Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Lewis Hamilton. Kompletna biografia najlepszego kierowcy w historii Formuły 1 - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
30 marca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,99

Lewis Hamilton. Kompletna biografia najlepszego kierowcy w historii Formuły 1 - ebook

Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1

Najwięcej indywidualnych triumfów w wyścigach Formuły 1

Najwięcej wywalczonych pole position w historii startów

Lewis Hamilton, po prostu GOAT – greatest of all time

Oto historia niekwestionowanego mistrza, który przemienił swe chłopięce marzenia w rzeczywistość. Idola milionów, który dzięki ogromnemu wysiłkowi, tytanicznej pracy i niesamowitemu talentowi w Formule 1 osiągnął wszystko. Książka Franka Worralla opisuje karierę Lewisa Hamiltona – od szalonego debiutanckiego sezonu, w którym utalentowany Brytyjczyk utarł nosa ówczesnemu mistrzowi Fernandowi Alonso, przez wściekłą rywalizację z Sebastianem Vettelem, aż po obecne wyścigi, gdy jego największym rywalem jest Max Verstappen. Prawdziwa gratka dla fanów Lewisa Hamiltona i Formuły 1, a także dla wszystkich zainteresowanych niesamowitymi historiami ze świata sportu.

„Popatrzył mi prosto w oczy i poinformował mnie, dokąd zmierza w swoim życiu. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, opowiedział mi, jak zamierza rozwijać swoją karierę. Zrobiło to na mnie piekielnie mocne wrażenie”.

Ron Dennis, legendarny szef zespołu McLarena, o spotkaniu z dziesięcioletnim Lewisem Hamiltonem

„Moim zdaniem Lewis Hamilton stanie się jednym z największych kierowców wszech czasów (…). Nie mogę znaleźć wystarczających słów uznania, by opisać co Hamilton robi w kolejnych wyścigach (…). To rzecz bezprecedensowa w historii Formuły 1. Oglądam wyścigi Formuły 1 od samego początku i nigdy w życiu nie widziałem niczego podobnego; to zupełnie niewiarygodne. Jest bardziej niż prawdopodobne, że w tym roku Hamilton zdobędzie mistrzostwo, co byłoby niesamowite”.

Murray Walker, komentator wyścigów Formuły 1, podczas debiutanckiego sezonu Lewisa Hamiltona

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-8646-7
Rozmiar pliku: 5,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

W niedzielę 15 listopada 2020 roku Lewis Hamilton dołączył do Michaela Schumachera w gronie nieśmiertelnych postaci w historii wyścigów samochodowych Formuły 1, zdobywając siódmy tytuł mistrza świata kierowców podczas Grand Prix Turcji na torze Istanbul Park w Tuzli. W poprzednim miesiącu Brytyjczyk prześcignął już Niemca w liczbie wygranych wyścigów. Schumacher odniósł dziewięćdziesiąt jeden zwycięstw, a w połowie 2021 roku Hamiltonowi do setki brakowało tylko jednego. Triumf w Turcji, jak również dziewięćdziesiąt dziewięć wygranych grand prix sprawiło, że Lewis przyćmił Michaela jako kierowca wyścigowy, który odniósł najwięcej sukcesów w historii F1. Dumnie dodał siódmy tytuł do sześciu już zdobytych – w 2008, 2014, 2015, 2017, 2018 i 2019 roku.

Kolejną miarą osiągnięcia Lewisa Hamiltona było to, że jego rodak, sir Jackie Stewart, którego zastąpił w roli najwybitniejszego brytyjskiego kierowcy wyścigowego wszech czasów, miał w dorobku… trzy tytuły mistrzowskie. Po zdobyciu siódmego tytułu w Turcji Lewis świętował do późnej nocy. Nie umknęło mu znaczenie tego wyczynu. Powiedział:

Zdobyć mistrzostwo po raz siódmy, tak jak Michael, to niewiarygodne uczucie. To coś dla wszystkich chłopców na świecie, którzy marzą o tym, co niemożliwe. Wy też możecie tego dokonać.

Lewis udowodnił, że jest najlepszym kierowcą na naszej planecie. Pochodzący ze skromnej rodziny chłopak ze Stevenage w Hertfordshire został ikoną sportu i prawdziwą światową supergwiazdą. Jego twarz zdobiła billboardy i okładki czasopism niezwiązanych z wyścigami samochodowymi. Chętnie go zapraszano do dyskusji telewizyjnych na całym świecie.

Stał się pierwszym celebrytą Formuły 1. Był kimś więcej, znacznie więcej niż tylko kierowcą wyścigowym – ale to w wyścigach samochodowych się wybił. Droga do miana legendy nie była jednak łatwa: w sześcioletnim jałowym okresie dzielącym pierwsze i drugie mistrzostwo musiał się zmagać z koszmarami. Przy okazji poróżnił się z ojcem, Anthonym (w końcu się pogodzili w 2014 roku), był świadkiem, jak jego mentor, Ron Dennis, opuszcza McLarena, po czym sam odszedł z legendarnego zespołu wyścigowego, który był jego domem od lat chłopięcych. W roku 2013 przeniósł się do niedawno powstałej stajni Mercedesa – jak na ironię zastępując w niej Schumachera – i odnosił sukces za sukcesem.

Niektórzy eksperci sugerowali, że choć na torze Lewis jest bez wątpienia zwycięzcą, to dla brytyjskiej opinii publicznej nigdy nim nie będzie. Narzekali, że jest zbyt arogancki, że za bardzo pociągają go pieniądze, błyskotki i show-biznes, by mógł się stać drogi sercom ludzi. Ta teoria została wkrótce zdyskredytowana, gdy Lewis dwukrotnie, w 2014 i 2020 roku, zdobył nagrodę BBC dla sportowej osobowości roku – o czym zdecydowali wyłącznie widzowie. Zwieńczeniem wspaniałego roku 2020 było umieszczenie go na noworocznej liście osób uhonorowanych tytułem szlacheckim przez królową Elżbietę II.

