Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Kwantowa kondycja umysłu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kwantowa kondycja umysłu - ebook

Kwantowość, ale już po uwzględnieniu prawidłowej formy Prawa Przyczynowo Skutkowego, która to mocno zmienia sens Mechaniki Kwantowej i całej Kwantowości
Kategoria: Fizyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8324-030-5
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kot Schrödingera. Kolaps Kwantowy 1

Już od najmłodszych lat uczymy się pewnego zbioru prawd, prawd życiowych, których znajomość ma w konsekwencji prowadzić nas przez życie w zdrowiu. W tym szerokorozumianym zdrowiu. Dotyczy to jednak przede wszystkim zdrowia fizycznego. Ta publikacja będzie o tym, a właściwie “też będzie o tym”, chociaż jednak z innego punktu widzenia. Nasz gatunek, ten _homo sapiens sapiens_ ma już, jak naukowcy szacują, blisko sto tysięcy lat istnienia za sobą. Oczywiście, zgodnie z naturalistyczna wizją rozwoju, głównie jednak najsilniejsi z nas przeżywali i rozmnażali się, a my ludzie współcześni jesteśmy potomkami właśnie tych najsilniejszych i najzdrowszych. My żyjemy jednak w odmienny sposób od zwierząt. Pamiętajmy, że dzikie zwierzęta są aMoralne, kierują się główną zasadą: większy zjada mniejszego. My jednak, my ludzie, owszem możemy także zachowywać się jak zwierzęta i nie liczyć się z niczym i z nikim, ale jednak w większości mamy zawsze jakiś kościec Moralny, kierujemy się tym kośćcem. Wierzymy, że jednak Dobro jest silniejsze od Zła. Wierzymy w Boga; mamy uczucia wyższe. Jednak, to prawda w sytuacjach ekstremalnych cała prawda wychodzi z nas, cała prawda o nas. I wtedy możemy przekonać się, ile w nas jest z człowieka, a ile ze zwierzęcia. Jednak powracając do zdrowia, wszak ta publikacja ma być o zdrowiu człowieka, to należy sobie postawić pytanie: o jakie zdrowie nam chodzi? Podejrzewam, iż głownie mamy na uwadze nasze zdrowie fizyczne i kondycję ciała. Więc na tym polu przez te wieki naszego rozwoju dopracowaliśmy się wielu form pomagania sobie, właśnie w tych aspektach. Ba! Zrodziły się osobne działy, jak choćby dietetyka, czyli jak jeść i co jeść, by być zdrowym. Jak choćby także medycyna; co robić, by wrócić do zdrowia. Jak choćby sport i kultura fizyczna; czyli jak kształtować i rozwijać nasze mięśnie i fizyczną powłokę. Sporo tego jest i było. I każda taka kategoria godna jest Encyklopedii Brytanika. Zgromadziliśmy my, nasza cywilizacja, bardzo wiele materiałów i opracowań na ten temat. Więc, na wstępie, już się zastrzegam, ta publikacja nie będzie chyba jednak na ten temat. Dotknę tu bowiem czegoś, o czym nie mówi się głośno. Być może są nawet na ten temat jakieś opracowania pisemne, choć ja na takowe nie natrafiłem. Być może najbliższe temu będą jakieś materiały orientalne na temat energetyki ciała i bytu ludzkiego w kontekście przepływu energii “chi”. Jakieś materiały o medytowaniu, ale nawet i tam nie doszukałem się konkretnych informacji, jak sobie radzić w tych kwestiach, o których ja tu będę pisał. Już sam tytuł mojej publikacji: “Kwantowa kondycja umysłu” daje dużo do myślenia. Pierwotnie miałem zamiar zatytułować tekst w stylu: “Higiena kwantowa mózgu” albo: “Jak sobie radzić z przeciążeniem Mózgu?”. Te tytuły nieco trafniej przedstawiają całe zagadnienie, ale po pewnej analizie uznałem, że są mało atrakcyjne.

Nasza cywilizacja techniczna, która jest znacznie drapieżniejsza i bardziej aktywna niż cywilizacje wschodnie, potrzebuje też bardziej skutecznych form pomożenia sobie niźli to, co oferuje nam wschód w postaci medytacji czy odgłosu mis tantrycznych. Właśnie o tym mam zamiar tu napisać, oczywiście w kontekście i w przybraniu kwantowym. W dzisiejszych bowiem czasach cała wiedza kwantowa, rodem z mechaniki kwantowej, a właściwie z poziomu subatomowego, przenika powoli w nasze życie na poziomie percepcji człowieka. Początki takiej postawy, tej kwantowości, na co dzień, zaczęły się już w latach 80. XX wieku, mam tu na myśli New Age. Ale prawda też jest taka, że to wszystko było oparte na papierowych nogach. Śmiem twierdzić, mocno nieskromnie, że chyba dopiero, przynajmniej dla mniej, Kwantowość, ta egalitarna, jest dość dobrze wyjaśniona w moich książkach i ebookach: “ezoFizyka” oraz “Mag Uberyk”. Przy okazji zachęcam do przeczytania tychże pozycji, ponieważ dość szczegółowo opisałem tam cały temat Kwantowości, i nie wiem, czy zdołam w tej aktualnej książce (“Kwantowa kondycja umysłu”), w sposób wyczerpują opisać te kwestie. Mechanika kwantowa niemal od samego swego początku mocno była związana z jakąś tajemnicą, którą dopiero moja koncepcja Interpretacji Dwóch Poziomów mechaniki kwantowej całościowo wyjaśnia. Ale warto tu przypomnieć, że to już Prof. David Bohm pierwszy w latach 50. XX w. pierwszy pisał o Ukrytym Porządku kryjącym się za tajemniczością Kwantowości. Czołowi fizycy XX w. z Einsteinem i Feynmanen nie rozumieli do końca wszystkich implikacji Kwantowości. Znane jest powiedzenie Bohra (chyba jego), iż … jeśli Ci się wydaje, że rozumiesz Mechanikę Kwantową, to tym bardziej jej nie rozumiesz…

