Ku Gwiazdom. Antologia Polskiej Fantastyki Naukowej 2023 - ebook
Ku Gwiazdom. Antologia Polskiej Fantastyki Naukowej 2023 - ebook
Trzeci rocznik najlepszych polskich opowiadań SF!
Sięgając do fundamentów fantastyki naukowej zabierzemy was w głębiny kosmosu, w otchłań cyberprzestrzeni i w nieodległą przyszłość, która zaczyna się już teraz na naszych oczach. Zapraszamy do międzypokoleniowej wyprawy z udziałem debiutantów oraz uznanych autorów. Wspólnie wyruszymy ścieżkami naszych lęków oraz nadziei, splatając naukę z wyobraźnią. W drogę ku gwiazdom.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
Spis treści
Lista autorów i opowiadań:
prof. dr hab. Andrzej Drzewiński, Fizyka z astronomią doświadczeniem stoją
dr hab. Edyta Izabela Rudolf, Do gwiazd. Droga wyobraźni
Tomasz Bilski, F-zero-M-zero
Michał Bończyk, Sygnał
Marta Gidyńska, Proces o duszę
Amelia Bogiel, Półprosta
Piotr Drożdżał, Najważniejszy egzamin
Michał Cetnarowski, Gwiezdny zwiastun
Jacek Inglot, Maks T.
Rafał Kosik, Nadzieja
Jan Maszczyszyn, Światłarze
Radek Rak, Niedźwiedzie latają na Wyspie Baffina
Łukasz Marek Fiema, Uśpiona Chimera
Marta Magdalena Lasik, Demony swoich czasów
dr inż. Tomasz Barciński, Nieznane niewiadome
dr Paweł Fortuna, Rozszerzanie tożsamości: Spójrz na siebie z pespektywy hybrydowej Jaźni (h-Self)
| Kategoria: | Science Fiction |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-67482-74-5 |
| Rozmiar pliku: | 2,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
FIZYKA Z ASTRONOMIĄ DOŚWIADCZENIEM STOJĄ
Zaryzykuję tezę, że rozważając różne dyscypliny naukowe, czytelnicy literatury fantastycznonaukowej wiązaliby SF przede wszystkim z fizyką oraz astronomią. Tym samym, nic dziwnego że w utworach literackich należących do tego gatunku znajdują swoje odbicie aktualne poglądy naukowe czy kierunki badań obu dyscyplin. Co więcej, gdy pojawiają się nowe zjawiska bądź nowe tematyki badawcze, a prawa fizyki ulegają przeformułowaniu czy reinterpretacji, literatura szybko to „zauważa”. Rzecz jasna, także ze względu na aspekt nowości, który zawsze jest pociągający, zarówno dla autorów, jak i czytelników. Tak więc pytanie: „co najczęściej prowadzi do zmian w poglądach naukowych w fizyce i astronomii?”, może być zasadne dla miłośników literatury fantastycznonaukowej w szczególny sposób.
Spójrzmy na problem z perspektywy historycznej, a w tym miejscu mogę przywołać wykład, który prowadzę na Uniwersytecie Zielonogórskim zatytułowany „Przełomowe eksperymenty w fizyce”. Jak stoi w sylabusie przedmiotu, jego cel to „Zapoznanie studenta z rozwojem pojęć i metod stosowanych podczas badań naukowych na przykładach najbardziej przełomowych odkryć fizyki eksperymentalnej. Dodatkowo student ugruntowuje swoją dotychczasową wiedzę oraz łączy fakty i zjawiska z różnych działów fizyki”. Jak widać, tytuł wykładu w zasadzie daje odpowiedź na postawione pytanie. Przełom w fizyce czy astronomii (oraz w innych naukach przyrodniczych), to zazwyczaj zasługa badań doświadczalnych. Zwrócę jednak uwagę na moją listę omawianych eksperymentów podaną w porządku chronologicznym, gdzie trzy pierwsze pozycje to: _wyznaczenie obwodu kuli ziemskiej przez Eratostenesa_ (297 p.n.e.), b_adania Archimedesa dotyczące siły wyporu_ (III w. p.n.e.) oraz _analiza ruchu ciał spadających lub staczających się dokonana przez Galileusza_ (1600 n.e.). Ponieważ ten ostatni przykład często jest uznawany za początek nowożytnego przyrodoznawstwa, można uznać, że eksperyment, ten podstawowy stymulator zmian, to „wynalazek” stosunkowo młody w historii nauki. Przyjrzyjmy się więc bliżej, komu go zawdzięczamy i czym się ta metoda poznawania świata różni od samych obserwacji, czasem uzupełnionych wykorzystaniem np. zasad geometrii, jak to miało miejsce w starożytności.
Jak wspomniałem, do roli podstawowej metody badawczej eksperyment awansował na przełomie XVI i XVII wieku, a duże zasługi miał tutaj Francis Bacon. Ten angielski filozof zaproponował i spopularyzował podejście, w którym prawa nauki są odkrywane poprzez gromadzenie i analizowanie danych pochodzących z eksperymentów oraz obserwacji, które następnie podlegają rozumowaniu indukcyjnemu, czyli uogólnieniu. Twórczo rozwinął to Galileusz, m.in. prowadząc eksperymenty dotyczące spadku swobodnego ciał. Zauważmy, że podczas swoich doświadczeń, zamiast zrzucać ciała, pozwalał im turlać się z równi pochyłej. Dostrzegł, że poszukiwany przez niego związek pomiędzy drogą _s_ pokonywaną podczas ruchu a czasem ruchu _t_ będzie w obu przypadkach taki sam (a mianowicie _s_ ~ _t_²), przy czym zdecydowanie łatwiej monitorować wolniejszy ruch ciał (w szczególności, gdy dysponujemy wodnymi zegarami o umiarkowanej precyzji). Co więcej, Galileusz zrozumiał, że nie ma sensu prowadzenie pomiarów dla danego zjawiska, biorąc pod uwagę wszystkie jego aspekty. W praktyce tego było (i do dzisiaj jest) za dużo, więc należy się skoncentrować na tym, co nas interesuje, a umniejszyć wpływ wszystkiego innego. Tym samym Galileusz wprowadził – obecnie powszechnie stosowany – sposób przygotowania i przeprowadzania eksperymentu polegający na wyodrębnianiu kluczowych elementów zjawiska, szczególnie prostych tak, by można było je ująć ilościowo i zastosować do nich opis matematyczny („Księga natury jest napisana językiem matematyki” pisał Galileusz w swoim dziele _Discorsi e Dimostrazioni_). W przypadku kul na równi Galileuszowi w pierwszej kolejności zależało na zminimalizowaniu tarcia, gdyż rozumiał, że to ono silnie wpływa na ruch spadających ciał. A jak to zrobił, ilustruje cytat z tego samego dzieła: „…rowek ten został wykonany bardzo prostoliniowo i gładko, a potem wyklejony najbardziej gładkim i wypolerowanym pergaminem. W tym rowku puszczaliśmy twardą, gładką i bardzo okrągłą kulkę z brązu…”. Naturalnie, aby zminimalizować wpływ oporu powietrza, bardzo istotny przy spadku swobodnym, najlepiej byłoby wypompować powietrze z otoczenia, ale to było poza zasięgiem możliwości Galileusza.
Generalnie rzecz biorąc, dzięki nowo powstałej metodzie badawczej zaczęto odchodzić od wprowadzonych jeszcze w starożytności, m.in. przez Arystotelesa takich pojęć jakościowych, jak ruch naturalny, ruch wymuszony czy przyczyna celowa, na rzecz takich pojęć ilościowych, jak prędkość, przyspieszenie czy masa. Te zaś pojęcia można już było zapisać w postaci relacji matematycznych potocznie nazywanych wzorami. A był to warunek nieodzowny do powstania i rozwoju współczesnej nauki wraz z całą towarzyszącą jej technologią.
Tutaj warto jeszcze poświęcić czas na jedną dygresję. Zestaw pojęć matematycznych wraz z łączącymi je relacjami, np. układ równań, opisujący ilościowo zjawiska nazywamy modelem matematycznym. Dzięki niemu, wykorzystując procedury matematyczne, możemy otrzymywać nowe relacje i nowe przewidywania dotyczące naszego modelu, a w konsekwencji odnoszące się również do świata fizycznego. Pamiętajmy jednak, że każdy model matematyczny powstał dla konkretnych zjawisk zachodzących w konkretnych warunkach, a więc dokonane uproszczenia (idealizacje) wymagają świadomości, jaki jest zakres jego stosowalności. Pragnąc opisać spadek ciał, minimalizujemy rolę tarcia, zarówno w eksperymencie, jak i w modelu. Jednak istnieje wiele zjawisk, gdzie obecność tarcia staje się istotna, a wtedy należy rozszerzyć zakres elementów, które chcemy umieścić w modelu, co zazwyczaj pociągnie za sobą jego większą złożoność. W każdym razie przewidywania podpowiadane przez modele matematyczne zawsze należy weryfikować na drodze eksperymentalnej.
Kiedy mamy za sobą zdefiniowane pojęcia, przyjrzyjmy się konkretnym przykładom nauki wkraczającej do literatury. Zestaw ten będzie naturalnie bardzo wybiórczy, a zarazem autorski. Ponieważ literatura fantastycznonaukowa w drugiej połowie XIX wieku może pochwalić się takimi pisarzami, jak Juliusz Verne czy Herbert George Wells, przyjmijmy ten okres jako punkt startowy na osi czasu. Przesuwając się wzdłuż niej, pozwolę sobie odnieść się do kilku dalszych eksperymentów z mojej listy oraz nawiązujących do nich literackich odniesień:
– _Michael Faraday wyjaśnia zjawisko indukcji elektromagnetycznej prowadzące do unifikacji zjawisk elektrycznych i magnetycznych dokonanej przez Jamesa Clerka Maxwella, a będące fundamentem dzisiejszego powszechnego wykorzystania elektryczności_ (1831 r.)
* Mary Shelley, _Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz_ (1818 r.) – Między innymi inspirowana pokazami Luigi Galvaniego, który badał wpływ elektryczności na tkanki zwierzęce, autorka opisuje losy naukowca Wiktora Frankensteina usiłującego stworzyć życie w martwym ludzkim ciele,
* Julius Verne, _20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi_ (1869–1870) – Napęd łodzi podwodnej „Nautilus” stanowią silniki elektryczne, gdzie energię czerpano z galwanicznych ogniw sodowych,
* Herbert G. Wells, _Wojna światów_ (1898 r.) – Marsjanie używają przeciwko ludziom futurystycznej broni, m.in. snopu światła o wysokiej temperaturze.
– _Doświadczenie Michelsona-Morleya_ (1881 r.) _czyli empiryczne (nie)potwierdzenie teorii eteru wspierające szczególną teorię względności Alberta Einsteina_ (1905 r.)
* Herbert G. Wells, _Wehikuł czasu_ (1896 r.) – Podróż w czasie opisana jeszcze „bez opakowania” w szczególną teorię względności,
* Robert Heinlein, _Time for the Stars_ (1956 r.) – Historia dwóch bliźniaków rozdzielonych, gdy jeden wyrusza w międzygwiezdną podróż, a kiedy wraca po 70 latach na Ziemię, ich wiek dramatycznie różni się,
* Bohdan Korewicki, _Przez ocean czasu_ (1957 r.) – Maturzysta z roku 1957 przypadkowo dostaje się na pokład polskiego chronomobilu (rok produkcji 2048, fabryka na Żeraniu), aby wziąć udział w wyprawie w przeszłość,
* Pierre Boulle, _Planeta małp_ (1963 r.) – Po dwóch latach międzygalaktycznej podróży wysłany z Ziemi statek kosmiczny ląduje na nieznanej planecie, która później okaże się Ziemią, gdzie minęło wiele, wiele lat,
* Adam Wiśniewski-Snerg, _Robot_ (1973 r.) – Utwór zaskakujący nie tylko z racji fabuły oraz przesłania powieści, ale także za sprawą bardzo dużej wierności prawom fizyki (także relatywistycznej),
* Joe Haldeman, _Wieczna wojna_ (1974 r.) – Bohater międzygwiezdnej wojny między Ziemianami a obcymi – dzięki efektom relatywistycznym – przeżywa swoje czasy o ponad tysiąc lat.
– _Eksperyment Ernesta Rutherforda prowadzący do odkrycia jądra atomowego_ (1911 r.)
* Herbert G. Wells, _Świat wyzwolony_ (1914 r.) – Odkrycie energii atomowej, dzięki rozszczepieniu atomów pierwiastków radioaktywnych, daje ludzkości dostęp do prawie niewyczerpanego źródła energii, ale w dalszej perspektywie także do wojny,
* Theodore Sturgeon, _Grzmot i róże_ (1947 r.) – Opowiadanie opisuje wydarzenia podczas wojny nuklearnej, z jaką mierzą się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych,
* Roger Zelazny, _Aleja potępienia_ (1968 r.) – Podróż przez Stany Zjednoczone spustoszone przez wojnę nuklearną,
* Cormac McCarthy, _Droga_ (2006 r.) – Nagradzana powieść o wędrówce ojca z synem, wpisująca się w cały nurt apokaliptycznej literatury SF.
– O_bserwacje Arthura Eddingtona potwierdzają zakrzywienie biegu światła w silnym polu grawitacyjnym_ (1919 r.). Efekt ten przewidział kilka lat wcześniej Albert Einstein, dowodząc, że grawitację można opisać, zakładając, że czasoprzestrzeń jest zakrzywiona lub zniekształcona przez zawartą w niej materię i energię.
* Edwin Abbott, _Flatlandia czyli kraina płaszczaków_ (1884 r.) – Świat dwuwymiarowej krainy inspirowany wykładami Georga Bernharda Riemanna, który uogólnił geometrię Euklidesa i rozważał zakrzywione powierzchnie zanurzone w wielowymiarowych przestrzeniach, jeszcze bez Ogólnej Teorii Względności łączącej czas i przestrzeń,
* Stanisław Lem, _Dzienniki gwiazdowe_ (1964 r.) – w podróży siódmej statek Ijona Tichego ulega awarii, której nie można usunąć w pojedynkę, ale na szczęście za sprawą zakrzywienia czasoprzestrzeni w grawitacyjnych wirach pojawiają się sobowtóry Tichego „z innych chwil czasu”,
* Larry Niven, _Świat poza czasem_ (1975 r.) – Jednym z elementów fabuły jest wykorzystanie zjawiska dylatacji czasu w pobliżu supermasywnej czarnej dziury, co umożliwia przeniesienie się w odległą przyszłość,
* Frederik Pohl, _Gateway. Brama do gwiazd_ (1977 r.) – Wykorzystując statki kosmiczne pozostawione przez wymarłą cywilizację, ludzie na chybił trafił eksplorują kosmos, gdzie można spotkać także czarną dziurę z jej olbrzymim polem grawitacyjnym,
* Carl Sagan, _Kontakt_ (1985 r.) – Wiadomość od obcych zawiera informacje potrzebne do zbudowania tunelu czasoprzestrzennego umożliwiającego podróż z Ziemi na planetę w układzie gwiezdnym Wegi oddalonym o 26 lat świetlnych.
– _Eksperyment Alaina Aspecta weryfikujący niezwykłą własność kwantowego świata głoszącą, że własności obiektów konstytuują się dopiero w momencie ich pomiaru_ (1981 r.)
* Fred Hoyle, _Pierwszego października będzie za późno_ (1966 r.) – Na Ziemi zachodzą dramatyczne zmiany za sprawą współistnienia różnych wersji jej rozwoju, co ma tłumaczyć teoria wieloświatów będąca jedną z interpretacji mechaniki kwantowej,
* Greg Egan, _Kwarantanna_ (1992 r.) – Wykorzystując kostium powieści detektywistycznej, autor bada konsekwencje kopenhaskiej interpretacji mechaniki kwantowej,
* Cixin Liu, _Problem trzech ciał_ (2014 r.) – Wykorzystanie splątania kwantowego do natychmiastowego przesyłu informacji,
* Blake Crouch, _Mroczna materia_ (2016 r.) – Thriller psychologiczny w światach równoległych, oparty na prawach mechaniki kwantowej (wyjaśnione w przystępny sposób).
Naturalnie literackich odniesień do odkryć fizyki i astronomii znaleźć można niezwykle dużo, czasami stanowią one podstawę fabuły, stawiają człowieka przed nowymi, ale jakże trudnymi wyborami moralnymi, a czasami nauka pojawia się tylko pretekstowo albo dla uatrakcyjnienia wydarzeń. Jako fizyk mogę żywić nadzieję, że dzięki temu – od czasu do czasu – ktoś zada sobie pytanie: a właściwie to tym naukowcom, o co chodzi?, i sięgnie po bardziej naukowe źródła.
Aha, aby nie zapomnieć… niektórym autorom SF udaje się niezwykle zgrabnie zaprząc naukę dla uzyskania niebanalnych efektów humorystycznych, jak czyni to Douglas Adams w _Autostopem przez Galaktykę_, gdzie bohater Artur rozpoczyna swoją zwariowaną wędrówkę, gdy Ziemia zostaje zniszczona… hmm wyburzona, gdyż tego wymagają plany budowy hiperprzestrzennej obwodnicy galaktycznej. A jak kogoś interesuje wykorzystanie mechaniki kwantowej, to proszę, pozwolę sobie zacytować Terry’ego Pratchetta z jego cyklu Świata Dysku (powieść pt. _Panowie i damy_):
Greebo spędził we wnętrzu irytujące dwie minuty. Technicznie rzecz biorąc, kot zamknięty w pudle może być żywy albo martwy. Nigdy nie wiadomo, dopóki nie zajrzy się do środka. W istocie sam fakt otwarcia pudła określa stan kota, chociaż w tym przypadku były trzy stany deterministyczne, w jakich kot mógł się znaleźć: Żywy, Martwy i Piekielnie Wściekły.
Rzecz jasna, aby ustalić, który z tych stanów Greebo zrealizuje, należy zweryfikować to na drodze doświadczalnej, ale… na własne ryzyko🙂DR HAB. EDYTA IZABELA RUDOLF
DO GWIAZD. DROGA WYOBRAŹNI
Zacznijmy od podstawowego stwierdzenia: załóżmy, że fantastyka jest rodzajem gry. Przyjmijmy, że chcemy, na przykład, dostać się z Ziemi na najbliższą zdolną do zamieszkania planetę. Co robimy? Okazuje się, że problemów jest dość sporo, począwszy od pokonywania zamierzonych odległości. Współczesne badania wykazały niezbicie, że Układ Słoneczny stał się ciasny i zbyt ograniczony. Nasza wiedza wyraźnie odbiega chociażby od _Snu_ Johannesa Keplera i wiadomo, że w najbliższej okolicy jesteśmy sami. Aby zatem, jak zauważa Isaac Asimov, spotkać pozaziemskich przyjaciół, konkurentów lub wrogów, musimy wybrać się w najdalszą drogę, w podróż do gwiazd. Chociaż z drugiej strony goście mogą przybyć do nas.
