IDEI

Pomysł na tę książkę narodził się – jak przystało – podczas wizyty w Imperialnym Muzeum Wojny w Londynie w 2017 roku. Wstąpiłem tam, aby obejrzeć wystawę poświęconą ratowaniu dzieł sztuki (w tym zbiorów własnych wspomnianego muzeum) na początku drugiej wojny światowej, kiedy to cenne kolekcje wywieziono, aby je ocalić przed spodziewanym nalotem bombowym. Jako historyk mediów i komunikacji zadałem sobie pytanie: „Co się stało z książkami?” W ciągu siedemdziesięciu pięciu lat od zakończenia wojny dużo więcej uwagi poświęcano ratowaniu, grabieżom i restauracji dzieł sztuki niż losom książek¹. Działo się tak nie bez powodu – podczas gdy dzieła sztuki są wyjątkowe, rozpoznawalne i często nadzwyczaj cenne, księgozbiory skazane na tułaczkę w czasie wojny były bardziej „pospolite”, złożone w dużej mierze z książek, które ukazały się w wielotysięcznych nakładach. Nawet wówczas, gdy można ustalić tożsamość ich właściciela – na podstawie ekslibrisu, pieczęci bibliotecznej bądź odręcznego podpisu – w wielu wypadkach książki mają przede wszystkim wartość sentymentalną.

Trzeba jednak pamiętać, że w XX stuleciu księgozbiory w Europie i w wielu krajach azjatyckich dotknęła zawierucha dziejowa nieporównywalna z niczym, co się działo wcześniej. Zrównano z ziemią wiele bibliotek i zniszczono dziesiątki tysięcy prywatnych kolekcji. Księgozbiory, które przetrwały te brutalne ataki, często padały łupem zwycięzców, aby już nigdy nie powrócić w ręce swych prawowitych właścicieli. Berlin, Warszawa, Mińsk, Monachium, Kassel – tamtejsze biblioteki, w których przechowywano cenne egzemplarze pierwszych książek drukowanych, partytury i rękopisy, już nigdy nie będą takie, jak dawniej. Oto wojenna historia bibliotek, znana z licznych opowieści: bezmyślne akty niszczenia i odważne próby ratowania księgozbiorów. Wszyscy znamy opowieści o bibliotekach, które powstały w schronach przeciwlotniczych na stacjach londyńskiego metra. Na całym świecie dzielni bibliotekarze pracowali niestrudzenie, aby ocalić swoje zbiory przed bombami i grabieżą.

Wtedy jednak odezwała się przekorna strona mojej natury. Zapewne wielu czytelników utożsamia się z opowieścią, w której niszczenie bibliotek jest przedstawiane jako tragedia ludzkiej cywilizacji i kultury. Każdy, kto czyta te słowa, bez wątpienia ceni książki. Wszyscy jesteśmy bibliofilami. Zakładamy, że książki i kultura literacka wywierają pozytywny wpływ na świat – są źródłem wiedzy i oświecenia i wspierają postęp. Paląc biblioteki żydowskie w Polsce, naziści próbowali unicestwić całe dziedzictwo kulturowe tego narodu – i rzeczywiście obrócili w popiół wiele bezcennych dzieł. Dla tych, którzy dbają o kulturę literacką, to umyślne działanie Niemców – znanych przecież z umiłowania książek – było ciosem zadanym prosto w serce. W tym tomie przyjrzymy się owym okrucieństwom. Zadamy sobie również pytanie, czy bombardowanie bibliotek i niszczenie książek w każdym wypadku było tragedią.

W 1931 roku podjęto decyzję o budowie nowej biblioteki Uniwersytetu Oksfordzkiego, aby zapewnić miejsce jego rosnącym zbiorom. W chwili wybuchu wojny w 1939 roku nowy gmach był prawie gotowy, ale jeszcze nie wypełniono go książkami. Nową Bibliotekę Bodlejańską od razu przeznaczono na rozmaite cele związane z wojną. Umieszczono w niej zbiory fotograficzne brytyjskiej Admiralicji i nawiązano współpracę z Międzyresortowym Departamentem Topografii, aby koordynować prace kartograficzne, prowadzone przez zespół zatrudniony na Wydziale Geografii. Nowa biblioteka przyjęła także pod swój dach organizację Royal Observer Corps oraz sekcję Czerwonego Krzyża zajmującą się dostarczaniem książek alianckim jeńcom wojennym. Wiele bibliotek kolegialnych i placówek bibliotecznych spoza Oksfordu skorzystało z jej przepastnych podziemi, aby zapewnić schronienie swym największym skarbom. Podobnie uczyniła brytyjska Blood Transfusion Service – służba krwiodawstwa – która przechowywała w nowym gmachu zapasy osocza, przeznaczone dla żołnierzy alianckich biorących udział w operacji lądowania w Normandii. Trudno się nie zgodzić, że ze względu na swój wkład w rozmaite działania związane z wojną nowa Biblioteka Bodlejańska wydawała się naturalnym celem wojennym. To samo można powiedzieć o niezrównanej kolekcji map Królewskiego Towarzystwa Geograficznego w Londynie i o zbiorach literatury naukowej Berlińskiego Uniwersytetu Technicznego w dzielnicy Charlottenburg – nadzwyczaj cennym zasobie w wojnie prowadzonej na polu nauki. Dwieście pięćdziesiąt tomów przechowywanych w tamtejszej bibliotece przepadło bezpowrotnie podczas nalotów na Berlin w 1943 roku. I chociaż nadal opłakujemy atak Luftwaffe na Coventry, który zrównał z ziemią dużą część miasta, warto pamiętać, że jego ofiarą padły też bezcenne zbiory literatury technicznej, przechowywane w tamtejszej bibliotece publicznej – zasób o wielkim znaczeniu dla przemysłu wojennego w regionie West Midlands.

Naturalny cel wojskowy? W latach 1939–1945 nowa Biblioteka Bodlejańska (obecnie Weston Library) udzieliła schronienia zarówno cennym zbiorom innych placówek, jak i służbom wojennym o strategicznym znaczeniu. Ponadto kolegiom Uniwersytetu Oksfordzkiego powierzono ważne zadania wojenne. Pytanie, dlaczego Hitler nigdy nie zbombardował Oksfordu, na którego przedmieściach mieściły się również zakłady samochodowe w Cowley, nadal jest szeroko dyskutowane.

Pamiętajmy przy tym, że nie wszystkie książki są dobre. Czy powinniśmy opłakiwać utratę dziewięciu milionów egzemplarzy _Mein Kampf_ Adolfa Hitlera, które były w obiegu w Niemczech do roku 1945, albo stu milionów egzemplarzy Czerwonej Książeczki Mao Zedonga, które zniszczono, gdy jego kult się zakończył? A co z Carlem von Clausewitzem, którego wizja bezwzględnego dążenia do miażdżącego zwycięstwa² starła ostatnie ślady rycerskiego szacunku dla wroga i otwarła drogę do wojny, w której nie dokonuje się rozróżnienia między żołnierzami i cywilami? Cechy, za które cenimy literaturę – jej uniwersalność, dostępność i zdolność wpływania na wiele ludzkich istnień poprzez zawarte w niej idee oraz inspirujące opowieści – umożliwiały rozpowszechnianie nienawistnych ideologii, kiedy wykorzystywano książki w celach propagandowych albo po to, by wyrządzić krzywdę ogromnym rzeszom mieszkańców wrogiego kraju. Niemcy niszczyli żydowskie biblioteki, a jednocześnie przypisywali im ogromną wartość. Tworzyli liczne nowe księgozbiory, aby lepiej zrozumieć swoich wrogów. To dzięki temu dziwacznemu przedsięwzięciu tak wiele żydowskich książek przetrwało wojenną zawieruchę³.

* * *

Pisząc tę książkę, korzystałem z trzech głównych źródeł: książek traktujących o wojnie, książek powstałych w wyniku wojny oraz materiałów archiwalnych, na które składały się ówczesne listy, notatki i dzienniki odnoszące się do czytelnictwa, działalności wydawniczej i przenoszenia księgozbiorów. Te źródła obejmują setki opublikowanych badań historycznych, a także innych materiałów drukowanych w owym czasie. Chciałbym tutaj zaznaczyć, że kiedy mówię o książkach, mam na myśli dużo więcej niż tylko książki w twardej oprawie i nowe, tanie książki broszurowe, które zmieniły czytelnictwo czasów wojny, począwszy od lat trzydziestych ubiegłego stulecia. Wojujące państwa wykorzystywały rozmaite materiały drukowane: książki, broszury, periodyki naukowe, czasopisma, gazety, ulotki i plakaty. Próby osłabienia morale żołnierzy nieprzyjaciela poprzez strzelanie do nich pociskami pełnymi ulotek wzywających do poddania się mogą się wydawać niefortunne i komiczne, ale zrzucanie ulotek było ważnym elementem wojny powietrznej. Ulotki ostrzegające mieszkańców francuskich i niemieckich miast przed zbliżającym się nalotem bombowym czy ostrzałem artyleryjskim pozwoliły wielu ludziom uciec i ocalić życie. Bez słowa drukowanego upadały hierarchie. Gdy w kwietniu 1945 roku mieszkańcy zrujnowanego Berlina zobaczyli dwa kartonowe afisze, wypisane odręcznie i opatrzone podpisami Hitlera i Goebbelsa, zlekceważyli surowe kary, jakimi na nich grożono. Pismo odręczne, pozbawione autorytetu słowa drukowanego, wydawało się żałosne i nieistotne. Jeden z przechodniów w taki oto sposób podsumował pogardę odczuwaną przez większość mieszkańców: „Tylko spójrzcie, na co przyszło tym dwóm”⁴.

Wojna jest okrutna i tragiczna, ale pozwala też rozkwitnąć ukrytym talentom. Na fotografii młody marynarz w wolnej chwili rysuje komiks dla żołnierskiej gazety, wydawanej na Orkadach.

W tej książce przyjrzymy się wszystkim tym drukowanym publikacjom – między innymi ze względu na ich wzajemne powiązania. Wiele książek najpierw ukazywało się w odcinkach na łamach pism i magazynów literackich (doskonałym przykładem jest powieść Johna Buchana _39 stopni_, opublikowana w latach 1914–1915). Świat książki i dziennikarstwo były ze sobą ściśle powiązane. Autorzy pisali do gazet, a te w zamian promowały ich książki. W czasie wojny chętnie zamawiano teksty propagandowe u znanych pisarzy, oni zaś cieszyli się z takich zleceń, ponieważ ze względu na deficyt papieru zamknięto wiele czasopism i magazynów, które wcześniej zapewniały im lwią część dochodów. Warto przy tym zauważyć, że wielu czytelników nie widziało różnicy między książką i czasopismem – jedno i drugie stanowiło dla nich ważne źródło wiedzy i rozrywki. Phyllis Walther, absolwentka Uniwersytetu Londyńskiego, w 1939 roku wraz z synkiem wróciła do swojego domu rodzinnego w Dorset, podczas gdy jej mąż został w Londynie, aby pełnić obowiązki związane z wysiłkiem wojennym. Oto jej odpowiedź na ankietę rozesłaną wśród uczestników badań społecznych organizacji Mass Observation, dotyczącą ich zwyczajów czytelniczych:

Jedyne książki, jakie regularnie czytam, to „Picture Post”, który wysyłam siostrze w Australii na urodziny albo w prezencie pod choinkę, „New Statesman” – to prezent od niej – i „Reader’s Digest”, abonowany przez mojego ojca⁵.

Żaden z tych trzech tytułów nie był książką w naszym rozumieniu tego słowa, jakkolwiek „Life” i „Picture Post” dzięki niezwykłym fotografiom z frontu były jednymi z najważniejszych publikacji czasów wojny.

W trakcie pracy nad tym tomem przeczytałem (i kupiłem) setki książek, broszur i wydawnictw efemerycznych, ale gdybym miał wskazać swoją ulubioną książkę wojenną, byłyby to pamiętniki Nelli Last⁶. W 1939 roku Nella była gospodynią domową w Barrow-in-Furness, stoczniowym mieście w hrabstwie Kumbria. Nie miała formalnego wykształcenia, ale była urodzoną pamiętnikarką. Jej trafne, zjadliwe i często niezbyt pochlebne spostrzeżenia składają się na klasyczny opis życia w ciągłym zagrożeniu nową okropnością wojny – nalotami bombowymi.

W młodości Nella była zapaloną czytelniczką, ale zdaje się, że w czasie wojny czytała bardzo mało. Wystawanie w kolejkach po żywność, wolontariat wojenny, prowadzenie dziennika i praca w ogrodzie warzywnym wypełniały jej czas tak szczelnie, że miała ledwie chwilę, by rzucić okiem na wieczorną gazetę. Nie było w tym nic niezwykłego. Niektórzy w czasie wojny prawie nie zaglądali do książek, inni zaś, przeciwnie, znajdowali w nich ukojenie w trudnych czasach, kiedy ich najbliżsi – mężowie, synowie i córki – byli daleko, a nad głowami latały bombowce. Wielu ludzi dopiero wtedy odkryło książki – na samotnych posterunkach z dala od linii frontu, bądź też w przymusowej izolacji w obozach jenieckich. Tak więc, mimo że książki oraz inne materiały drukowane nazbyt często były nośnikami trujących ideologii, które popychały żołnierzy do strasznych czynów, jakie w czasach pokoju im samym nie mieściłyby się w głowie, przyjrzymy się również książkom jako źródłom pociechy i ukojenia w tych burzliwych czasach.

* * *

To z pewnością nie przypadek, że największe wojny XIX i XX stulecia toczyły się pomiędzy najbardziej oczytanymi krajami świata (które osiągnęły tę pozycję wraz z rozwojem masowej umiejętności czytania i pisania, począwszy od XIX wieku). Niemcy były pierwszym państwem, które z entuzjazmem przyjęło naukę o wojnie, a Stany Zjednoczone stały się jej najpilniejszym adeptem. W pierwszej wojnie światowej w latach 1914–1918 w morderczej walce starły się ze sobą największa kultura literacka starego świata, Francja, oraz dwie potęgi wydawnicze: Anglia i Niemcy. Ta wojna dodała też energii branży wydawniczej w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy rewolucja październikowa 1917 roku zapoczątkowała dążenie do powszechnej alfabetyzacji w nowo powstałym Związku Radzieckim, co pociągnęło za sobą głęboką przemianę społeczeństwa rosyjskiego. Ponadto wojna radykalnie zmieniła warunki międzynarodowego handlu książkami i funkcjonowanie branży wydawniczej. Dawni przyjaciele i partnerzy już nie mogli ze sobą współpracować, ponieważ wprowadzono zakaz importowania towarów z wrogich państw. Podbite kraje mogły się tylko bezsilnie przyglądać, jak ich przemysł wydawniczy jest wykorzystywany przez najeźdźców albo systematycznie niszczony. Bomby unicestwiły miliony książek – w bibliotekach i domach prywatnych, a także w magazynach wydawnictw i w hurtowniach. Wydawcy obserwowali, jak całe nakłady ich tytułów ulatują z dymem po wybuchu jednej bomby. W każdym z walczących państw nieuchronnie wprowadzano nowe przepisy, między innymi dotyczące racjonowania papieru i cenzury.

Cenzura odgrywa w tej historii bardziej subtelną rolę, niż można by się spodziewać. Władze nazistowskich Niemiec od początku nie kryły swych zamiarów, delegalizując dzieła autorów żydowskich i „dekadentów”. Nie było przy tym jasne, którzy pisarze zaliczają się do tej drugiej kategorii, a o dalszym losie zakazanych książek decydowali w dużej mierze bibliotekarze. W Związku Radzieckim strach przed Gułagiem na ogół skutecznie skłaniał pisarzy do posłuszeństwa. W krajach demokratycznych cenzura działała bardziej subtelnie, choć w 1917 roku z amerykańskich bibliotek usunięto niemieckie książki (a część spalono); czystka, jaką w nich przeprowadzono podczas zimnej wojny, dotknęła wielu poczytnych autorów, takich jak Dashiell Hammett czy Howard Fast. Zaledwie dziesięć lat wcześniej armia lądowa i marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych dostarczały książki Fasta swoim żołnierzom (w ramach programu Armed Services Editions). W Wielkiej Brytanii deficyt papieru był szczególnie dotkliwy i utrudniał pisarzom dotarcie do czytelników, gdy tymczasem opinia publiczna domagała się relacji wojennych z pierwszej ręki. Cenzurę pozostawiono tu w gestii wydawców, od czasu do czasu przekazując im po cichu wytyczne władz. Niewiele brakowało, a z powodu tej polityki utracilibyśmy jedno z największych dzieł literatury XX wieku, _Folwark zwierzęcy_ George’a Orwella. Powieść Orwella została odrzucona przez kilku wydawców pod naciskiem brytyjskich służb specjalnych, które nie życzyły sobie, aby zawarta w niej krytyka Związku Radzieckiego, ważnego sojusznika Wielkiej Brytanii, dotarła do opinii publicznej; jak na ironię, przedstawiciel Ministerstwa Informacji, którego podszepty wpłynęły na decyzję wydawców, został później zdemaskowany jako sowiecki agent⁷.

Pomimo tego rodzaju zakulisowych nacisków istniała wyraźna różnica pomiędzy kulturą wydawniczą w krajach demokratycznych i w państwie totalitarnym. Podczas gdy biblioteki publiczne w Niemczech wypełniły się książkami autorstwa przedstawicieli nazistowskich elit, w Wielkiej Brytanii komisja Moberly’ego, odpowiedzialna za dysponowanie cennym papierem i za wybór publikacji ważnych dla interesu narodowego, dość niespodziewanie nie wyraziła zgody na wznowienie biografii księcia Marlborough, napisanej przez jego potomka, premiera i bohatera tamtych czasów, Winstona Churchilla. I chociaż dzieła Churchilla były surowo zakazane w obozach jenieckich w Niemczech, książka _Mein Kampf_ była dostępna w brytyjskich bibliotekach publicznych i zgodnie z zaleceniem władz dostarczana do bibliotek polowych armii brytyjskiej.

Owa nierówność naprowadza nas na ważny aspekt tego konfliktu. Nieczęsto się wspomina, że przywódcy stron walczących w drugiej wojnie światowej byli także poczytnymi autorami. Winston Churchill pisanie i dziennikarstwo miał we krwi, od pierwszych reportaży z wyprawy do Indii i z wojny burskiej – przygód opisanych w jego pierwszej autobiografii _Moja młodość_ (wydanej w 1930 roku). W trudnych latach przed wybuchem drugiej wojny światowej pisanie książek i dziennikarstwo pomogły mu się wydobyć z rosnących długów. W 1953 roku Churchill został laureatem literackiej Nagrody Nobla, którą otrzymał za doskonałe mowy oraz mistrzostwo opisu historycznego. Jego przeciwnik, Adolf Hitler, nie zyskał równie wielkiego uznania, ale popełnił najgłośniejszy – okryty ponurą sławą – tekst ubiegłego stulecia, _Mein Kampf_, w którym przedstawił w najdrobniejszych szczegółach swój program rozwoju Niemiec i los czekający ich wrogów. Książka ta, wydana w dwóch tomach w latach 1925 i 1926, została chłodno przyjęta, a jej sprzedaż wzrosła dopiero wtedy, gdy partia narodowosocjalistyczna była bliska przejęcia władzy. Adolf Hitler był również wytrawnym czytelnikiem i kolekcjonerem – zwłaszcza książek historycznych i tych poświęconych architekturze – o czym świadczy księgozbiór znaleziony w jego prywatnej bibliotece w Berchtesgaden, przejęty przez żołnierzy amerykańskich, a dziś przechowywany w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych⁸.

Stalin wspiął się na szczyty władzy w Rosji radzieckiej w dużej mierze dzięki temu, że pozwalał, aby go nie doceniano. Nawet dziś wizerunek bestialskiego ludobójcy przesłania inne oblicze jednego z najbardziej oczytanych przywódców politycznych XX wieku.

Wbrew towarzyszącej mu opinii niewykształconego prostaka, Józef Stalin był wytrawnym czytelnikiem i wielkim miłośnikiem książek. Szkoła w małym gruzińskim miasteczku na rubieżach Imperium Rosyjskiego zapewniła mu bezpieczne schronienie przed dysfunkcyjną rodziną, a nauczyciele szybko zauważyli jego ponadprzeciętną inteligencję. W miejscowym kolegium jezuickim młody Stalin ściągał na siebie gromy, gdy czytał zakazane książki z pobliskiej wypożyczalni. Polityka rewolucyjna pokrzyżowała jego plany studiów na uniwersytecie i dalszej kariery naukowej. Stalin wciąż jednak dużo czytał, a w swoim apartamencie na Kremlu i w letnich rezydencjach zgromadził starannie dobraną kolekcję, złożoną z 15 000 tomów⁹. Nie była to biblioteka na pokaz. W dużej części książek, które zachowały się do naszych czasów, można znaleźć jego drobiazgowe, nierzadko złośliwe notatki. Talent redaktorski Stalina przełożył się na jego zaangażowanie w kilka ważnych przedsięwzięć wydawniczych tamtych czasów, takich jak _Historia Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Krótki kurs_ oraz szkolne podręczniki do historii. Jego dorobek pisarski jest dużo bogatszy, niż się na ogół uważa. Książki jego autorstwa: _O podstawach leninizmu_, _Marksizm a kwestia narodowo-kolonialna_, _Zagadnienia leninizmu_ oraz _O materializmie dialektycznym i historycznym_, za jego życia wydawano w milionach egzemplarzy. Wojnę na idee prowadzili ludzie, którzy zbudowali swą karierę na potędze słów.

Warto również przypomnieć, że Charles de Gaulle, który w czasie wojny był jedynym symbolem francuskiego oporu, wcześniej zyskał sławę jako autor uznanej publikacji o tematyce wojennej, _Vers l’Armée de Métier_ (Ku armii zawodowej). Zainteresowanie tą książką przekraczało podziały narodowościowe – w ciągu roku przetłumaczono ją zarówno na język niemiecki, jak i na rosyjski¹⁰. Jako prezydent de Gaulle, który do końca życia pozostał wytrawnym czytelnikiem, wykazywał żywe zainteresowanie działalnością Académie Française. W czasie wojny doskonale rozegrał słabe karty, jakie przypadły mu w udziale, dzięki czemu Francja wyszła z wojennej zawieruchy jako jeden ze zwycięzców – pomimo upokorzenia w 1940 roku i wstydliwej historii Republiki Vichy.

Wszystkich tych wojowniczych autorów prześcignął przewodniczący Mao Zedong, przywódca Chińskiej Republiki Ludowej. _Cytaty z dzieł Przewodniczącego Mao_, znane jako Czerwona Książeczka, sprzedały się w ponad miliardzie egzemplarzy i zostały przełożone na przeszło pięćdziesiąt języków. Mao Zedonga wyróżnia przy tym fakt, że za młodu pracował jako bibliotekarz. Jako ubogi chłopak z prowincji, bez żadnych koneksji, miał szczęście, że zatrudniono go na stanowisku asystenta w bibliotece uniwersyteckiej w Pekinie, ale ta mało interesująca praca jedynie pogłębiła jego poczucie alienacji.

Moje stanowisko było tak niskie, że ludzie mnie unikali. Jednym z moich zadań było zapisywanie nazwisk osób, które przychodziły czytać gazety, ale dla większości po prostu nie istniałem. (…) Próbowałem z nimi rozmawiać na tematy polityczne i kulturalne, ale oni byli bardzo zajęci. Nie mieli czasu, aby wysłuchać asystenta bibliotecznego mówiącego południowym dialektem¹¹.

Jego próby liźnięcia choćby odrobiny nauki na uniwersytecie zakończyły się upokorzeniem. Kiedy po jednym z wykładów starał się nawiązać rozmowę ze znanym lewicowym intelektualistą Hu Shi, który kończył wtedy pracę nad swym przełomowym _Zarysem historii filozofii chińskiej_, Hu – zaledwie dwa lata starszy od Mao – potraktował go lekceważąco, kiedy odkrył, że ma przed sobą nie studenta, lecz asystenta bibliotecznego.

Mao był przy tym wytrwałym i oddanym czytelnikiem. Jeszcze przed przyjazdem do Pekinu przeczytał _Umowę_ _społeczną_ Rousseau, _O duchu praw_ Monteskiusza oraz _Bogactwo narodów_ Adama Smitha, których przekłady na język chiński znalazł w prowincjonalnej bibliotece w rodzinnym miasteczku. Nigdy jednak nie zapomniał afrontów doznanych w młodości. Po przejęciu władzy przez partię komunistyczną początkowo dbał o dobre stosunki z klasą wykształconych specjalistów, później jednak wspomnienie owych młodzieńczych zniewag popchnęło go do brutalnego ataku na intelektualistów podczas rewolucji kulturalnej.

Nic dziwnego, że wiara w moc słowa pisanego oraz w jego zdolność do kształtowania losów narodów stała się tak rozpowszechniona w XX stuleciu. Jak powiedział Stalin na kongresie literackim w 1934 roku: „Potrzebujemy inżynierów dusz, pisarzy konstruktorów, budujących ludzkiego ducha”¹². Jeśli wierzyć słowom niemieckiego intelektualisty i działacza komunistycznego, Friedricha Wolfa, literaturę już wtedy traktowano jak potężną broń: „Materiał naszej epoki leży przed nami, twardy jak stal. Poeci w pocie czoła wykuwają z niego broń. Robotnicy za tę broń muszą chwyci㔹³. W powojennym bloku komunistycznym wiara w moc słów była niezachwiana. Nawet surowy przywódca wschodnioniemiecki, Walter Ulbricht, wzywał tamtejszych pisarzy: „Pióra w dłoń, towarzysze!”, równocześnie tworząc system cenzury i kontroli, który przetrwał do 1989 roku.

W demokracjach zachodnich upolitycznienie bibliotek nie odbywało się tak jawnie, lecz ideologie imperializmu i dziejowej misji narodów były godnie reprezentowane na ich półkach. Po wybuchu wojny we wszystkich krajach oczekiwano, że pisarze i biblioteki będą odgrywać doniosłą rolę w walce o zwycięstwo. Kiedy ten cel został osiągnięty – po zakończeniu drugiej wojny światowej – alianci musieli rozwiązać problem, jak unieszkodliwić (bądź wykorzystać) księgozbiory pokonanych wrogów. Na te decyzje istotny wpływ wywierała dbałość o własny interes, a także niebagatelne znaczenie bibliotek jako bastionów na froncie powojennego konfliktu ideologicznego, teraz rozgrywającego się w skali globalnej.

* * *

Pozostawmy ostatnie słowo największemu z przywódców wojennych, którego nie można uznać za wybitnego autora – Franklinowi D. Rooseveltowi. Prezydent Roosevelt bez wątpienia doceniał wartość książek, choć przede wszystkim jako kolekcjoner. Już w 1938 roku przekazał narodowi amerykańskiemu księgozbiór liczący 15 000 tomów wraz ze wspaniałą kolekcją historycznych map morskich. Szybko też zdał sobie sprawę, że falę przerażenia, jaka przetoczyła się przez Stany Zjednoczone po akcji palenia książek w nazistowskich Niemczech, można wykorzystać w dobrym celu. W 1942 roku oświadczył:

Wszyscy wiemy, że książki płoną, ale wiemy też, że ogniem nie można ich zabić. Ludzie umierają, ale książki – nigdy. Żaden człowiek ani żadna siła nie może na wieki uwięzić ludzkiej myśli w obozie koncentracyjnym. Żaden człowiek ani żadna siła nie zdoła odebrać światu książek, które uosabiają odwieczną walkę z tyranią¹⁴.

Te słowa umieszczono na słynnym plakacie, przedstawiającym olbrzymią księgę, a na jej tle – miniaturowych żołnierzy wrzucających książki do ognia. Pod spodem widnieje hasło: „Książki są orężem w wojnie idei”. Roosevelt był mistrzem retoryki i, podobnie jak większość znakomitych mówców, starannie dobierał słowa. Skoro on i wielu innych przywódców politycznych uznało książki oraz ich autorów, poetów i wydawców za ważne zasoby w wysiłku wojennym, to my również powinniśmy traktować ich poważnie. Książka, którą masz przed sobą, pokazuje, jak do tego doszło.

------------------------------------------------------------------------

¹ Ostatnio: Caroline Shenton, _National Treasures. Saving the Nation’s Art in World War II_ (London: John Murray, 2021).

² Przedstawiona w podręczniku strategii wojennej _O wojnie_ (przyp. tłum.).

³ Zob. rozdziały czternasty i siedemnasty.

⁴ Anonim, _A Woman in Berlin_ (London: Virago, 2011), s. 37.

⁵ Patricia i Robert Malcolmson, _Dorset in Wartime: The Diary of Phyllis Walther 1941–1942_ (Dorset Record Society, 2009), s. 111.

⁶ Richard Broad i Suzie Fleming, _Nella Last’s War. A Mother’s Diary, 1939–1945_ (Bristol: Falling Wall, 1981); przedruk pod tytułem _Nella Last’s War. The Second World War Diaries of a Housewife, 49_ (London: Profile, 2006); zob. też Patricia i Robert Malcolmson, _The Diaries of Nella Last. Writing in War and Peace_ (London: Profile, 2012).

⁷ Duncan White, _Cold Warriors. Writers who Waged the Literary Cold War_ (New York: Harper Collins, 2019), s. 212–214, 216.

⁸ Timothy W. Ryback, _Hitler’s Private Library. The Books that Shaped his Life_ (London: Vintage, 2010).

⁹ Geoffrey Roberts, _Stalin’s Library. A Dictator and his Books_ (New Haven: Yale University Press, 2022).

¹⁰ Julian Jackson, _A Certain Idea of France: The Life of Charles de Gaulle_ (London: Allen Lane, 2019), s. 72–74.

¹¹ Philip Short, _Mao. A Life_ (London: Hodder and Stoughton, 1999), s. 83.

¹² Roberts, _Stalin’s Library_, s. 11.

¹³ Philip Oltermann, _The Stasi Poetry Circle_ (London: Faber, 2022), s. 39.

¹⁴ Orędzie do Amerykańskiego Stowarzyszenia Księgarzy, 23 kwietnia 1942 roku.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij