Kuba i Buba, czyli awantura do kwadratu - ebook
Kuba i Buba, czyli awantura do kwadratu - ebook
Kuba i Buba są bliźniakami. Jak łatwo się zorientować, jedno z nich jest dziewczynką, a drugie chłopcem. Rzecz w tym, że nie zawsze wiadomo, które jest które, bo Kuba zachowuje się czasami jak dziewczynka, a Buba wręcz przeciwnie.
Oboje zgodnie występują w zbiorze opowiadań "Kuba i Buba, czyli awantura do kwadratu".
Każde opowiadanie o niesfornych (bywa, że nieznośnych) bliźniakach jest uzupełnione zadaniem do wykonania: zabawnym quizem do rozwiązania, grą planszową, przepisem na pyszności, przepisem na udaną gimnastykę, instrukcją do wykonania żaglówki-cud itd, itd.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8208-915-8 |
Rozmiar pliku: | 18 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kuba jest grzeczny i dobrze wychowany, Buba zaś – to istny potwór (wybija szyby, bije się z chłopakami i potrafi doprowadzić swoją nauczycielkę do szału). Kuba świetnie się uczy. Buba – raczej nie. Dowód? Proszę bardzo…
– Buba, do odpowiedzi! – nauczycielka wezwała ją do tablicy. – Co to jest synonim?
– Czyj syn?… – chciała wiedzieć Buba.
Nauczycielka wzniosła oczy do nieba.
– Sy-no-nim! – przesylabizowała. – Nie rozumiem, jak to jest, że ty i Kuba jesteście rodzeństwem…
– Ja też tego nie rozumiem – odcięła się Buba. – A synonim to pewnie syn Nima.
– Kogo?! – nauczycielkę najwyraźniej zamurowało.
Buba wzruszyła ramionami.
– To pewnie jakiś Wietnamczyk. Obcokrajowiec…
Nauczycielka wpatrywała się w Bubę szeroko otwartymi oczami.
– No nie rozumie pani?… – Buba wydawała się być lekko speszona. – Obcokrajowiec, czyli… jak to inaczej powiedzieć?… O, mam – cudzoziemiec!
Nauczycielka westchnęła i pokiwała głową.
– Tak, coś tam jednak umiesz… Synonim to wyraz o takim samym znaczeniu jak inny wyraz.
– Cudzoziemiec znaczy to samo, co obcokrajowiec! – wtrącił Kuba. – Są to więc synonimy! Aha! – i spojrzał triumfalnie na Bubę.
– Przecież wiem – wzruszyła ramionami Buba. – Obydwa te słowa są bardzo podobne do siebie!
– Nieprawda! – nauczycielka wyglądała tak, jakby cieszyła się, że przyłapała Bubę na niewiedzy. – Podobni to jesteście wy – ty i Kuba. Ale jest to podobieństwo czysto fizyczne. Bo znaczycie zupełnie co innego. Kuba – spokój na lekcji, a ty – nieprzewidziane psikusy!
Kuba i Buba bardzo lubią kłócić się ze sobą, nie zawsze jednak mają na to siły (w końcu, ile można, prawda?…). Czasami więc wymyślają przeróżne zabawy. Gra Syn Nima jest zabawą, która pomaga im poznać synonimy różnych wyrazów. A co to jest synonim? Synonim jest to wyraz, który znaczy mniej więcej to samo, co jakiś inny wyraz. Na przykład synonimami słowa „czerwień” są „róż”, „purpura”. A synonimami słowa „zabawa” – „psoty”, „dokazywanie”, „gra”, „festyn”.
W Syna Nima może grać dowolna liczba osób.
Na pewno w szkolnej bibliotece znajdziesz słownik synonimów. Ażeby zagrać w Syna Nima, przygotuj najpierw kilkanaście (bądź więcej) niewielkich kartoników – z jednej ich strony napisz jakiś wyraz, a z drugiej wynotuj jego synonimy. (Uwaga! Przygotowując kartoniki, korzystaj ze słownika synonimów!) Potasuj kartoniki tak jak karty i ułóż przed grającymi – grzbietami do góry („grzbietem” w tym wypadku jest ta strona kartonika, gdzie zostało wypisane słowo, dla którego szukamy synonimów).
Grę rozpoczyna osoba najmłodsza. Sięga po leżącą na wierzchu kartę, czyta głośno wypisany na niej wyraz, a potem stara się podać choć jeden jego synonim. Jeśli to się uda, gracz zdobywa jeden punkt. Jeśli gracz znajdzie więcej niż jeden synonim, otrzymuje odpowiednio więcej punktów (na przykład za trzy synonimy – trzy punkty). Gra kończy się w momencie, gdy zabraknie kartoników. Zwycięża osoba, która zgromadziła największą liczbę punktów. Ilość kartoników jest dowolna – można każdorazowo zwiększać ich liczbę. Proste? Proste.
Podobno są gdzieś na świecie pary bliźniaków, które żyją ze sobą w zgodzie.
Ale rodzicom Kuby i Buby trudno w to uwierzyć – ich sympatyczne dzieci zawsze znajdą jakiś powód do kłótni.
Na przykład gdy Kuba – naoglądawszy się w telewizji Małysza– postanowił uprawiać skoki narciarskie, Buba natychmiast oświadczyła, że będzie trenowała siatkówkę plażową.
– Zimą?! – zdziwił się Kuba.
– To co, że zimą?! – wzruszyła ramionami Buba. – Prawdziwy mistrz nie zważa na przeciwności!
Kuba patrzył na nią oszołomiony.
– A pamiętasz, jak latem postanowiłaś trenować saneczkarstwo? – zapytał wreszcie. – I nic z tego nie wyszło!…
– Wyszło, wyszło! – zirytowała się Buba. – Miałam najlepsze czasy w zjeżdżaniu po wydmach!…
– Bo nikt oprócz ciebie nie zabrał sanek na plażę! – krzyknął Kuba.
– Bo wszyscy się bali porażki! – wrzasnęła Buba.
I gdyby nie interwencja taty, znowu doszłoby do kłótni.
Wieczorem jednak bliźniaki pogodziły się i postanowiły w pierwszej kolejności zadbać o dietę.
– Zrobimy sałatkę! – oświadczyła Buba. – Z kukurydzą!
I wsypała do miski kukurydzę.
– Ja wolę groszek! – burknął Kuba, wsypując do miski groszek.
– Dodamy jabłka! – zdecydowała Buba.
– A dlaczego nie pomarańcze?! – krzyknął Kuba.
– Jeśli pomarańcze, to i paprykę! – wrzasnęła Buba.
– W takim razie i orzechy włoskie! – zdenerwował się Kuba.
– Z majonezem! – wyła Buba.
– I z natką pietruszki! – ryczał Kuba.
– Z solą! – piszczała Buba.
– Z pieprzem! – indyczył się Kuba.
I nie wiadomo, co jeszcze znalazłoby się w misce, gdyby nie nadszedł tata – miał tak groźną minę, że bliźniaki natychmiast umilkły, wymieszały dokładnie wszystkie składniki sałatki, a potem wstawiły ją na parę minut do lodówki.
A wiecie, co się później okazało?…
Że ta sałatka była pyszna!