- W empik go
Listy do W... 2 - ebook
Listy do W... 2 - ebook
„Listy do W… 2” to kontynuacja poetyckich rozważań poświęconych nieszczęśliwej miłości, w których autor opisuje sposób postrzegania świata po rozstaniu się z wybranką jego serca. Poeta nie potrafi pogodzić się z brutalną rzeczywistością tego świata, przez co staje się przez niego przytłoczony i chyli się ku samozagładzie. W takiej sytuacji, gdy człowiek ciągle kocha, staje się niewolnikiem własnego serca…
Kategoria: | Rodzina |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8189-000-7 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_„Nie znają miłości, ci co kochać potrafią”._
— Piotr Grzeszczuk
_„Mieliśmy już za sobą wszelkie powroty i wiedzieliśmy, że się nie wraca ani do tych samych miejsc, ani do tych samych planów. Chyba od tego momentu w człowieku zaczyna się dorosłe życie. Długo nie mogliśmy w to uwierzyć. Nieodwracalność zdarzeń i uczuć jest równie absurdalna jak śmierć, trudno ją zaakceptować. Na szczęście ta wiedza przychodzi na samym końcu: kiedy umiera nam ktoś bliski albo kiedy kończy się miłość. Ale zanim przyjdzie, człowiek próbuje i próbuje, próbuje o wiele dłużej niż to ma sens”._
— Grażyna JagielskaSen
14.X.2018
Mijają dni
Godziny
Serce wciąż bije
Wolniej
Kropla
Jak łza wykuta w skale
Jak żywa woda
Krew
Marzenie
Jak ptak w niebiosach
Wieczność
Trwa w nas
I odchodzi
Jak słowa
Z chaosu
Przelane
W próżne
Jak mgła
Z niczego
Ślepota
Od dziecka
Ta pieśń milczenia
Na tu
I na teraz
Jak życie
Z chaosu
Jak sen…
Jak sen…
Jak sen…
Dobranoc kocha NIE.Boję się
29.XI.2018
Wciąż boję się powiedzieć: „tak”
W promiennych oczach dać ci znak
Zapalić nadzieję, byś była tu blisko
Tak blisko… Tak blisko…
Nie mogłem być lepszy
Choć chciałem tak wiele
Chopin, Beethoven czy Bach
To zbyt mało
By podkraść twe serce aniołom
Słów poezji, książek, stos wierszy
To zbyt mało
By miłość przelać w proste słowa
Teraz staję w obliczu siebie
W cieniu starych drzew jak za młodu
Kiedyś, gdy byliśmy dziećmi
Nikt się z nas nie śmiał
Nikt nie płakał
Teraz łza niewierna trwoni się
Jak woda ze szczerego źródła bije
Wypala kamienną twarz
Zakutą w posągu do wieczności
Teraz staję przed tu tobą
Jak dziecko — naiwne i głupie
Upadam na twarz
Skalaną pychą i gniewem
Z bijącym sercem wołam
Statkiem głosu
Jak żeglarz wśród gęstych fal —
_Farewell!, Farewell madame!_
A, gdy księżyc zasypia
Pod kołderką z chmur
Ja budzę się jak ptak z gęstych piór
Przepraszam cię dniami
Przepraszam też nocą
Za to, że byłem kompletnym idiotą
Tak krzyczę i krzyczę
Głuchym głosem wołam z nieba
Tylko ciebie…
Tylko ciebie mi trzeba…Poemat o Weronice
17.XII.2018
Nie ma cię już
Wśród ogrodów i baśni
Nie ma cię w snach
Ani na kartkach papieru
Jesteś tak blisko
Gdzie słońce promienieje
Twym blaskiem oświetla
Martwe ogrody Toskanii
Wśród kwiatów
Tak wiele, by poczuć
Wśród łąk
Tak cicho, by milczeć
Jesteś tak daleko
Gdzie nie sięga żaden wzrok
Gdzie ślepiec, martwą różą skalany
Nie widzi, lecz czuje
Cierpi i płacze
W odległych ogrodach
Ślad po tobie został
Martwy proch
Ciepłe łzy…
W moich snach
W mojej głowie