Sezon 2021 miał się okazać pasjonujący, jako że Lewis walczył z latającym Holendrem, Maxem Verstappenem, o ósmy, tak bardzo upragniony tytuł mistrzowski. Dwudziestotrzyletni pretendent przeciwko trzydziestopięcioletniej legendzie. Ci, którzy podawali w wątpliwość głód sukcesów Hamiltona, zostali uciszeni w środkowej fazie sezonu – wtedy zniwelował trzydziestodwupunktowe prowadzenie Maxa w klasyfikacji i uzyskał ośmiopunktową przewagę śmiałymi manewrami i dynamicznym wyprzedzaniem rywali na torze.

Oto jego historia. Od korzeni przodków na Grenadzie, poprzez skromny start w życie na osiedlu komunalnym w Stevenage oraz lata żelaznej determinacji i zaangażowania na niższych szczeblach wyścigowej rywalizacji, aż po wspaniały debiutancki sezon w F1, ów pierwszy tytuł mistrza świata w 2008 roku i wreszcie starcia z Verstappenem w sezonie 2021.

Powstań, sir Lewisie Hamiltonie – Największy – oto twoje życie.

Frank Worrall

Londyn, 2021 rok1
NAPRAWDĘ WYJĄTKOWY

Na początek pokorne przeprosiny dla Lewisa Hamiltona ode mnie i Damona Hilla: przyznaję, że należałem do tej większości, która w styczniu 2007 zgadzała się z Damonem, gdy powiedział, że Lewis przypuszczalnie dostanie pół sezonu, by się wykazać. Myślałem również, że nowy nabytek McLarena przekona się, że to wszystko za wysokie progi, i znerwicowany zostanie spokojnie odsunięty, być może z powrotem do GP2, do czasu, aż będzie naprawdę gotowy na sukces, a wprowadzony na jego miejsce bardziej doświadczony kierowca zdoła sprostać wyzwaniu, wzmacniając nieuchronny i niewątpliwie zwycięski atak Fernanda Alonso po trzeci tytuł najlepszego kierowcy na świecie. Przepraszam, Lewisie…

To po prostu dowodzi, jak bardzo można się mylić. Nawet wielki Damon Hill nie trafił z oceną, a jeśli ktokolwiek powinien się znać na kierowcach, to on. Z drugiej strony z pewnością wiele wskazywało, że Lewis raczej nie został rzucony na głęboką wodę bez uprzedniego przeszkolenia. Wcześniej były dziewięcioletni staż w McLarenie, zazwyczaj nieomylna ocena szefa zespołu, „Wielkiego Rona” Dennisa, oraz występy i wyniki Lewisa w poprzednim sezonie serii GP2. Jedno pozostawało pewne: Lewis Hamilton nie był gwiazdą jednego sezonu. Ten chłopak zostanie tutaj na długo. W końcu pojawił się brytyjski bohater, którego wszyscy mogliśmy wychwalać pod niebiosa.

Lewis Hamilton jest autentyczny: jest naprawdę wyjątkowy, swobodnie przejmując rolę, która kiedyś była domeną menedżera piłkarskiej drużyny Chelsea, José Mourinho. Młodzieniec, który na torach Formuły 1 szybko zyskał miano „Rakiety ze Stevenage”, niebawem zacznie bić kolejne rekordy. Pierwszy czarnoskóry kierowca Formuły 1, pierwszy żółtodziób, który ukończył na podium więcej niż dwa kolejne wyścigi, pierwszy czarnoskóry zwycięzca grand prix F1, dopiero drugi kierowca, który wygrał więcej niż jeden wyścig w pierwszym sezonie startów w Formule 1 od jej powstania, pierwszy kierowca, który zdobył kolejne pole position w debiutanc­kim sezonie, najmłodszy Brytyjczyk, który zwyciężył w wyścigu Formuły 1, oraz najmłodszy kierowca, jaki przewodził w klasyfikacji mistrzostw świata i… oczywiście pierwszy nowicjusz i czarnoskóry kierowca, który w pierwszym sezonie startów miał poważne szanse na tytuł.

Jak pokazują archiwa, był to naprawdę zdumiewający debiut, i to debiut stanowiący jedynie początek drogi do sukcesu. Pod koniec swojego pierwszego sezonu w Formule 1 Lewis Hamilton był pewniakiem do zdobycia upragnionej, przyznawanej dorocznie w grudniu nagrody BBC dla sportowej osobowości roku – tak naprawdę już pięć miesięcy wcześniej, bo w lipcu, bukmacher Paddy Power odmawiał przyjmowania kolejnych zakładów na Lewisa. Dzięki niemu na zawsze zmieniło się oblicze Formuły 1, która zaczęła przyciągać większą i bardziej zróżnicowaną publiczność. Wyścigi samochodowe przeobraziły się z dość nudnej dyscypliny w sportowe widowisko, które nas wszystkich, nie tylko jej tradycyjnych zagorzałych zwolenników, trzymało w napięciu aż po ekscy­tujący finał.

Lewis powiedział, że zaskoczyło go nagłe wyjście z cienia ku światowej sławie:

To zdumiewające. W tym tygodniu dostałem listy od młodych chłopaków informujących, że nagle zapragnęli zostać kierowcami wyścigowymi. Pamiętam, że sam byłem na ich miejscu, i teraz po prostu staram się być dobrym wzorem. Sława przyszła niespodziewanie i zaczynam doceniać znaczenie swoich działań, szczególnie że młodzi chłopcy mnie podziwiają.

