Leszek Aleksander Moczulski. Zachwyt - ebook
Leszek Aleksander Moczulski. Zachwyt - ebook
Czyż oprócz zachwytu spotkać nas mogą rzeczy naprawdę wielkie?
Leszek Aleksander Moczulski, „Oddech” 1979
Bohater niniejszej książki wniósł do poezji polskiej drugiej połowy XX i pierwszych dwóch dekad XXI wieku zachwyt nad dobrem; to ono zasiewa w człowieku tęsknotę za pięknem moralnym i umożliwia zarówno indywidualny, jak i wspólnotowy wysiłek duchowy. Bunt w imię dobra oddala pokusę wzgardy, szyderstwa oraz zbaczania z biblijnie rozumianych prostych ścieżek. W „człowieku wewnętrznym” wzbudza stany cichej radości i pokorny zachwyt nad istnieniem, który umożliwia człowiekowi akceptację siebie oraz swojego miejsca w świecie. Należy „trzymać się rozumu, zachwytu, / nawet gdy się jest w rozpaczy” (Piosenka na koniec świata. Wołamy).
Ze Wstępu
Zbigniew Chojnowski, kreśląc autorskie wprowadzenie do twórczości Leszka Aleksandra Moczulskiego (1938–2017), czyni jego ośrodkiem pojęcie zachwytu, nawiązujące do idei Cypriana Kamila Norwida. Przełamuje też stereotyp recepcyjny Moczulskiego jako autora tekstów popularnych piosenek, wskazując na głębię, inspiracje i motywy jego poezji. Czytelnik może śledzić ewolucję poetyki Moczulskiego od Nowej Fali ku liryce chrześcijańskiej i poetyckiemu personalizmowi – propozycji duchowego antidotum na aksjologiczne zagubienie współczesnych ludzi. Semantyka słów, obrazów, rytmów i brzmień służy w nim zawiązywaniu i wzmacnianiu relacji międzyosobowych, a także pomaga w otwieraniu się na obecność Boga. W eseistyczną podróż tropem sugestywnych interpretacji tej twórczości autor zaprasza każdego miłośnika poezji i piosenkowej liryki.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
Spis treści
Wykaz skrótów
Wstęp
Między Suwałkami i Krakowem
„Dwa ogrody”
„Dusza wśród sitowia”
„Z ulicy Żeromskiego”
„Szaraczek rymopis”
„Moc świetlista”
„Wielki Sowizdrzał”
„Pogoda sztormowa”
„Ostatecznie trzeba z czegoś żyć”
„Zdejmij z nas pancerz i drwinę”
„Jasność w słowach”
„Mimo pijackiej piosenki spikerów”
„Szokująco proste”
„Moje Betlejem”
„Odwitania z Suwalszczyzną”
Między solidarnością i miłosierdziem
„Łagodne (…) serca”
„Na szarość naszych nocy”
„Zachować prostotę sądów”
„Małomówne «nie»”
„Cisza ufności”
„Nieustająca muzyka”
„Pragnienie wiersza charytatywnego”
„Po cichu, skrycie sławcie Pana”
„Jaka mych wierszy jest przyczyna”
„Kto w ciebie chaosem”
„Postęp duchowy”
„Chcąc wybrać dobro”
„Bądźmy po stronie żywych umarłych”
„Byśmy miłowali. Dali się miłować”
Bibliografia (wybór)
Tomy poezji Leszka Aleksandra Moczulskiego
Książki dla dzieci
Wiersze rozproszone w prasie
Wypowiedzi i wywiady
Bibliografia przedmiotowa
Konteksty
Źródła internetowe
Indeks osób
| Kategoria: | Polonistyka |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8331-761-8 |
| Rozmiar pliku: | 4,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wykaz skrótów
Wstęp
Między Suwałkami i Krakowem
„Dwa ogrody”
„Dusza wśród SITOWIA”
„Z ulicy Żeromskiego”
„Szaraczek rymopis”
„Moc świetlista”
„Wielki Sowizdrzał”
„Pogoda sztormowa”
„Ostatecznie trzeba z czegoś żyć”
„Zdejmij z nas pancerz i drwinę”
„Jasność w słowach”
„Mimo pijackiej piosenki spikerów”
„Szokująco proste”
„Moje Betlejem”
„Odwitania z Suwalszczyzną”
85 Między solidarnością i miłosierdziem
„Łagodne (…) serca”
„Na szarość naszych nocy”
„Zachować prostotę sądów”
„Małomówne «nie»”
„Cisza ufności”
„Nieustająca muzyka”
„Pragnienie wiersza charytatywnego”
„Po cichu, skrycie sławcie Pana”
„Jaka mych wierszy jest przyczyna”
„Kto w ciebie chaosem”
„Postęp duchowy”
„Chcąc wybrać dobro”
„Bądźmy po stronie żywych umarłych”
„Byśmy miłowali. Dali się miłować”
Bibliografia (wybór)
Tomy poezji Leszka Aleksandra Moczulskiego
Książki dla dzieci
Wiersze rozproszone w prasie
Wypowiedzi i wywiady
Bibliografia przedmiotowa
Konteksty
Źródła internetowe
Indeks osóbWykaz skrótów
70WID – 70 widoków w drodze do Wenecji. Wybór poezji (1959–1990), Poznań 1991.
A – Antologia, Kraków 2012.
CA – „Cała jesteś w skowronkach” i inne piosenki oraz pieśni z muzyką krakowskich kompozytorów, wstęp W. Krupiński, Kraków 2013.
DKB – Do kogo biegniesz, do kogo się śmiejesz?, Kraków 2006.
EOW – Elegie o weselu i radosne smutki, Kraków 1997.
GP – Głosy powrotu: wiersze stare i nowe, Kraków 1981.
JEJ – Jej nigdy za późno, Kraków 2003.
KNW – Kartki na wodzie, Sopot 2013.
KPDD – Księga psalmów dla dzieci małych i dużych, Tarnów 1992.
LŚ – Lśnienia, Sejny 2018.
M – Między, Kraków 2009.
MB – Moje Betlejem, Kraków 2005.
NSNW – Nawracanie stracha na wróble, Kraków 1971.
NI – Narzędzia i instrumenty, Kraków 1978.
NOF – Nuty od Franciszka, Sopot 2018.
NPNS – Notatki pisane na skrawku ciemności o miłości, Kraków 2004.
OD – Oddech, Kraków 1979.
OWM – Otwierasz wolno moje oczy. Kantyczki, Kraków 2003.
POW – Powitania, Kraków 1983.
POZ – Pozdrowienia, Kalwaria Zebrzydowska 1990.
PP – Próba porównania, Kraków 1962 (współautorzy: Mieczysław Czuma, Wincenty Faber, Beata Szymańska).
ZOM – Zapiski o Miłosierdziu z prośbą do świętego Jana Bosko, Oświęcim 2017.Wstęp
Książka Leszek Aleksander Moczulski. Zachwyt jest pierwszą monografią poety wywodzącego się z Suwalszczyzny. Całe swoje dorosłe życie związał on z Krakowem i bywa kojarzony z estradą. Postanowiłem przełamać stereotyp postrzegania tego twórcy przez pryzmat historii polskiej piosenki. To prawda, Leszek Aleksander Moczulski (1938–2017) zasłużył, by znaleźć się w kręgu wybitnych autorów tekstów piosenek: Jeremiego Przybory, Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Jacka Cygana i innych. Był jednak przede wszystkim poetą. Zarówno jego biografia, jak i wiersze są emanacją wyznawanych oraz praktykowanych przez niego wartości etycznych, duchowych i estetycznych.
Dążenie do jedności tworzonej poezji i egzystencji przebiegało etapami1. Najpierw był czas młodzieńczego melancholijnego liryzmu osadzonego w krajobrazie rodzinnym. Po roku 1956 rozwijał się etyczny sprzeciw społeczny, zatrącający o polityczną niezgodę i elementy kontrkultury; dekady dojrzałości, których początek sygnuje rok 1980, wypełniły poszukiwania duchowo-religijne i wypracowywanie chrześcijańskiej poetyki nieprostej prostoty. Zasadza się ona na doświadczeniach osoby pragnącej w danych jej realiach żyć, czuć, pisać zgodnie z Ewangelią, bez porzucania kilkuwiekowej tradycji poezji polskiej.
Wiersze Moczulskiego z początkowego okresu przenikał niepokój moralny wynikający z atrofii oraz marazmu życia społecznego. Ale już u progu „karnawału Solidarności” poeta pytał: „Czyż oprócz zachwytu spotkać nas mogą / rzeczy naprawdę wielkie?” (OD). Zachwyt znaczy tu jednak więcej niż zadowolenie, bo ma swoje źródło w uznaniu piękna, dobra i prawdy oraz miłości do człowieka i bytu, łączy się z siecią uczuć i myśli sprzecznych, trudnych do pogodzenia. Zachwyt nie zapomina o bólu i kwestiach nierozstrzygalnych z ludzkiego punktu widzenia; krótko mówiąc, ma on znaczenie norwidowskie, bo wywodzi się z przekonania, że „piękno na to jest, by zachwycało / Do pracy – praca, by się zmartwychwstało”2. W trenie napisanym po śmierci księdza Józefa Tischnera, autora Myślenia według wartości, poeta rozważał bliskie mu idee krakowskiego filozofa, aby nie marnować „prac ducha”, trwać w „Norwidowej (…) przysiędze”, bo „potrzeba pracy z sensem”. „A kiedy kształt dialogu / runął – w niepamięć rozsypany – / wypłyńmy na głęboką wodę – / znak, że myślimy, że czuwamy. // By myśl nie była podróbką / i by się nie wikłała, / lecz była kształtem pracy / i pięknem zachwycała” (Echa. Z pism Księdza Profesora Józefa Tischnera) (JEJ).
Osobowość twórcza poety rozwijała się zasadniczo dwufazowo. Pierwszy etap obejmuje lata 1956–1979, drugi zaś 1980–2017. Cezurę wyznacza tom Powitania, do którego weszły utwory pisane po sierpniu 1980 roku. Autor uznał tę książkę za swój właściwy debiut. Nie znaczy to, że odżegnał się od wierszy napisanych wcześniej. Do niektórych powracał. Przypominał je w wydawanych po roku 1989 książkach jako dowód ciągłości swoich poszukiwań. Wierność sobie nie musi w praktyce twórczej oznaczać prostej i bezkolizyjnej kontynuacji. Pierwsze stadium rozwojowe tej poezji rozgrywało się w strefie buntowniczego zaangażowania, graniczącego z potrzebą publicznego ekspresjonistycznego wykrzyczenia racji szerszych niż pokoleniowe. Cele artystyczne współgrały z koniecznością uświadamiania konieczności wyjścia społeczeństwa z „socjalistycznego” stanu wyniszczenia. Na późniejszym, dojrzałym i znacznie dłuższym etapie twórca uprawiał gnomiczną lirykę konkretu moralnego, przemierzał i kontemplował kręgi ciszy, penetrował pokłady wspomnień, oddawał się kontemplowaniu, klasycyzował, modlił się, uściślał, urzeczywistniał i werbalizował swój związek z chrześcijaństwem. Za pomocą słów postanowił zachwycać i zachęcać czytelnika do duchowej pracy nad sobą. Poetyckie pisarstwo Moczulskiego ma status integralnej całości, choćby dlatego, że powracają w nim motywy i podobne sprawy. Z tego powodu w tej eseistycznej narracji nie udało się uniknąć ponownego podejmowania już zadzierzgniętych wątków. W pierwszej części książki rekonstruuję przeważnie bieg życia poety, w drugiej przede wszystkim prezentuję interpretacje jego twórczości, choć także przywołuję wybrane kwestie biograficzne.
Suwalsko-krakowski autor buntował się pięknie, nie zastygając w martyrologicznej pozie. Odbudowywał w poezji polskiej ewangeliczną prostotę i cnotę ubóstwa. Dążył do afirmacji rozumianej jako uznawanie dobra pojmowanego po chrześcijańsku. Słuszny gniew wobec kłamstwa jako niewłaściwego narzędzia w życiu społecznym i politycznym, ale też wobec konformizmu, skutkującego zgodą na umysłowe zniewolenie, przekształcił w wierszach w formę bojowania zgodnie z zaleceniem, by „zło dobrem zwyciężać”. Pragnął wzbudzać zachwyt nad dziełami stworzenia, głosząc Wiarę, Nadzieję i Miłość. Jego nieprostą prostotę wzbogaciła poetyka spotkania i dialogu realizująca ideę dobrowolnego i wzmacniającego każdą osobę budowania ludzkiej wspólnoty. Dlatego pisanie wierszy było przez Moczulskiego postrzegane jako serdeczne obdarowywanie bliźniego i sposób jego wspierania, a jednocześnie metoda zbliżania się do Boga. Semantyka słów, obrazów, rytmów i brzmień służą w tej poezji zawiązywaniu i wzmacnianiu relacji zarówno międzyosobowych, bazujących na wzajemnym szacunku i nieustannym uczeniu się bycia ze sobą, jak i tych, które pomagają w otwieraniu się na odczuwanie obecności Stwórcy.
Dorobek poetycki Moczulskiego wydaje się białą plamą na literackiej mapie Polski, jakkolwiek ma swoje nieuwyraźnione miejsce. Z powodu pewnych koincydencji, o których piszę w kolejnych partiach książki, nie zawsze słusznie wpisywany jest w dokonania Nowej Fali ósmej dekady XX wieku. Wiersze tego poety z lat sześćdziesiątych odsłaniają zakłamanie języka w komunikacji oficjalnej, zaświadczają o anomii społecznej i jako takie są w ograniczonym stopniu zjawiskiem prenowofalowym. Oferują niepowtarzalne jakości artystyczno-etyczne zakorzenione w losie pokolenia, które począwszy od roku 1956, świadomie przeżyło rzeczywistość PRL i czas transformacji po roku 1989.
Cisza i bycie cichym w lirykach są objawami etycznego namysłu i modlitewnego skupienia, lecz nie tylko cierpliwego i pokornego znoszenia ciężarów egzystencji. Liryczna cichość bierze się z Ewangelii, nawiązuje bowiem do Kazania na górze (Mt 5, 1–7, 28; Łk 6, 17–49), a zwłaszcza Ośmiu błogosławieństw (Mt 5, 3–10). Jak zauważył Jarosław Głodek, w ich kontekście słowu „cisi” przypisywana jest uległość i zdolność do znoszenia krzywd.
Tymczasem użyte tam greckie słowo praus (hebr. anaw) można uznać za najbardziej niedotłumaczone słowo Pisma Świętego. Praus niesie bowiem w sobie pewną dwoistość: owszem, oznacza łagodność i cichość, ale bardziej jeszcze demonstrowanie siły bez nadmiernego okrucieństwa, okazywanie mocy bez ostentacji (…). Ten wymiar siły i mocy wydaje się zagubiony w polskim słowie „cisi” (…). Jeśli więc ktoś chciałby tłumaczyć błogosławieństwo cichych w duchu pacyfistycznym, to trzeba powiedzieć sobie jasno, że słowo to nie daje podstaw, by rozumieć je jako wezwanie do stoickiego niereagowania na krzywdę lub jako zakaz stosowania siły. Przeciwnie, słowo „cisi” jest raczej wezwaniem do aktywności niż do postawy pasywnej (…). Jezus opowiada o swoim Ojcu. O Jego sile. O Jego łagodności. I zachęca do takiego działania, które ukazywałoby Bożą siłę i Bożą wszechmoc! Dopiero w tej perspektywie możemy zrozumieć wezwanie do bycia „cichym”. Mamy być tak blisko Boga, że przez nasze życie i przez nasze zachowanie będzie objawiona światu prawdziwa siła Boga. Pełna miłosierdzia i łagodności. Siła i moc Boga, który jest wszechmocny i który samoograniczył się w swej wszechmocy, stając się człowiekiem. Bóg złożył człowiekowi obietnicę: nie użyję wobec ciebie przemocy, ale jednocześnie użyję całej swojej siły, aby cię ocalić (…). Choćbyś, człowieku, nie wiem co robił, nie zmusisz Boga, żeby zaczął cię nienawidzić. Dopiero taka perspektywa teologalna pozwala nam zrozumieć wezwanie, które kieruje do nas Jezus. Żyj tak, abyś ukazywał swoim życiem wszechmoc i siłę Boga, który jest miłością. Nie o ludzką doskonałość moralną tu chodzi, ale o transparentność i ukazywanie mocy Boga, który działa we mnie i przeze mnie. Żyj tak, żeby nikt nie był w stanie cię zmusić, abyś go znienawidził (…). Błogosławieni cisi, błogosławieni, którzy swoim zachowaniem pozwolili Bogu działać i objawić miłość wobec grzeszników. Z łagodnością i mocą (…). Błogosławieni „cisi” oznacza, że mamy być nieco ciszej z własnym głosem i posłuchać głosu Boga, który czasem będzie nas wzywał do odważnej walki, a czasem do równie odważnej cierpliwości w znoszeniu krzywd. Masz być cichy, to znaczy pozwolić Bogu objawić Jego siłę (…). Teologowie mówią, że siła i wszechmoc Boga objawią się na trzy sposoby: per essentiam, per potentiam et per praesentiam. Ten pierwszy sposób, per essentiam, jest dla nas niewyobrażalny, Bóg bowiem utrzymuje wszystko w istnieniu i gdyby choć na chwilę przestał, wszyscy byśmy zniknęli. Ten rodzaj Bożej wszechmocy możemy naśladować nieustannie i w sposób niezauważalny, pielęgnując naszą miłość, otaczając codziennie troską nasze związki, pamiętając, że żeby coś się rozpadło, wcale nie trzeba wielkich zdrad, wystarczy nie robić wystarczająco wiele. Błogosławieni cisi, którzy na co dzień pielęgnują miłość. Drugi sposób działania Bożej siły polega na działaniu z mocą per potentiam. I tu Boga także możemy naśladować. Bycie ludźmi cichymi oznacza w tym wypadku, że moc Boża objawi się w moim zdecydowanym stawaniu po stronie dobra, nieunikaniu konfrontacji, gdy trzeba bronić słabszych, niewstydzeniu się swojej wiary i miłości Bożej. Błogosławieni cisi, którzy potrafią odważnie działać, broniąc innych, nie patrząc na własne korzyści, i którzy nie kończą swego działania tylko na deklaracjach. I wreszcie trzeci rodzaj ukazywania Bożej wszechmocy odwołuje się do działania Boga per praesentiam – przez towarzyszącą obecność. I tutaj znów błogosławieństwo cichych wzywa nas do odkrycia Bożej obecności w naszym życiu, ale i do naśladowania tej obecności przez proste towarzyszenie tym, którzy tego potrzebują. Być przy kimś w potrzebie to wcale niemało – czasem niewiele więcej potrzeba, żeby zmienić czyjeś życie i okazać cichą moc Boga. Cisi, pokorni i mocni mocą Bożą, dla takich już tu, na ziemi, Bóg przygotował wielką radość i prawdziwe szczęście3.
Komentarz teologiczny Głodka do „cichych błogosławionych” opisuje ewangeliczną cichość, którą można i trzeba uznać za jedno ze źródeł postawy Moczulskiego. Można ją nazwać cichością w zachwycie, który ma charakter nie tylko emocjonalno-uczuciowy, lecz także duchowy i społeczny. Medytacja codzienna nad skrzywdzonymi jest powinnością; tak samo nieustający bunt wobec obojętnienia na zło, które, niezależnie od kogo pochodzi, wyklucza ludzi i nie dopuszcza ich do bycia szczęśliwymi. Dawanie głosu tym, których „zdradzono o świcie”, poeta uczynił swoją powinnością, co zbliża go do postawy przyjętej przez Zbigniewa Herberta. Obu twórców nie należy jednak utożsamiać. U Moczulskiego nie znajdziemy apofazji pojawiającej się u autora Pana Cogito. Herbertowski heroizm, intelektualizm, różnorodność rozległych kulturowo, historycznie i geograficznie odniesień nie imała się autora Powitań. W jego lirycznej litanii, „którą nam co dzień każe pamiętać Bóg”, cisza napełnia się wołaniem o pomoc dla pogrążonych w samotnym bólu, „odrzuconych”, „pogardzanych”, „odepchniętych”, „wyłączonych”, „nieodwiedzanych”, „nieprzyjętych”, „nieuszanowanych”, „zagubionych”, „nieobecnych”, „źle traktowanych”, „przemilczanych”, „zapomnianych” (Jest cisza odrzuconych, OWM).