- W empik go
Lecznicze nalewki. 265 receptur - ebook
Lecznicze nalewki. 265 receptur - ebook
"Lecznicze nalewki. 265 receptur" to bogaty zbiór przepisów na łatwe do wykonania domowym sposobem trunki, które mają dobroczynne działanie, doskonały smak, wygląd i zapach. Amatorzy nalewek znajdą tu mnóstwo ciekawych receptur, a sporządzone w domu napoje nie tylko poprawią zdrowie, ale i uprzyjemnią spotkania rodzinne i towarzyskie.
Kategoria: | Kuchnia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-62661-97-8 |
Rozmiar pliku: | 1 013 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zanim zacznę na temat, trochę obok tematu - kto nie chce, niech nie czyta. Jak da się zauważyć z dalszej części tej książki, nosi ona nieco mylący tytuł: „Lecznicze nalewki” W rzeczywistości wcale nie traktuje tylko o nalewkach, ale także o innych trunkach - winach, wódkach, miodach, a trafią się również i piwa. Cechą wspólną tych napojów jest to, iż nie są one niczym innym, tylko alkoholowymi wyciągami z owoców, korzeni i ziół (co zaś do samego alkoholu, to w różnych trunkach występuje on w mniejszym bądź większym stężeniu).
Tyle nie na temat. Myślę, że wystarczy...
Kilka słów o alkoholu
Można zapytać: Jak to? Czyżby alkohol był lekarstwem? Czy nie jest aby szkodliwy dla zdrowia, i to w szczególny sposób? Po pierwsze dlatego, iż niekorzystnie wpływa na organizm ludzki, niszcząco oddziałując przede wszystkim na komórki, z których zbudowany jest mózg (a potem na wszystkie w ogóle narządy), a po wtóre z tego powodu, że bardzo źle wpływa na psychikę?
Owszem, to prawda. Ale odnosi się po pierwsze nie tyle do spożywania alkoholu, co do jego nadużywania (zarówno ilościowego, jak i powtarzanego zbyt często), oraz bardzo szeroko pojętej kultury picia napojów alkoholowych.
Sam alkohol - jak większość zresztą używek - spożywany niezbyt często i oczywiście w niewielkich ilościach, bynajmniej trucizną nie jest. Wręcz odwrotnie - dobroczynnie oddziałuje na organizm człowieka. Między innymi działa dezynfekująco, rozszerza naczynia krwionośne, podnosi ciśnienie krwi, pobudza pracę serca, ułatwia trawienie, poprawia nastrój...
Nam jednak nie chodzi o czysty alkohol, ale o nalewki, likiery, wina, piwa, miody, czyli o napoje alkoholowe, w których sam alkohol odgrywa rolę drugorzędną, w przeciwieństwie do substancji biologicznie aktywnych, które dzięki niemu „wydobywamy” z owoców, korzeni, liści, ziół, kwiatów...
Zanim jednak przejdziemy do zasadniczych kwestii, jakie będziemy omawiać w niniejszej książce, powinniśmy się choćby krótko zaznajomić z historią alkoholu.
Zacznijmy ją zatem tradycyjnie: Już starożytni mieszkańcy tzw. żyznego półksiężyca, czyli Egiptu, Mezopotamii i Syrii, nauczyli się produkować wino, od nich zaś przejęli tę umiejętność inni. Piwo to wynalazek Germanów. Miód wreszcie to napitek Słowian, Galów i ludów bałtyckich... Ale tak naprawdę, kto, kiedy i gdzie wytworzył po raz pierwszy napój alkoholowy, pewno na zawsze pozostanie tajemnicą. Można tylko przypuszczać, że doszło do tego przypadkowo, i to w wielu miejscach naszego globu na raz.
Najłatwiej mogło dojść do samoistnej fermentacji alkoholowej słodkich soków owocowych bądź rozcieńczonego wodą miodu, które później również przypadkowo wypite, a nie wylane, stały się powodem pierwszego miłego podchmielenia przypadkowego degustatora.
Obserwacje późniejszych odkrywców nowych ziem i nowych ludów wykazały, że chyba nie ma miejsca na ziemskim globie, gdzie by nie znano jakichś specyfików odurzających, wśród których nieodmiennie pierwsze miejsce wiodą napoje alkoholowe pod różnymi postaciami: piwa, chichy, wina gronowego, owocowego, palmowego, sake, wódki itp.
Etnolodzy znają plemiona, które praktykują rytualne pijaństwo (odbywające się tylko raz na jakiś czas!). Ma ono podłoże religijno-magiczne, a równocześnie prowadzi do odreagowania agresji, lęków, stresu...
Niestety, Stary Świat, a dokładniej Europa, uczynił z alkoholu nieomal codzienny napitek, i to w postaci wysokoprocentowych trunków, które spożywane w nadmiernych ilościach prowadzą wielu ludzi w objęcia straszliwego nałogu.
Starożytność - jak już wspomniano - znała najpierw wyłącznie niskoprocentowe napoje alkoholowe (wina, piwa, miody).
Jako pierwsi destylację alkoholu z wina przeprowadzili kapłani egipscy, i to już najprawdopodobniej w V wieku przed naszą erą. W sto lat później - o czym można się dowiedzieć z pism tamtoczesnych filozofów - destylacja nieobca była już Grekom, a jeszcze później, za pośrednictwem tych ostatnich, także i Rzymianom (o czym wspomina choćby Pliniusz Starszy). Niestety, jak wiele umiejętności starożytnych, razem z upadkiem cesarstwa i zajęciem jego ziem przez ludy barbarzyńskie i ta poszła w zapomnienie.
Po raz kolejny odkrywają destylację alchemicy arabscy w VIII wieku n.e., otrzymany zaś w jej wyniku produkt nazywają al-kuhul (z czasem nabrało to brzmienia „alkohol”), co oznacza lekką, delikatną substancję Jej łacińska nazwa to aqua vitae, czyli woda życia (stąd później nasza swojska okowita).
Cały proces wytwarzania alkoholu był otoczony ścisłą tajemnicą. Arabowie mieli monopol na wyrób tej niezwykłej, cennej cieczy, na bazie której przygotowywali leki. Utracili wyłączność, gdy w 1296 roku Arnold de Villenueva, hiszpański alchemik i profesor francuskiego uniwersytetu w Montpellier, po raz pierwszy opisał sposób „palenia wina” - jak nazywano ów proces.
A potem? Potem alkohol przestał być wyłącznie lekiem, lecz stał się również używką.
W XIII wieku Irlandczycy rozpoczynają pędzenie whisky z ziarna jęczmiennego. Wkrótce w ich ślady idą Szkoci. XV wiek daje nam armagnac i rum. Wiek później pije się pierwszy koniak, powstaje także gorzałka, czyli wódka...
To, co powiedziałem wyżej, nawet w maleńkim ułamku nie wyczerpuje oczywiście tematu, lecz wyłącznie go sygnalizuje. Sądzę wszakże, że na potrzeby tej książki tego rodzaju informacji w zupełności wystarczy, kto zaś ciekaw, jak to było z alkoholem w dziejach człowieka, niechże poszpera w dziełach, które szeroko o tym traktują.
A teraz kilka zdań na temat leczniczych mocy drzemiących w roślinach.
O dobroczynnych mocach zaklętych w roślinach...
Rośliny towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. To one właśnie zawsze stanowiły podstawę naszej diety, w której mięso i jego przetwory odgrywały mniejszą rolę.
Obcując od wieków z roślinami, stopniowo odkrywaliśmy także inne ich zalety i wartości. Nauczyliśmy się je wykorzystywać do sporządzania ubiorów, niektóre z nich stosować jako środki kosmetyczne, innych używać do poprawiania smaku i aromatu niezbyt wykwintnych potraw, do konserwowania żywności, garbowania skóry, sporządzania farby... Znalazły się wśród nich takie, którym przypisaliśmy znaczenie magiczne bądź zarezerwowaliśmy je na ofiary składane siłom nadprzyrodzonym.
Właściwości pewnych roślin lub ich przetworów, które nas odurzały i sprowadzały halucynacje, uznaliśmy za wyjątkowo cenne, bo pozwalające choćby na krótko oderwać się od szarzyzny codzienności, zapomnieć o lękach, smutkach, niedolach. Uwierzyliśmy, iż mają moc przenoszenia nas do innego, lepszego świata.
Nie sposób wreszcie pominąć roli, jaką odegrały w zaraniu naszej cywilizacji. Otóż, gdy nauczyliśmy się je uprawiać (a nie tylko zbierać rosnące naturalnie), stało się możliwe życie osiadłe - powstały miasta, rozwinęły się rzemiosła, rozkwitła nauka i sztuka.
Nie może się tedy wydawać dziwne, że w trakcie wielopokoleniowych obserwacji dokonaliśmy również najwartościowszego dla nas odkrycia, że pewne przetwory roślinne przyjęte doustnie potrafią nas uwolnić od wielu chorób i dolegliwości albo przynajmniej je złagodzić.
W miarę upływu czasu naszym oczom odsłaniały się tajemnice poszczególnych gatunków. Odkrywaliśmy, w których i jakie dobroczynne moce są zaklęte, ale również, które spośród nich swymi jadami mogą zabijać. Wreszcie nauczyliśmy się korzystać także z owych jadów, które odpowiednio dawkowane okazały się cennymi lekami.
Zaczątki wiedzy medycznej, tajemnicę leczniczych mocy roślin poznano, zanim człowiek nauczył się uprawiać rolę, rozwijając ją aż po dzień dzisiejszy...
Doświadczenia tamtej „prymitywnej” (jak to się dziś określa) medycyny były duże. W starożytnym Egipcie i Mezopotamii powstały potężne centra, z których osiągnięć pełnymi garściami czerpali Grecy, a za ich pośrednictwem Rzymianie. Gdy zaś imperium rzymskie padło pod naporem barbarzyńskich hord, mnisi, zielarze, znachorzy, zamawiacze-owczarze, szeptunki i kto tam jeszcze przejęli funkcje dawnych lekarzy do czasu, gdy nowo otwarte uniwersytety wydały pierwszych doktorów medycyny...
Potem przyszły czasy, kiedy w Europie rerum medicarum scientia zakazała roślinom leczyć.
A dziś? Roślinom się wciąż nie dowierza. Tymczasem są one naprawdę niezastąpione, cudowne, wspaniałe...
Na Wschodzie tajniki ziół poznali doskonale Chińczycy, Tybetańczycy, Hindusi, Japończycy, ludy zamieszkujące Syberię, Koreę... W Ameryce zaś Majowie, Aztekowie, Inkowie, mieszkańcy północnoamerykańskich prerii, puszcz i lodowych pustkowi... I tam zresztą po dziś dzień wiedzę dawno odeszłych do wieczności przodków wykorzystuje medycyna, nie zawsze tylko ta nieoficjalna...
Obecnie w kręgu cywilizacji euro-amerykańskiej rozpoczął się renesans ziołolecznictwa. Przybywa leków ziołowych (niektórych wprost nie da się zastąpić preparatami chemicznymi), rośnie zaufanie do nich.
W różnych częściach roślin znajdują się substancje biologicznie czynne, dzięki którym można przywracać rozstrojone przez chorobę prawidłowe funkcjonowanie organizmu, zapobiegając powstawaniu chorób i wspomagając jego siły obronne, albo wspomagać działanie innych leków, niezbędnych, zasadniczych i niezastąpionych w danej kuracji.
I w tym miejscu rodzi się pytanie: Czy leki ziołowe muszą być wstrętne i niesmaczne? Łatwo domyślić się odpowiedzi: Oczywiście nie! Chociaż - niczego nie ukrywając, powiedzieć muszę - niektórych w żaden sposób nie da się przyjmować ze smakiem i radością. Ale czy tego samego nie można powiedzieć o „lekach chemicznych”?
Istnieje jednak spora liczba leków ziołowych - nas będą teraz interesować tylko te w postaci nalewek i innych trunków - które doskonale (albo przynajmniej ciekawie) smakują, wyglądają, pachną.
Nalewki, likiery, wina, piwa, miody – leki i przysmaki
W tej książce, którą drogi Czytelniku trzymasz w ręku, będzie oczywiście - co zaznaczyłem od razu na wstępie, teraz się tylko powtarzam - nie tylko o nalewkach, ale i o innych napojach alkoholowych, dzięki którym możemy się leczyć, ale również sprawić przyjemność podniebieniu. Zaczniemy jednak od nalewek.
Cóż to takiego? Ano, najkrócej mówiąc, wyciągi alkoholowe z ziół, kwiatów, kory, korzeni, liści, a przede wszystkim owoców.
Ich produkcja jest stosunkowo prosta, dlatego przy odrobinie wiedzy oraz inwencji możemy je otrzymać domowym sposobem, nie tylko według gotowych receptur, ale również własnych pomysłów.
Nalewki typowo lecznicze, które w ogóle nie mają zastosowania stołowego, przyrządza się mniej więcej tak:
„Są to zioła wodką nalane i w niey moczone. Można takowe albo poiedyncze robić, to iest z iednego, albo też z kilku ziół razem pomieszanych, a w potrzebie iakiey użytecznych; np. wziąć ziela miętkwi pieprzney albo też i kędzierzawey garści dwie lub trzy, na przekraiane nalać kwartę wódki, i moczyć przez godzin 24 w cieple, poczem wycisnąwszy przez chustę, zlać w butelkę. Tak upadnie męt na dół, a essencya czysta do zażywania (...) będzie gotowa; od ziela zaś które się moczy, i essencya ma nazwisko.(...) Ktoby chciał zamiast wódki wziąć wina, mieć będzie także essencye, mniey przecie do przechowywania trwałe. (...)” (Wybór roślin krajowych dla okazania skutków lekarskich ku użytkowi domowemu, przez J. Dziarkowskiego M.D., wydany w Warszawie 1803, s. 215 - 216).
A co na ten temat mówi współczesna literatura zielarska?
„WYCIĄGI ALKOHOLOWE. (...) Najbardziej popularne i najczęściej stosowane są: tincturae - nalewki, otrzymywane z suchego, odpowiednio rozdrobnionego surowca przez wytrawianie, najczęściej 70% alkoholem w stosunku:
1 cz. surowca słabo działającego + 5 cz. alkoholu,
1 cz. surowca silnie działającego + 10 cz. alkoholu
Nalewki są stosunkowo trwałą postacią leku. W zależności od użytego surowca (jednego lub kilku) nalewki mogą być przeznaczone: do użytku wewnętrznego (większość nalewek) lub zewnętrznego(...)” (Ziołolecznictwo. Poradnik dla lekarzy, pod redakcją doc. dra hab. Aleksandra Ożarowskiego, Warszawa 1980, s. 42).
Nasze nalewki będziemy, generalnie rzecz biorąc, przygotowywać podobnie, mając jednak na uwadze nie tylko ich właściwości lecznicze, ale również, a może nawet przede wszystkim, smakowe.
Czym - najprościej mówiąc - różnią się od nalewek likiery? Chyba tylko zawartością alkoholu i cukru. To oczywiście bardzo uproszczone określenie, ale nie jest to dzieło naukowe na temat produkcji rozmaitych napojów alkoholowych, aby zajmować się na tych niewielu stronach dokładnymi opisami różnic pomiędzy nimi. Zresztą z góry zakładam, że przeciętny Czytelnik zna te różnice.
Wspomnieć teraz wypada, czym są wina i miody. Najkrócej i najprościej: wina to sfermentowane soki gronowe. Napoje alkoholowe z soku owocowego (czasem innego, np. brzozowego, klonowego, palmowego) także potocznie nazywa się winami. Miody wreszcie to sfermentowany miód rozcieńczony wodą. A piwo? To sfermentowany słód jęczmienny (czasem części innych roślin) doprawiony chmielem.
Niniejsza książka zawiera rozmaite receptury domowych nalewek, win, miodów, piwa, każdy zaś z tych trunków ma określoną wartość leczniczą.
Ich spożywanie musi być oczywiście umiarkowane, jeżeli chcemy je traktować jako lecznicze. Przesada w piciu uniemożliwia wykorzystanie właściwości leczniczych naszych trunków, może również spowodować upicie się To zaś nie pomoże organizmowi, a wręcz mu zaszkodzi.
I jeszcze jedna ważna uwaga. Niektóre nalewki można spożywać wyłącznie w ilościach absolutnie minimalnych, ponieważ ich wartość lecznicza przewyższa smakową (choć nie zawsze), a nadmierne spożycie może być powodem przykrych dolegliwości, zamiast poprawy samopoczucia.
W książce znajdą się również przepisy dla smakoszy, którzy są w stanie delektować się bardzo gorzkimi nalewkami. Czy to w ogóle możliwe, zapyta niejeden z Czytelników. Oczywiście, że tak. Są różne gusta i smaki. Bywają więc i tacy ludzie, którzy delektować się będą bardzo gorzkimi nalewkami, mającymi także inne walory, na przykład ciekawy kolor czy aromat.
Myślę, że tyle uwag wstępnych w zupełności wystarczy. Rozszerzanie ich ponad miarę chyba niczego nie da. Bo przecież wstępów większość ludzi i tak nie czyta... Tym zaś, którzy zdecydowali się to uczynić i cierpliwie dobrnęli do końca tego rozdziału, chciałbym powiedzieć: „Smacznego!” i „Na zdrowie!”. Najpierw jednak chcę dodać kilka słów o tym, jak pić, co pić i kiedy pić Zatem do rzeczy.
O piciu słów kilkoro
Można pić i pić. Jak widać, zacząłem od mocno „filozoficznego” stwierdzenia. W rzeczywistości nie jest ono takie głupie, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka.
Chcę zaznaczyć, że od momentu, kiedy - pewnie przez przypadek - odkryto alkohol, ludzie go pili, piją i pić będą. I nie pomogą tu amerykańskie mody na prohibicję, czy też, jak dziś, na „zdrowy tryb życia”, prowadzący rzekomo do długowieczności, czyli umartwianie się (ba, znęcanie nad własnymi ciałami!) sroższe, niż czynili to starożytni czy średniowieczni anachoreci. We wszystkim potrzebny jest umiar. Z umiarem jeść, z umiarem pić, a będziemy zdrowi. Ale nie o tym chciałem pisać. A właściwie o tym: właśnie z umiarem trzeba pić, więcej nawet, należy kultywować takie obyczaje spożywania napojów alkoholowych (a nie da się ukryć, że nawet najbardziej lecznicze trunki także są napojami alkoholowymi), by nie wzbudzać do siebie niechęci otoczenia, że nie wspomnę już o obrzydzeniu.
A zatem jak pić? Ano zawsze z umiarem. Jeśli akurat nie przyjmujemy stricte leczniczej nalewki, którą dozuje się w kroplach czy na łyżeczce do herbaty, lecz trunek o działaniu leczniczym, którym prócz tego można się również delektować, trzeba spożywać go tak jak wszystkie inne „gorące” trunki, przestrzegając kardynalnych zasad kulturalnego picia. Tak więc starajmy się nie pić napojów alkoholowych w samotności, czyńmy to przy stole bądź w taki sposób - w odpowiednim pomieszczeniu - jakiego dany trunek i dana sytuacja wymagają. Wiedzmy, co pijemy (a tym bardziej, co podajemy), jak również, co dany trunek jest wart. Umiejętność oceny napojów alkoholowych jest tu dość istotna, chociaż oczywiście nie najważniejsza. Spożywając zatem tę czy inną leczniczą nalewkę, czy też inny trunek, zwracajmy uwagę na smak.
Nie bez znaczenia jest wiedza o tym, co i kiedy się pije, jak się pije (np. jaka ma być temperatura danego trunku, czy podaje się go w karafce czy w butelce itd., itp.) i do czego się co podaje.
Jeśli już wiemy, do jakich potraw dany trunek pasuje, musimy też wiedzieć - jeśli przewidujemy podawanie rozmaitych trunków różnej jakości - co podajemy najpierw, co później i w czym się to czy owo pije. Musimy więc znać kształty naczyń przeznaczonych do spożywania konkretnych napojów alkoholowych. Bo każdy już chyba wie, że w czym innym pijemy białe wino, w czym innym wódkę czystą, a w czym innym piwo...
Co należałoby jeszcze przypomnieć, bo zakładam, iż Czytelnicy wszystko, o czym piszę, wiedzą? Ano choćby to, że nigdy nie nalewa się trunków do pełna, a zawsze w odpowiedniej ilości. I to także, że naczynia napełniamy nie tak często, aby nie upić jak najrychlej tych, których podejmujemy. Ba! O tym ostatnim nie powinniśmy nawet myśleć! Słowem, musimy zachować umiar, dbając, by zachowali go również nasi współbiesiadnicy. Należy to jednak czynić z taktem i w taki sposób, by współbiesiadnicy nie obrazili się na nas. Pod żadnym pozorem nie wolno namawiać do picia, a tym bardziej wmuszać alkoholu.
Tak więc, można pić i pić. No właśnie. Ponieważ alkohol, nawet w czystej postaci, bez żadnych dodatków, korzystnie wpływa na funkcjonowanie naszych organizmów, działając przeciwstresowo (oczywiście w niewielkich dawkach), pomaga w leczeniu dolegliwości sercowych, poprawia pracę układu krążenia, podnosi poziom tzw. dobrego cholesterolu itd., powinien być obecny w naszej diecie. Ile zatem można go pić? Cóż, najwyżej (w przeliczeniu na wódkę czystą 40°) 50 g dziennie, rozcieńczony wodą czy sokiem, a najlepiej w postaci leczniczej nalewki lub innego leczniczego trunku. Dodam, że najlepiej nie pić alkoholu codziennie, lecz powiedzmy trzy-cztery razy w tygodniu w nieregularnych odstępach (chyba że są akurat inne zalecenia). Czemu? Regularne spożywanie mocnych trunków (nawet w bardzo małych ilościach) może bowiem ludzi o słabej konstrukcji psychicznej prowadzić do trwałego uzależnienia, a do czego ono zawiedzie, nie muszę chyba wyjaśniać.
Co jeszcze chciałbym dodać? Chyba tylko zapewnić, że lecznicze nalewki i inne trunki pomogą naszemu zdrowiu, jeśli będziemy je spożywać zgodnie z tym, co powiedziałem wcześniej. A teraz pora przejść do drugiej części niniejszej książki, do receptur. Tym razem mogę już powiedzieć „Smacznego!” i „Na zdrowie!”.Lecznicze trunki: nalewki, likiery, wina, piwa, miody...
1. Nalewka sandomierska ostra I
10 g pimenty (angielskiego ziela)
10 g kardamonu malabarskiego
20 g ostryżu długiego (kurkumy)
5 - 6 świeżych, w pełni dojrzałych kwiatów dziurawca
2 litry wódki 50°
Pierwszego dnia do wódki dodać kwiaty dziurawca, po dwunastu godzinach maceracji wyjąć je i wyrzucić. Drugiego dnia wsypać do pół litra wódki 50° (w którym moczył się kwiat dziurawca) pimentę i kardamon, naczynie szczelnie zamknąć i ustawić w ciepłym miejscu. Siódmego dnia do tej samej wódki dodać kurkumę. Dziesiątego dnia przecedzić płyn przez bibułę filtracyjną. Dwudziestego dnia przecedzić płyn przez bibułę filtracyjną po raz drugi i dolać pozostałą część wódki, czyli półtora litra. Trzydziestego dnia ostrożnie zlać sklarowany płyn znad osadu, który może się jeszcze zebrać na dnie naczynia i - jeśli będzie taka potrzeba - jeszcze raz go przecedzić przez bibułę filtracyjną. Nalewka powinna dojrzewać przez sześć miesięcy. Po upływie tego czasu można już ją pić, najlepiej schłodzoną do 10-12°C. Ma piękną żółtą barwę (czasami z oranżowym odcieniem). Zapach swoisty, bardzo słaby, nieporównywalny z żadnym innym trunkiem, o lekko ostrym akcencie. Jest bardzo ostra w smaku, ale wyborna. Poza tym w ogóle nie czuć w niej alkoholu.
Jej działanie lecznicze: nalewka posiada zdolność „wzmacniania żołądka”, korzystnie wpływa na apetyt, uśmierza bóle głowy, pomocniczo (w niewielkich ilościach) można ją stosować w astmie. Ponadto działa żółciotwórczo i żółciopędnie, przeciwskurczowo w obrębie dróg żółciowych, pobudza przepływ żółci z pęcherzyka żółciowego do dwunastnicy, jest środkiem zapobiegającym powstawaniu kamicy żółciowej, prócz tego ma działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne w obrębie dróg żółciowych.
Nalewka zalecana jest przy zbyt małym wydzielaniu żółci, niewydolności i stanach zapalnych wątroby, pęcherzyka żółciowego i dróg żółciowych, jak również w nieżycie żołądka, bezsoczności, przy uporczywych zaparciach i wzdęciach, jak również dla pobudzenia łaknienia.
2. Nalewka sandomierska ostra II
3. Wódka brekiniówka wytrawna
4. Brekiniak
5. Gorzka żołądkowa I
6. Gorzka żołądkowa II
7. Gorzka żołądkowa III
8. Nalewka cudowna
9. Nalewka imbirowa I
10. Nalewka imbirowa II
11. Nalewka grejpfrutowa
12. Nalewka cytrynowa słodka
13. Nalewka pomarańczowa gorzka
14. Nalewka pomarańczowa gorzko-słodka
15. Nalewka pomarańczowa słodka
16. Cytrynówka
17. Nalewka mandarynkowa I
18. Nalewka mandarynkowa II
19. Likier na kwiatach pomarańczy
20. Napój pomarańczowy Bozen (pd. Tyrol)
21. Pomarańczówka I
22. Pomarańczówka II
23. Pomarańczówka III
24. Nalewka laurowiśniowa I
25. Nalewka laurowiśniowa II
26. Likier antypkowy
27. Wódka czereśniówka I
28. Wódka czereśniówka II
29. Wódka wiśniówka wytrawna
30. Wódka wiśniówka typu kirsch
31. Truneczek wiśniowy
32. Wino wiśniowe
33. Nalewka wiśniowa
34. Nalewka wiśniowa gorzkawa
35. Likier wiśniowy
36. Wiśniak
37. Nalewka na orzechach laskowych
38. Nalewka na orzeszkach bukowych
39. Nalewka na orzeszkach limby
40. Polska orzechówka
41. Orzechówka tyrolska
42. Bananówka I
43. Bananówka II
44. Nalewka fiołkowa
45. Wino aloesowe
46. Wino wzmacniające I
47. Wino wzmacniające II
48. Wino z żyta
49. Nalewka bakaliowa
50. Wódka islandzka
51. Nalewka jodłowa
52. Wino świerkowe
53. Piwo świerkowe
54. Nalewka sosnowa
55. Piwo jałowcowe
56. Wódka jałowcówka
57. Likier jałowcowy
58. Nalewka jałowcowa I
59. Nalewka jałowcowa II
60. Wódka herbatówka I
61. Wódka herbatówka II
62. Nalewka na apetyt
63. Napój „gorące mleko”
64. Nalewka korzenna ostra
65. Nalewka ziołowo-korzenna
66. Nalewka „złota”
67. Wino oczyszczające
68. Wino brzozowe (z soku brzozowego)
69. Wino klonowe (z soku klonowego)
70. Likier rosyjski
71. Truneczek owocowy
72. Truneczek kawowy
73. Wino z owoców dzikiej róży
74. Wino różane I
75. Wino różane II
76. Wino różane III
77. Wino różane IV
78. Miód różany
79. Truneczek różany
80. Likier różany I
81. Likier różany II
82. Trunek różany
83. Likier z owoców dzikiej róży
84. Likier winny
85. Trunek jarzębinowy
86. Wódka jarzębinówka wytrawna
87. Jarzębiak
88. Wino jarzębinowe
89. Nalewka jarzębinowa
90. Benedyktynka
91. Wino jemiołowe
92. Wino bzowe
93. Bzowa whisky
94. Wódka bzowa
95. Truneczek bzowy
96. Likier bzowy I
97. Likier bzowy II
98. Nalewka bzowa
99. Napój mleczny
100. Pruski miód
101. Napój miodowy „łapanie niedźwiedzia”
102. Nalewka podbiałowa
103. Nalewka rozmarynowa
104. Nalewka dereniówka
105. Dereniak
106. Likier dereniowy
107. Ananasówka
108. Likier brzoskwiniowy
109. Brzoskwiniówka
110. Wódka brzoskwiniówka wytrawna
111. Nalewka brzoskwiniowa I
112. Nalewka brzoskwiniowa II
113. Wino dziurawcowe
114. Nalewka dziurawcowa I
115. Nalewka dziurawcowa II
116. Napój miętowy
117. Sok malinowy dla dorosłych
118. Likier malinowy
119. Słodki trunek malinowy
120. Nalewka malinowa
121. Truneczek malinowy
122. Wino malinowe
123. Wódka z kaliny koralowej
124. Wino z głogu
125. Nalewka waniliowa
126. Nalewka melisowa
127. Melisówka
128. Wino melisowe
129. Nalewka cynamonowa130. Likier owocowy
131. Nalewka agrestowa
132. Nalewka trybulowa
133. Wino bławatkowe I
134. Wino bławatkowe II
135. Wino akacjowe I
136. Wino akacjowe II
137. Wino pierwiosnkowe I
138. Wino pierwiosnkowe II
139. Wino lipowe I
140. Wino lipowe II
141. Wino z jasnoty białej I
142. Wino z jasnoty białej II
143. Nalewka tarkowa I
144. Nalewka tarkowa II
145. Nalewka tarkowa III
146. Wino tarninowe
147. Nalewka anyżówka
148. Likier anyżowy
149. Wódka porzeczkowa
150. Porzeczkowa whisky
151. Nalewka na liściach czarnej porzeczki
152. Wino porzeczkowe
153. Gin porzeczkowy
154. Truneczek porzeczkowy
155. Nalewka na owocach czarnej porzeczki I
156. Nalewka na owocach czarnej porzeczki II
157. Wino bazyliowe
158. Wino pokrzywowe
159. Wino fenkułowe I
160. Wino fenkułowe II
161. Wino z mniszka lekarskiego
162. Nalewka na kwiatach mniszka lekarskiego
163. Wódka śliwkówka
164. Śliwowica
165. Truneczek śliwkowy
166. Nalewka kminkowa
167. Likier kminkowy
168. Dubeltowa kminkówka gdańska
169. Wódka jabłeczna wytrawna
170. Cydr jabłkowy - jabłecznik
171. Jabłecznik
172. Cydr gruszkowy
173. Likier morelowy
174. Wódka morelówka wytrawna
175. Nalewka morelowa I
176. Nalewka morelowa II
177. Likier pigwowy I
178. Likier pigwowy II
179. Wino z pigwy
180. Wino pigwowe
181. Nalewka tatarakowa I
182. Nalewka tatarakowa II
183. Wódka jagodówka
184. Likier jagodowy (z czarnych jagód) I
185. Likier jagodowy (z czarnych jagód) II
186. Nalewka typu absynt
187. Wino piołunowe
188. Wino czosnkowe
189. Eliksir czosnkowy
190. Wino cebulowe
191. Wódka cebulowa
192. Wino arcydzięgielowe
193. Likier arcydzięgielowy
194. Wino pietruszkowe I
195. Wino pietruszkowe II
196. Nalewka borówkowa
197. Likier borówkowy I
198. Likier borówkowy II
199. Wino koprowe
200. Wino chrzanowe
201. Nalewka aroniowa I
202. Nalewka aroniowa II
203. Likier aroniowy
204. Wino goryczkowe I
205. Wino goryczkowe II
206. Wino selerowe I
207. Wino selerowe II
208. Likier truskawkowy
209. Wino morwowe
210. Wino marchwiane
211. Wino jeżynowe
212. Wódka z jeżyn „Staff”
213. Likier pigwowcowy
214. Wino z pigwowca
215. Likier poziomkowy
216. Nalewka poziomkowa
217. Nalewka berberysowa
218. Poncz berberysowy
219. Truneczek rokitnikowy
220. Nalewka cykoriowa
221. Nalewka płucna I (przeciw gruźlicy płuc)
222. Nalewka płucna II (przeciw krwotokom z płuc)
223. Nalewka płucna III (przeciw nieżytowi oskrzeli)
224. Nalewka przeciw grypie i gorączce
225. Nalewka sercowa I
226. Nalewka sercowa II
227. Nalewka sercowa III (stosowana w dusznicy bolesnej)
228. Wino gorzkie sercowe I
229. Wino gorzkie sercowe II
230. Nalewka dziewannowa
231. Nalewka uspokajająca I
232. Nalewka uspokajająca II
233. Nalewka arnikowa
234. Nalewka słonecznikowa
235. Nalewka rumiankowa
236. Nalewka na orzeszkach ziemnych
237. Nalewka na bulwkach topinamburu (słonecznika bulwiastego)
238. Nalewka na „migdałkach ziemnych” – bulwkach cibory jadalnej
239. Nalewka migdałowa
240. Nalewka araliowa
241. Nalewka nostrzykowa
242. Nalewka pomidorowa
243. Nalewka miechunkowa
244. Nalewka melonowa
245. Nalewka arbuzowa
246. Nalewka dyniowa
247. Nalewka rabarbarowa
248. Nalewka buraczana
249. Nalewka na zielu przytulii
250. Nalewka na kwiecie koniczyny czerwonej
251. Nalewka z nawłoci pospolitej
253. Nalewka na korze lapacho
254. Nalewka na liściach yerba mate
255. Nalewka na guaranie
256. Nalewka Cidreira
257. Żubrówka
258. Nalewka Boldo
259. Nalewka Tabasco
260. Truneczek żołędziowy
261. Nalewka bluszczykowa
262. Wino szparagowe
263. Wino z salsefii (owsianych korzonków)
264. Wino ze skorzonery (wężymordu, czarnych korzonków)
265. Nalewka miłorzębowa