- W empik go
Listy galicyjskie czyli Rozbiór krytyczny ustawy zaprowadzającej w Galicyi Wschodniej Galicyjski Stanowy Instytut Kredytowy odnośnie do Patentu Cesarskiego z d. 3. listopada 1841. Posz. 1 - ebook
Listy galicyjskie czyli Rozbiór krytyczny ustawy zaprowadzającej w Galicyi Wschodniej Galicyjski Stanowy Instytut Kredytowy odnośnie do Patentu Cesarskiego z d. 3. listopada 1841. Posz. 1 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 355 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie zamiar budzenia czyjejkolwiek przeciw komu bądź niechęci – bo jeśli i do jej wzbudzenia innych praktyczniejszych niema powodów i przyczyn, żadna jej pewnie książka sama wywołać nie zdoła – ale mocne przekonanie, że czas jest nareszcie, aby po tylu kłamstwach i potwarzach – napisano aby jedno słowo prawdy o Części ziemi niegdyś polskiej – dziś Galicyą nazwanej; – przekonanie mówię to, jest mi powodem do napisania i ogłoszenia tych kilku uwag. – Galicyi dostał się w podziale los najsmutniejszy z pomiędzy wszystkich prowincyi dawnej Rzplt… polskiej!, a jednakie rzecz dziwna, przejrzyj tylko pisma publiczne – przeczytaj dzieła traktujące o tym przedmiocie, i cóż tam znajdziesz? oto obrazy despotyzmu jakoby w królestwie – oto echo narzekań i nieukontentowania w W. X. poznańskiem – a w jednej tylko Galicyi –
Eldorado mlekiem i miodem płynące, – Raj na ziemi – któremu jedynie Hurysek brakuje. – Gazeta Augsburgska zdaje się, że kłamstwa podobne, uczyniła głównym zadaniem swojego pisma, – daj tylko wiarę jej płatnym korrespondentom z Galicyi – a daleko szukać będziesz musiał szczęścia, któreby z szczęściem Galicyi porównać można. – W Galicyi wedle niej zamożność i byt dobry są jawne i upowszechnione – pieniędzy podostatek. Ruch przemysłowy i handlowy wielki – Rząd ojcowski, – Wymiar sprawiedliwości, szybki i ścisły, – Oświata na wysokim stopniu, – Wychowanie publiczne pomyślane jak może bydź najmądrzej, – Narodowość nareszcie polska – w poszanowaniu władz wszelkich; i jeśli mimo to wszystko Galicya nie prześcignęła do dziś dnia w przemyśle i handlu Anglii – w wykształceniu i oświacie Francyi – w bogactwie Hollandyi, nie dzieje się to wedle gazety Augsburgskiej dlatego, żeby Jej Rząd nie pragnął tego wszystkiego – żeby nie ułatwiał i nie równał dróg wszelkich do takiej mety prowadzących, – ale dlatego, że Jego ojcowskie zamiary, jego usiłowania i ofiary, w znanym od wieków charakterze Polaków, w ich zamiłowaniu anarchii, a wstręcie do wszelkiego porządku w ich nienawiści wszelkiego mocno uorganizowanego Rządu –
o ich upornym obstawaniu za dawną wolnością czyli nieładem, w ich przywarach wedle tejże Gazety narodowemi bydź mających, jakoto skłonności do marnotrawstwa, kosterstwie – pijaństwie i przyrodzonej lekkomyślności – w Ich nareszcie ciągłym, a wedle Gazety Augsburgskiej politowania godnym marzycielstwie o jakiejś narodowości (1) znajduję nieprzełamane zawady, – Taką a nie inną jest treść wszystkich nie ledwie pism ogłaszanych w ostatnich czasach o Polsce – a szczególniej o Galicyi – i Polacy odgrywają w nich rolę owego Lwa w bajce – którego złożonego niemocą – osioł kopytem uderza!!… –
Przewidując, ze nowo ogłoszona w Galicyi ustawa zaprowadzająca niby w tej prowincyi Instytucyę Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, jako błędnie pomyślana i pozbawiona wszelkich rękojmi, na których zwykle każda operacya finansowa opartą bydź winna – jakkolwiek dla Galicyi pożądaną bydź – (1) Gazeta Augsburgska tak się daleko uniosła w chęci nawrócenia swych Czytelników do zasad, do jakich się względem Polaków przyznaje – że w roku zeszłym w jednym z artykułów dość obszernych wystosowanych głównie przeciw Polakom – zadała sobie pytanie – Co to jest narodowość?… i w odpowiedzi oświadczyła, że znaczenia tego słowa nierozumie! –
