- W empik go
Lagom. Szwedzki sekret dobrego życia - ebook
Lagom. Szwedzki sekret dobrego życia - ebook
Stwórz swój własny przepis na szczęście.
Poznaj lagom, szwedzką zasadę umiaru, według której ani nadmiar, ani brak nie dają zadowolenia. Lagom, czyli dokładnie tyle, ile trzeba, to poszukiwanie harmonii, właściwych proporcji. To czerpanie radości z małych rzeczy, pielęgnowanie związków, okazywanie szacunku sobie, innym oraz przedmiotom, które nas otaczają.
Media okrzyknęły lagom najgorętszym trendem 2017 roku. Lola A. Åkerström tłumaczy, dlaczego to nie tylko modny, ale i ważny temat.
Oto jak zaprosiłam lagom do swojego życia.
Stałam się lepszą słuchaczką.
Odrzuciłam przelotne diety na rzecz zdrowszego podejścia do jedzenia. Teraz jem rozsądnie i z umiarem.
Zmniejszając ilość ubrań, które noszę, i kosmetyków, których używam, pozbyłam się niepotrzebnego, dość powierzchownego stresu.
Kupuję mniej, ale inwestuję w dobrą jakość. Wyrobiłam też w sobie zdrowy nawyk oszczędzania.
Moimi przyjaciółmi są zasady sortowania, napełniania i przerabiania. Używam przedmiotów tak długo, jak to możliwe.
Lagom czyni z nas bardziej uważne istoty, w harmonii z naszym ciałem i potrzebami. Oto prawdziwy szwedzki sekret dobrego życia.
Koniec końców, wszyscy zbyt długo byliśmy nieszczęśliwi: czy nie czas na zmianę?
(fragment książki)
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65780-63-8 |
Rozmiar pliku: | 5,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Po raz pierwszy wyczułam ten niesprecyzowany etos wiele lat temu, podczas kolacji ze skrzypkami i kontrabasistami, występującymi między innymi w sztokholmskiej filharmonii i radiowej orkiestrze symfonicznej. To ludzie, którzy czasem w ciągu jednego tygodnia grają na ceremoniach wręczenia Nagrody Nobla i na prywatnych koncertach dla szwedzkiej rodziny królewskiej.
„Cnota tkwi w skromności”.
Przysłowie szwedzkie
Nie pasowałam do tego towarzystwa. Byłam outsiderką, zaproszoną na dość swobodne spotkanie, na którym panował niepisany dress code: wytarte dżinsy, luźne topy dla kobiet i nieco bardziej dopasowane fasony dla mężczyzn. Stopy kryły się w ciepłych, wełnianych skarpetach.
Wszystko zdawała się spowijać atmosfera powściągliwości. Nikt bez powodu nie chwalił się osiągnięciami, nikt nie dzielił się informacjami na swój temat, póki nie został o to poproszony. Choć członkowie grupy, znający cały świat globtroterzy, władali średnio trzema językami, mówili lekceważąco o swoich umiejętnościach, przypominając, że nie są native speakerami. Kilkakrotnie żarty ustawały, ustępując miejsca przedłużającej się ciszy, a my czuliśmy się w niej całkiem swobodnie. Małe mieszkanie, w którym siedzieliśmy, wypełniało ciepło i zadowolenie.
W tym właśnie momencie lagom pierwszy raz wyłonił się z cienia i wniknął w moją podświadomość świeżo upieczonej mieszkanki Szwecji. Wciąż jednak myślałam, że ta atmosfera wynikała ze skromności bliskich przyjaciół, którzy po prostu dobrze się znali i nie czuli potrzeby, by się chwalić czy dominować.
A jednak znów dostrzegłam „to coś” w zupełnie innym miejscu i wtedy zrozumiałam, że to także niejednorodny, ale powszechny kodeks postępowania, który można nazwać „stosownością”.
Znalazłam się kiedyś w grupie pasażerów, którzy przylecieli do Sztokholmu ze szwedzkiej Laponii. Wszyscy w milczeniu czekali przy taśmie na opóźniony bagaż. Znajomi rozmawiali, ale obcy sobie ludzie nie wchodzili w żadną interakcję przez prawie pół godziny – spóźnienie wyjątkowo się przedłużało. Gdyby to wydarzyło się gdzie indziej, zagadnęłabym któregoś z podróżnych i wspólnie głośno narzekalibyśmy na zaistniałą sytuację.
Ale tu, w szwedzkim ekosystemie, wygłaszanie podobnych oczywistości wydawało się niepotrzebne.
Jeszcze lepiej zrozumiałam tę ideę, kiedy spóźniałam się na lekcję szwedzkiego. Przygotowałam wyjaśnienie, zamierzając przedstawić je nauczycielce. „Nie trzeba – powstrzymała mnie od razu. – Nie musisz się tłumaczyć. Po prostu przeproś za spóźnienie”. Nie musiałam udzielać więcej informacji, niż było to konieczne.
Zwłaszcza gdy o nic mnie nie pytano.
Przypomniałam sobie wtedy kolację z muzykami i dostrzegłam regułę w całej jej wyrazistości. Z czasem to, co początkowo było dla mnie czymś ukrytym i tajemniczym, zmieniło się w niewidzialnego anioła stróża, szepczącego do ucha podpowiedzi.
„Odwzajemniaj przysługi, dawaj tyle, o ile cię proszą”.
Przysłowie szwedzkie
„Nie za dużo, nie za mało, w sam raz”.
Nie przeciętność. Nie bylejakość. Nie samozadowolenie. W sam raz.
To rozróżnienie pozostaje ukrytą siłą lagom, rozumianego jako podstawa stylu życia, który opiera się na równowadze pomiędzy dawaniem i braniem, pomiędzy indywidualnością a dynamiką grupy.
Słyszałam o tej zasadzie o wiele wcześniej, jeszcze zanim wiele lat temu przeprowadziłam się do Szwecji, a zanurzając się głębiej w szwedzką kulturę, przyjęłam lagom jako podstawę w wielu sferach życia. Książka ta jest odbiciem szczególnej perspektywy – połączenia obiektywizmu osoby patrzącej z zewnątrz i subiektywnego punktu widzenia, który zrodził się z mojego intymnego związku ze Szwecją.
Lagom to znacznie więcej niż tylko zwykły umiar, z którym często wiązane jest to pojęcie.
W niniejszej książce postaram się pokazać, że to niepozorne słówko nie tylko przenika szwedzką psyche (co wyraża się między innymi w starych przysłowiach), ale może też stać się drogowskazem, który pokieruje was w stronę bardziej zrównoważonego życia.
Nie tylko zresztą zrównoważonego, ale i doskonale harmonijnego.