Kurayami - ebook
Mieszkańcy Kurayami, położonej w górach Japonii wioski, pewnego dnia nagle znikają. Domy stoją otwarte, świece wciąż się palą, a na stołach stygnie zupa, lecz nigdzie nie ma ludzi. Trzydzieści lat później pięć osób, które poznały się przez internet, wyrusza do Kurayami, by odkryć, co się tam naprawdę wydarzyło. Żaden z uczestników wyprawy nie trafił tu przez przypadek. Co dzień zbliżają się do odkrycia tajemnicy - i do śmiertelnego niebezpieczeństwa. Nie wszystkie sekrety czekają na ujawnienie. I nie wszystko, co zaginęło, powinno zostać odnalezione.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Horror i thriller |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9788397874114 |
| Rozmiar pliku: | 822 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Emma_Carter
12 stycznia
Hej! Nazywam się Emma Carter i jestem brytyjską dziennikarką. Piszę książkę o nawiedzonych miejscach i… no cóż, kończą mi się pomysły. Macie jakieś ulubione straszne miejscówki?
NiesamowityNate
12 stycznia
Przecież wy tam, w Europie, macie tego od cholery – zamki, katakumby, ruiny.
Emma_Carter
12 stycznia
No tak, tylko większość z nich jest już oklepana. Chciałabym znaleźć coś bardziej egzotycznego dla Europejczyków.
NiesamowityNate
12 stycznia
To wpadaj do Stanów! Nie wiem, czy kojarzysz Niesamowitego Nate’a…
Emma_Carter
12 stycznia
Widziałam twoje filmy. Serio robią klimat.
NiesamowityNate
12 stycznia
No ba! A najlepsze rzeczy dopiero przede mną :D
Yuki_T
14 stycznia
Stany są przereklamowane. Jeśli chcesz prawdziwej grozy, to tylko Japonia.
Emma_Carter
14 stycznia
Ooo, brzmi obiecująco. Zdradzisz coś więcej?
Dan.1234
18 stycznia
Yuki ma rację. Japoński folklor to kopalnia historii. Są miejsca, gdzie ludzie nawet dziś boją się postawić stopę.
NiesamowityNate
20 stycznia
No proszę! Team Japonia? :P Ale ja i tak stawiam na USA.
Emma_Carter
21 stycznia
Podzielisz się tymi miejscówkami w Stanach? Oprócz tych, które są na twoim kanale – bo te już znam.
NiesamowityNate
21 stycznia
Proszę bardzo: Waverly Hills, Franklin Castle, Sallie House… Mam całą listę.
Emma_Carter
22 stycznia
A coś mniej oczywistego? Coś, o czym nie piszą w lokalnych przewodnikach?
Chris94
25 stycznia
Cześć wszystkim.
Widzę, że trafiłem na ciekawy temat.
Yuki_T
30 stycznia
Chris! Fajnie, że jesteś :D
Chris94
31 stycznia
Hej, Yuki. Miło cię „widzieć”.
Emma_Carter
2 lutego
Cześć, Chris. Może ty kojarzysz jakieś mniej znane miejsca?
Chris94
3 lutego
Jasne. W USA jest choćby Crescent Hotel w Arkansas – nazywają go najbardziej nawiedzonym w Ameryce. Albo Bridgewater Triangle w Massachusetts, ludzie mówią nie tylko o duchach, ale i dziwnych stworach.
NiesamowityNate
3 lutego
No właśnie! Widzisz, Emma? USA to jest prawdziwy raj dla poszukiwaczy grozy.
Można o tym pisać bez końca.
Chris94
3 lutego
Ale serio. Jeśli naprawdę chcesz coś wyjątkowego, to weź pod uwagę Japonię. Oiran Buchi, Inunaki, opuszczone hotele… Te historie nie zawsze trafiają do przewodników, więc masz szansę na oryginalny materiał.
Yuki_T
8 lutego
Dokładnie. Na przykład Nakagusuku Hotel na Okinawie – nigdy nieukończony, porzucony nagle w trakcie budowy. Robotnicy mówili, że widywali tam duchy, a właściciel, który próbował go otworzyć, zmarł w dziwnych okolicznościach.
Albo studnia Okiku w Himeji. Tam straszy duch służącej, którą zabito i wrzucono do wody po fałszywym oskarżeniu. Do dziś podobno słychać, jak liczy brakujące talerze.
Dan.1234
10 lutego
Widzę, że rozmowa się rozkręciła. Japonia rzeczywiście obfituje w takie miejsca – od nawiedzonych świątyń po całe wsie owiane legendami. Warto pamiętać, że wiele z tych historii nie istnieje w oficjalnych źródłach, a jedynie w przekazach ustnych. Dzięki temu ich badanie jest bardziej intrygujące i fascynujące.
NiesamowityNate
12 lutego
Brzmi jak pomysł na bestseller. Emma, rezerwuj bilet do Japonii!
Emma_Carter
12 lutego
Jeszcze się zastanowię ;)
Chris94
17 lutego
Może zainteresuje cię Kejonuma Leisure Land. Opuszczony park rozrywki w Miyagi. Zbudowali go po wojnie, ale podupadł, gdy otworzyli Disneyland. Teraz wszystko zarasta. No i podobno miejsce jest przeklęte, bo kobieta miała się utopić w pobliskim stawie po urodzeniu dziecka z ogonem. Mówią, że przypominało węża.
NiesamowityNate
17 lutego
Ooo, to też jest dobre!
Yuki_T
21 lutego
Albo tunel Inunaki. Według miejscowych legend podczas budowy zginęło tam wielu robotników. Plotki głoszą, że ciała zamurowano, a ich duchy wciąż nawiedzają to miejsce. Podobno gdzieś w pobliżu leży też wioska o tej samej nazwie… i lepiej się tam nie zapuszczać.
NiesamowityNate
21 lutego
Chore! Już mi się podoba! Chcę to wszystko zobaczyć!
Emma_Carter
21 lutego
Ja też. Chociaż trochę się boję… ;)
Chris94
21 lutego
Może nie ma co się ograniczać do rozmów na chacie? Wpadajcie do Japonii, żeby zobaczyć to wszystko na żywo.
Yuki_T
21 lutego
Chris, ty chyba żartujesz…
Chris94
21 lutego
Dlaczego? Emma miałaby materiał do książki, Nate nagrałby co najmniej kilka filmów, a my zaliczymy przygodę życia.
Dan.1234
21 lutego
Nie wiem, czy ten pomysł jest genialny, czy kompletnie szalony.
NiesamowityNate
21 lutego
Genialny!!! Wchodzę w to!
Emma_Carter
21 lutego
…ja też.1
– Serio musisz tam lecieć? – Adriana się skrzywiła, obserwując przyjaciółkę, która pakowała plecak.
– Taaak! To będzie świetna przygoda. – Emma aż promieniała z ekscytacji. W oczach miała ten niepokojący błysk, który zwykle oznaczał kłopoty… lub pomysł na kolejną książkę.
– No nie wiem…
– Może jednak dasz się namówić i pojedziesz ze mną? – Dziewczyna spojrzała na nią z nadzieją.
– Zapomnij. Ja nawet nie znam japońskiego!
– I co z tego? Przecież mogę ci wszystko tłumaczyć!
– Nieee, dzięki. – Adriana pokręciła głową. – Poza tym te nadprzyrodzone bzdury kompletnie mnie nie kręcą.
– Ty i to twoje sceptyczne podejście…
– Po prostu ciężko mi uwierzyć w coś, czego nie widzę.
– Właśnie dlatego powinnaś tam pojechać! – Emma się uśmiechnęła. – To byłaby dla ciebie świetna przygoda. I może wreszcie byś uwierzyła!
– Em, błagam! Mówiłam ci już z pięćset razy, że nic z tego. Nigdzie się nie wybieram. – Adriana przewróciła oczami.
– Jak chcesz. Żebyś tylko później nie żałowała. – Pokazała przyjaciółce język.
Adriana usiadła na brzegu łóżka, trzymając kubek herbaty.
– Opowiesz mi coś więcej o tym projekcie? – Zaciekawiona uniosła jedną brew.
– Już myślałam, że nie zapytasz! – Dziewczyna prawie podskoczyła z podekscytowania. – To będzie coś niesamowitego! Naprawdę czuję, że ta książka może być przełomem w mojej karierze. Zrobię z tego hit, bestseller! Albo więcej nic nie napiszę! – Parsknęła śmiechem.
Adriana spojrzała na nią podejrzliwie i zmarszczyła brwi.
– Co proszę?! Jak to więcej nie napiszesz? To ma być dokument, a nie list pożegnalny!
– No przecież żartuję! – Emma machnęła ręką. – Chociaż… kto wie? – Uśmiechnęła się niewinnie.
Przyjaciółka przewróciła oczami i kontynuowała przesłuchanie:
– Kto jeszcze się z tobą wybiera?
– Yuki, Nathan, Daniel i Chris – wyliczyła Emma. – Poznaliśmy się przez internet. Szukałam materiałów do książki i wrzuciłam post na forum o nawiedzonych miejscach. Nate odezwał się pierwszy, polecał jakieś straszne miejscówki w Stanach. A potem wtrącili się Yuki i Daniel, zaczęli pisać o Japonii, że tam dopiero jest klimat. No i wtedy pojawił się Christopher.
– Iii…?
– I zaproponował, żebyśmy pojechali razem. Powiedział, że ja będę miała materiał do książki z pierwszej ręki, Nate nagra film, który pomoże mu się wybić na YouTubie, a cała reszta… cóż, przeżyje przygodę z dreszczykiem. – Emma wzruszyła ramionami.
– Słucham?! – Adriana omal nie zakrztusiła się herbatą. – Lecisz z bandą totalnie obcych ludzi na drugi koniec świata?!
Emma nadęła policzki, po czym głośno wypuściła powietrze. Spojrzała na sufit, próbując ukryć zniecierpliwienie tym, że musi tłumaczyć to po raz kolejny. Dokładnie tak samo brzmiała jej mama, gdy dowiedziała się o planie wyjazdu, potem podobnie zareagowali szef i koledzy z redakcji, a nawet sąsiadka z naprzeciwka, którą poprosiła o podlewanie kwiatów podczas swojej nieobecności. Spektakl szoku, niedowierzania i wytykania naiwności.
– Nie są aż tacy obcy. Rozmawiamy od pół roku. Mamy wspólny czat, parę razy gadaliśmy przez kamerkę. Wiesz, dwudziesty pierwszy wiek.
– I to wystarczy, żebyś im zaufała?! – Adriana spojrzała na nią z osłupieniem.
– A dlaczego nie? – zapytała beztrosko Emma, pakując do plecaka kurtkę przeciwdeszczową, latarkę i notatnik.
– Serio pytasz?! A jeśli ktoś z nich to psychopata, który chce was zwabić na odludzie? Albo sekta? To kompletnie nieodpowiedzialne!
– Trochę… Ale wiesz co? Druga taka okazja może się nie powtórzyć, a ja jej nie zmarnuję.
– Jaki masz plan? Gdzie się widzicie i dokąd zamierzacie jechać?
– Yuki ma mnie odebrać z lotniska w Tokio – odpowiedziała Emma, dopinając plecak. – To naprawdę fajna dziewczyna, bardzo dobrze nam się rozmawiało. Opowiedziała mi sporo o Japonii, więc już teraz mam zarys kilku rozdziałów do książki. Potem pojedziemy do hotelu i tam się spotkamy z resztą. Wtedy pomyślimy, co dalej, bo mamy na liście parę świetnych miejscówek do odwiedzenia.
Adriana wciągnęła powietrze przez nos, jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, ale zamiast tego tylko ciężko westchnęła.
– Obiecaj chociaż, że będziesz dzwonić.
– Między Japonią a Wielką Brytanią jest jakieś osiem godzin różnicy. Trudno będzie się zgrać.
– To przynajmniej pisz. Proszę.
– Gadasz jak moja mama. – Emma przewróciła oczami. – Przecież tam może nie być zasięgu.
– To nigdzie nie jedź.
– Zwariowałaś?!
– Nie. Ja tylko… – Adriana urwała i spojrzała w bok. Jej palce zacisnęły się mocniej na kubku. – Po prostu mam złe przeczucia.2
Yuki i Emma siedziały przy stoliku w hotelowej restauracji. Sączyły zieloną herbatę i co chwilę zerkały w stronę wejścia. W powietrzu unosił się zapach przypraw i smażonego ryżu, a cicha muzyka w tle budowała niemal kameralny nastrój.
Emma nerwowo poprawiła włosy. Serce biło jej nieco szybciej, jak przed egzaminem albo randką w ciemno. Choć z Nathanem i Danielem rozmawiała już wiele razy, to spotkanie twarzą w twarz miało w sobie coś ostatecznego.
I wtedy ich zobaczyła.
Pierwszy wszedł Nathan – wysoki, szczupły, z potarganymi jasnobrązowymi włosami i wręcz zaraźliwym uśmiechem. Sprawiał wrażenie osoby, która wszędzie czuje się jak u siebie. Jedną ręką machał do nich z daleka, jakby znali się od lat, a w drugiej trzymał kamerę i nagrywał.
Tuż za nim szedł Daniel – spokojniejszy, bardziej wyważony. Miał na sobie elegancki, granatowy sweter, a pod pachą niósł grubą książkę. W jego spojrzeniu było coś surowego, ale nie zimnego – raczej świadczącego o doświadczeniu i dystansie, którego Nathan zdawał się nie potrzebować.
– Oto oni! – poinformowała uśmiechnięta Yuki.
Nathan podszedł pierwszy i przywitał się z Emmą jak ze starą znajomą.
– No nareszcie! – zawołał. – W końcu mam okazję poznać na żywo autorkę przyszłego bestsellera! – Jego uścisk był mocny i energiczny.
Daniel był bardziej stonowany:
– Miło cię wreszcie poznać. – Uścisnął dłoń dziewczyny i lekko skinął głową.
Emma poczuła, że napięcie powoli ją opuszcza. Wyglądali tak, jak ich sobie wyobrażała, byli autentyczni i po prostu ludzcy. Już po kilku minutach rozmowy wiedziała, że ta wyprawa będzie czymś więcej niż tylko zbieraniem materiałów do książki. Opowiadali anegdoty z podróży, śmiali się i dzielili pierwszymi wrażeniami z Tokio.
Nathan z zapałem wcinał ramen: z makaronem, jajkiem na półmiękko i kawałkami chrupiącej wołowiny.
– Ej, a gdzie Christopher? – Zerknął na Yuki, wciągając nitkę makaronu do ust.
Daniel właśnie sięgał po swoje ochoko z sake, kiedy uniósł głowę i skinął w stronę wejścia.
– Chyba idzie.
Mężczyzna zbliżający się do ich stolika był wysoki oraz dobrze zbudowany, poruszał się płynnie i pewnie. Miał na sobie ciemną, prostą koszulę i czarne dżinsy.
– Chris! Miło cię w końcu zobaczyć na żywo! – krzyknęła Yuki.
– Hej, was też – odpowiedział spokojnie Christopher. Skinął głową każdemu z osobna, uprzejmie, ale z dystansem. Usiadł obok Emmy i bez patrzenia na kartę zamówił herbatę oraz sukiyaki z wołowiną oraz surowym jajkiem.
Dziewczyna zerknęła na niego kątem oka. W jego obecności czuła coś, co trudno było jej nazwać – niepokój pomieszany z fascynacją. Był inny niż pozostali, trudny do rozszyfrowania.