może, i dla Jej Obywateli niezaprzeczonym byłaby dobrodziejstwem – nie tylko nie dojdzie do skutku – ale nadto, ze najemni pisarze w okoliczności tej właśnie, ze do skutku nie przyszła, znajdą nowe źródło do potwarzy przeciw Galicyi i Jej Obywatelom – ze przyczyn spełznięcia na niczem wspominanej ustawy – nie upatrzą w niej samej – ale je będą chcieli wynaleśdź w niesforności Polaków – nie przełamanym Ich wstręcie do dobroczynnych zamiarów rządu. – Rozebrałem krytycznie jej zasady i takowe publicznie ogłaszam. Rozbiorem tym dwa sobie zamierzam osiągnąć cele – raz, dowieść, ze ustawa wspomniana dla mylnych swych zasad, braku wszelkich gwarancyi ufność publiczną obudzających i przepisów własnych, celowi Jej sprzecznych, albo całkiem wykonaną nie będzie – albo też jeśli to nastąpi, takich owoców jakby należało i jakich Galicya po niej oczekuje, niewyda… – drugi raz, odpowiedzieć wcześnie na przewidywane o nas potwarze, a nawet im poniekąd zapobiedz. Jak dalece mi się to udałoś… do Ciebie czytelniku osądzić należy. –
Autor.LIST PIERWSZY.
Galicya tak zwana wschodnia co do przestrzeni 1/8 co do ludności zaś 1/4 dawnej polskiej Rzeczypospolitej, kraj w każdym względzie hojnie od natury uposażony – od lat 70 prawie stał się obcym zupełnie, tak dla Europy, jak dla swych niegdyś współrodaków. – Galicya zaledwo i to bardzo powierzchownie wspominaną bywa w ogólnych Statystykach Europejskich; i gdyby nie rzadki artykuł Gazety Wiedeńskiej, zawiadamiający o nominacyi tej lub owej dostojnej osoby na gubernatora Królestw Galicyi i Lodomeryi, sąsiedzi nasi Polacy, Rossyanie i Niemcy, zapomnieliby nic długo, że o mil kilka od nich istnienie kraj mający 1525 mil kwadratowych przestrzeni i przeszło 4 miliony mieszkańców. (1)
–- (1) Właśnie kiedy powyższe uwagi pisać zacząłem, wjadły mi w ręce Nro 116 – 117 i 118 Gazety Augsburskiej w których znajdują się wyciągi z III. Tomu dzieła jakiegoś
To nadzwyczajne zapomnienie i ta gronowa cisza o kraju tak rozległym i tyle pod każdym względem interessującym, są to konieczne skutki systematu, któremu podlega od lat 70. – Owo imperalivum: "sta sol ne moveare" którym przed czterema wiekami nieśmiertelny nasz Kopernik zatrzymał bieg słońca, zdaje się, że się stało godłem dla Galicyi wschodniej od czasu jej zajęcia; wierną też pozostała tej nowej dewizie z całą rezygnacyą i posłuszeństwem bezwłasnowolnego! Nie dla Galicyi cywilizacya od lat 70 tak wielkie uczyniła postępy – nie dla niej zjawiły się cudowne odkrycia w naukach przyrodzonych, nie dla niej wszędzie indziej zrewidowano i uporządkowano prawa – zaprowadzono w nich harmonią i zastósowano do dzisiejszych wymagań oświaty i czasu! – nie dla niej – p. Kohl pod tytułem Rei sen im Inneren von Rassland and Pohlen. – Tora III. traktować ma głównie o Bukowinie, Galicyi, Krakowie etc. – Nie mam samego dzieła pod ręką – ale jeżeli obok znanej tendencyi Gazety Augsburgskiej, godzi się z wyciągów wnioskować coś o nim – sądzić wypada, że to jest dzieło pisane z polecenia, jak tyle innych pism przeznaczonych do wprowadzenia w błąd zagranicy i nastręczenia Historyi fałszywych źródeł do przechylnego sądu dla pewnych systematów i pewnych widoków na nieszczęście od dawna świata znanych i przez niego, jak należy ocenionych. – Gdyby tak nie było, wątpię, czyliby Gazecie Augsburgskiej wolno bydź miało ogłaszać z niego wyciągi o Galicyi – zresztą treść dzieła, którą w ciągu listów moich z rzeczywistością porównać sprobuję, najmocniej za wnioskiem moim przemawiać się zdaje. – P. A.
przemysł i handel stały się gdzieindziej można powiedzieć warunkami bytu państw najpotężniejszych, nie dla niej wreszcie z każdym rokiem to żywiej uśmiechająca się nadzieja tych lub owych ulepszeń w wszelkim względzie, obudza ogólne wyścigi w wszystkich kierunkach wiedzy ludzkiej – i zachęca do żelaznego w nich wytrwania!! – Galicya na te wszystkie cudowne zjawiska skamieniałym nieudolności spoglądać musi okiem!!! – zamieniła się ona poniekąd w Chiny Europejskie, których zadaniem stanu od lat kilku tysięcy jest i było: Nieruchawość zupełna, pod politycznym, moralnym i materyalnym względem. –
I w samej rzeczy przypatrujący się uważnym okiem temu wszystkiemu, co się u nas dzieje, nie może nieprzyznać, iż stagnacyą ogólna we wszystkim, co tylko zdolne postępu i co gdzie indziej naprzód się od dawna posunęło, nie jest w Galicyi wypływem ani położenia Geograficznego kraju, ani politycznej formy jego Rządu, – ani nieudolności mieszkańców, lub braku przedsiębiorczego w nich ducha; – ale jest skutkiem planu, jaki od początku dzisiejszych stosunków tego kraju, przyswojono dla Jego dalszej exystencyi, – i który z podziwienia godną stałością, lecz zarazem i bezwzględnością jest wykonywanym. – Przedsięwzięć, jakie gdzieindziej mimowolnie uderzają uwagę wędrowca, i które świadczą o ruchu i postępie wszechstronnych, przedsięwzięć takich mówię nie zobaczysz w naszej Galicyi, ani publicznych, ani prywatnych. – Oprócz dróg bitych wzdłuż kraju, dróg przeznaczonych głównie do ułatwienia handlu wywozowego, produktów Austryackiego przemysłu, dla których Galicya głównym jest targiem; – oprócz koszar wojskowych i więzień publicznych, nie ujrzysz w naszym kraju żadnej Rządowej budowy, użytek publiczny na celu mającej. – Skarby nawet z podziemi ów Wieliczki i Bochni, wyciągają dotąd na powierzchnią ziemi starożytne drewniane kieraty, z roku na rok naprawiane, tak właśnie jakby się obawiano, by ich kiedyś nie zostawić krajowi kosztowniejszych i trwalszych. – Dobra koronne czyli narodowe oprócz jednych Niepołomic sprzedano, – a kapitały za sprzedane niepozostały w kraju. – Na żadnym z tych kawałów ziemi nie pomyślano założyć szkoły gospodarstwa wiejskiego, gdzieby dla włościanina kosztem publicznym odbywały się doświadczenia przechodzące niekiedy jego możność, a nieodzowne przecież od zawodu jego, – gdzieby mógł, nie podejmując dalekich i kosztowniejszych podróży, ani potrzebując ślepo zawierzać spekulantom rachującym na jego łatwowierność, oglądać naocznie wzory nowych wynalazków i przypatrzyć się skutkom ich zastósowania do naszego klimatu i kraju. – Jak mówię, niepomyślano nawet o podobnych zakładach, a własność Narodowa przeszła za bezcen w ręcę spekulantów, lichwiarzy i Neofitów politycznych, wszędzie i zawsze z nieszczęść publicznych korzystać gotowych. Liczne są wprawdzie szkoły publiczne w kraju, każde albowiem miasteczko Cyrkularne, ma swoje gimnazyum, lecz, że i system wychowania publicznego w tych Instytutach odpowiada zupełnie planowi, o którym wyżej wspomniałem, a nawet go dopełnia, całemu światu wiadomo. – Zdaje się nawet, że założenie we Lwowie roku 1817. uniwersyteta franciszkańskiego (Universitas franciscea) winną jest Galicya jedynie, zwiększającej się codzień populacyi urzędników Niemieckich – (Kohl podaje ich liczbę na 40000 głów) a tym samym uznanej z strony Rządu potrzebie, ułatwienia im jako mniej zamożnym i szczupłe pobierającym pensye, sposobności wychowania swych dzieci w miejscu pobliskiem urzędowania rodziców; – bo wnosić słusznie można, że gdyby chodziło o wychowanie samych polskich dzieci, Rząd wolałby raczej, iżby kończyły nauki w Wiedniu lub Pradze, aniżeliby pomyślał o założeniu i utrzymywaniu tak kosztownego Instytutu. – Oprócz cessarskiej fabryki tytoniu w Winnikach, niema w całej Gallicyi ani jednej fabryki Rządowej jakiegokolwiek wyrobu produktów krajowych; własność nawet prywatna nie znajduje w kraju żadnego publicznego instytutu zabezpieczającego ją od szkody. – Towarzystwa tego rodzaju znajdują się w Trieście lub w Wiedniu, i łatwo obliczyć można, jakie summy wysełane są co rok z Galicyi na zabezpieczenie tego, coby przy troskliwej pieczy Rządu na miejscu zabezpieczonem bydź mogło i pewinno. – Przywilej teatru służy kompanii niemieckiej, scena polska wegetuje pod zasłoną tamtej i za jej tylko zezwoleniem, zakupionem nie małemi ofiary. – Fundusze municypalne licznych dosyć miasteczek w Galicyi (tak zwane Magistrats-fouds) które zdaje się, żeby powinny bydź obracane na upięknienie i uporządkowanie miast, których są własnością, nie są dotąd obracanemi na podobne cele. Zostając pod bardzo ścisłą kontrollą skarbową, lokowane bydź muszą ex officio w publicznych funduszach austryackich – zamiast więc wpływać na wzrost i dobry byt osad miejskich, mierne tylko przynoszą procenta, które znowu w tych samych funduszach lokowane, podnoszą wprawdzie cyfrę kapitału, nie zabezpieczają go jednak nigdy, (1) gdy każda zmiana polityczna w kraju – znajdzie go w zagranicznych kassach. – Jednem słowem wzniosłe zadanie Rządu jako pierwszego i najzamożniejszego właściciela ziemi – by stanął na czele przedsięwzięć użytecznych i ogólne dobro mniejszych właścicieli na celu mających; – by przykładem swym zachęcił do naśladowania, by radą, kapitałem, dobroczynną nareszcie ustawą wsparł, gdzie potrzeba chęci prywatnego, by nakoniec fundował własnym kosztem to, co koniecznie fundować potrzeba, a co przechodzi siły pojedynczego obywatela; – zadanie powiadam to, nie tylko dotąd dopełnionem nie jest, ale się wcale na to nie zanosi, by kiedyś dopełnionem bydź miało. –
W naturalnym przeto stosunku do takiego stanu przedsięwzięć publicznych i rządowych, zostaje i przedsiębiorstwo prywatnych. Przedsiębiorstwa takiego ża- – (1) Dowodem tego najlepszym, nieokończona dotąd likwidacya funduszów miasteczek Galicyi zachodniej po rok 1809. do Austryi należącej. – P. A.
dnych albo bardzo tylko małe zobaczysz w Galicyi ślady. – Jest to skutkiem trzech bardzo ważnych, ale niezaprzeczonych przyczyn. – Obywatel Galicyjski albo sam nie chce się trudnić przemysłem, albo chęć jego ustąpić musi przeszkodom, jakie w wykonania zamiaru napotyka, albo tez pozbawiony jest potrzebnego do tego funduszu. Rozbierzmy po szczególe każdą z tych przyczyn, aby się przekonać, jak dalece paraliżują ruch przemysłowy w tym kraju! –
Nie można zaprzeczyć, iż w ogóle Obywatele Galicyjscy, a przez nich rozumiem właścicieli ziemi, czyli tak zwaną, szlachtę nie okazują wielkiej ochoty do zatrudnień i przedsięwzięć przemysłowych i owszem zatrudnienia podobne uważają za mało zgodne z charakterem szlachcica. – Szlachta bowiem Galicyjska pod względem socyalnym nie odrodziła się w niczem od swych ojców i dziadów, – wszystkie ich cnoty i przywary odziedziczyła i dzierży dotąd w spuściźnie, z tą tylko różnicą, że cnót, to jest: waleczności, odwagi, gościnności i przywiązania do ojczyzny, rzadko Jej się nadarza dziś sposobność praktykowania: – a przeciwnie przywary (których wyliczać nie potrzebuję) swobodnie pielęgnować Jej wolno i pielęgnuje. – Bo też chociażby niechciał, musi nasz szlachcic bydź Arystokratą i to w nienajlepszem tego słowa znaczeniu, gdy wszystko, co go od kolebki otacza, każe ma wierzyć, że jest istotą zupełnie różną od reszty ludzi nieszlachty. – Oprócz Węgier, nie ma zapewne w Europie drugiego kraju, w którymby podział Towarzystwa na kasty, czyli jak je tu nazywają na Stany, utrzymał się w takiej całości w obyczajach mieszkańców i w prawodawstwie Jego cywilnym i politycznym, jak w Galicyi. – Dawna hierarchia socyalna, o ile jej byt ogołocony z wszystkich prerogatyw i wpływów wszelkiego politycznego znaczenia schlebia osobistej tylko próżności i łechce miłość własną pojedynczego – przeżyła tutaj nie tknięta, wszystkie wstrząśnienia, jakie gdzieindziej pogrzebały od dawna w ruinach feudalny gmach porządku towarzyskiego – stawiany ograniczeniem, przemocą i nikczemnością ośmnastu wieków!! – Szlachcic (Edler von) Mieszczanin (Burger) i Chłop, są to w Galicyi trzy istoty zupełnie od siebie różne pod cywilnym równie jak i politycznym względem, i nic dziwnego, że taka dążność ustawodawstwa publicznego krajowego, schlebia miłości własnej, wyobrażeniom wreszcie i nawyknieniem synów i wnuków złotej niegdyś wolności, – przechodzi bez oporu w Ich życie prywatne, w stosunki towarzyskie i staje się cechą obojga! –
Zwierzchność też znowu wszelka kościelna równie jak i świecka, nie zaniedbuje żadnej sposobności, by podział ten nie zaprzestawał bydź ciągle widzialnym i nie zacierał się w pamięci podzielonych!… pomijając respekt, jakim w domu rodzicielskim zacząwszy od X. Plebana, a skończywszy na Karbowym lub Włodarzu, otacza każdy panicza; – Panicz ten, syn szlachecki jest już i w szkołach publicznych przedmiotem attencyi i wyszczególnień professorów, odsłaniających w oczach jego po raz pierwszy nieznaną Mu dotąd godność własną i zmuszających go nieledwie do wiary, że jest czymś więcej jak inni! – Matrykuła panicza zawiera wielkiemi literami wypisany predykat Nobilis, gdy przeciwnie matrykule kollegi Jego syna Kupca, Mieszczanina, lub Urzędnika tego tytułu brakuje. – Professorowie czytając katalogi lub examinując bądź w klassach, bądź publicznie, nie zapominają nigdy Imienia Szlachcica poprzedzić, tym znanym i tyle w uszach pewnych ludzi dźwięcznym słówkiem "de" lub "von" na którym Imieniu plebejów zbywać naturalnie musi. – Są to rzeczy na pozor małe!…. ale z rodzaju tych, co na umysł młody wywierają, wpływ najsilniejszy. – Wrażenia będące skutkiem podobnego wpływu są również mocne i nie zatarte, a gdy je zasila nieustannie, ciągłe łechtanie miłości własnej i próżności młodzieńca, charakter Jego w dojrzalszym wieku w ich wyłączną obleka się barwę, – i sposób Jego myślenia zupełnie arystokratyczny przybiera kierunek, – bo wychowanie ograniczając się tutaj zwykle odbyciem obowiązkowych kursów szkół i uniwersytetu, rzadko bardzo przeciąga się po za okres czasu tam spędzony, – a rzadziej jeszcze dopełnia się w domu o własnych siłach i ochocie, własnem dociekaniem z obszernych, a szematem szkolnym nieścieśnionych źródeł. – Dla tego też tych zgubnych wrażeń o przyrodzonej swej wyższości, jakich Galicyjski Szlachcic w szkołach raz nabywa, nic już w życiu Jego nie zaciera więcej, a stosunki Towarzyskie, w jakie wchodzi, opuściwszy szkolne ławy, nie więcej pewnie zdolne są rozjaśnić horyzont widzenia Jego w tym względzie, zakreślony elementarnemi zasady Likavetza i Wolfa!…. –