Tak, to prawda głosiciele i orędownicy New Age już intuicyjnie znali i propagowali prawie wszystkie implikacje i konsekwencje wynikające z Kwantowości naszego Świata, nie mieli jednak uprawomocnionej podkładki formalnej do tego. Tę podkładkę, ośmielę się nieskromnie tworzy dopiero Interpretacja Dwóch Poziomów mechaniki kwantowej. Jeśli się chcesz dokładniej o tym przekonać, przeczytaj koniecznie “ezoFizykę” oraz “Mag Uberyk”. Trzeba tu jasno sobie powiedzieć, iż teoretycy i głosiciele New Age-u oprócz niewątpliwych prawdziwych tez, popełnili też mnóstwo błędów i wypaczeń, a nawet zdało się istnych bredni. Właśnie dlatego, że nie mieli na to dostatecznej i koniecznej teoretycznej bazy formalnej, albo nie tyle nie mieli bazy formalnej, a raczej nie mieli poprawnej Interpretacji tej bazy. Dlatego też zawodowi fizycy dość pobłażliwie traktowali i traktują dziedzictwo Ne Age, choć minęło już ponad 40 lat od powstania tego ruchu społecznego i kulturowego (New Age). Lecz, trzeba oddać tym Nowofalowcom, że to właśnie oni zaprzęgli Kwantowość w służbie pomocy ludziom w ich codziennym życiu, w medycynie (właściwie Paramedycynie) oraz w magicznym pojmowaniu i wyjaśnianiu rzeczywistości. Właśnie cała kwestia Kwantowości polega na prawidłowej jej interpretacji. Wzory matematyczne są znane już od ponad stu lat, lecz niestety dziedzictwo klasycznego pojmowania Przyczynowości jako Determinizmu oraz swoistego Ateistyczna i Mechanistyczna wizja świata, powoduje, iż ludzie nauki nadal błądzą wokół Źródła niczym ślepcy. To, sięgające Oświecenia zamknięcie się na to co Duchowe, teraz odbija się Nauce niezdrową czkawką. Ba! Więcej nawet. Wyparcie się tego aspektu (Boga), bo przecież to co Duchowe czołowym naukowcom, w tym głównie fizykom- czyli takim, którzy kształtują paradygmaty nauki- nie pasuje do prawidłowego opisywania zjawisk. Wiadomo, że wszystkie XX-wieczne interpretacje Mechaniki Kwantowej (Tak zacznijmy od tej prostszej formy Kwantowości) są błędne. Zawierają one ogrom paradoksów i niespójności logicznych i niespójności w opisie. Aby nie być gołosłownym, skupię się teraz na tej najważniejszej dla nauki Interpretacji Kopenhaskiej Mechaniki Kwantowej. Na czym więc polega ten kardynalny błąd tej interpretacji? Notabene dotyczy to większości interpretacji, bo niejako większość wyrasta z tej Kopenhaskiej, różniąc się od niej w większych lub mniejszych detalach. Otóż dowodem na niepoprawność tej Interpretacji (zastrzegam, że nie jest to równoznaczne z niepoprawnością samej Mechaniki Kwantowej) jest tak zwany Paradoks Kota Schrödingera. Otóż wychodząc z pewników Interpretacji Kopenhaskiej dochodzimy do jawnego absurdu, czyli jest to dowód nie wprost, że te pewniki są fałszywe. Ale już całą kwestię dokładnie wyjaśniam. Otóż, w tej interpretacji mamy pewnik, iż w czasie pomiaru dochodzi (niejako …bum, traf i bach!) do Redukcji Funkcji Stanu danego układu fizycznego, czyli innymi słowy do owego słynnego, “rzekomego” Kolapsu Funkcji Stanu, po której układ fizyczny (dany, określony) przechodzi i znajduje się w Stanie Własnym mierzonej obserwabli. Bo na tym polega pomiar, na zmierzeniu Wartości Własnej tego Stanu Własnego. Też notabene jest to patent Interpretacji Kopenhaskiej. To jest ten pewnik Interpretacji Kopenhaskiej, a w jego wyniku otrzymujemy na końcu wnioskowania, iż Kot Schrödingera jest w pewnym momencie zarazem żywy jak i martwy. Co jest moim zdaniem i wszystkich ludzi kierujących się logiką jawnym absurdem, i co kończy dowód. Oczywiście, dla większości ludzi to teraz czytających, ten mój skrót myślowy może być trudny, więc nieco przybliżę to zagadnienie. Mogę teraz jedynie jeszcze dodać, iż jest to równocześnie dowód, iż nasza Rzeczywistość nie może być jednopoziomowa. Bo rozumując prawidłowo, ten dowód nie wprost błędności Interpretacji Kopenhaskiej oraz wszystkich, nazwijmy to tak, quasi-Kopenhaskich interpretacji, wyraźnie wskazuje nam, iż istnieje coś więcej niż tylko nasza Twarda Rzeczywistość. Choćby z tego powodu, że ten osławiony Kolaps Kwantowy, ta Redukcja Funkcji Stanu nie może dokonywać się w naszej Rzeczywistości, w naszej Twardej Materii (dodajmy sama ta Funkcja Stanu Układu też nie może być z Naszej Rzeczywistości), no bo przecież nie można być żywym a zarazem martwym, pomińmy tu casus Zombi, patrz wzmiankowany dowód nie wprost. Jeśli nie w “naszej”, to Gdzie?… No, właśnie, to gdzie? No gdzieś, gdzieś tam, co Prof. David Bohm nazywał Ukrytym Porządkiem. A w mojej propozycji, o czym dalej, nazywam to drugim Poziomem, Poziomem Wirtualnym, Niemierzalnym, Duchowym. Ale o tym za chwilę. Na ten moment książki wybiegam, oczywiście, z takimi wnioskami mocno do przodu, ale w dalszej części książki postaram się to bardziej umotywować. Teraz wróćmy do Paradoksu Kota Schrödingera. Mamy kota i całkowicie losowy mechanizm uruchomiania trucizny, albo innego mechanicznego mordercy (młotek). Są różne warianty tego mechanizmu uśmiercania kota. Najczęściej przyjmuje się, że to całkowicie losowy rozpad promieniotwórczy (rozpad jednego atomu, powiedzmy C14 (radioaktywny izotop węgla)) uruchamia bądź nie cały mechanizm zabicia biednego kota. W dowolnym więc przedziale czasowym istnieje 50% szans, że kota zabije i 50% szans, że kot przeżyje. Ważne jest kilka kwestii. To mianowicie, że kot i cały ten mechanizm jest umieszczony w całkowicie szczelnym pudełku, skąd nie wychodzą na zewnątrz żadne sygnały. To jest całe clou tego “doświadczenia myślowego”, to że jest to całkowicie szczelne pudełko, co będę jeszcze podkreślał w tej książce. Teraz tylko zauważę, że ten warunek sprowadza całą kwestię Kota Schrödingera do procesów z Poziomu Niemierzalnego.