Literackie spekulacyjne rozważania zostały określone terminem _science fiction_, co w swoim czasie budziło sporo kontrowersji. Jak stwierdza Stanisław Lem w _Fantastyce i futurologii_: „Termin _Science Fiction_ oznacza – literalnie – »fikcję naukową«, przy tym fikcja ma tu sens (wedle języka angielskiego) literacki”. Do terminu „fikcja” odwoływali się liczni teoretycy i historycy literatury, jak Janusz Sławiński, Jan Trznadlowski, Vera Graaf czy wielu innych badaczy. Nie zmieniło to jednak faktu, iż pisarze obracają się po dzień dzisiejszy w kręgu „fikcji”, „fantazji” i „fantastyki”, oplatając wszystkie swoje pomysły „pozorem” i „złudzeniem”.
Jeśli pozostaniemy przy twierdzeniu, że świat fantastyki to świat niezgodny z empirią czytelnika, to we współczesnej fantastyce naukowej pojawi się poważna wątpliwość dotycząca stopnia bliskości sprawdzalnej wiedzy naukowej obecnej w literaturze fantastycznej. Aktualny stan nauk przyrodniczych i technicznych stanowi ogromny konglomerat informacji, w którym z łatwością można się zagubić. Stąd już od dawna nauka staje się pretekstem do przedstawienia zupełnie innych wartości. Również czytelnik musi wypracować szereg technik pozwalających mu zdekodować tekst, a pomocą może być wiedza, że świat przedstawiony, choć niezgodny z empirią czytelnika, uwiarygodniony jest dzięki naukowej lub pseudonaukowej podstawie jego funkcjonowania. Podróże kosmiczne, kontakty z obcymi cywilizacjami, zagłada Ziemi, przyszłe formy funkcjonowania Ziemi, człowiek wobec maszyny – wszystkie te zagadnienia wciąż generują szereg pytań, bowiem ludzkość uwielbia przyglądać się sobie, i tak od wieków, bez względu czy za początek science fiction uzna się _Historię prawdziwą_ Lukiana, _Frankensteina_ Mary Shelley, czy _Wojnę światów_ Herberta G. Wellsa. To zadziwiające, że po Juliuszu Vernie, Jerzym Żuławskim, Stanisławie Lemie, Robercie Heinleinie, Arthurze C. Clarke’u i wielu innych wciąż powstają nowe fantastyczne światy. Odpowiedzią może być sama nauka oraz ludzie, którzy ją tworzą oraz nieustające marzenia dalekosiężnej imaginacji zarówno na zewnątrz, jak i do wewnątrz.
Założenie, że wymyślane wszechświaty znakomicie będą się mieścić w sferze fikcji przy jednoczesnej korelacji ze światem empirycznym staje się coraz trudniejsze w realizacji. Pisarze budujący ludzkie światy umieszczone w nieodległej przyszłości, czy też twórcy wymyślający niezwykłe wynalazki funkcjonujące w świecie rozpoznawalnym przez czytelnika jako własnym, znajdą się w skomplikowanej sytuacji. Już w 1928 roku Virginia Woolf porównuje w _Orlandzie_ zaawansowaną technikę do magii. Współczesne możliwości technologiczne urzeczywistniają marzenia przynależne w dawnych epokach do sfery czarów. Zatarła się granica gdzie prawda, a gdzie fałsz, gdzie magia, gdzie nauka. Jak opisać skomplikowane zjawiska przyrodnicze i techniczne, jak zweryfikować wiedzę zawartą w książkach, jakby nie było fantastycznych. Czytelnik może/musi/powinien założyć, że pisarz przygotował się do procesu tworzenia, również pod względem merytorycznym.
Odnoszę wrażenie, że współczesne science fiction coraz częściej wraca do swoich korzeni i znów pisarze pochylają się nad tematem poszukiwania definicji człowieka i jego miejsca we wszechświecie, czego najlepszym przykładem jest choćby _Modyfikowany węgiel_ Richarda Morgana czy trylogia _Wspomnienie o przeszłości Ziemi_ Cixin Liu. Żyjemy bowiem w nowym świecie, w którym sfera fantazji, jak destrukcja planety czy ingerująca w życie człowieka sztuczna inteligencja stały się rzeczywistością tu i teraz. Już nie zakłada się, że ludzkość chciałaby przeżyć, bowiem już wiadomo, że chce przeżyć.
Tworzenie nowego bohatera literackiego wpisanego w nieznany, ale jednak rozpoznawalny na swój sposób, świat przyszłości wymaga szeregu działań. Robert Scholes w _Structural Fabulation_ pisał, iż „w literaturze wnikanie w rzeczywistość dokonuje się przez tworzenie fikcji. W kreacji artystycznej objawione zostają alternatywne światy, co ułatwia nam dostrzeżenie pewnych cech »naszego« świata, tego który zwiemy realnym; pomaga też ustosunkować się do »naszej rzeczywistości«, ponieważ ukazuje ją z innego punktu widzenia”. Literatura science fiction, jako forma skonwencjonalizowana, pozwala jednak na podważenie arbitralnego i obligatoryjnego charakteru konwencji, na prekonwencje pozwalające wprowadzić lokalne zasady czy aluzje, również te pozaliterackie, funkcjonujące w danych grupach odbiorców. Choć rozpowszechnione przez Samuela Taylora Coleridge pojęcie „zawieszenia niewiary” zdobyło uznanie w XIX wieku, to jednak sama idea pojawiła się już chociażby w pismach Arystotelesa. Świadome wejście do gry i to napięcie pomiędzy tym co oczekiwane a tym co stanowi zaskoczenie, znane jest od wieków oraz stanowi jedną ze strategii pozwalającej na czerpanie przyjemności z odbioru.
Ułatwieniem, zarówno w tworzeniu, jak i odczytywaniu tekstów fantastycznych, jest zespół kodów, alegorii, całych systemów możliwości odczytań. Wielu twórców popadło w niepamięć, wiele utworów zostało zapomnianych, często słusznie. Jednak czasem pojawiają się teksty w konkretnym czasie i miejscu, co determinuje ich odczytanie np. _Limes inferior_ Janusza A. Zajdla, _Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?_ Philipa K. Dicka, _Piknik na skraju drogi_ Arkadija i Borisa Strugackich, czy _Bajki robotów_ Stanisława Lema. Jednak upływ czasu, zmiana perspektywy widzenia świata rzeczywistego i inne czynniki powodują, że opowiadana historia wykracza poza dotychczas ustalone kanony. Wielość interpretacji, mnogość odczytań wydają się być kluczem do sukcesu, kiedy autorska prawda wpisana w świat przedstawiony będzie stanowić stały składnik przyszłych założeń funkcjonujących na zasadzie koegzystencji ze światem empirycznym.
Przynajmniej część utworów science fiction oddaje ukłon alegorii w rozumieniu Dorothy L. Sayers: „historia zaś opowiadana jest nie dla niej samej, lecz ze względu na to, co oznacza. Zasadą takich opowieści jest zawsze uświadomienie sobie podobieństwa między dwoma doświadczeniami, z których jedno jest znajome, a drugie nie, tak że można się posłużyć jednym, aby rzucić światło na drugie”. Drogę wyznaczyli George Orwell, Aldous Huxley i Franz Kafka wykorzystując strukturę organizującą kompozycję utworu do pokazania, pod obrazem świata z przyszłości, rozpad i upadek znanego im świata, a protagoniści są indywidualistami odkrywającymi, co oznacza „człowieczeństwo”. Ludzka jednostka najczęściej umiera, żywe natomiast pozostają jej idee, jeśli założy się, że utwór ma zakończyć się optymistycznie.
Antologia prezentowanych tu tekstów daje świadectwo nieskrępowanej ludzkiej wyobraźni. Widać w nich ciągłość ludzkiej myśli: lęków i nadziei na przetrwanie. Utwory te realizują założenia twórców, a jak się poszczęści, to również czytelników.
_Wrocław, 10.07.2023 r._