- W empik go
Listy od Jaśka - ebook
Listy od Jaśka - ebook
Mali chłopcy w czasie pandemii często nie czują się komfortowo. Szczególnie wówczas, kiedy nie wiadomo, co się dzieje z ukochaną babcia, która trafiła do szpitala. I kiedy rodzice nie mogą się dogadać. Świat Jaśka zmienił się bez uprzedzenia. Wszyscy pochowali się w domach przed złośliwym wirusem, który dyktuje nowe zasady. Już nie można żyć jak dawniej... Na szczęście jest jeszcze dziadek! Pełen zwariowanych pomysłów, pomocny we wszystkim. Gdyby nie on, Jasiek nie poznałby Izy… I gdyby nie on, nie zdarzyłyby się wszystkie fantastyczne rzeczy, które jednak się zdarzyły! Czy przyjaźń z dziadkiem i pisanie listów do znajomej pisarki pomoże mu przetrzymać trudny czas?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8271-891-1 |
Rozmiar pliku: | 5,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Droga Pani Aniu,
To ja, Jasiek. Jestem ciekaw, jak się Pani czuje w tej pandemii, bo ja okropnie.
Była Pani kiedyś w naszej szkole. Potem napisałem do Pani list, a Pani mi odpowiedziała. Mam go jeszcze. Są na nim szwedzkie znaczki, ale nie dlatego go trzymam. Było w nim napisane, że kolejne lepiej wysyłać mailem, bo Pani w Polsce teraz bywa rzadko.
Pytała nas Pani wtedy, czego się najbardziej boimy. I ja powiedziałem, że pająków. Ale teraz najbardziej boję się śmierci.
Nie swojej, bo tego to w ogóle nie mogę sobie wyobrazić. Dzieci podobno lekko przechodzą covid. Inaczej z dorosłymi. No i jak tylko któreś z rodziców zakaszle albo kichnie, albo narzeka, że boli go głowa, to ja się zaraz boję, co będzie dalej. Rozmawiałem o tym ze Stasiem i on ma podobnie.
Staś to mój najlepszy przyjaciel. Siedzieliśmy obok siebie w ławce. Mieszka dwa domy dalej. Niby tak blisko, a nagle daleko. Widujemy się czasami, ale tylko na powietrzu, żeby nie wnosić do domu zarazków. A teraz jak na złość jest brzydka pogoda. Pada i pada. U Pani też?5 LUTEGO
To znów ja, Jasiek. Bardzo dziękuję, że mi Pani odpowiedziała. Sprawdzałem pocztę co godzinę. Nie wiem, czy mnie Pani pocieszyła. Może trochę.
Bardzo dawno nie byłem w szkole. Uczymy się przez komputer, ale to nie to samo. Kiedyś nie lubiłem chodzić do szkoły, a teraz nie wiem co bym dał, żeby było po staremu. Myśli Pani, że jeszcze kiedyś będzie? Chociaż niektórych z mojej klasy chętnie nigdy bym już nie oglądał. No ale coś za coś. Tak często powtarzała moja babcia: „Coś za coś”.
Rodzice nie mają do mnie cierpliwości, ale ona miała. Słuchała uważnie wszystkiego, co mówiłem. Często spędzałem u niej soboty i niedziele.
Babcia ma dom pod miastem. Całkiem spory. Dom i ogród. Ma też psa i dwa koty. A teraz jest w szpitalu i nie mamy pojęcia, co się z nią dzieje. Nie wiadomo, jak się zaraziła, bo głównie siedziała w domu. Do szpitala nie wolno wchodzić, więc nikt jej nie odwiedza. Wyobrażam sobie, jakie to musi być okropne.
Mamie powiedzieli, jak się w końcu dodzwoniła, że nie jest gorzej i że trzeba mieć nadzieję. No to mam. Ale się boję. Tak bardzo, że często nie mogę spać. Przewracam się w łóżku z boku na bok. Za ścianą rodzice się kłócą, a ja myślę o babci. Bardzo chciałbym się do niej przytulić. Babcia pachniała tak, jak często pachną suche rośliny. Lubiłem z nią spacerować, chociaż normalnie tego nie znoszę. Ale z nią było fajnie. Jakoś inaczej. Nigdy się razem nie nudziliśmy.
Myślę też o jej zwierzętach. Tata powiedział, że zajęła się nimi sąsiadka babci. Chciałem, żeby przywiózł do nas chociaż koty, ale się nie zgodził. A z nimi byłoby mi raźniej. I miałbym jakby kawałek babci przy sobie. Mógłbym je sobie głaskać, kiedy jest mi smutno. Mają takie miękkie futerka! Liszka zawsze daje się tarmosić, ale Miodzio miewa humory i kiedyś mnie podrapał. Teraz wcale bym się na niego o to nie gniewał. Byle tylko był.