I teraz z punktu widzenia Interpretacji Kopenhaskiej, która nie dokonuje podziału na różne Poziomy percepcji, mamy problem. Oto bowiem w szczelnym pudełku kot jest w superpozycji stanów “żywy” i “martwy”, co w konsekwencji sprowadza się do tego, iż zamknięty kot jest w stanie “żywy a zarazem martwy”. Tak to przedstawia formalizm matematyczny. Ktoś powie, ale jak to, przecież kot jest żywy albo martwy. Ale to są stany niepewne. Nie wiemy tego, bowiem zamknięte pudełko nie pozwala nam tego rozstrzygnąć. Pewne jest tylko to, iż kot jest także “żywy a zarazem martwy” przez ten cały czas bytności w szczelnym pudełku. Funkcja Stanu dla tego przykładu to superpozycja wszystkich poszczególnych funkcji. Jak jest naprawdę, dowiadujemy się dopiero po otworzeniu pudełka. I dopiero przy otwieraniu tego pudełka dochodzi do kolapsu Funkcji Stanu tego układu i dokonujemy pomiaru, czy ten kot przeżył lub nie. To jest właśnie interpretacja Kopenhaska. Jeśliby nie było tego Kolapsu (fizycznie) nie byłoby problemu. Ale właśnie ta interpretacja i jej wszystkie siostrzane interpretacje (ateistyczne) zakładają, że ten Kolaps jest procesem jak najbardziej fizycznym. Kiedy to właśnie Funkcja Stanu układu, obliczona z równań formalizmu kwantowego (właściwie superpozycja wszystkich rozwiązań), przechodzi (jak najbardziej realnie) w funkcję własną. W tym przypadku funkcja: “kot jest żywy a zarazem martwy”, Kolapsuje w którąś z funkcji własnych: “kot żywy”, “kot martwy”, oczywiście z wartościami własnymi: żywy i zdechły.

Dopiero Interpretacja Dwóch Poziomów wyjaśnia tę kwestię do końca. Ona to przyjmuje, że zarówno równania kwantowe, na przykład Równanie Schrödingera, jak i jego rozwiązania, czyli Funkcje Stanów, z racji tej, że zawierają liczby (czynniki) nieRzeczywiste (urojone) należą do Poziomu Niemierzalnego, stąd ogólnie rzecz biorąc Kolaps nie jest procesem z Poziomu Rzeczywistego i nie zachodzi on w naszej Twardej Materii (Poziom Mierzalny). W przypadku Kota Schrödingera, co prawda ani Funkcje Stanu, ani Funkcje Własne nie zawierają czynnika urojonego. Ale ten fakt, iż kot znajduje się w zamkniętym i szczelnym pudełku (podkreśliłem to wprzódy, iż to jest warunek kluczowy dla całego tego Paradoksu), sprawia, iż jest ten cały układ tożsamy z Poziomem Niemierzalnym, i my nie możemy doświadczeniem przeniknąć, zgodnie z Interpretacją Dwóch Poziomów, na Poziom Niemierzalny. Więc z tego punktu widzenia nic nie można rzec, co się dzieje z tym kotem, dopóki się nie przejdzie na Poziom Mierzalny, czyli otworzy się pudełko. Ale istotna różnica między tymi interpretacjami jest taka, że w Interpretacji Dwóch Poziomów nie ma takiego procesu fizycznego na Poziomie Mierzalnym jak Kolaps Stanu, czy Redukcja Funkcji Stanu, z podkreśleniem: procesu fizycznego. Kolaps Kwantowy, Redukcja Funkcji Stanu to są operację li tylko wyłącznie matematyczne i obliczeniowe. Jeśli masz, Czytelniku, jeszcze jakieś wątpliwości, to zaczekaj na dalsze treści w tej książce, w których będę się starał przybliżyć kwestie Kwantowości i na przykład podstawowe interpretacje mechaniki kwantowej, w tym tę, moim zdaniem, najważniejszą Interpretację Dwóch Poziomów, albo przeczytaj moje wcześniejsze książki “ezoFizyka” i “Mag Uberyk”, tam to szczegółowo przedstawiam niemal całość tego zagadnienia. Nota bene wszystkie Interpretacje Fizyki Kwantowej, które nie zakładają podziału na Dwa Poziomy, na Poziom Mierzalny i Poziom Niemierzalny, mają ten sam problem jak Interpretacja Kopenhaska. Muszą one bowiem na siłę “Urzeczywistnić” ten Proces Kolapsu i zmieścić ten proces w rzekomo jedynym dostępnym poziomie. No, ale wtedy mamy ten Paradoks Kota Schrödingera, który jest dowodem nie wprost, że są one błędne i nie prawdziwe. To praktycznie dotyczy wszystkich tak zwanych ateistycznych Interpretacji Fizyki kwantowej, poza jedynie interpretacją Wieloświata, która, tak, też jest z gatunku ateistycznych, ale ona również podkreśla, że nie ma takiego realnego procesu fizycznego jak Redukcja Funkcji Stanu. Ale ta Interpretacja Everetta (Wieloświatu) jest także błędna, już jednak z innego punktu widzenia, o którym postaram się jeszcze napisać. Wniosek końcowy w tym przykładzie jest taki, iż Paradoks Kota Schrödingera jest dowodem Nie Wprost, iż Interpretacja Kopenhaska- i wszystkie jej klony- jest błędna. Trzeba tu jednak od razu nadmienić, iż ten Poziom Niemierzalny z przykładu Paradoksu Kota Schrödingera, to jest tylko taki Poziom quasi-Niemierzalny, ponieważ zawsze można wziąć młotek i rozwalić to pudełko, i uzyskać zupełnie nowy opis kwantowy całego tego zagadnienia, co też niejako rozwiązuje ten pseudo Paradoks. W przypadku zaś prawdziwego Poziomu Niemierzalnego, tego w skali subatomowej, w żaden sposób empirycznie nie można pokonać ten granicy między Poziomem Mierzalnym, tym naszym Twardym Światem, a Poziomem Niemierzalnym, tym Poziomem Wirtualnym. Nie można empirycznie przekroczyć tej granicy Ukrytego Porządku. Co tylko dowodzi tego, iż ten podział na Poziomy Mierzalne i Niemierzalne nie jest li tylko sztuczką i matematycznym wybiegiem. Świat faktycznie jest więc “podzielony” na te dwa Poziomy (Mierzalny i Niemierzalny), który niejako wypływa, ten podział, z formalizmu matematycznego fizyki kwantowej. A jeszcze ściślej wynika z używania w nim czynnika nieRzeczywistego, czyli liczb i funkcji zespolonych. Wszystkie funkcje i struktury zawierające w sposób jawny czynniki nieRzeczywiste nie należą do naszego świata, do Poziomu Mierzalnego, co opisuję szczegółowo w książkach “ezoFizyka” i “Mag Uberyk”. Stąd w ogólności i równanie Schrödingera i jego rozwiązania, czyli Zespolone Funkcje Stanu, nie należą do Poziomu Mierzalnego, tylko należą do Poziomu Niemierzalnego, Wirtualnego. Stąd też oczywisty wniosek, iż sam Kolaps Funkcji Stanu w ogólności nie przynależy do Poziomu Mierzalnego, tylko należy do Poziomu Niemierzalnego, tego poziomu Wirtualnego, Duchowego. Gdy się tego nie uwzględnia, tego podziału, wtedy dochodzi się we wnioskowaniu do takich kwiatków jak Paradoks Kota Schrödingera, czyli do jawnych bzdur. Co od razu dowodzi nieprawdziwości takiego założenia i do obalenia podstaw Kopenhaskiej Interpretacji mechaniki kwantowej. Trudno zrozumieć, jak fizycy do tej pory jawnie optowali za Interpretacjami w stylu Kopenhaskiej Interpretacji, a przechodzili niejako obok takiej interpretacji, czyli obok Interpretacji Dwóch Poziomów mechaniki kwantowej, zupełnie ją ignorując.

Jak już pisałem współtwórcy ruchu New Age, jako pierwsi ożenili mechanikę kwantową, Kwantowość, z ogólnie rozumianym humanizmem. Praktycznie było to skutkiem wielkiego mistycyzmu, który już wtedy, a właściwie od Bohma, był ściśle związany z szeroko rozumianą Kwantowością. Miało to swoje plusy i minusy. I, rzeczywiście, większość ich ustaleń broni się do dzisiaj, ale jednak siali oni też przy okazji mnóstwo fałszywych tez, które jeszcze do dzisiaj są powszechnie rozgłaszane. Pierwsze, co mi się narzuca, to zbyt dowolne traktowanie czasu i przestrzeni, pojmując alokalność czasowo-przestrzenną mało rzetelnie i dość dowolnie. To są takie dwa podstawowe pojęcia związane z fizyką i naukowością. Dość swobodnie traktowali oni również fenomen Przyczynowości. Właściwie Prawo Przyczynowości (Prawo Przyczynowo -Skutkowe) opracowałem całościowo, ośmielę się tak stwierdzić, dopiero ja w swych książkach, np. w “ezoFizyka”. Jest to tak podstawowe dla fizyki prawo i definicja, że wydaje się niemożliwym to, że tak długo nie było jego poprawnej formy i wyprowadzenia. Po jego sformułowaniu tak wiele kwestii w fizyce, w nauce zostaje automatycznie wręcz określonych i ustalonych. Sam też swoje ustalenia opieram przede wszystkim na prawidłowej matematycznej formie Przyczynowości, o czym będę jeszcze tu pisał. To zaprawdę dziwne, że dotąd nie było takiej matematycznej (logicznej) formy Przyczynowości. Traktowano Przyczynowość jako pojęcie pierwotne, tak jak w geometrii traktuje się pojęcie punktu albo podstawowe aksjomaty. Okazuje się, że nie można tak traktować Przyczynowości, bo bywa czasami, że co innego miał na myśli autor jakiegoś opracowania w fizyce bądź filozofii, a co innego jego czytelnik, już nie mówiąc o nieporozumieniach na tym tle pomiędzy samymi autorami takich opracowań.

Aby nie być gołosłownym w kwestii istnienia bzdur w tym naiwnym pojmowaniu Kwantowości przez Nowofalowców (New Age) podam przykład cofania się w czasie, które niejako charakterystyczne jest w tym Uduchowionym Drugim Świecie, i że niby dla Duchowego, dla Boga kwestia kolejności czasowej jest dowolna. Otóż ci, którzy tak twierdzą nie mają na to żadnych dowodów czy poszlak, wydaje im się tylko, że jak coś jest alokalne czasowo, to można dowolnie zmienić u niego kolejność czasową. Jednak kolejność najpierw Przyczyna a potem Skutek z niej wynikający musi być zachowana nawet na Poziomie Niemierzalnym. Co najwyżej dopuszczalne jest tylko, by dokonały się one równocześnie. Wiadomo, że na Poziomie Mierzalnym, zgodnie ze Szczególną Teorią Względności, czas jest zrelatywizowany i zależy od względnej prędkości obiektów wobec danego układu laboratoryjnego, ale także w tym kontekście właściwa kolejność Przyczyna, Skutek musi być zachowana. Na Poziomie Niemierzalnym sytuacja jest nieco inna, bardziej skomplikowana. Bowiem formalizm kwantowy, nawet ten Kwantowej Teorii Pola, traktuje czas absolutnie, czyli go nie relatywizuje. Mogą się według tego formalizmu dokonywać procesy natychmiastowe niezależne od odległości, na przykład procesy związane ze splątaniem kwantowym. Ale nawet tam kolejność Przyczyna a Skutek muszą być zachowane. Prawo Przyczynowości bowiem wydaje się jest prawem nadrzędnym, tak jak zasady zachowania wynikające z określonych symetrii. Podróżowanie więc w czasie wydaje się jest niemożliwe, szczególnie dotyczy to cofania się w czasie. I tu, podobnie jak Paradoks Kota Schrödingera jest dowodem nie wprost fałszywości Interpretacji Kopenhaskiej Mechaniki Kwantowej, tak i tak zwany Paradoks Dziadka, doskonale znany każdemu, jest podobnym dowodem na to, iż cofanie w czasie jest niemożliwe. Co nie znaczy, iż nie można korzystać z tego dorobku przeszłości w kontekście Kwantowości. Nie jest to jednak jednoznaczne z cofaniem się w czasie. Każdy proces fizyczny, każdy fakt, jaki się dokonał i na tym naszym Poziomie Mierzalnym i tym Poziomie Niemierzalnym, zostawia pewien ślad, pewien odcisk, który może być z pożytkiem wykorzystany. Będę o tym pisał w kontekście algorytmu Kamienia Filozoficznego i psychologii kwantowej. Nie można tu jednak mówić o jakimś realnym cofaniu się w czasie. No są jednak pewne prawa Boskie, prawa Moralne, które nawet Kwantowość musi respektować.Immanentny Bóg
2

Ta publikacja ma w zamyśle pokazać pewne praktyczne sposoby, oparte na szeroko rozumianej Kwantowości, po to, by poprawić jakość życia. Wynikają one wprost z praw kwantowych. Lecz nim to nastąpi muszę tu bardziej przedstawić, choćby tylko częściowo, z czego to wszystko będzie wynikać. Czyli muszę trochę opisać tu o teorii Kwantowości. Oczywiście, nie jest tak, że oto ja mam tak fantastycznie w życiu, ponieważ przecież stosuję ją, tę Kwantowość praktycznie i to już od lat. Jest bowiem tak, jak to mówi słynne prawo życiowe: … jak tak człowiek pokombinuje, to zawsze mu coś nie pasuje… Nie jest tak też, że to ja wszystko wymyśliłem. Ktoś mniej mi życzliwy powiedziałby: wykomfabulowałem. Spokojnie, spokojnie, już byli tacy przede mną, którzy się nad tym głowili i, trzeba to przyznać, wymyślili pewną solidną bazę, na której dopiero ja się opieram. Mój Algorytm postępowania, czyli Kamień Filozoficzny, nie uprzedzając jeszcze faktów, stwierdzę, że jest oparty na Metodzie Dwupunktowej opracowanej przez dr. Bartletta oraz na konkretnych prawach kwantowych. Ale Kamień Filozoficzny to coś więcej niż ten osławiony Dwupunkt. Nie obrażając twórców propagatorów, Metoda Dwupunktowa przy Kamieniu Filozoficznym, to jak Mini Cooper przy rasowym Porsche. Choć oczywiście, tak jak można wszędzie dojechać w Porsche i Mini Cooperze, tak też można sobie pomóc umiejętnie stosując zarówno Metodę Dwupunktową lub Kamień Filozoficzny. Teraz muszę tu jednak podkreślić, iż Kamień Filozoficzny różni się od Metody Dwupunktowej także tym, że jest to metoda aktywna, oparta na świadomym korzystaniu z Wolnej Woli, w przeciwieństwie od Metody Dwupunktowej, która jest pasywna i bierna. A wszak nasza cywilizacja zachodnia, cywilizacja techniczna jest aktywna, oparta na działaniu, na niezwlekaniu. Jeśli się nie idzie do przodu bowiem, to człowiek się cofa. Wszystkie metody bierne i pasywne właściwe są raczej wschodowi, Azji, choć widzimy to teraz w naszych czasach XXI wieku, że oto teraz to Azjaci, prawdopodobnie widząc przewagę i dobrodziejstwa cywilizacji technicznej, “wzięli się za siebie” i to oni współcześnie dominują w informatyce i technice. No cóż, o czymś to znaczy. Ale, nie będę już teraz opisywał Algorytmu Kamień Filozoficzny. Jest jeszcze bowiem kilka ważnych spraw, dotyczących Kwantowości, które musimy sobie wprzódy wyjaśnić.

Pierwsza sprawa, którą muszę tu wyjaśnić, to ta, iż w Interpretacji Dwóch Poziomów, którą ja propaguję, nasz Świat, szeroko rozumiany, dzieli się na dwie percepcje, albo inaczej na dwa Poziomy. Na Poziom Mierzalny, ten doświadczany nam przez nasze zmysły i doświadczenia empiryczne, na tę Twardą Materię oraz na drugi Poziom, poziom wymykający się doświadczeniu i empirii, na ten Poziom Niemierzalny, Wirtualny, Duchowy. Te nazwy wszystkie, czyli Poziom Niemierzalny, Wirtualny, Transcendentny, Duchowy to są wszystko formalnie synonimy. Różnią się one przede wszystkim pochodzeniem etymologicznym i kulturowym. Ludzie uduchowieni, wierzący ten Poziom chętnie będą nazywali Poziomem Duchowym. Ludzie o proweniencji ezoterycznej będą go nazywać Poziomem Transcendencji. Z kolei zawodowi fizycy będą najpewniej używali nazwy: Poziom Niemierzalny lub Wirtualny. Jak kto woli? Przez okres trwania naszej cywilizacji narosła duża nadbudowa tego tematu. Pierwszy zaś Poziom nie wzbudza już tak dużej ekscytacji, choć też z pewnością znalazłoby się kilka jego dość egzotycznych synonimów, choćby na przykład Poziom Twardej Materii. Choć ja sam będę raczej używał tylko nazwy: Poziom Mierzalny lub Poziom Realny. Co tu jest jednak najciekawsze, ten podział percepcji świata na dwa Poziomy wynika z formalizmu fizyki matematycznej zastosowanej do opisu Mechaniki (Fizyki) Kwantowej, inaczej nazywanej tu przeze mnie Kwantowością. Dlaczego Kwantowością? Bowiem sama Mechanika Kwantowa jest tylko jedną z form Kwantowości i to tą najprostszą. Ogólnie, w skład Kwantowości wchodzi Kwantowa Teoria Pola, Elektrodynamika Kwantowa, Chromodynamika Kwantowa, Teoria Superstrun i wiele innych teorii, które czerpią jednak z podobnego formalizmu matematycznego. Do tych wszystkich teorii Kwantowości to, co tu napiszę o dwóch Percepcjach Świata, odnosi się takowoż. Bo to wynika bezpośrednio z aparatu matematycznego Kwantowości. Chodzi o to, że w tych teoriach operuje się na liczbach i funkcjach zespolonych, w skład których wchodzą liczby i struktury nieRzeczywiste (urojone). A właśnie na tym bazuje ten podział na dwa Poziomy Percepcji naszego Świata. Właśnie te struktury nieRzeczywiste powodują, że formy je zawierające są Niemierzalne. A więc i Równanie Schrödingera i ogólnie jego rozwiązania, czyli Zespolone Funkcje Stanu (z małymi wyjątkami), a także równanie relatywistyczne Diraca, itd., itp., przynależą nie do Naszego Realnego Świata, nie do Poziomu Mierzalnego, jakby to chciała na przykład Interpretacja Kopenhaska i jej liczne klony, tylko właśnie przynależą do tego “mistycznego” drugiego Poziomu, do Poziomu Niemierzalnego. Jeśli się tego na wstępie nie uwzględnia, doprowadza się wszystkie rozważania fizyczne do licznych paradoksów i niespójności logicznych, i Kwantowość staje się niezrozumiała niczym Kamień z Rosetty.

Skupmy się tylko na Mechanice Kwantowej, bo to jest baza całej Kwantowości. Otóż dla danego układu kwantowego można zawsze (teoretycznie) napisać postać równania Schrödingera, którego rozwiązaniami są Zespolone Funkcje Stanu, a właściwie specjalna klasa takich funkcji nazwana: Zespolone Funkcje Falowe. Funkcje te określają, jak należy opisać stan tego układu i rozwój w czasie tego układu, ale tu Uwaga!, z punktu widzenia Poziomu Niemierzalnego. Fizycy XX-wieczni w tym twórcy Mechaniki Kwantowej, ci wszyscy, którzy nie dzielili Świata na dwa Poziomy, musieli niejako z konieczności zmieścić i to równanie, i jego rozwiązania w tej naszej “jedynej” rzeczywistości. Z konieczności też więc musieli jakoś zinterpretować te rozwiązania równania Schrödingera. Wtedy to (na początku XX wieku) Max Born wpadł na pomysł, aby uznać, iż kwadrat modułu Funkcji Stanu (|ψ|²=P), który jest zawsze liczbą Rzeczywistą, danego układu kwantowego uznać za wartość prawdopodobieństwa, iż układ znajduje się w takim a nie innym stanie takiej uogólnionej przestrzeni. Dla swobodnego elektronu |ψ|²= P(x) znaczy, że elektron znajduje się w punkcie o współrzędnych (x), czyli w jakimś konkretnym miejscu przestrzeni z takim a nie innym prawdopodobieństwem P(x). Jednak sama Funkcja Stanu Układu nadal stanowi i stanowiła dla Kopenhagowców trudny do rozgryzienia orzech, a właściwie trudna była interpretacja tej funkcji. Dlaczego? Bowiem zwykle zawierała ona człon nieRzeczywisty, urojony, co było i jest równoznaczne, iż zwykle jest ona niemierzalna. I tu od razu ja się zastrzegam, iż wcale nie uważam tego za błąd, nie uważam za błąd tej interpretacji Borna. Jest to jednak nie do końca precyzyjne. Trzeba tu bowiem zauważyć, iż rozwiązaniami równania Schrödingera dla danego układu kwantowego, czyli tymi Funkcjami Stanu tego układu jest specjalna klasa funkcji zespolonych nazywana Zespolonymi Funkcjami Falowymi. Z mocnym podkreślenie na Falowymi. Oto bowiem jest rozwiązana zagadka “Falowości” w Mechanice Kwantowej. To jest właśnie rozwiązanie tego całego dualizmu Korpuskularno –Falowego w Mechanice Kwantowej. Nie ma czegoś takiego jak Fale Materii (de Broglie), nie ma czegoś takiego jak fale EM (fale elektromagnetyczne). Ale, oczywiście, nie ma czegoś takiego na naszym Poziomie Mierzalnym. Można o fala EM i falach materii mówić jedynie w kontekście Poziomu Niemierzalnego, ale i tam nie dotyczą one konkretnych bytów, tylko dotyczą one Zespolonych Funkcji Stanu, które opisują fizykę danego układu. A że na Poziomie Niemierzalnym można często mówić, iż superpozycja stanów kwantowych pojedynczych elektronów, fotonów, pozytonów itd., opisuje stan całego tego układu. Stąd też przypisując w ramach tej superpozycji fotonowi albo elektronowi taką Zespoloną Funkcję Falową (małą Funkcję Stanu) w prawidłowy sposób można opisać całą fizykę układu (danego układu kwantowego). I tylko w tym kontekście można mówić o falowości elektronu, fotonu, itd.. Te fale to są po prostu Zespolone Funkcje Falowe przypisane elektronowi, fotonowi lub innej cząstce. Więc od razu pierwsze, co się narzuca to to, iż Przyroda, Natura mocno sobie zakpiła z notabene genialnego Younga w 1801 r., gdy, jakoby udowodnił on falową naturę światła, przeprowadził on swoje słynne doświadczenie interferencji światła na przesłonie dwuszczelinowej. On tak naprawdę udowodnił jako pierwszy, czego nie był świadomy, kwantową naturę świata. I to, gwoli sprawiedliwości, należy właśnie Newtonowi, a nie Youngowi, przyznać rację, który stwierdził, iż światło ma naturę korpuskuł (cząsteczkową). Ludzie wtedy nie byli przygotowani na taką wiedzę, więc zinterpretowali wyniki doświadczenia Younga w najprostszy sposób, czyli uznali światło za falę, a jako ośrodek przenoszenia tych fali uznali Eter. No i wtedy zaczęła się prawdziwa karuzela. Zaczęto szukać i interpretować ten Eter. Były to w istocie burzliwe poszukiwania, których echo pobrzmiewa do dzisiaj, bowiem do dzisiaj istnieją tacy desperaci, którzy pomimo wszystko wierzą w jego istnienie. Ogólnie koncepcja Eteru w nowoczesnej nauce skończyła się wraz z doświadczeniem Michelsona- Morleya, a właściwie serią doświadczeń coraz precyzyjniejszych, przeprowadzonych pod koniec XIX w., gdzie w sposób ostateczny, na tamte czasy, potwierdzono, iż Eteru nie ma i nie ma żadnego ośrodka, w którym światło byłoby przenoszone w postaci fal EM. Na bazie tych doświadczeń Einstein w 1905 r. stworzył swoją Szczególną Teorię Względności, w której oparł się na pewniku, iż w każdym układzie inercjalnym światło w próżni ma taką samą prędkość absolutną równą “c”, niezależnie od kierunku ruchu względnego tego układu. A więc dzisiaj, jeśli mówimy o falowości światła czy cząstek elementarnych (fale materii) i ponadto opieramy się na zasadzie tak zwanego Dualizmu Korpuskularno- Falowego, to czynimy podobny błąd. Należy bowiem zawsze pamiętać, iż ta “Falowość” zawarta jest w nazwie Zespolonej Funkcji Falowej, którą przypisana jest danej cząstce elementarnej (foton, elektron, itd..). Czyli że ta “Falowość” nie dotyczy ontologicznej właściwości bytów, tylko dotyczy opisu zachowania (epistemologii) się takich bytów (jak fotony, elektrony, dowolne cząstki). Te “fale” opisują zachowanie się elektronów, fotonów, itd., w danych kwantowych warunkach. O tym będę jeszcze pisał, i będę to starał się w dalszej części książki umotywować, że te Zespolone Funkcje Stanu muszą mieć w swojej POTENCJALNOŚCI zawarte działanie Boga (Duchowego) na te cząstki i poprzez te cząstki, a ściśle Wolnej Woli Absolutu, a także Wolnej Woli istot rozumnych, którym Bóg, Absolut dał prawo ingerowania w Jego Dzieło Stworzenia. Teraz to brzmi, przyznaję, nadto patetycznie, ale wszystko to, mam nadzieję, wyjaśni się w dalszej części publikacji. Na razie tylko poprzestańmy na tym, że te tajemnicze “fale”, i ten tajemniczy dualizm korpuskularno-falowy dotyczy li tylko Zespolonych Funkcji Falowych i Poziomu Niemierzalnego. Ponadto, warto tu zauważyć, że wszystkie byty bezmasowe, czyli fotony, ewentualnie grawitony przynależą niejako do obu tych Poziomów, czyli Poziomu Mierzalnego i Poziomu Niemierzalnego (Wirtualnego) naraz, niejako równocześnie. Są one niejako posłańcami między tymi Poziomami. Jednak ich fizyka, ich percepcja na tych Poziomach różnią się. Na przykład percepcja z punktu widzenia fotonu (Poziom Niemierzalny) jest taka, że jest on w tej samej chwili wszędzie, obejmuje naraz całą dostępną przestrzeń (świat) i to w tej samej chwili, co więcej dla niego czas stoi. Natomiast percepcja fotonu z punktu widzenia układu laboratoryjnego jest taka, że on, ten foton, porusza się z prędkością absolutną, czyli ogromną acz skończoną równą “c”, jest jak najbardziej lokalny i obejmuje ograniczoną, nie nieskończoną przestrzeń. Jak widać, jest istotna różnica między tymi percepcjami. Taka jak można sobie wyobrażać, że jest różnica diametralnie inna pomiędzy tymi dwoma Poziomami (Poziomem Mierzalnym i Niemierzalnym).

Zauważmy, że łącząc wnioski, wynikające z postaci formalizmów matematycznych zastosowanych w szeroko rozumianej Kwantowości z prawidłową formą Przyczynowości, czyli Prawa Przyczynowo- Skutkowego, otrzymujemy całość wniosków mówiących nam o prawdziwej Naturze Świata. Dostajemy wgląd, jak Bóg, Duchowe realizuje swoje Dzieło Stworzenia, jaka jest rola życia i istot rozumnych w tym Dziele. Uprzedzając nieco fakty, które będę tu za chwilę analizował, należy zwrócić uwagę, iż Bóg, Duchowe jest Immanentny. To znaczy stale uczestniczy aktywnie i przejawia swoją Wolę w każdym akcie fizycznym. Można też skonstatować niektóre prawdy fizyczne, które krążą i krążyły na obrzeżach nauki. Na przykład można się tu pokłonić i docenić intuicję niektórych wielkich fizyków, jak choćby Newtona i Einsteina, czy choćby Feynmana. Oni podskórnie czuli te wszystkie cechy świata, które ja tu niejako serwuję. Na przykład znamienne zdanie Einsteina, iż … Bóg nie gra w kości ze Światem… zostaną tu całkowicie potwierdzone, co nieco dalej umotywuję, ale teraz tylko stwierdzę, iż zgodnie z Interpretacją Dwóch Poziomów Fizyki Kwantowej oraz z prawidłową formą Przyczynowości, choć nie obowiązuje Determinizm na Poziomie Mierzalnym, to jednak nic nie dzieje się Przypadkowo. My tylko mamy z naszego Realnego, Mierzalnego Poziomu takie ułomne wrażeni, iż procesy poddane są probabilizmowi. W rzeczywistości zaś, to Bóg, Duchowe na Poziomie Niemierzalnym, Wirtualnym dopina i finalizuje zgodnie zew swoja Wolą każdy proces fizyczny. Bóg więc, istotnie, nie gra w kości ze Światem. Na naszym ułomnym Poziomie Mierzalnym, w tej naszej Twardej Materii nam się tylko tak wydaje i taka jest faktycznie fizyka z tego Poziomu, iż światem rządzi przypadkowość, i że Indeterminizm panujący na Poziomie Mierzalnym równoznaczny jest z przypadkowością. Jednak, co należy tu od razu zaznaczyć, ta cała fizyka z Poziomów Niemierzalnego i Mierzalnego pozwala Bogu dopuścić także Wolną Wolę istot żywych w zmianie, w ingerencję w ten świat. My, ludzie, i inne istoty (inteligentne), możemy niemal dowolnie kształtować swój los w dość obszernych ramach, które zostawiają nam Prawa Fizykalne oraz Wolna Wola Boga, a także Wolna Wola innych istot żywych oraz Indeterminizm panujący na Poziomie Mierzalnym. Co nie neguje także to, że i tak to Bóg finalizuje wszystko. Wynika to z postaci Prawa Przyczynowości, dość dobrze opisanego przeze mnie w książce “ezoFizyka” i każdego odsyłam do lektury tej pozycji. Teraz tylko stwierdzę, iż Bóg jako ta Ostateczna i Wystarczająca Przyczyna Sprawcza (Siła Sprawcza) finalizuje i dopina każdy proces fizyczny. Nie ma więc mowy o Ślepy Losie. Decydujące są nasze Wybory, Decydujące są Wybory Boskie. A to wszystko “dzieje się” w otoczeniu i w warunkach Praw Fizykalnych, które z punktu widzenia Poziomu Mierzalnego mają charakter Deterministyczny, jednak już z punktu widzenia Kwantowości, która ma charakter z Poziomu Niemierzalnego, są Indeterministyczne. Oczywiście, my musimy respektować te Prawa Fizykalne, co więcej Respektuje je także i Bóg. Ale istnieje szereg możliwości, aby realizować swe zamysły nawet poprzez i obok tych praw. … Do Rzymu wszak nie prowadzi jedna droga … Jeśli przeszkodą w osiągnieciu konkretnego celu są jakieś określone Prawa Fizykalne lub Wolna Wola innych ludzi, zawsze można pójść inną Drogą, być może nawet okrężną, by w konsekwencji i tak zrealizować swój cel. Te Prawa Fizykalne są Konieczne, aby w ogóle funkcjonował Świat w swych najszerszych ramach. Te Prawa określają konieczne warunki brzegowe. Tylko, powtórzę, i tak o wszystkim decyduje Bóg oraz w dużej mierze my, istoty rozumne, istoty żywe, my sami. W następnym rozdziale przedstawię dokładniej, jak z prawidłowej formy Przyczynowości oraz z formalizmów matematycznych Kwantowości wynika wprost Interpretacja Dwóch Poziomów Fizyki Kwantowej oraz wynika stąd wprost także “jak” i “gdzie”, i “Poprzez co” Bóg, immanentny Bóg ma pieczę nad Swym Dziełem Stworzenia, czyli nad tym Światem. Właściwie jest, będzie, ten cały proces wynikania, to wynikanie Modus Ponens ma więc ono także rangę dowodu istnienia Boga i Duchowego. Nie mówię, że jest to dowód trafności konkretnej i ustalonej religii, konkretnego Kościoła. Lecz jest to dowód istnienia immanentnego Boga, tożsamego z Ostateczną i Wystarczającą Przyczyną Sprawczą (Siłą Sprawczą), która może mieć i ma wpływ na ostateczny i finalny efekt działania każdej Przyczyny Sprawczej. Teraz powiem, niejako w przedbiegach, iż te wszystkie Fizykalne Przyczyny Sprawcze są konieczne, lecz nie wystarczające, te wynikające z Praw Natury, stąd też wynika absolutna ranga Ostatecznej i Wystarczającej Przyczyny Sprawczej, czyli Boga, która ma niejako cały Świat w swym “władaniu”. Ktoś powie: no dobrze, Bóg jest immanentny, ale dlaczego, skoro tak jest, jest również tyle Zła, tyle niesprawiedliwości, czy taką naturę ma Bóg? Słuszna uwaga. Ale moją odpowiedzią jest: to nie ta działka. Za to odpowiada Etyka. Ale, by nie zbywać nikogo, zauważę, że w dalszej części książki postaram się i do tego nawiązać. Wówczas okaże się, że wszystko jest w porządku, Bóg jest Dobry w tym ontologicznym sensie. Owszem, są pewne Prawa Boskie, Prawa Etyczne, ale Bóg dopuszczając, jak już pisałem istoty rozumne, żywe- co nie dotyczy tylko i wyłącznie ludzi, lecz dotyczy także ewentualnych innych naszych współbraci w Kosmosie, na przykład: Plajadian, Artkturian, Reptylianów i innych- do ingerencji w Jego Dzieło Stworzenia, skonstruował tak te Prawa Etyczne, iż to my sami i nasi współbracia łamiemy lub nie owe Boskie Prawa i ostatecznie przed nimi odpowiadamy. I my także w pełni ponosimy wszystkie konsekwencje wynikające z przestrzegania lub nie tych praw. Bóg więc stara się- taka jest moja opinia oparta na opinii między innymi twórcy tak zwanej przeze mnie Teorii Moralności Ludzkiej, dra Jana Pająka- maksymalnie nie ingerować w to, co sobie “sami” i naszym współplemieńcom czynimy w tym względzie. Między innymi Bóg tak czyni też dlatego, by na siebie nie brać tych wszystkich konsekwencji pogwałceń tych Praw Moralnych przez nas.

Alternatywą dla tego typu implikacji, poglądów Teistycznych jest absolutny Ateizm, który wynikałby stąd, iż przyjmujemy, że nie ma żadnej Ostatecznej i Wystarczającej Przyczyny Sprawczej, która korygowałaby te wszystkie Przyczyny Fizykalne, które są przecież same niedostateczne i które kreują Skutki, ale tylko z określonym, różnym od jedności prawdopodobieństwem. Tylko w taki razie rodzi się pytanie: dlaczego to “Wszystko” nie zawaliło się dotąd i nieroz..szyło dotąd, a jednak w dalszym ciągi od ponad 13 mld lat trzyma się jeszcze kupy? Rodzi się pytanie: dlaczego istnieje życie? Dlaczego istnieją istoty rozumne? Skoro wszystko to mam być zgodnie z takim poglądem zupełnym dziełem przypadku. Rodzą się dalsze pytania, które w całości wymuszają na każdym logicznie myślącym człowieku konkluzję, iż za tym wszystkim musi, po prostu “musi” się kryć jakiś “Projekt” a właściwie “Autor” tego celowego Projektu. Wystarczy wiec przyjąć, iż za każdym procesem fizycznym “stoi” i go “dopina” Wystarczająca i Ostateczna Przyczyna Sprawcza, nazwijmy ją Bogiem, i oto mamy rozwiązanie.

I naprawdę nie mieszajmy do tego kwestii Multiświata. To jest tylko próba ucieczki od Boga, od jego Koncepcji. Naukowcy, fizycy już od wielu lat widzą dostatecznie ten Mistycyzm Kwantowości i tylko poprzez koncepcję Wieloświata i Multiświata chcą ratować na siłę swoje status quo czystego, ambulatoryjnego, nieskażonego Racjonalizmu i postawy oddzielenia Nauki od Duchowego i głęboko rozumianego Humanizmu. Być może faktycznie istnieje ogrom innych światów, ale przecież one też wymagają wyjaśnienia. Nas jednak przecież tak naprawdę interesuje ten nasz Świat.

I teraz, wiedząc, iż istnieje ta Ostateczna i Wystarczająca Przyczyna Sprawcza, która działając na Poziomie i Niemierzalnym, poprzez zeń manifestująca swe działanie na Poziomie Mierzalnym, zatrudnijmy filozofów i teologów, niech oni swą żmudną pracą określą wszystkie atrybuty Boga i Boskości. A jest to w sumie ciężki kawałek chleba, by w sposób kompetentny opisać to, co jest zdaniem Kabalistów “nie do opisania”.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: