LIRYKI NA NOWO - ebook
Bardzo głębokie wiersze, pozwalające na dotarcie do poziomów siebie zwykle nie odkrywanych przed sobą i zrozumienie istoty swojego doświadczania miłości. Podzielone na sekwencje: Remanenty, Smutki i niepewności; Pozytywne wibracje; Różne emanacje miłości. Wyjątkowo poruszające w Czytelniku „struny” w sobie, aby zacząć na nich grać „piękne melodie duszy”.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8431-931-4 |
| Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Parafrazy miłosne
O NIM:
Chciałeś dać mi kwiaty
Ale nie było warunków,
Sklep był zamknięty.
Na pierścionek jeszcze było za wcześnie
Nie teraz, kiedyś, wkrótce…
Mówiłeś: może pójdziemy na obiad lub na kolację
Choć zwykle tyle nie jadasz…
Obiecywałeś ofiarować mi cokolwiek…
Później…
Podobnie, mówiłeś, że kiedyś
opowiesz mi o tym o co pytam,
Nie teraz.
OD NIEJ:
Nauczyłam się nie oczekiwać już niczego..
Zawieszonego w powietrzu, gdzieś w przestworzach
W czasoprzestrzeni...latach świetlnych…
Skupić się bardziej na tym… aby rozdawać..
To, co mam w sobie…
nie musi ono na nic czekać…
ani dokądś iść.. lub czegoś ode mnie wymagać…
czego sama nie chcę…
lub za coś płacić...lub coś w siebie wmuszać…
To, co ci chcę dać jest
Niepowtarzalne,
jak unikalna jest jakość kontaktu…
Uniesienia, dzielenia się sobą
Na to nie ma ceny…
Bo w tym są moje talenty i pasje…
a to jest wolne jak ptaki..
To moja radość istnienia i dobroć.
I współodczuwanie. I akceptacja.
I empatia, czułość, zrozumienie, szczodrość.
I dobra wola, miłość, cierpliwość, zaufanie.
I wdzięczność…
To moje odczuwanie i chęć rozdawania…
Tkliwości,
Dobroci,
Radości i smutków,
Spontaniczności i niewinności,
także naturalności, mej wrażliwości.
Dedykuję siebie Tobie teraz
A ponieważ to, co chcę Ci ofiarować
Nie ma ceny,
Dlatego dedykuję ci to
gratis.
To jest tak naturalne
Jak mój oddech
Nie muszę się wcale wysilać
By to dawać…
Bo w tym jest cała ma autentyczność…
Nie musisz także na to zasłużyć…
Tak jak ja kiedyś musiałam… aby dostać…
Po prostu chcę ci to dawać, ponieważ…
To jest źródłem radości dla mnie
Jak gest, który przychodzi sam,
Bez wysiłku.
Mogę robić z tym, co zechcę
To płynie we mnie i ze mnie
O każdej porze dnia i nocy.
Więc daję z radością
Dzieląc istotę mojej
Unikalnej kobiecej istoty
Bez granic i warunków,
Nie żądając ani pragnąc
Nic w zamian.Smutki i niepewności
Bez kontaktu
Uczę się nie czuć
Trzymać uczucia na wodzy
Popuszczać je odrobinę jak cugle.
Gdy pozwalam sobie czuć
Czuję jak boli cała przestrzeń we mnie
Gdy chcę poczuć
Co czuję, gdy milczysz.
Wtedy stoję i nie wiem
Czy zadać Ci kolejne pytanie
Na które nie odpowiesz.
Czy Ty wiesz, co czuje droga osoba
Gdy do niej mówisz,
A ona nie kontaktuje?
Jeśli nie mogę słuchać Ciebie
Bo nie odpowiadasz na to, co mówię
Mogę tylko wsłuchiwać się w siebie
I reagować na to, co czuję
W związku z tym
I nauczyć się nie reagować
Unikając bólu z tego powodu.
Staram się zrozumieć
Co dzieje się we mnie
Gdy milczysz, gdy pytam, gdy do Ciebie mówię.
Staram się zrozumieć
Gdzie jesteś i czy czujesz
Co czuję ja w tym momencie, gdy to robisz.
To jest tak, jakby pukać do drzwi
Za którymi nikogo nie ma
Lub ktoś jest, ale nie słyszy, gdy wołasz.
Co mam robić — ja nie wiem,
Stoję i nie rozumiem, waham się i zastanawiam
Odejść, zaprzestać pukać
Czekać, czy drzwi się otworzą..
Lub może szukać innych drzwi,
Innej osoby, która odpowie, gdy mówię do niej
O sobie, o swych uczuciach
Co czuje w związku z tym
Gdy ja czuję
Lub nie czuję
Gdy nie wiem i pytam,
A ona kontaktuje…
Nostalgia
Na twarzy mam nostalgię
Bo dusza moja marzy
O kimś kto zrozumie
Ten smutek na mej twarzy.
O kimś, kto jest ciekawy
Podążyć w me krainy
I dzielić me tęsknoty
Marzenia, sny, doliny.
O kimś, kto się nie lęka
Odkrycia prawdy mojej
Kogoś, czyja czująca ręka
Jest wsparciem a nie znojem.
Kto umie słuchać zwierzeń
I ton ten podchwytuje,
Tego, kto ma odwagę
I kto w ten ton rezonuje.
I wtedy ma nostalgia
W szczęście się przemieni
A dusza moja śpiewem
I życiem rozpłomieni.
Jestem
Jest taki czas, gdy to czuję,
jakby mnie dla ciebie nie było
wszędzie cisza: szukam listu,
chcę usłyszeć głos, który nie brzmi…
odebrać jakiś gest, którego nie ma
zatopić się w objęciach,
które gdzieś rozpłynęły się w przestworzach.
Szukam wszędzie i wołam
Otwieram drzwi i czekam dzwonka
Staram się ściągnąć Cię myślą
Przywołuję Cię wspomnieniami
Wyciągam ręce, chcąc Cię w nich odnaleźć
Stwarzam Cię w wyobraźni
Materializując każdy szczegół Twej osoby.
I wtedy pojawia się gdzieś z kąta
Wcale nie oczekiwane osamotnienie,
Aby mną całą zawładnąć.
A ja nie chcąc wyjść mu naprzeciw
Szamoczę się, panikuję, odpycham je
Walczę z nim, uciekam, udaję, że go nie ma,
Nie znajdując drogi wyjścia.
Gdy tak stoję, nie robiąc kroku
Nie myślę, wyciszam się, uspokajam.
W ciemności mego istnienia
Staje się nagle jasność:
To mnie, a nie Tobie brak jest
Oświetlenia drogi na zewnątrz
Perspektywy, horyzontu, świata, Ciebie, ludzi.
I wtedy staję w środku
I słucham mojej duszy, jak gdyby istniała tylko ona
A ona mi mówi: wyrażaj to, co czujesz
Zbierz w słowa, uczucia, strofy wiersza,
A wtedy ta pieśń twoja
Wyrwie się z twego wnętrza
By oznajmić światu, że jesteś.
Stoi na stacji pociąg
Znalezienie się na stacji otworzyło mi nowe przestrzenie
Oglądania mnie w pociągu, który mnie porwał.
Bliskość skontaktowała mnie
Z nową jakością czucia i przeżywania,
Dalekość uświadomiła mi rejony bólu i cierpienia,
Których dotąd nie znałam.
Rodzaj sporadycznej komunikacji skonfrontował mnie
Z moją niewiedzą, która mnie poraziła.
Znalazłam się na stacji, skąd odchodzą pociągi
We wszystkie kierunki świata.
Zwykle każdy ma tablicę z jego oznaczeniem,
Aby właściwie wybrać drogę do celu.
Stoję na niej i patrzę, dobieram kierunek
Do tego, co we mnie z tego powodu.
Obejrzałam je już wszystkie.
Każdy dokądś zmierza, ma docelową stację,
Nawet orientacyjnie określony czas przyjazdu.
Tymczasem ten nie ma żadnego oznakowania.
Przychodzę tu na stację codziennie i obserwuję.
Mija lato, jesień, zima, kolejne lato i nadeszła jesień.
Mój pociąg stoi gotowy do drogi, której nie ma.
Jest jak pociąg widmo, bez wytyczonego kierunku.
Jak marzenie, które straciło szanse na realizację.
Stoję i patrzę, czuję i rozważam
Przeglądam poprzednie kartki kalendarza
Chcąc z nich wyczytać jakieś drogowskazy.
Oglądam telefony, przypominam słowa, pojedyncze listy
Nic w nich nie ma, co mogłoby sugerować
Jakiś docelowy kierunek.
Słucham i patrzę, rozmyślam i czuję
Wsłuchuję się w każde przesłanie
Nic mi tu nie brzmi, nic nie woła, cisza panuje wszędzie.
Czuję brak powietrza, światła, wizji,
Widzę drzwi, lecz otwarto mi tylko szparkę
Z której nie ma widoku.
Nie domyślam się okna, z którego przedzierałoby się światło
Nie słyszę też słów, które dawałyby nadzieję na cokolwiek
Świecący jakiś promień, oświetlający jakąś drogę dokądkolwiek.
Teraz wiem, ten pociąg nie jedzie donikąd — on stoi
Na stacji nikt nie wie czy ruszy kiedykolwiek.
Tam mówią: ludzie czekają, mają nadzieję
A ta wzbudza ich radość oczekiwania
Ze pojadą kiedykolwiek dokądkolwiek
Nawet, gdy to będzie tylko nadzieja na jutro.
Wstaję i rozmyślam, czuję serca łomot
Każdą komórkę ciała
Ja potrzebuję wzlatać, wzbijać się, być w podróży
Kochać, poruszać się, marzyć.
Nie mogę stać w miejscu, bo to mnie rozsadza
Nie mogę nic nie słyszeć, bo cierpi moja dusza
Wolę wiedzieć cokolwiek, niż być pogrążona
w niewiedzy, która paraliżuje każdy mój ruch.
Nagle wpada olśnienie:
_Brak kierunku pozostawia mi wolność_
_Każdegokolwiek, nie przywiązywania się do niczego._
_Wyboru każdej stacji i każdego przeznaczenia._
_Zrozumienie daje wybawienie_
_Od wiązania się do czegoś lub kogokolwiek_
_Oczekiwania na wywieszenie tablicy czy komunikatu._
_Jeśli ten pociąg znajdzie się na mojej drodze,_
_Gdy będę w podróży, może w niego wsiądę_
_Gdy będzie mi pasował jego kierunek._
_Jeśli nie, pomacham mu, życząc przyjemnej podróży._
Mam więc dać sobie wolność
Od jakiegokolwiek oczekiwania,
Spełnienia czegokolwiek przez kogokolwiek.
Mam podróżować, zwiedzać, zatrzymywać
Gdzie tylko zechcę i być z kim tylko chcę
Tylko ten czas się liczy, który jest teraz, w tej chwili.
_Daj mu uwagę, zainteresowanie, całą siebie. Tylko wtedy._
_A potem odjedź, zostawiając za sobą przywiązania, odległości, tęsknoty,_
_Otwieraj się na to, co nowe, co przychodzi teraz_
__