Znawca Formuły 1 i współpracownik dziennika „Sun”, Chris Hockley, także był oszołomiony tym, jak Lewis zmienił demografię tego sportu. Stwierdził, że nastąpiła niewiarygodnie szybka odmiana losu:

Tak, jego błyskawicznie zdobyta sława zwiększyła widownię transmisji z wyścigów Formuły 1 w brytyjskiej telewizji aż o pięćdziesiąt procent. A entuzjazm dla Formuły 1 gwałtownie wzrasta na całym świecie – nawet w amerykańskim królestwie wyścigów samochodów fabrycznych widzowie nie mogli nie zauważyć, że ten młody żółtodziób pokonał aktualnego mistrza świata w walce o zwycięstwo w Grand Prix Stanów Zjednoczonych.

To baśń inscenizowana na całej kuli ziemskiej. I nagle wszyscy, od kelnerek po wikarych, od roznosicieli gazet po dyrektorów firm, mają wyrobione zdanie o Lewisie i wypytują, jak mu idzie. Formuła 1 przestała być domeną dziwaków, maniaków motoryzacyjnych i ludzi uzależnionych od techniki, którzy ślinią się na myśl o uzyskaniu przez inżynierów Ferrari zwiększenia docisku w przednim skrzydle o sześćdziesiąt trzy setne procenta. Teraz żony, które kilkadziesiąt lat temu zrezygnowały z prób zrozumienia dziwnej obsesji swoich mężów na punkcie oglądania jeżdżących w kółko samochodów, marnują czas przed telewizorem, pytając: „Jak sobie radzi Lewis?”. Z pewnością już niebawem policjanci z drogówki będą pytać przekraczających dozwoloną prędkość kierowców: „Za kogo się pan uważa? Za Lewisa Hamiltona?”.

Pojawienie się Lewisa Hamiltona w 2007 roku z pewnością wprowadziło powiew świeżości – niektórzy twierdzili nawet, że Hamilton był prawdziwym zbawcą Formuły 1, która się zagubiła i nie miała już sposobu, by wzbudzić dreszcz emocji. Jego historia mogłaby zostać wyjęta prosto ze scenariusza hollywoodzkiego filmu, ale jej piękno polega na tym, że jest prawdziwa. W Lewisie wspaniałe jest to, że twardo stąpa po ziemi w sporcie pełnym postaci, które zazwyczaj bujają w obłokach. W dyscyplinie zdominowanej przez wielkie pieniądze i nazwiska gwiazd był on, po jednym zaledwie sezonie, największą gwiazdą ze wszystkich dzięki swojemu niezwykłemu talentowi, umiejętnościom i bezpretensjonalności. Wydawało się też, że pojawił się znikąd, chociaż oczywiście za fantastyczną opowieścią o chłopcu, który urodził się, by zostać królem Formuły 1, kryją się lata ciężkiej pracy i determinacja.

Zapytałem jednego z członków ekipy McLarena, czy właśnie dlatego wydają się tak bardzo wspierać swój nowy nabytek. Zastrzegając anonimowość, odparł, że to jeden z powodów, a równocześnie zasugerował, co zespół sądzi o konflikcie między Lewisem i jego kolegą z teamu, Fernandem Alonso, stale tlącym się w trakcie debiutanckiego sezonu Brytyjczyka.

Rzecz w tym, że w prasie ukazały się te wszystkie materiały z Alonso twierdzącym, że faworyzujemy Lewisa, bo jest Brytyjczykiem… ale to bzdury. Wszyscy jedziemy na jednym wózku; wszyscy jesteśmy ludźmi McLarena. Wielki Ron nie pozwoliłby na nic podobnego w swoim zespole – jeśli już, to właśnie Lewis jako nowicjusz dostał wolniejszy samochód.

Lewis to jednak wyjątkowy talent – pracuje ciężej niż większość doświadczonych kierowców i ma odrobinę magii, której brak większości. Obserwuję go na sesjach treningowych i to mi przypomina, dlaczego przede wszystkim chciałem być częścią Formuły 1. Często wydaje się, że Alonso szaleje, że daje z siebie wszystko, próbując zachować mistrzowski tytuł, ale Lewis często wygrywał z nim z łatwością – sprawiając wrażenie, że nawet się nie spocił, zawsze dostojny i wielbiony przez tłumy.

Chodzi o to, że Alonso jest świetnym kierowcą, wielkim mistrzem i ogólnie miłym gościem, ale Lewis jest kimś wyjątkowym. Zapomnij o gadaniu, że to pierwszy czarnoskóry facet , i całej reszcie – niezależnie od wszystkiego mógłby być najlepszym kierowcą swojej generacji. Możliwość śledzenia, jak to się dzieje, przyprawia mnie o dreszcze. Tak, obecnie nawet Wielki Ron porusza się sprężystym krokiem.

Rzeczywiście tak się poruszał. Sugerowano również, że podobnie jak w przypadku menedżera piłkarskiego sir Alexa Fergusona, narodziny gwiazdy w jego szeregach przydały energii staruszkowi i zmusiły go do poniechania planów przedwczesnego odejścia z wyścigów samochodowych. Gdy Lewis wygrał swoje pierwsze grand prix, wielki człowiek miał łzy w oczach, chociaż potem twierdził, że to szampan sprawił, że go piekły! Prawdą jest również, że ówczesna żona Dennisa, Lisa, czuła słabość do młodego kierowcy. Głośno wiwatowała, gdy Lewis przyćmił Alonso, zdobywając pierwsze pole startowe w Montrealu ze znacznie lepszym czasem jednego okrążenia (1:15,707 wobec 1:16,163 Hiszpana).

Inny wzruszający moment miał miejsce pod koniec lipca 2017, kiedy to Lewis rozbił się podczas treningu na Nürburgringu. Wielki Ron pobiegł do osobnego pokoju, a pewien pracujący na zapleczu członek ekipy McLarena zdradził mi, że widziano, jak Ron trzymał się rękami za głowę. Gdy Lewisa z maską tlenową na twarzy i ręką podłączoną do kroplówki pośpiesznie zabierano z toru do szpitala, po policzkach Dennisa płynęły łzy.

Lewis Hamilton, syn byłego pracownika Kolei Brytyjskich, jest Mulatem. Rodzina jego ojca, Anthony’ego, pochodzi z karaibskiej wyspy Grenada, on zaś jest pierwszym kierowcą afrokaraibskiego pochodzenia, który ściga się w Formule 1. Anthony zaciskał pasa i oszczędzał, podejmując w pewnym momencie trzy prace naraz, by stworzyć synowi szansę w świecie wyścigów samochodowych. Stał się dla Lewisa ogromnym wsparciem i autorytetem. Lewis oddał mu później hołd, mówiąc:

Miałem niewiarygodne szczęście, mogąc korzystać z ojcowskiej pomocy, nie przypominam sobie bowiem, by którykolwiek z moich rywali pochodził z takiego samego środowiska jak my – wszyscy mieli zamożnych rodziców. Wiem, że w mojej karierze zdarzać się będą niepowodzenia, ale uważam, że gdyby zdobywanie tytułów mistrzowskich było łatwe, wszyscy by je zdobywali.

Przypuszczalnie to podejście wynika z faktu, że odkąd skończyłem dziewięć lub dziesięć lat, wszystkie weekendy spędzałem na torze, a nie z kolegami. Razem z tatą stanowiliśmy parę najlepszych przyjaciół. Jeżeli chcesz się dopasować do dorosłych i utrzymywać z nimi kontakt, musisz się uczyć w szybszym tempie, niż uczą się inne dzieci. I chociaż przypuszczalnie straciłem okazję do robienia głupstw w szkole, szybko zdałem sobie sprawę, że mogę mieć wszystkie zabawki, na których mi zależy, jeżeli dalej będę pracował i wygrywał w zespole McLarena.

I właśnie dzięki tej zaciekłej determinacji Lewis wkroczył na drogę do sukcesu w wieku sześciu lat, gdy po raz pierwszy wyróżnił się w kartingu. Ów talent z kolei miał mu zapewnić dodatkową, przełomową korzyść przy okazji legendarnego już teraz spotkania małego marzyciela z Ronem Dennisem w 1995 roku. Z pełnym przekonaniem o swoim talencie i bez wahania poprosił o autograf swojego przyszłego pracodawcę, podczas gdy inni chłopcy obecni na imprezie stali obok podenerwowani. „Popatrzył mi prosto w oczy i poinformował mnie, dokąd zmierza w swoim życiu – wspomina Dennis. – Nie przerywając kontaktu wzrokowego, opowiedział, jak zamierza rozwijać swoją karierę. Zrobiło to na mnie piekielnie mocne wrażenie”.

Dennis zaczął śledzić karierę Lewisa i kilka lat później zaangażował go do McLarenowskiego programu rozwoju kierowców, inwestując weń przez dziewięć lat pięć milionów funtów. W tym czasie Lewis uczył się fachu pod okiem nauczyciela. Wrodzony talent szlifowano w jednym ostatecznym celu: by uczynić z chłopca mistrza świata. Miał się stać najlepszy, nigdy jednak nie dał się ponieść emocjom, gdy z biegiem czasu liczba jego sukcesów rosła lawinowo. „Pewność siebie często łączy się z arogancją – stwierdził Dennis – lecz Lewis nie ma w sobie ani krzty arogancji”.

Hamilton przyznał później, że to prawda; przypisał swój sukces ciężkiej pracy i wierze. Jako że pochodzi z rodziny pobożnych katolików, mówił:

Wiara jest dla mnie bardzo ważna. Jestem prawdziwym wyznawcą. Naprawdę wierzę, że mój talent jest darem od Boga i On mi błogosławi. Przypuszczam, że wszyscy kierowcy są utalentowani, ale niektórzy z nas są gotowi pracować ciężej, by maksymalnie wykorzystać swoje zdolności. Niektórzy nie mają talentu na miarę Kimiego Räikkönena , ale pracują ciężej, by stać się lepszymi od niego. Nie wiem, czy jestem bardziej utalentowany niż Fernando Alonso, wiem natomiast, że bardzo ciężko pracowałem.

Jego wpływ na Formułę 1 był zarówno błyskawiczny, jak i niezwykły, co skłaniało do porównań z sukcesami Tigera Woodsa w świecie golfa. Niczym Woods, Lewis był elokwentny, przystojny i podobnie utalentowany. Na temat porównań do Tigera powiedział tak:

Oczywiście miło jest być porównywanym do kogoś takiego jak Tiger Woods, ale trzeba po prostu pamiętać, że nie jestem Tigerem Woodsem, jestem Lewisem Hamiltonem, a to jest Formuła 1, nie golf. Czy może to mieć podobny wpływ? Nie jestem pewien. Przysłuży się temu sportowi, jeśli to możliwe. Mam nadzieję, że moje cele są właściwie określone.

Czołowy dziennikarz piszący o Formule 1, Rory Ross, twierdził, że Lewis wywarł znacznie większy wpływ na całym świecie, niż on sam lub ktokolwiek inny sobie wyobrażał:

Jego popularność rozprzestrzeniała się niczym światło porannego słońca. W Brazylii przyćmił Felipe Massę, brazylijskiego kierowcę zespołu Ferrari, zwłaszcza w fawelach, gdzie ludzie widzą w Hamiltonie jednego ze swoich, któremu się powodzi. W Hiszpanii przewyższa popularnością Fernanda Alonso ku wielkiemu poirytowaniu hiszpańskiego mistrza.

Kevin Eason z „The Times” zauważył:

Bernie Ecclestone z radości zaciera ręce. Szef wyścigowego cyrku miał problem z widowiskiem, które traciło coraz więcej fanów. Schumacher wygrywał raz po raz, ale poza Niemcami i Włochami, siedzibą zespołu emerytowanego mistrza świata, nie był atrakcją dla milionów. Hamilton zapewnia Formule 1 autentyczny sukces kasowy (…) i budzi zainteresowanie na całym świecie, a ekipy telewizyjne z miejsc tak odległych jak Kolumbia i Rosja ustawiają się w kolejce po wywiad.

W odróżnieniu od Tigera Woodsa Lewis Hamilton musiał się wybić nad znacznie bardziej utalentowanych konkurentów. Woods wspiął się na szczyt w okresie, gdy poziom rywalizacji w golfie był dość mierny, natomiast Lewis musiał pokonać prezentujących wielką klasę i stawiających silny opór kierowców zarówno z własnego zespołu, jak i konkurencyjnych stajni. Miarą jego zdolności i dojrzałości był fakt, że podczas pierwszego sezonu doprowadzał czasami do łez, z pewnością łez wściekłości, dwukrotnego mistrza świata.

Pojedynek tej dwójki był kolejnym powodem, dla którego w 2007 roku miliony widzów zainteresowały się Formułą 1: chcieli zobaczyć, czy młody wilczek zdoła odeprzeć agresywne ataki starszego, najwyraźniej mniej rozsądnego kolegi z zespołu. Alonso przeszedł z Renault do McLarena, sądząc, że to doskonałe posunięcie: zawsze chciał zasiąść w samochodzie takim jak McLaren-Mercedes MP4-22. Wierzył, że jest mu przeznaczone pokazać w nowym bolidzie, jak dobrym jest kierowcą, i że jest mistrzem naprawdę godnym stworzenia własnej ery po latach dominacji Michaela Schumachera.

W miarę jak sezon trwał, a Lewis uzyskiwał świetne wyniki, Alonso coraz częściej krytykował nowego kolegę. Twierdził, że nigdy nie czuł się „całkowicie swobodnie”, i dodawał, że jego zdaniem Lewis jest niesprawiedliwie faworyzowany przez McLarena, ponieważ jest Brytyjczykiem, a McLaren to brytyjski zespół. Powiedział: „Wiedzieliśmy, że całe wsparcie i pomoc trafią do niego”. Hisz­pan odgrywał rolę ofiary. Później próbował zdenerwować Lewisa i podkopać jego pewność siebie, twierdząc, że jego kolega z zespołu „ma szczęście”.

Ron Dennis bezustannie odpierał zarzuty Alonso, mówiąc między innymi:

Między zespołami pracującymi nad każdym samochodem istnieje zdrowa rywalizacja, ale zapewniam, że obaj kierowcy mają identyczny sprzęt, wsparcie i szanse na zwycięstwo.

Nie chciał sprawiać wrażenia, że jest przychylnie nastawiony wobec swojego protegowanego, tak samo jak ojciec, który zatrudnia syna w rodzinnej firmie i rozmyślnie daje mu w kość bardziej niż reszcie pracowników, by dowieść, że nie ma w tym żadnego kumoterstwa. Czasem wydawało się, że Lewis jest zbyt surowo traktowany przez człowieka nazywanego w alei serwisowej jego zastępczym ojcem.

Dylemat Wielkiego Rona można było do pewnego stopnia zrozumieć. Płacił mistrzowi świata dziesięć milionów funtów rocznie, a Lewisowi marne trzysta czterdzieści tysięcy. Dużo zainwestował w Alonso i dlatego bardzo pragnął widzieć uśmiech na jego twarzy. Nie wątpię, że w idealnym świecie Dennis zawsze chciał zobaczyć Alonso na mistrzowskim tronie, a Lewisa na drugim miejscu.

W pierwszych dziewięciu wyścigach ten scenariusz się jednak nie sprawdził. Po Silverstone Alonso tracił do Hamiltona dwanaście punktów i w rozmowach z hiszpańską prasą stale narzekał, że jest źle traktowany. Przyszedł do McLarena, spodziewając się roli głównego bohatera, i sądził, że Lewis chętnie będzie numerem dwa w ekipie udekorowanego laurem zwycięzcy wojownika. Lewis był dla niego szczeniakiem, któremu miał od czasu do czasu dawać jakąś radę, chłopcem, którego mógłby nauczyć jeździć niemal równie majestatycznie jak on sam. Ale jak na dwukrotnego mistrza świata, mającego o pięć lat większe doświadczenie w startach w Formule 1 niż Lewis, Alonso czasem robił wrażenie człowieka niewiarygodnie niewrażliwego, zbyt poważnego i ponurego. Publiczności było trudno go polubić, wydawało się też, że pozwala bezczelnemu smarkaczowi zachodzić sobie za skórę. Przegrał bardzo ważną walkę psychologiczną z debiutantem, a jego zachowanie było w najlepszym razie niedojrzałe, czasami zaś niegrzeczne i trochę niestosowne.

W miarę jak sezon trwał, Lewisa coraz bardziej niepokoiła i intrygowała postawa Hiszpana. W porównaniu z nim on był zawsze życzliwy oraz przystępny i znajdował czas dla ludzi, którzy najbardziej się liczyli – fanów i fanek. Jedna z nich, Allison Foster, powiedziała:

To, jak Hamilton traktuje fanów, odróżnia go od większości pozostałych kierowców. Wspaniale jest zobaczyć kierowcę, który dostrzega wsparcie kibiców. Mam nadzieję, że tego nie utraci.

Podała nazwisko innego brytyjskiego kierowcy, który ponoć był znacznie mniej sympatyczny:

Podczas wyścigu w swoim ojczystym kraju nie raczył nawet zauważyć obecności dwudziestu osób, które chciały tylko dostać autograf. Odszedł, nie wypowiedziawszy ani słowa do ludzi, którzy wstali o trzeciej nad ranem, żeby mu kibicować. Przypuszczam, że różnica polega na tym, że Lewis pamięta, jak to jest być fanem i starać się dodać otuchy ulubionemu kierowcy.

Legendy Formuły 1 już ustawiały się w kolejce, by wyrazić uznanie dla młodego człowieka, który mógł się stać najwspanialszym kierowcą, jaki kiedykolwiek uświetnił rywalizację w tej dyscyplinie sportu. Gdy Lewis odniósł sensacyjne zwycięstwo w wyścigu serii GP2 na torze Silverstone w 2006 roku, sir Sterling Moss był pod wrażeniem. Jego żona, Suzy, próbowała wyciągnąć go na ważne spotkanie, ale Moss się ociągał. „Chwileczkę, kochanie. Muszę pogratulować Lewisowi”. David Coulthard – który początkowo zalecał ostrożność w przewidywaniu, że Hamilton mógłby tak wcześnie dużo osiągnąć – potem mówił:

Jak dobry jest Lewis? Niewątpliwie ten człowiek jest wyjątkowy. Powiedziałbym, że stanowi połączenie Senny i Prosta. Mieliśmy Sennę i Prosta, Mansella i Piqueta, a potem Michaela Schumachera. Teraz właśnie wkroczyliśmy w erę Lewisa Hamiltona.

A trzykrotny mistrz świata Niki Lauda przyznał, że jest „oszołomiony” osiągnięciami Lewisa.

Legendarny komentator wyścigów Formuły 1, Murray Walker, dorzucił wyrazy uznania, twierdząc, że Lewis z łatwością sprosta coraz większym oczekiwaniom:

Moim zdaniem Lewis Hamilton stanie się jednym z największych kierowców wszech czasów (…). Brakuje słów uznania dla tego, co robi w kolejnych wyścigach (…). To rzecz bezprecedensowa w historii Formuły 1. Oglądam wyścigi Formuły 1 od samego początku i nigdy w życiu nic podobnego nie widziałem; to zupełnie niewiarygodne. Jest bardziej niż prawdopodobne, że w tym roku Lewis zdobędzie mistrzostwo, co byłoby niesamowite.

Jak można się było spodziewać, zdarzały się odmienne opinie i, co chyba nie jest zaskoczeniem, padały one z ust ludzi, którzy kiedyś sami byli idolami, a teraz z błyskiem niedowierzania w oku patrzyli na młodego człowieka sprawiającego, że to wszystko wydawało się takie łatwe. Nigel Mansell był jednym z pierwszych – chociaż trzeba przyznać, że w dalszej części sezonu wyraził uznanie dla Lewisa. Mistrz z 1992 roku zauważył:

Zanim dostaliśmy nagrody, musieliśmy wygrywać wyścigi i walczyć o mistrzostwo. Teraz wydaje się, że nagradzają cię, zanim cokolwiek osiągniesz (…). McLaren już dawno powinien odnieść sukces. O wszystkim decyduje timing. Gdy kierowca potrafi dogadać się z zespołem, a silnik dobrze się sprawuje, właśnie to ma znaczenie. Bez obrazy dla niego – myślę, że to było przesądzone. Moja sytuacja była o wiele trudniejsza.

Eddie Jordan również popsuł trochę zabawę, pytając, czy Hamil­tona cechuje bezwzględność niezbędna, by rządzić w Formule 1:

Lewis ma szczęście, dysponując sprawdzonym zespołem ze strukturą, czego przypuszczalnie nie miałby nigdzie indziej. Gdyby jednak musiał zrobić to, co Schumacher zrobił Villeneuve’owi bądź Hillowi, czy byłby do tego zdolny? Żeby wygrać, trzeba to zrobić. Wygrywanie rodzi się w umyśle i trzeba to robić za wszelką cenę. Każdy, kto mówi ci co innego, albo kłamie, albo nie osiągnął tego, co był w stanie osiągnąć. Musi się odznaczać arogancją, bo inaczej nie odniesie sukcesu. Nie widzieliśmy jej u Hamiltona. Czy Alex Ferguson się nią odznacza? Tak. A José Mourinho? Owszem. Zwycięzcy na ogół nie są miłymi ludźmi. Próbują tacy być, ale są ogromnie samolubni, niezmiernie aroganccy i mają absolutne przekonanie o swoich wybitnych zdolnościach. Gdy są w pracy, nic innego się dla nich nie liczy.

Dowiedziawszy się o tych komentarzach, Lewis po prostu wzruszył ramionami. Takim był człowiekiem: spokojnym, wyluzowanym, ale w razie potrzeby rzeczowym. Lecz wzmianka Jordana o wielkim Schumacherze była interesująca. Jego nazwisko oraz nazwisko Ayrtona Senny miały się pojawiać raz za razem, gdy rozmowa schodziła na styl prowadzenia bolidu przez Lewisa. On sam przyznawał później, że w Formule 1 są oni jego idolami. Podziwiał Niemca za spokój, a gdy w dzieciństwie usłyszał o tragicznej śmierci Senny, rozpłakał się.

W sezonie 2007 Schumacher pozostawał kimś w rodzaju upiora w operze. Jego imię i twarz straszyły w alei serwisowej nawet po jego odejściu, co bez wątpienia stanowiło pokłosie lat zdumiewających sukcesów i dominacji. W mojej opinii Lewis, kierując bolidem, przypominał zarówno Schumiego, jak i Sennę: chłodne, wyważone podejście Niemca splatało się z agresją i skłonnością brazylijskiego kierowcy do podejmowania ryzyka. Pod względem psychologicznym Lewis podchodził do startów w wyścigach z typowym dla Schumachera absolutnym skupieniem, świadom, że połowa batalii rzeczywiście rozgrywa się w głowie, ale też nie miał nic przeciwko posuwaniu się do granic możliwości i podejmowaniu skalkulowanego ryzyka w stylu Senny, jeżeli właśnie to było niezbędne, by zapewnić sobie zwycięstwo.

Zapytałem Darrena Simpsona, człowieka dobrze poinformowanego, o tę ocenę. Odpowiedział:

Tak, Lewis jest spokojny, konsekwentny i pracowity, ale ma w sobie wigor. Na przykład jazda blisko muru pozwala mu utrzymać niewiarygodną szybkość przy wyjściu z wirażu. I taktyka, którą zastosował w Grand Prix USA przeciwko koledze z zespołu, Alonso, gdy zjeżdżając ze środka toru w prawo, a potem nieznacznie wracając do środka, wykonał obronny manewr przed wyprzedzaniem, który omal nie zakończył się dla niego karą.

Jazda tak blisko muru to taktyka zapierająca dech w piersi, o ile się opłaca, ale trzeba się modlić, by pewnego dnia Lewis nie wylądował na nim jak Senna. Mur tylko raz był problemem dla Schumachera, gdy w 1999 roku Niemiec złamał nogę na torze Silverstone. W pozostałych sytuacjach problemem była jego mentalność „zwycięzcy za wszelką cenę”, co czasem skutkowało tym, że ściganie się w Formule 1 stawało się sportem kontaktowym. Zapytajcie Damona Hilla!

Jest niezaprzeczalnym faktem, że Hamilton jeździ jak gokartowiec. Uwielbia prowadzić bolid skrajem toru, późno wchodzi w skręt o sto osiemdziesiąt stopni i wychodzi z niego przy wewnętrznej krawędzi. Jego jazda rzeczywiście odzwierciedla sposób prowadzenia samochodu przez Schumiego na wczesnym etapie kariery Niemca. Częste ostre skręty, częste blokady hamulców.

Zapytany, z którymi kierowcami z dawnych lat chciałby się zmierzyć, Hamilton odparł:

Z Juanem Manuelem Fangio, Alainem Prostem, Ayrtonem Senną i Michaelem Schumacherem – z tym ostatnim zawsze chciałem się ścigać.

Potem zażartował:

W roku, w którym się tu dostaję, on się wycofuje… Nie wiem, czy miałem z tym coś wspólnego!

W październiku 2007 roku mówiło się, że niemiecki supergwiazdor może nawet wrócić z emerytury – tak silnie zaznaczał swoją obecność i przyciągał widzów najnowszy uczestnik wyścigów, który przejął jego rolę w Formule 1. Świat Lewisa Hamiltona radykalnie się zmienił: młody kierowca był teraz rzeczywiście supergwiazdorem, ale mimo wyniesienia do statusu celebryty pozostał normalnym młodzieńcem. Jego ojciec wyjaśnił:

Lewis to chłopak twardo stąpający po ziemi i dopóki mam z nim cokolwiek wspólnego, taki pozostanie.

Jednak po zdobyciu przez syna pierwszego miejsca na podium w Australii Anthony Hamilton powiedział, że nie jest aż tak naiwny, by sądzić, że Lewis może nadal prowadzić normalne życie, że mógłby iść ulicą nierozpoznany. Ojciec Lewisa rozumiał, że ich życie na zawsze się zmieni:

Emocje są niewiarygodne… Dotarcie tutaj zajęło nam dziesięć lat. Nie chcę, by Lewis stracił ostrość widzenia. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, choć oczywiście wiemy, że wszystko się zmieni.

Jeszcze jeden czynnik sprawił, że Lewis nie odleciał – uśmiechnięta twarz jego piętnastoletniego przyrodniego brata, Nicolasa, który cierpi na porażenie mózgowe, ale razem z ich ojcem towarzyszy Lewisowi podczas każdego wyścigu. Bracia są sobie bardzo bliscy. Lewis wyznał:

Nicolas jest dla mnie największą inspiracją. Gdy patrzę na niego, nabieram dystansu do życia. Przyjeżdża na wszystkie moje wyścigi i jesteśmy sobie bardzo bliscy… Ścigam się dla niego. To on mnie tam trzyma i motywuje. Zawsze chciałem mieć brata i gdy rodzice powiedzieli mi, że będą mieli syna, byłem bardzo podekscytowany. To dość fajne uczucie obserwować, jak ktoś dorasta, widzieć trudności i kłopoty, z jakimi się boryka, doznania, jakich doświadcza. Przeżywać je z nim i widzieć, jak z nich wychodzi. Jest po prostu niesamowitym chłopakiem i naprawdę uwielbiam robić wszystko dla niego. Na przykład bardzo lubimy się ścigać zdalnie sterowanymi samochodami. Kupiłem mu nowy, po czym kupiłem też drugi, żebyśmy mogli się razem ścigać. Byłem parę razy tam, gdzie się nimi ścigają, i teraz mam trochę urwanie głowy.

Nicolas uwielbia wyzwania i ma przed sobą wiele jeszcze trudniejszych. Jest o siedem lat młodszy ode mnie i jest wspaniałą postacią. Ma porażenie mózgowe, ale na pewno pragnie uczynić coś szczególnego ze swoim życiem… być może na igrzyskach paraolimpijskich lub nawet w roli związanej z Formułą 1. Nie zdziwiłbym się, gdyby spróbował zostać komentatorem. Spędzamy razem dużo czasu i on daje mi naprawdę do myślenia. Jest tym członkiem rodziny, który nie pozwala mi bujać w obłokach, zwłaszcza w Formule 1.

Twarde stąpanie po ziemi obejmowało regularne zajęcia, takie jak rodzinne spotkania przy chińskich daniach na wynos po wyścigu oraz pogawędki z rodziną i serdecznymi przyjaciółmi podczas przygotowań do grand prix. Lewis wyjaśnia:

Nie pasjonuję się wszystkimi tymi talizmanami ani rytuałami wudu przed wyścigiem. Po prostu rozmawiam z rodziną, wchodzę do szatni, koncentruję się i wychodzę na tor. Mam szczęście, że wspiera mnie rodzina i kilku dobrych przyjaciół. Mogę ich policzyć na palcach jednej ręki i z tymi najbliższymi nie tracę kontaktu. Na zaufanie trzeba zasłużyć.

Lewis z pewnością musiał zachować trzeźwość myślenia i zważać na to, co mówią przyjaciele i rodzina. Gdy zwyciężył w Grand Prix USA, słynni celebryci ustawiali się w kolejce, by poznać chłopaka, który szturmem wdarł się do wyścigowej czołówki. Nawet gwiazdy show-biznesu, które z łatwością uległy jego czarowi – włącznie z Beyoncé, która ponoć była „pod wielkim wrażeniem” Lewisa, gdy ich sobie przedstawiono – mówiły o jego uroku i ujmującej zwyczajności.

Amerykański raper Pharrell Williams kilkakrotnie pojawił się na torze, by wesprzeć Lewisa. Podczas Grand Prix USA powiedział:

To dobry chłopak… Mimo wszystkich swoich osiągnięć przejawia dużo pokory. Brzmi to bezsensownie, ale właśnie to nas tu przywiodło. Nie chodzi o zawartość portfela, ale o to, co w sercu i umyśle.

Hamiltona określano również mianem prekursora, człowieka torującego drogę do Formuły 1 dzieciom, które przedtem nie przypuszczałyby, że mogą zacząć uprawiać ten sport, ponieważ w tym środowisku przeważali bogaci biali z klasy średniej. Ash Hussain z „Mail on Sunday”, który sam walczył o zniesienie barier w dziennikarstwie, by dotrzeć na szczyt, uważał, że Lewis rzeczywiście wywrze korzystny wpływ. Ash, entuzjasta wyścigów Formuły 1, wyznał:

Głęboko wierzę, że Lewis zainspiruje dzieci z różnych grup etnicznych do startu w wyścigach samochodowych. Myślę, że to, co w ostatnich kilku miesiącach osiągnął, zachęci całe pokolenie młodych kierowców o różnym pochodzeniu etnicznym do ścigania się na torze. Spotkałem wielu myślących w ten sposób ludzi, co samo w sobie stanowi rewolucyjną zmianę.

Hussain podziwia w Lewisie także to, że Brytyjczyk nie pragnie odgradzać się od fanów, oraz determinację, by nie grać roli wielkiej gwiazdy. Uważa, że w ten sposób Hamilton zjednuje sobie sympatię młodzieży i zachęca ją do kształtowania własnej przyszłości:

To po prostu wspaniały, fantastyczny gość. Na przykład zeszłego lata na Goodwood Festival of Speed wyszedł do fanów i w zacinającym deszczu rozdawał autografy. Mógł pojechać do domu, ale spędził tam cały dzień. Na tym polega różnica między nim a innymi kierowcami: jest wspaniałym ambasadorem tej dyscypliny sportu oraz mniejszości etnicznych.

Pod wieloma względami przypomina Amira Khana, który zainteresował społeczność młodych Azjatów boksem. Mimo swoich zdolności i sławy obaj są porządnymi, rzeczowymi młodymi ludźmi. Jestem dumny z Lewisa oraz Amira i tego, co już osiągnęli, a także ze wspaniałych rzeczy, które niewątpliwie osiągną w przyszłości. Obaj są prawdziwymi bohaterami i stanowią wspaniały wzór do naśladowania.

Wzór do naśladowania i światowa gwiazda… Z pewnością pokonał długą drogę z miejsca, gdzie to wszystko się zaczęło, czyli ze Stevenage, gdzie urodził się w 1985 roku. Jeszcze skromniej zaczynał jego dziadek ze strony ojca, który przed laty wyemigrował z Grenady do Anglii. Lata ciężkiej pracy i poświęceń, począwszy od pierwszych występów w zawodach gokartowych w szóstym roku życia, poprzez terminowanie u McLarena i starty w F3 oraz GP2, teraz wreszcie się opłaciły.

Zatem jak to się właściwie stało, że Lewis Hamilton jest obecnie największym nazwiskiem w Formule 1? Zbadajmy najpierw pochodzenie chłopaka, który miał się stać idolem dla całego nowego pokolenia, kimś, kto uzdrowił niedomagającą Formułę 1 i zarazem został obwołanym jej nowym królem…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: