- W empik go
Ktoś się zna na pisaniu wierszy - ebook
Ktoś się zna na pisaniu wierszy - ebook
„Ktoś się zna na pisaniu wierszy” jest zbiorem utworów poetyckich autorstwa Agnieszki Wieland, powstałych na przestrzeni ponad dwudziestu lat. Zawiera utwory bardzo zróżnicowane pod względem treści i formy. Czytelnik znajdzie tu zarówno dowcip jak i okazję do głębokiej refleksji nad sensem życia. Bogactwo uczuć wzniecanych przez tę poezję sprawia, że zapada ona mocno w serce i odzywa się echem jeszcze długo po zamknięciu tomiku.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8126-812-7 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tej miłości nikt z nas nie rozumie
Ogromnej w swojej przestrzeni
Pozwalającej by grzech unosił hostię
W nadziei że kiedyś odmieni się ludzkie serce
Tej miłości nie znamy z autopsji
Bezgranicznie bezwarunkowej
Niezależnej w udzielaniu wolności
Takiej miłości możemy się spodziewać
Ona nas nie przymusi
Do bycia dobrym
Do przykazań
Do przyzwoitości
Nie skarci nas
Z miłości
Wszystko znosi
We wszystkim pokłada nadzieję
Ta miłość wierzy w nas bardziej niż my w nią
Do ostatniego ludzkiego tchnienia
Czeka na szczere przepraszam
Tylko i aż tyle wystarczy
Byśmy byli jej godniCzłowieku
Nie możesz tak
Zazdrośnie
Więzić swej
Miłości
Dzieląc ją
Jak lek
Dla wybrańców
Lepiej już ją
Rozdawaj
Do ostateczności
Będąc
Jak chleb
Lub
Papieros
Przedśmiertny
Skazańców
Nie możesz tak
Nie swojej
Żałować
Własności
Bóg
Sknerusów
Nie przyjmie
Do nieba
Dawaj ludziom
Co możesz
Bierz nic
I dostawaj
Tyle
Ile ci potrzeba
Nie rozpaczaj
Że bilans
Nierówny
Bo Bóg
Mistrzem jest księgowości
Jeśli trzeba wpisze
Storno czarne
Z tej rozdanej
Po kątach
MiłościWalentynkowa zołza
Zanim wykrzyknę hurra
Ciesząc się że już koniec
Tego dnia
Pełnego boleści oczekiwań
Pozwól że wypomnę kilka
Spraw
Na przykład gdzie podział się
Czerwony galowy dywan
I moc braw
Czemu goździków tylko
Jedno naręcze nie trzy
Albo dwa
I nie mów że cię dręczę
Że kochasz mnie namiętnie
Każdego dnia
Bo wiersza też mi nie dałeś
Choćby Leśmiana wers
Zapomniałeś
Dlatego te czekoladki
W sreberkach i pazłotkach
Sama zjem
Zemsta musi być słodkaDziwny wierszyk
Jest październik, lato znika,
Pod strugami chłodnych deszczy,
Ja wpisuję do dziennika,
Jeszcze jeden dziwny wierszyk.
W tym wierszyku jest muzyka,
Jest tam słońce i zabawa.
Jest też trudna do zbadania
Kryminalna pewna sprawa.
W parku leży pod kasztanem
Kapeć, który lekko gnije.
Nikt tym kapciem się nie martwi,
To obuwie jest niczyje.
I nikogo nie obchodzi,
Że dusznawej nocy latem,
Kapeć spacerował tędy
Ze swoim bliźniaczym bratem.
Cóż brat bratu wilkiem bywa,
W tym okrutnym, smutnym świecie.
Co kapciowi kapeć zrobił
O tym wkrótce się dowiecie.
Festyn wabił kolorami
W światła kusił ćmy rozliczne.
Przybywały tabunami
Piękne oraz te mniej śliczne.
Jeden brzydki Marek Nocny,
Przybył w kapciach na zabawę,
A, że w piciu nie był mocny,
Wkrótce zwalił się na trawę.
Gdy się ocknął z odrętwienia,
To w nim taka złość wezbrała,