Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • Empik Go W empik go

Lipiec - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Lipiec - ebook

Lipiec to trzydzieści jeden utworów opisujących proces popadania w mrok. Autor w pięciu częściach opisuje nierówną walkę z demonami, drogę do zatracenia, burzliwą relację z cieniem i rozlicza się z przeszłością. Książka wyłącznie dla pełnoletnich czytelników!

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8384-542-5
Rozmiar pliku: 3,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Betonowy raj

Mieszkam tu w mieście

Gdzie niezbyt pasuję

I wszystko mi ciąży

Mam betonowe myśli

Ludzie patrzą wilkiem

Na jakikolwiek kolor

Może wydaje im się

„Wszystko żyje szarością”

Mieszkam tu w mieście

Niestarannie i na chwilę

Całe życie tak przeleci

Ku betonowej beznadziei

Wszelkie moje sentymenty

Rozmieniam na nieczułości

Przecież za coś muszę żyć

I palić wstyd w samotności

Mieszkam tu w mieście

Znieczulam się każdego dnia

Tylko tak będzie mi łatwiej

Trwać w betonowym raju

Nie przyznam się do myśli

Że chciałbym żyć inaczej

Tu brak miejsca na zmiany

Próbowałem już tyle razy…

Mieszkam tu w mieście

Z cieniem na kwadracie

Razem przeklinamy mój los

Przy betonowej rozpaczy

Moja wiara i zasady

Oddałem je, by przetrwać

Nie zostało mi już nic

Tępy ból i czarny dym

Mieszkam tu w mieście

Gdzie nie mam znaczenia

I tylko w snach jestem wolny

Od betonowego rajuPuste miejsca

Zbyt wiele pustych miejsc

Znajduje się obok mnie

Gdy wychodzę z domu

Wydaje się jakbym szedł

Aleją samotności i ciszy

Nawet ptaki gdzieś odleciały

Liście smętnie drżą na drzewach

Boję się tej pustki dookoła

Czy ostatnio spałem zbyt długo?

Czy stałem się własnym cieniem?

Na ławkach puste miejsca

Boję się

Autobusy dziwnie puste

Jakby wszyscy zniknęli

Żadnej pracy, żadnej szkoły

Czy wyszedłem dziś z domu?

Czy znów jestem z nim?

Nawet ptaki gdzieś odleciały

Liście smętnie drżą na drzewach

Boję się tej pustki dookoła

Czy ostatnio spałem zbyt długo?

Czy stałem się własnym cieniem?

Na ławkach puste miejsca

Boję się

Opustoszały wszelkie bary

Muzyka gra ostatkiem sił

Zatrzymam się w którymś

Tylko na krótką chwilę

By topić pustkę w szklance

Nawet ptaki gdzieś odleciały

Liście smętnie drżą na drzewach

Boję się tej pustki dookoła

Czy ostatnio spałem zbyt długo?

Czy stałem się własnym cieniem?

Na ławkach puste miejsca

Boję się

Zasiedziałem się do późna

Wracam do pustego domu

Oprócz pustki utopiłem

Również samego siebie

Jestem na dnie strachu

Nawet ptaki gdzieś odleciały

Liście smętnie drżą na drzewach

Boję się tej pustki dookoła

Czy ostatnio spałem zbyt długo?

Czy stałem się własnym cieniem?

Na ławkach puste miejsca

Boję sięJutro

Jeśli jutro jest ostatni dzień

Który dany mi tu przeżyć

Muszę powiedzieć, że

Nie boję się odejść

Lecz boję się, że nigdy

Nie mogłem pokochać

Tak, jak tego pragnąłem

Jak puste było moje życie?

Może było tylko filmem

Złożonym z sentymentów

Kadry malowane sepią

Piękne melodie w tle

I tylko w sercu pustka

Zabrakło w tym kochania

Jeśli jutro jest ostatni dzień

Który dany mi tu przeżyć

Muszę powiedzieć, że

Widziałem wiele barw życia

Lecz żadna nie mogła opisać

Wszystkich moich pragnień

Życie jest zbyt krótkie

By przywiązywać się do nich

Klisze z czerni i z bieli

W których mieszka stary duch

Chłodne tony melancholii

Czasem były jak płomień

Lecz w sercu kryła się pustka

Zabrakło tam kochania

Jeśli jutro jest ostatni dzień

Który dany mi tu przeżyć

Muszę powiedzieć, że

Czasem będzie brakowało

Zwykłych, ludzkich spraw

I dźwięków, które zawsze

Potrafiły przywrócić nadzieję

Że kiedyś też będę kochaćSauté

Odziera mnie z radości

Szarość, którą czuję

Mimo gorącego lata

Wieczna zima w sercu

Roztacza martwy sen

W surowy minimalizm

Wpadają moje myśli

Chciałbym zrobić coś

Lecz brak mi żywej iskry

Czy ja powoli umieram?

Bezgłośnie w mej duszy

Cień plecie wątki żalu

Uśmiecha się pobłażliwie

Pewnie się domyślił

Że znów się poddałem

Bez makijażu na smutek

Bez zbędnej jaskrawości

Ubieram się przezroczyście i

Mimo wyraźnego tonu mroku

Próbuję wtopić się w tło

W sprzeczności i złudzenia

Wpadam bez powrotów

Beznamiętnie chłonę dni

Próbuję zaklinać czas

Niech choć trochę ulży mi

Coraz chłodniejsza krew

Bez żaru i bez miłości

Życie mi ulatuje jak dym

Chyba spalam uczucia

Żeby czuć jak najmniej

Wypalam się ostatnio

Dla wzniosłych słów

By wypełniły całą pustkę

Wypalam się minimalnie

W surowej szarości myśliPomarańcze

Mój przyjaciel odszedł

W tajemnicy przed światem

Na jego stole pomarańcze

Ułożone w mały stos

Ostatnio był przygaszony

Coraz rzadziej się śmiał

Chciał wyjechać w nieznane

Przytłaczał go wielki świat

Patrzę na jego rzeczy

Jakby ktoś odebrał im

Ostatnią nadzieję życia

Myślę sobie dlaczego

Boże, dlaczego

Rozmawialiśmy wczoraj

Mówił, że nie ma czasu

Napomknął, że zniknie

I będzie za mną tęsknił

Nie pamiętam co dalej

Może to szok, może rozpacz

Zadali mi kilka pytań

Zadzwoniłem, nie odebrał

Nie mogą stąd wynieść

Jego najświętszych rzeczy

Przecież on zaraz wróci

Bo to się nigdy nie stało

Boże, dlaczego

Kto ukoi mój cały żal?

Kto usłyszy martwy krzyk?

Mój przyjaciel nie żyje

Boże, pochowali Go dziś

Na jego stole pomarańcze

Wszystko leży na miejscu

Jego zdjęcia sprzed roku

Rozrywają mnie na strzępy

Boże, dlaczego

Dlaczego strzelił…Kłamstwo

Ta chwila wisiała nad głową

Nie czekałem, lecz byłem gotów

Rozbiła mnie na krótki czas

Jednak nie mogę rozpamiętywać

Dziś oddalamy się od siebie

Mam trochę żalu, wiesz?

Blakną kolejne ciepłe dni

I we mnie więcej chłodu

Złam mi serce, proszę

Chcę zobaczyć czy przeżyję

Jesteś daleko, brak Ci czasu

Nie czekam aż zadzwonisz

Krótko przetrwa miłość

W której okłamuje się

Co dziś chcesz powiedzieć?

Spiesz się, nim ucieknę

Może łatwo było zwodzić

Prawda zawsze się obroni

Dłużej tak nie potrafię

Odchodzę stąd i zapomnę

Nie będę unosić się gniewem

Straciłem w życiu już wiele

Idź, jeśli nie możesz zostać

Tylko powiedz mi dlaczego

Nie zasługuję na prawdę

I dostaję wyłącznie kłamstwa

Chcę czuć więcej ciepła

Mieć bardziej równy oddech

Zabiorę klika swoich rzeczy

Odejdę i więcej nie wrócę

Zostawię Ci klucze, krótki list

Zrób z tym, co tylko chcesz

Kłamstwem karmisz mnie

Nie smakuje mi, znam prawdę

Mogę całkowicie oszaleć

Naprawdę już nic nie stracę

Nie chcę dłużej się zastanawiać

Resztkami sił, moją decyzją

Z małą walizką, bez zbędnych łez

Odchodzę stąd

Zapomnę CięWhisky

Zapach whisky przypomina

Jego ulubione perfumy

Często grał na gitarze

W rozpiętej koszuli

Nauczył mnie pięknych dźwięków

Które noszę w martwym sercu

Tamto lato było nasze

Odeszło

Nie znam słów

Które opisałyby

Moją tęsknotę

Chcę z nim być

Nawet jeśli świat

Nie pozwoli nam

Choć był draniem

I byliśmy na dnie

Był wszystkim

Wszystkim

Kolor whisky przypomina

Błysk w jego ciemnych oczach

Gdy tylko się uśmiechał

Zatrzymywał się czas

Pokazał mi sens miłości

Choć potrafił też zranić

Tamto lato było nasze

Odeszło

Nie znam myśli

Która uleczyłaby

Mój stan duszy

Nie chcę nikogo

Nawet jeśli kiedyś

Zapomnę o nim

Choć skrzywdził

I byliśmy na dnie

Był wszystkim

Wszystkim

Smak whisky przypomina

Nie byliśmy doskonali

Lecz nasze uczucie było

Prawdą wśród kłamstw

Teraz mam zimny cień i

Zdarte gardło od krzyku

Tamto lato było nasze

Odeszło!

Nie znam nikogo

Kto wypełniłby

Miejsce po nim

Nie chcę budzić się

Bo tylko w snach

Jesteśmy razem

Choć był złem

Kochaliśmy się

I był wszystkim

WszystkimCzerń

Mój kochany

Mój utracony

Pozornie dobrze mi

Stroję się w czerń

Oczy maluję węglem

Usta szklaną wiśnią

Na głowie welon

Na znak wielkiej żałoby

Mój kochany

Mój zapomniany

Czerń wspólne zdjęcia

Pokrywa co dnia

Nasze wspomnienia

Gasną w popielniczce

Jak gorzkie papierosy

Wypaliłem wszystkie

Mój kochany

Mój nieszczery

Wiem o Tobie wszystko

Noszę brzemię czerni

Może odejdę jutro

Zostawię Ci klucz

Kiedy już wrócisz

Zastaniesz pustkę
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: