Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Linia - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
28 lutego 2025
30,00
3000 pkt
punktów Virtualo

Linia - ebook

To powieść, która zanurza czytelnika w brutalnym świecie młodego chłopaka, który stara się znaleźć swoje miejsce w rzeczywistości pełnej przemocy, narkotyków i przestępczości. Michał, bohater książki, zderza się z brutalnością życia już w dzieciństwie, gdy jego rodzina boryka się z długami, a on sam – pragnieniem wyrwania się z szarej rzeczywistości blokowiska. W poszukiwaniu sensu i lepszego życia, Michał trafia pod wpływ Wujka Rafała, który wprowadza go w świat nielegalnych interesów. Jednak z czasem zaczynają się pojawiać nieodwracalne konsekwencje wyborów Michała, który staje na granicy, gdzie nie ma już odwrotu. To historia o dorastaniu, o próbach ucieczki przed własnym przeznaczeniem, o tym, jak decyzje młodego człowieka mogą zmienić bieg jego życia – na zawsze.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 394 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rok 2013, Warszawa (21 lat)

Pewnie zastanawiacie się, co takiego musiało się stać, że znalazłem się w szpitalu, pełnym białych ścian, przytłoczony hałasem i zamieszaniem. Z nieprzytomnym ciałem na stole operacyjnym, z ranami postrzałowymi. Moja krew, moja historia jednak w tle była ona – dziewczyna, którą kochałem, zakrwawiona, biegła za mną, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ta chwila będzie końcem mojego życia, takim, jakie je znałem. Ale zanim opowiem wam o tym, co wydarzyło się tamtej nocy, muszę wrócić do początków. Do momentu, w którym wszystko się zaczęło.

Rok 2005, Warszawa (13 lat)

Miałem trzynaście lat, kiedy zaczęło się to całe szaleństwo. Moje życie, dotąd spokojne, nagle zaczęło nabierać tempa. Wyszedłem ze świata dzieciaków, które całe dnie spędzały na zabawie i marzeniach, do świata, w którym codzienność była twarda, bezlitosna. W życiu nie liczyły się już książki ani bajki, ale coś znacznie bardziej rzeczywistego – pieniądze, które pozwalają przetrwać w tym brutalnym świecie. Mieszkałem w jednym z szarych blokowisk. Betonowe osiedle, wokół tylko inne bloki, które nie wyróżniały się niczym, poza swoją szarością i monotonią. Mój świat nie różnił się od innych, ale miałem poczucie, że żyję w jakiejś klatce, z której nie mogę się wydostać.

Rodzice starali się, jak mogli. Matka całymi dniami pracowała, by zarobić na jedzenie, na rachunki. Ojciec prowadził warsztat samochodowy, ale nie potrafił poradzić sobie z długami, które jak pętla zaciskały się na naszym życiu. Czułem, że oni robią wszystko, byśmy mieli ciepłą wodę w kranie, jedzenie na stole i dach nad głową. Ale mimo ich wysiłków, coraz częściej nie starczało na nic. Więc co mógł zrobić trzynastolatek, który chciał pomóc, ale nie wiedział jak? Nie rozumiałem wtedy, że życie nie jest takie, jak w bajkach, w których bohaterowie zawsze wygrywają, a zło dostaje swoją karę.

Zawsze byłem chłopakiem, który nie pasował do reszty dzieciaków w szkole. Częściej siedziałem na ławce, patrząc na szare podwórko, nie biegałem z innymi chłopakami i nie czerpałem radości ze swojego dziecięcego życia. Nie rozumiałem wtedy, dlaczego wszyscy są tacy pełni energii, dlaczego życie dla nich wydaje się tak łatwe. A ja? Ja wiedziałem, że to życie będzie ciężkie. I to dosłownie.

Wtedy pojawił się on. Wujek Rafał. Tak, wiem, co możecie sobie pomyśleć. Złe towarzystwo, złe wpływy, nie ta droga. Ale wtedy był moim wybawieniem. Miał to, czego ja pragnąłem – pieniądze, samochody, szacunek na osiedlu. I nic nie robił, żeby to ukrywać. A ja czułem, że to jest coś, czego mi brakuje, coś, co sprawi, że poczuję się kimś więcej.

Rafał nie był typowym wujkiem. Zawsze miał dla mnie prezenty, ale nie takie, jak dostają dzieci na urodziny. Wujek miał zupełnie inne pomysły. Pamiętam pierwszy raz, kiedy wsiadłem do jego auta – BMW, które pędziło przez miasto, a ja siedziałem obok niego, patrząc na świat z zupełnie innej perspektywy. Takie auta nigdy nie jeździły po naszym osiedlu. Takie życie było dla mnie jak sen, w którym wszystko jest możliwe. I pomyślałem wtedy – tego właśnie chcę. Takiego życia jakie ma Wujek.

Wujek nigdy nie mówił mi wprost, co robi. Czułem, że wcale nie muszę o to pytać. Patrzyłem, jak rozmawia z ludźmi, jak wymienia paczki, jak mało kto śmie mu się sprzeciwić. Z dnia na dzień stawałem się częścią tego świata. Na początku nie rozumiałem do końca, co to oznacza, ale wiedziałem jedno – zaczynałem zarabiać. Nie zarabiałem fortuny, ale miałem własne pieniądze. Wujek robił interesy, ja byłem kurierem. Rozwoziłem paczki, które potem lądowały u ludzi w różnych częściach miasta. Pieniądze spadały mi z nieba, a życie stawało się łatwiejsze.

I wtedy po raz pierwszy poczułem, że coś zaczyna się zmieniać. Byłem szczęśliwy. Niby nic wielkiego, ale dla mnie to był znak, że zaczynam mieć kontrolę nad swoim życiem. Wujek podarował mi prezent – zabawkowy pistolet. Zabawka, którą chciałem mieć od dziecka, ale nigdy nie miałem odwagi, by o nią poprosić. Byłem szczerze zadowolony, a w jego oczach dostrzegłem coś, co miało dla mnie ogromne znaczenie – akceptację. Zaczynałem rozumieć, że w tym świecie nie liczy się to, co mówią inni. Liczy się to, co masz.

Tylko że to życie nie było proste. Oczywiście, nie rozmawialiśmy o tym z rodzicami. Z nimi zawsze było coś nie tak. Czułem, jak moja matka zaczyna zauważać, że coś się zmienia. Mniej byłem w domu, częściej nie wracałem na noc. I choć starałem się to ukrywać, moja matka wiedziała, że nie wszystko jest w porządku. Wiadomo, jak to jest – matki zawsze wiedzą. Ale nie potrafiła tego powiedzieć. Ojciec? Ojciec nie miał czasu na rozmowy. Zajmował się swoimi problemami – długi, komornik, ciągły stres. Więc zamiast rozmawiać, po prostu milczał. A ja? Zamiast chować się w szkole, jak każdy normalny chłopak, zacząłem brać udział w interesach, których nie rozumiałem, ale byłem częścią ich.

Pracowałem dla Wujka jako kurier, wtedy kiedy miałem czas przychodziłem do niego na magazyn, odbierałem zapakowane paczki i rozwoziłem po stałych klientach. Czasami był to alkohol, czasami nielegalne papierosy, a czasami nawet i narkotyki. Na magazynie Wujek miał zaufanych ludzi, moich późniejszych współpracowników. Magazyn w nocy był nielegalnym centrum dowodzenia, a na co dzień był to magazyn poduszek, pościeli, prześcieradłem.

Z dnia na dzień, każda moja decyzja, każde moje wybory, prowadziły mnie dalej. Jednym z nich było przekroczenie granicy. Ale jakiej zapytacie? Co takiego zrobiłem co mogło tak młodego dzieciaka już zmienić na zawsze. Zrobiłem coś, czego nie cofnę. Zaczynałem podkradać towar, różny, jednak najczęściej były to papierosy, ale nie tylko. Widziałem w nich duży potencjał. Bo papierosy w tych czasach palił prawie każdy, uczniowie, nauczyciele, co druga osoba na ulicy, babcie, dziadkowie, rodzice przyjaciół, więc miałem łatwo sprzedawać je na boku. Czułem, że po raz pierwszy w życiu dostaję coś, czego nie muszę nikomu oddawać. Ale nie wiedziałem wtedy, że to była decyzja, która wyznaczyła resztę mojej drogi.

Niestety, nie zdawałem sobie sprawy z konsekwencji, jakie miały nadejść. Wielokrotne opuszczanie szkoły, podrabianie zwolnień, usprawiedliwień. W końcu przyszło spotkanie z rodzicami w szkole. I wtedy poczułem, jak wszystko się wali. Stałem tam, na korytarzu, wpatrzony w twarze moich rodziców. Matka patrzyła na mnie ze wzrokiem pełnym rozczarowania. Ojciec krzyczał na mnie, jakby to miało cokolwiek zmienić. To była walka o moje życie. Ale ja nie potrafiłem odpowiedzieć.

„Co ty sobie wyobrażasz?” – krzyczał ojciec. „Uciekasz z lekcji, jakby to nic nie znaczyło!”

W głowie miałem tylko jedno – to życie nie jest dla mnie. Chciałem być kimś innym. Tak, wiedziałem, że nie jestem taki, jak oni. Wiedziałem, że szkoła to nie moje miejsce, a ten świat, który poznałem, był tym, czego szukałem przez całe życie mimo, że było krótkie, widziałem już więcej niż nie jeden dorosły. I choć to, co mówił ojciec, miało sens, to wiedziałem, że nie podążę jego śladami. Już wtedy wiedziałem, że jestem na innej drodze.

Ojciec, mimo wszystko, starał się mnie odciągnąć od tego świata. Wielokrotnie spotykał się z Wujkiem, próbując mu wpoić, że nie chce dla mnie takiego życia, że powinienem skupić się na nauce, na przyszłości. Jednak te rozmowy nie przynosiły żadnych rezultatów. Wujek zawsze potrafił obrócić wszystko w żart, a Darek wracał do domu z coraz cięższym sercem. Nie zdawał sobie sprawy, że to, co mówił, nie miało żadnego wpływu na to, co działo się w mojej głowie. Zbyt długo żyłem w świecie, w którym to pieniądze rządziły, a nie książki czy nauka.

Ojciec nie był takim twardzielem jak Wujek, nie potrafił wykorzystać systemu, nie miał takich znajomości. Zawsze starał się postępować zgodnie z prawem, nie chciał mieć żadnych problemów z policją, dlatego często inni wykorzystywali jego uczciwość. Nie raz zdarzało się, że ktoś nie zapłacił za wykonaną usługę i po prostu uciekał, zostawiając ojca z niespłaconymi długami. Darek nigdy nie stawiał sprawy na ostrzu noża. Zawsze szukał wyjścia, które nie wiązało się z poważnymi konsekwencjami, co sprawiało, że był łatwym celem dla innych.

Jednak pewnego dnia, w jednym z takich trudnych momentów, zaimponował mi. Zaskoczył mnie, bo mimo że nie miał takich zdolności jak Wujek, pokazał, że potrafi się postawić, że może zawalczyć o to, co mu się należy. I choć nie rozumiałem wtedy, dlaczego to zrobił, poczułem, że ojciec w końcu staje się kimś, kogo nie trzeba się wstydzić.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij