- W empik go
Letnicy 3: Historia Frederika - opowiadanie erotyczne - ebook
Letnicy 3: Historia Frederika - opowiadanie erotyczne - ebook
Pisarz Frederik Mørk został porzucony zarówno przez swojego chłopaka Jamesa, jak i przez kochanka z domków letniskowych pod Szarą Wydmą. Zamierza zaszyć się tu sam na święta i przez cały ten czas pracować nad książką, ale Ingrid z jednego z sąsiednich domków ma inne plany. Frederik, Ingrid i młodziutka Tove Svart spędzają razem niesamowitą wigilię. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie przy dźwiękach płyty Boba Dylana puszczonej na gramofonie, budzi się w nich zmysłowość i pożądanie. Ale Frederik nie może się zdecydować. Fascynuje go zarówno nieśmiała Ingrid, jak i Tove mająca zupełnie nieprzyzwoite fantazje.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-261-5390-3 |
Rozmiar pliku: | 197 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Frederik włączył małe radio tranzystorowe. Spiker zapowiedział Chór Chłopięcy Radia, który zaczął śpiewać „Wesołe Święta”. Frederik natychmiast wyłączył. Nie mógł tego znieść. Miał razem ze swoim chłopakiem Jamesem obchodzić święta u jego ciotki, ale zaledwie dwa miesiące temu James przysłał telegram, informując, że z nim informacją zerwaniu. Zarzucał mu, że Frederik ciągle wyjeżdżał z Nowego Jorku, żeby w spokoju pisać swoje powieści kryminalne. Frederik siedział więc teraz w swoim domku letniskowym nad duńskim zachodnim wybrzeżem, w ogóle nie czując atmosfery świąt wokół siebie, choć był już dwudziesty grudnia.
Właściwie nie miał w Danii nikogo, z kim mógłby spędzić święta. Jego rodzice zmarli wiele lat temu, a siostra i szwagier niedawno przeprowadzili się na Grenlandię. Poza tym jego szwagrowi nie podobało się to, że Frederik jest pederastą, jak to nazywał. Uważał, że ich jedenastoletni synowie, bliźniacy, nie powinni przebywać w jego towarzystwie. Przyjaciel Frederika Simon zaprosił go więc na wspólne świętowanie Channuki razem z nim jego żoną, u nich, w Nowym Jorku, ale Frederik wiedział, że Lea spędza to święto w okropnie kiczowaty sposób, więc robiło mu się niedobrze na myśl o tym, że miałby w tym osobiście uczestniczyć. Został nad Morzem Północnym. Próbował pisać i zapomnieć o porze roku. Próbował zapomnieć o Jamesie, ale nie było to łatwe. Rozstanie z nim było dla Frederika szokiem, a jeszcze gorsze były smutek i zwątpienie, jakie potem nastąpiły. W liście, który przyszedł kilka tygodni po telegramie, James wyjaśniał, że brakowało mu poczucia bezpieczeństwa i zaangażowania. Pisał, że znalazł nowego chłopaka. Wyglądało na to, że było to coś poważnego. Frederik i James mieszkali razem, ale żyli w wolnym i otwartym związku, w którym było miejsce na przyjemności. Pod tym względem świetnie się dogadywali. Tak się przynajmniej Frederikowi wydawało. A teraz James szukał mieszkania razem z Seanem, którego znał od czterech miesięcy.
Frederik usiadł przy biurku w sypialni, podniósł wieko maszyny do pisania, włożył papier, przekręcił wałek i ustawił arkusz. Następnie przesunął wałek w prawo i zaczął pisać. Po kilku linijkach doszedł do rozdziału o pastorze Bjørnie Fjordzie. Opuścił ręce. Pierwowzorem tej postaci był jego sąsiad Ulf Viig, który jesienią przez jakiś czas był jego kochankiem. Spędzili razem kilka namiętnych dni i nocy, ale Ulf się w nim zakochał, a Frederik musiał go rozczarować, bo nie odwzajemniał jego uczucia. Miał przecież Jamesa. Przynajmniej tak jeszcze wtedy myślał, kiedy się to wszystko działo. A gdy James z nim zerwał, Ulf stał się nieosiągalny. Czuł się opuszczony, oszukany i głęboko zraniony przez Frederika i wściekły wrócił do Kopenhagi.
Frederik pocierał czoło opuszkami palców. Czuł, że nadchodzi jeden z cięższych ataków migreny. Czuł, że musi wyjść i spróbować rozchodzić bóle głowy, uporczywe myśli i emocje.
Powietrze było zimne i surowe, a nad brzegu unosiła się naniesiona przez wiatr piana morska, którą następnie znowu znikała w powiewach wiatru. Rozlegały się krótkie krzyki mew, ale poza tym słychać było tylko wiatr i szum fal. Frederik przeszedł całkiem spory kawałek drogi, żeby nie zmarznąć. Przez chwilę chodził między wydmami, minął hotel i znowu zaczął iść w kierunku domków letniskowych. Cała okolica sprawiała wrażenie opuszczonej. Ale tuż przed domkiem Tove stał jej samochód. Czyżby Tove również chciała się ukryć przed świętami, spędzając je tutaj w samotności? Frederik zastanawiał się, czy nie podejść i nie zapukać, ale zobaczył, że zasłony są zasłonięte. Może zrobiła sobie popołudniową drzemkę? Frederik poszedł dalej, ale znacznie poprawił mu się nastrój na myśl o tym, że nie był całkiem sam na posterunku.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.