Przez chwilę ciszę przerywały jedynie dźwięki restauracji – stukot naczyń, szum rozmów, melodia sącząca się z głośników. Emma odezwała się pierwsza:
– Słuchajcie, chciałabym umieścić w książce jakąś informację o was. – Uśmiechnęła się lekko. – Taki portret grupy szaleńców, którzy razem ze mną postanowili szukać duchów w Japonii. Co wy na to?
– Brzmi nieźle! – stwierdził Nathan z pełnymi ustami. – Tylko błagam, nie zrób ze mnie tego, który zginie pierwszy.
Yuki przewróciła oczami, a Daniel po prostu skinął głową.
Emma spojrzała na Christophera, który patrzył gdzieś przed siebie; on również nie protestował.
– Nie widzę, żeby ktokolwiek zgłaszał sprzeciw… W takim razie ja zacznę. Nazywam się Emma Carter, mam trzydzieści dwa lata i jestem brytyjską dziennikarką. Od zawsze fascynowało mnie to, co niewyjaśnione. Chcę to zobaczyć na własne oczy i opisać.
– Normalnie jak na spotkaniu anonimowych alkoholików – skwitował Nathan. – Ale dobra, teraz moja kolej! – Wyprostował się teatralnie i rzucił: – Nathan Harris, alias Niesamowity Nate. Dwudziestoczterolatek z Ameryki z milionami fanów na całym świecie, nagrywający filmy, od których włos się jeży. Przybyłem tu po sławę, kasę i najlepszy materiał w życiu!
Emma parsknęła śmiechem, rozbawiona Yuki pokręciła głową, a Daniel tylko westchnął cicho.
– Daniel Weissman – przedstawił się, poprawiając okulary. – Czterdzieści lat. Z wykształcenia jestem historykiem, ale Japonią zajmuję się bardziej z pasji niż zawodowo. Fascynują mnie jej obrzędy, wierzenia, to, jak dawne opowieści potrafią wciąż żyć w ludziach.
– Yuki Tanaka – odezwała się dziewczyna. – Mam dwadzieścia sześć lat i studiuję psychologię. Poszłam na ten kierunek po śmierci mamy… – Na chwilę zacisnęła usta, ale kontynuowała swobodnym tonem: – A poza tym moja mama miała obsesję na punkcie duchów i japońskiego folkloru. I niestety trochę mi tego przekazała.
Chris podniósł wzrok znad talerza.
– Christopher Morgan, też z Ameryki, mam trzydzieści dziewięć lat i lubię przygody. – Uśmiechnął się lekko.
– Bardzo miło zobaczyć was wszystkich na żywo – dodała radośnie Emma.
– No dobrze, to może zamówimy jakiś deser? – zaproponowała Yuki. – Podobno mają tu genialne matcha tiramisu.
Pozostali ochoczo przystali na propozycję.
– To co, jutro zaczynamy poszukiwanie duchów? – Nate umościł się wygodniej na krześle. – I najważniejsze pytanie: dokąd właściwie jedziemy? Jakieś pomysły?
– Japonia ma sporo lokalizacji z mroczną historią, ale musimy pamiętać, że tutaj duchy nie są jedynie atrakcją turystyczną, one wciąż funkcjonują w wyobraźni ludzi i potrafią wpływać na ich codzienne decyzje. Więc trzeba traktować to wszystko z należytą powagą i szacunkiem. – Daniel odstawił czarkę.
– To prawda – przyznała Yuki. – Wiele osób wierzy, że samo odwiedzenie takiego miejsca może ściągnąć nieszczęście.
– Brzmi jak zapowiedź, że już jutro wszyscy zginiemy – mruknął Nathan.
Emma się uśmiechnęła i spojrzała na Daniela.
– To jakie miejsca masz na myśli?
– Na przykład tunel Kiyotaki pod Kioto. Mówią, że straszą tam duchy robotników, którzy zginęli podczas budowy. Tunel ma około pięciuset metrów, choć niektóre źródła podają, że dokładnie czterysta czterdzieści cztery.
– Ładna liczba, taka okrągła – rzucił Nate.
– W Japonii niekoniecznie – odezwała się Yuki. – Cztery uważa się za pechową, bo brzmi…
– …bo brzmi jak kiepska miejska legenda. Nuda! – Chłopak sięgnął po ostatni kawałek ciasta.
– A co z tym lasem? Akigo… Aoki coś tam?
– Aokigahara. – Yuki nie odrywała wzroku od telefonu. – U podnóża Fudżi.
– Las samobójców – dopowiedziała Emma. – Czytałam o nim. Podobno wchodzisz i już nie wracasz.
– Ludzie mówią, że nasiąkł śmiercią, jakby drzewa chłonęły emocje tych, którzy przyszli tam, aby odebrać sobie życie. Atmosfera jest tam taka, że człowiek naprawdę zaczyna czuć przygnębienie, nawet jeśli chwilę wcześniej był w świetnym nastroju.
– I to działa nie tylko na tych, którzy przyszli tam z wiadomym zamiarem – dodała Yuki. – Turyści mogą się tam zgubić, bo kompasy wariują przez bogate złoża żelaza. Łatwo zejść ze szlaku. Policja próbowała temu przeciwdziałać, wokół lasu rozstawili tablice z hasłami w stylu: „Twoje życie jest cennym darem” albo: „Pomyśl o rodzinie”. Ale jeśli ktoś postanowił tam wejść w konkretnym celu, to raczej trudno go powstrzymać.
Christopher przez cały czas przysłuchiwał się rozmowie, a jego spojrzenie błądziło gdzieś ponad głowami towarzyszy, jakby czegoś szukał. Nie wtrącał się, ale Emma miała wrażenie, że każde ich słowo chłonął z nienaturalną uwagą.
– Klimatycznie – mruknął Nate. – Więc może ten las i coś jeszcze?
– Może Oiran Buchi w Yamanashi? – zaproponowała Yuki. – Mówią, że zabito tam dziesiątki kobiet, a nocą wciąż słychać ich krzyki.
– A zamek Himeji? – podsunęła Emma.
– Biały zamek. – Daniel skinął głową. – Jeden z najlepiej zachowanych w całej Japonii, wpisany na listę UNESCO. – Uśmiechnął się. – Ale nie chodzi tylko o architekturę. Mówią, że w nocy po murach błąka się kobieta w białej sukni. No i sam zamek pełen jest pułapek i tajnych przejść. Dawniej miał chronić nie tylko przed wrogami, ale i podkreślać potęgę władcy. A wisienką na torcie jest legenda o ukrytych skarbach, pilnowanych przez duchy wojowników.
– Brzmi jak idealny materiał na mój kanał! – zauważył entuzjastycznie Nathan.
– A Hakone Yama? – dorzuciła Yuki, spoglądając na nich znad ekranu telefonu. – Park w samym Tokio. W dzień bawią się tam dzieci, ale w nocy ludzie słyszą krzyki. Tam kiedyś był szpital wojskowy, miejsce eksperymentów.
– Ten kraj jest kompletnie chory! – parsknął Nate. – Ale właśnie dlatego go uwielbiam. Takie rzeczy sprzedają się same, a ja zrobię z nich materiał życia.
– A ja bym wolała, żebyśmy nie robili z tego cyrku. – Yuki kręciła łyżeczką w filiżance. – To miejsca, z którymi wiążą się prawdziwe tragedie.
– Jasne, jasne! – Nate machnął ręką. – Ale właśnie dlatego to działa.
– Jeśli już szukacie czegoś mocnego – zaczął Daniel – to jest jeszcze kilka lokalizacji, o których rzadko się mówi, a też mają naprawdę mroczne historie.
– Na przykład? – Emma pochyliła się lekko do przodu.
Zanim Daniel odpowiedział, do rozmowy włączył się Christopher:
– A może Kurayami?
– Kurayami? – Yuki zamarła. Telefon wypadł jej z dłoni i uderzył o kolano, co skwitowała bolesnym syknięciem.
– Co to jest to całe Kurayami? – Nate zmarszczył brwi. Zerkał to na Yuki, to na Chrisa.
– Legenda – odparł spokojnie Christopher.
– To nie legenda! – odparowała Yuki tak ostro, że wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni. – Kurayami istniało naprawdę. To mała wioska na północy, w prefekturze Aomori, odcięta od świata. Mieszkańcy żyli w odosobnieniu, nie ufali obcym. – Zamilkła i wzięła głęboki wdech, jakby gorączkowo się zastanawiała, co powiedzieć dalej. – Z zewnątrz docierały do nich tylko transporty żywności czy leków. W zamian oddawali ceramikę, tkaniny albo zioła.
– Serio?! – przerwał jej Nate. – Ludzie zamknięci na wsi i wymieniający garnki na jedzenie?! Błagam, to się nie klika, widzowie zasnęliby po minucie. Daj coś mocniejszego. Co tam się naprawdę wydarzyło?
– Pewnego dnia dostawcy przyjechali do wioski, ale ta była pusta. Domy wyglądały, jakby mieszkańcy wyszli tylko na chwilę: świece nadal się paliły, talerze z zupą parowały na stołach, nikt nie zamknął drzwi. Wszędzie panowała cisza, nie było ani jednej żywej duszy. – Yuki zamilkła, wpatrzona gdzieś przed siebie. Po kilkunastu sekundach westchnęła ciężko i kontynuowała: – Żadnych śladów walki, krwi czy pośpiechu, wszystko wyglądało, jakby mieszkańcy wyparowali. Podobno… Podobno dwie dziewczyny uciekły z Kurayami tydzień przed tym, jak to się stało. Twierdziły, że w wiosce coś zaczęło się…
– No, wreszcie coś ciekawego! – Nate znowu jej przerwał. – Cała wioska wyparowała i tylko dwie osoby ocalały? Ludzie rzucą się, żeby to klikać!
Yuki spojrzała na niego gniewnie, ale nie skomentowała. Wzięła tylko głęboki wdech i mówiła dalej:
– Noce stały się nienaturalne ciche. Nie słyszano ani szumu wiatru, ani cykania świerszczy, ani śpiewu ptaków. Były za to szepty dobiegające z lasu, ciche i urywane. Dziewczyny mówiły, że czuły zło. Jedna z nich twierdziła, że kiedy wyjeżdżały, miała wrażenie, że coś odprowadzało ich wzrokiem.
– I nigdy nie znaleziono ich ciał? – Emma wpatrywała się w nią z mieszaniną fascynacji i lęku.
– Nigdy. – Yuki pokręciła głową. – Kurayami zniknęło. Nie ma go na żadnej mapie. Dostawcy zaczęli opowiadać w sąsiednich miejscowościach o tym, co zobaczyli. Od tamtego czasu w prefekturze Aomori krąży pogłoska, że coś tam czeka i nie wypuszcza tych, którzy odważyli się wejść.
– To dziwne. Gdyby to była taka mocna historia, internet już by huczał. Dlaczego nikt o niej nie słyszał? – zauważył Nate.
– Bo lokalsi nie są chętni, żeby rozmawiać o tym z obcymi – wyjaśniła Yuki.
– I właśnie dlatego – wtrącił spokojnie Christopher – jeśli uda nam się tam dotrzeć, będziesz miał swój wyjątkowy materiał.
W oczach Nate’a błysnęła ekscytacja. Twarz przeciął mu bardzo szeroki uśmiech.
– Brzmi świetnie! Chcę tam jechać.
Yuki podniosła głowę i spojrzała chłopakowi prosto w oczy.
– To nie miejsce na lajki i rolki, Nate.
– Właśnie dlatego! Jeśli to, co mówisz, jest chociaż w połowie prawdą… To będzie świeżutki materiał! Wyobrażasz to sobie?! Tajemnicza wioska, zaginieni mieszkańcy, zero cywilizacji! Ludzie chcą czegoś nowego, ile razy można pokazywać te same opuszczone szpitale czy nawiedzone hotele?
– Może to nie przypadek, że nikt stamtąd nie wrócił – powiedziała cicho Emma.