- W empik go
Literozsyp literoklety - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
16 listopada 2022
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Literozsyp literoklety - ebook
Tomik poetycki „Literozsyp literoklety” zawiera wyselekcjonowane utwory z ostatnich dwudziestu pięciu lat dorobku literackiego Angel’a Voxword’a. Autor zawarł w utworach emocje ludzi, których spotkał na swej drodze. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8324-359-7 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nadziei już brak?
Zostało tylko czekanie jak zapuka koniec świata.
W białej sukni zatańczy, lecz bez kosy tylko z fenolem.
Czekam obojętny, bo życie bez spełnionych marzeń to dno.
Głupie serce wciąż wierzy, że Bóg istnieje nie na niby.
Rozum już dawno wysnuł teorię, że świat tylko dla bogaczy.
Rozpadam się w głębi, choć ciało jeszcze młode.
Duch zdeterminowany podcina tętnice, i nie umiera.
Jakiż to melodramat, tragedia, z której śmieją się dzieci.
Sfrustrowany wzrok szuka w ciemnościach jak kot.
Słuch utonął w dźwiękach stukającego czasu.
I tylko język mamrocze coś pod nosem, że słone.
Nic, zupełnie nic tylko ta cisza przerywana świstem oddechu.
Ta samotność tak boli, nawet umarli wiedzą o tym.
Kiedy stracona wiara to i miłości przepadła
a nadzieja stchórzyła jak zawsze.Wolność zabrana!
Polska pozbawiona wolności
Choć twierdzą dziś że wolna
Odarta znów do samej nagości
Bezwstydnie kroczy powolna.
Polska pozbawiona krzty honoru
Pośmiewisko całej teraz Europy
Rządzona przez grupę bandziorów
I kler, co zapomniał Bożej roboty.
Polska pozbawiona dawnej chwały
Okradziona z prawa i Konstytucji
Pozbawił ją godności człowiek mały
Więc Ojczyzna stoi na progu rewolucji.
Gdzież tych nowych ludzi plemię
Gdzie solidarność, jedność, troska
I ten Duch co miał przyjść na ziemię
Gdzie to wszystko, gdzie jest Polska!?Hymn do jedności Ojczyzny
To jest moja matka, ma Ojczyzna,
To są moi bracia, siostry me,
Nie straszna mi niewola i obczyzna,
Zakusy wrogów podłe, złe.
Mym mottem Bóg, honor i Ojczyzna,
Biało-czerwony sztandar w ręku tkwi,
Niech każdy Polak, Polak przyzna
Że Polskę kocha, wielbi, czci.
My z rodu Lecha, lud wspaniały
Waleczny tak jak mało kto,
Dla naszej Matki, nie dla chwały
Poświęćmy życie, młodość swą.
My z rodu Piasta, ród królewski,
W niewolach przetrwał setkę lat,
Na ustach zawsze hymn zwycięski
Niech to pamięta cały świat.
W koronie złotej orzeł biały,
To nasze godło, to nasz znak,
Z Bałtykiem sojusz zawsze trwały
Jak z Warsem Sawa, jak z Wandą Krak.
Łączy nas wspólna pamięć i tożsamość,
Łączą nas wspólne więzy krwi,
Historia, język, smutek, radość
Polska! Polacy! Na zawsze my.
Nie zniszczył nas wojenny grom,
Choć bohaterów krew przelana.
Tyś nasza Polska, tyś nasz dom
Tyś nasza matka ukochana.
Niech dziś zabije głośno dzwon
I zabrzmi hymn wolności
Tyś nasza Polska, tyś nasz dom
Korona naszej niepodległości.To ego
Nie szczędził mnie zły los
Kolce rzucał mi pod nogi
Za słaby był mój głos
Dla żartu Bóg doprawiał rogi
Lecz ja i moje ego
Nie chciało czekać dłużej
Dopięło w końcu swego
I wzbiło mnie ku górze.
Jestem tu
Lecz się nie poddaję
Za cios, cios oddaję
Złu.
Jestem bo
Życie mi pisane
I jest pokonane
Zło.
Nie czekam już na losu łaskę
Nie spadnie złota deszcz
Zakładam już na nowo maskę
A w ręku błyszczy miecz
Ja mściciel mego ego
Obrońca tak jak trzeba
Dopiąłem znowu swego
I wzbiłem się do nieba.Płyń w nieznane
Płynie woda, płynie życie, szybko płynie czas.
Gaśnie ogień, gaśnie chwila i przeszłość traci blask.
Płyną statki, płyną liście, też popłynę ja.
Niebo zniknie, ziemia zniknie, zniknie światło dnia.
Pokochaj dziś, nie marnuj lat,
zielony liść, rozkwitły kwiat.
Pokochaj tak, pokochaj bo…
Nim zniknie świat, gdy przyjdzie zło,
Ty ciągle trwaj, za rękę złap,
Swe serce mu daj i w oczy się gap
Na zawsze trwaj.
Płynie nuta, płynie łezka i krew w żyłach płynie też.
Wyschło serce, wyschła róża, wysechł nawet deszcz.
Płyną chmury, płyną słowa, popłynęły strugi potu.
Już nie czekam, już nie myślę i za chwilę będę gotów.Pytając marzenia
Tak szybko marzenia płoną na stosie niezrealizowanych celów
Że zapomina człowiek jakie jest jego życia przeznaczenie
I tylko zrywa talizmany z ramion smaganych biczem czasu
Idzie pod górę tocząc łajno zmartwień i narastających smutków
A przecież ze szczytu kula się stoczy rozbijając się o śmierć.
Po co życie takie tylko na niby?
Po co śmierć która nie jest końcem?
A myśli po co skoro rozum głupieje?
Wszystko takie za nic, bo na nic?Biegniemy
Nie należy cofać się nawet o stopę w lasy czasu
Bo partyzantką nie można zbudować warowni przyszłości
Iść powinno się pod czas i z czasem czerpiąc z doświadczenia
Choć cel nie zawsze celem bywa dla nas właściwym
Ale przecież naszą szkołą jest życie i egzamin się zbliża.
Za dniem miesiąc i rok, lata ekscytacji, oraz wieki przeżyć
Zagonieni biegnąc równo z czasem nie pozwólmy zapomnieć
Bo najpierw były kroczki potem kroki a na końcu tuptanie
I co dalej człowieku bez zegarka? Gdzie twój sens życia?Biedacza magia
Na Ojca w niebie i Matkę Ziemię
Przeklinam wszystkie złośliwe cienie
W pełnię księżyca mam takie życzenie
By los przewrotny spełnił me marzenie.
Zaklinam z potęgą i wszelką mocą
Za dnia, o zmroku i ciemną nocą
Zanoszę modły z pierwszą rosą
Przyzywam losu tańcząc nago i boso.
Na wszystko co dobre zaklinam
Potężnych duchów mocy przyzywam
Spełnienia marzeń mych wybije godzina
Niech będę bogaty ja i moja rodzina.Łza i nadzieja
Nie rań mnie!
Proszę Cię
Błagam Cię
Nie rań mnie!
W zapomnienie zamień się!
Zaczynam nowy dzień!
Piękny dzień!
Dobry dzień!
W przeszłość zamień się!
Gdy pytam, odpowiedz,
W życiu tak nie miało być.
Nie mogę już dłużej
Nie chcę w kłamstwie żyć.
Twój świat utkany z aluzji
Po co to wszystko i Ty?
Zapaść się pod ziemię chcę
By tylko przestały boleć łzy.
Bez sumienia tak w oczy drwisz
Zabijasz każdy promień słońca.
Za ten pusty album na stole
Znienawidzę Cię już do końca.
Chcę i potrafię być bez Ciebie
Na co mi twoje słowa?
Nowy dzień niesie mi nadzieję
By wszystko zacząć od nowa.Śmiertelna porada
Przychodzę zawsze nie w porę
Po to byś nie mógł niczego zabrać
Uważasz mnie za swego życia zmorę
Pamiętaj że nie dam się łatwo nabrać.
Nie mam litości dla nikogo
Każde życie mej władzy jest poddane
I choćbyś krwawe ofiary składał bogom
To ja cię od przeznaczenia nie ocalę.
Jestem końcem który nie ma końca
Nie oszczędzę sutanny czy stetoskopu
Przyjdę po pijaka i zabiorę ci ojca
Nie odpuszczę ani damie ani chłopu.
Usiądź więc na skraju grobu swego
Pomyśl co weźmiesz z tego co ukradłeś
Pod piaskiem tylko czerw będzie kolegą
Przemyśl życie bo już nisko upadłeś.Pytanie o życie
Idziemy gdzieś tak często do celu
A może to wszystko jest na niby
By błądzić w ciemnej puszczy życia
By okradać się z naszych marzeń
By pozostać głupcem w tali kart
By nigdy nie wiedzieć gdzie, co i jak?
Jeśli życie to tylko wymysł człowieka
A tak naprawdę jesteśmy tylko snem
By ku uciesze stwórcy być pacynką
By śmiać się z samych siebie
By nigdy nie być realnym jakimś kimś
By zawsze znosić humory swego ego?Wyrok
Płynę rzeką nocy i dni,
Tak chmurnych jak mój smutek,
Tak ciężkich jak łzy z żalu utkane,
By wpłynąć do oceanu przeszłości.
Przyszłość stoi za drzwiami teraz,
Rozglądając się bo poranione serce ma,
Choć zapomina że rany zadawała kiedyś,
Więc musi zapłacić okup przeznaczeniu.
Mi sędzią jest każdy kto mnie spotka,
Jeśli jednak zechcę wydam wyrok,
Bo oskarżycielem jest moje nieszczęście,
A ławnikami samotny życia czas.Świeca życia
Rano zapalił cię Bóg
W południe zesłał wiatr
Nie zgasłaś
Wieczorem wystawił na deszcz
I czekał okrutny Stwórca
Aż stracisz blask
Przetrwałaś
Nocą zakradł się do snu
Odciął światła knot
A ty Mu ufałaś.
Pozostał pamięci lotny zapach
Strużka wosku na świeczniku
I pustka w kir odziana
Zapach kadzideł
Zwiędła chryzantema
I ten złowieszczy śmierci głos:
Takie jest ludzkie życie.Ballada nieletnich
Hellow, to w regionie malownicza wioska,
Którą lat temu parę opuściła łaska boska.
W popłoch popadli świątobliwi jej mieszkańcy
Gdy dnia pewnego zniknęli wszyscy popaprańcy.
Czarne chmury nad wioską się zebrały,
Pod figurą Madonny dewotki wciąż klęczały.
Pomimo tego życie biegło swoim torem
Setka domów, dom społeczny i kościół był z klasztorem.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha..
Niedawno siedemnaście wiosen mi minęło
I nawet nie wiem kiedy rozpocząłem zbawcze dzieło.
Przyszedł moment by się wam przedstawić,
Bo w Zorro nie chcę się już bawić.
Na chrzcie, w agonii, imię Eustachy mi nadano
Choć w wiosce Staś od zawsze mnie wołano.
Kruczoczarny loczek spływa mi po czole
Mam młodzieńczy zarost którego jeszcze nie golę.
Zieleń mych oczu przyprawia wszystkich o rumieńce
A kisiel w majtkach mają dziewczyny i zboczeńce.
Mam ponoć usta gorące i jak aksamit miękkie
A w dodatku ciało bóstwa i niezwykle giętkie.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha..
Naszła raz ochota ojca Konstantyna
Znaleźli go martwego kiedy się wypinał.
Przeora ktoś nocą skrócił o nogi i głowę
A jego zwłoki porzucono nad głębokim rowem.
Nagiego furtiana przykuto do klasztornej bramy
A jeszcze przed śmiercią wyrwano mu męskie organy.
Ojca Boreasza na słup drogowy nadziano
A z jego ust wystawały chryzantemy i siano.
Ostatnią ofiarą zdawać by się mogło boskiego przekleństwa
Był braciszek Fabian padając martwy w trakcie nabożeństwa.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha..
W sali katechetycznej wielebny że mną namiętnie flirtował
Gdy niespodziewanie wpadła grupa szturmowa.
Skuli mi kajdankami ręce i nogi
Widziałem na twarzy klechy oznaki trwogi.
I tak przerwano mi moje zbawcze dzieło
A zaskoczonych mieszkańców wioski z nóg ścięło.
Postawili mnie w świetle prawa przed sądem
Prokurator obleśny z rozkoszą wydzierał mordę.
Po kilku tygodniach sędzia i przysięgli przeklęci
Z pasją zboczeńców skazali mnie na krzesło śmierci.
W agonii głowa ku ziemi mi się chyli
Ale jestem radosny że nie ma już tych pedofili.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha…Spróchniała materia
Tony makijażu i te krótkie spódniczki
Hektolitry potu by rzeźba mięśni była
Te wszystkie ruchy skalpela i silikon
Śmiercionośne diety z czasopism.
Na co to wszystko?
Gdy przyjdzie ta jedyna kochanka
By zgasić twój płomień
Nie spojrzy na twe szminki
A twoje mięśnie wyśmieje
Bo ona jest niewybredna
I zawsze przychodzi za wcześnie.
Tylko natura nigdy się nie wstydzi
Zawsze pięknie się ubiera
Gotowa na każdy scenariusz losu
Woła ciebie i mnie
By usiąść na pooranym licu ziemi
Na mchach mokrych
Czy wiatrem czesanych trawach…
Jesteś gotowa popłynąć z nurtem rzeki
Czy wolisz patrzeć na próchno swego ciała
Które rzeźbiłaś w nietrwałej materii
Upiększając pstrym popiołem?Myśl taka
Patrząc w przeszłość
trudno zobaczyć przyszłość
mając niejasną teraźniejszość.
Analizując dziś
nie mogę myśleć
pozytywnie o jutrze
a co dopiero o pojutrze.
Wszystko takie na wczoraj
i takie na już.
Zagonieni, zagubieni, zakompleksieni.
W takim przyszło mi świecie…
świecie ludzi żyć.
Czas goni czas,
pieniądz rodzi pieniądz
a wzbogacenie biedę,
nierówność i nienawiść.
Komercja to nowy bóg
w którego wierzą wszyscy
ale jest to martwy bóg
więc wierzący również umarli
bez nadziei zmartwychwstania.
Przychodzi więc zapytać:
co jest istotą życia w tym zmaterializowanym,
zakłamanym świecie?Krzyk krzywdy
Każdy z nas ma taki dzień
Taki jeden nie raz w roku
Gdy słońce chmurne rzuca cień
A budzik budzić chce o zmroku.
Każdy z nas ma takie chwile
Których nie chce się pamiętać
Kiedy krew się burzy w żyle
Gdy ze złości chce się pękać.
Każdy kiedyś komuś coś
Nieumyślnie czy w afekcie
By rozładować swoją złość
Krzywdę zrobił tak w efekcie.
Zastanówcie się moi mili
Śledząc całe swoje życie
Ileście upiornego zła uczynili
Niechcący i naumyślnie…Sen o przyjaźni
Przyjaźń ci zawsze przebaczy,
Bo przyjaźń to ja i ty,
Przyjaźń przez palce popatrzy,
I ukradkiem otrze łzy,
Przyjaźń ci wszystko przebaczy,
Bo przyjaźń to właśnie my,
Miłość bez przyjaźni nic nie znaczy,
Bo ty to ja, a ja to ty, prawda a nie sny!
Czasem dni są takie czarne, bez nadziei widać czas,
Czasem myśli nie ogarniasz, swemu życiu mówisz: pas!
Czasem tylko pozostaje ból, bez pamięci pusty las,
Lecz mimo to twój przyjaciel trwa przy tobie niczym głaz,
A jeśli dasz mu szansę, jeśli go posłuchasz,
Zostało tylko czekanie jak zapuka koniec świata.
W białej sukni zatańczy, lecz bez kosy tylko z fenolem.
Czekam obojętny, bo życie bez spełnionych marzeń to dno.
Głupie serce wciąż wierzy, że Bóg istnieje nie na niby.
Rozum już dawno wysnuł teorię, że świat tylko dla bogaczy.
Rozpadam się w głębi, choć ciało jeszcze młode.
Duch zdeterminowany podcina tętnice, i nie umiera.
Jakiż to melodramat, tragedia, z której śmieją się dzieci.
Sfrustrowany wzrok szuka w ciemnościach jak kot.
Słuch utonął w dźwiękach stukającego czasu.
I tylko język mamrocze coś pod nosem, że słone.
Nic, zupełnie nic tylko ta cisza przerywana świstem oddechu.
Ta samotność tak boli, nawet umarli wiedzą o tym.
Kiedy stracona wiara to i miłości przepadła
a nadzieja stchórzyła jak zawsze.Wolność zabrana!
Polska pozbawiona wolności
Choć twierdzą dziś że wolna
Odarta znów do samej nagości
Bezwstydnie kroczy powolna.
Polska pozbawiona krzty honoru
Pośmiewisko całej teraz Europy
Rządzona przez grupę bandziorów
I kler, co zapomniał Bożej roboty.
Polska pozbawiona dawnej chwały
Okradziona z prawa i Konstytucji
Pozbawił ją godności człowiek mały
Więc Ojczyzna stoi na progu rewolucji.
Gdzież tych nowych ludzi plemię
Gdzie solidarność, jedność, troska
I ten Duch co miał przyjść na ziemię
Gdzie to wszystko, gdzie jest Polska!?Hymn do jedności Ojczyzny
To jest moja matka, ma Ojczyzna,
To są moi bracia, siostry me,
Nie straszna mi niewola i obczyzna,
Zakusy wrogów podłe, złe.
Mym mottem Bóg, honor i Ojczyzna,
Biało-czerwony sztandar w ręku tkwi,
Niech każdy Polak, Polak przyzna
Że Polskę kocha, wielbi, czci.
My z rodu Lecha, lud wspaniały
Waleczny tak jak mało kto,
Dla naszej Matki, nie dla chwały
Poświęćmy życie, młodość swą.
My z rodu Piasta, ród królewski,
W niewolach przetrwał setkę lat,
Na ustach zawsze hymn zwycięski
Niech to pamięta cały świat.
W koronie złotej orzeł biały,
To nasze godło, to nasz znak,
Z Bałtykiem sojusz zawsze trwały
Jak z Warsem Sawa, jak z Wandą Krak.
Łączy nas wspólna pamięć i tożsamość,
Łączą nas wspólne więzy krwi,
Historia, język, smutek, radość
Polska! Polacy! Na zawsze my.
Nie zniszczył nas wojenny grom,
Choć bohaterów krew przelana.
Tyś nasza Polska, tyś nasz dom
Tyś nasza matka ukochana.
Niech dziś zabije głośno dzwon
I zabrzmi hymn wolności
Tyś nasza Polska, tyś nasz dom
Korona naszej niepodległości.To ego
Nie szczędził mnie zły los
Kolce rzucał mi pod nogi
Za słaby był mój głos
Dla żartu Bóg doprawiał rogi
Lecz ja i moje ego
Nie chciało czekać dłużej
Dopięło w końcu swego
I wzbiło mnie ku górze.
Jestem tu
Lecz się nie poddaję
Za cios, cios oddaję
Złu.
Jestem bo
Życie mi pisane
I jest pokonane
Zło.
Nie czekam już na losu łaskę
Nie spadnie złota deszcz
Zakładam już na nowo maskę
A w ręku błyszczy miecz
Ja mściciel mego ego
Obrońca tak jak trzeba
Dopiąłem znowu swego
I wzbiłem się do nieba.Płyń w nieznane
Płynie woda, płynie życie, szybko płynie czas.
Gaśnie ogień, gaśnie chwila i przeszłość traci blask.
Płyną statki, płyną liście, też popłynę ja.
Niebo zniknie, ziemia zniknie, zniknie światło dnia.
Pokochaj dziś, nie marnuj lat,
zielony liść, rozkwitły kwiat.
Pokochaj tak, pokochaj bo…
Nim zniknie świat, gdy przyjdzie zło,
Ty ciągle trwaj, za rękę złap,
Swe serce mu daj i w oczy się gap
Na zawsze trwaj.
Płynie nuta, płynie łezka i krew w żyłach płynie też.
Wyschło serce, wyschła róża, wysechł nawet deszcz.
Płyną chmury, płyną słowa, popłynęły strugi potu.
Już nie czekam, już nie myślę i za chwilę będę gotów.Pytając marzenia
Tak szybko marzenia płoną na stosie niezrealizowanych celów
Że zapomina człowiek jakie jest jego życia przeznaczenie
I tylko zrywa talizmany z ramion smaganych biczem czasu
Idzie pod górę tocząc łajno zmartwień i narastających smutków
A przecież ze szczytu kula się stoczy rozbijając się o śmierć.
Po co życie takie tylko na niby?
Po co śmierć która nie jest końcem?
A myśli po co skoro rozum głupieje?
Wszystko takie za nic, bo na nic?Biegniemy
Nie należy cofać się nawet o stopę w lasy czasu
Bo partyzantką nie można zbudować warowni przyszłości
Iść powinno się pod czas i z czasem czerpiąc z doświadczenia
Choć cel nie zawsze celem bywa dla nas właściwym
Ale przecież naszą szkołą jest życie i egzamin się zbliża.
Za dniem miesiąc i rok, lata ekscytacji, oraz wieki przeżyć
Zagonieni biegnąc równo z czasem nie pozwólmy zapomnieć
Bo najpierw były kroczki potem kroki a na końcu tuptanie
I co dalej człowieku bez zegarka? Gdzie twój sens życia?Biedacza magia
Na Ojca w niebie i Matkę Ziemię
Przeklinam wszystkie złośliwe cienie
W pełnię księżyca mam takie życzenie
By los przewrotny spełnił me marzenie.
Zaklinam z potęgą i wszelką mocą
Za dnia, o zmroku i ciemną nocą
Zanoszę modły z pierwszą rosą
Przyzywam losu tańcząc nago i boso.
Na wszystko co dobre zaklinam
Potężnych duchów mocy przyzywam
Spełnienia marzeń mych wybije godzina
Niech będę bogaty ja i moja rodzina.Łza i nadzieja
Nie rań mnie!
Proszę Cię
Błagam Cię
Nie rań mnie!
W zapomnienie zamień się!
Zaczynam nowy dzień!
Piękny dzień!
Dobry dzień!
W przeszłość zamień się!
Gdy pytam, odpowiedz,
W życiu tak nie miało być.
Nie mogę już dłużej
Nie chcę w kłamstwie żyć.
Twój świat utkany z aluzji
Po co to wszystko i Ty?
Zapaść się pod ziemię chcę
By tylko przestały boleć łzy.
Bez sumienia tak w oczy drwisz
Zabijasz każdy promień słońca.
Za ten pusty album na stole
Znienawidzę Cię już do końca.
Chcę i potrafię być bez Ciebie
Na co mi twoje słowa?
Nowy dzień niesie mi nadzieję
By wszystko zacząć od nowa.Śmiertelna porada
Przychodzę zawsze nie w porę
Po to byś nie mógł niczego zabrać
Uważasz mnie za swego życia zmorę
Pamiętaj że nie dam się łatwo nabrać.
Nie mam litości dla nikogo
Każde życie mej władzy jest poddane
I choćbyś krwawe ofiary składał bogom
To ja cię od przeznaczenia nie ocalę.
Jestem końcem który nie ma końca
Nie oszczędzę sutanny czy stetoskopu
Przyjdę po pijaka i zabiorę ci ojca
Nie odpuszczę ani damie ani chłopu.
Usiądź więc na skraju grobu swego
Pomyśl co weźmiesz z tego co ukradłeś
Pod piaskiem tylko czerw będzie kolegą
Przemyśl życie bo już nisko upadłeś.Pytanie o życie
Idziemy gdzieś tak często do celu
A może to wszystko jest na niby
By błądzić w ciemnej puszczy życia
By okradać się z naszych marzeń
By pozostać głupcem w tali kart
By nigdy nie wiedzieć gdzie, co i jak?
Jeśli życie to tylko wymysł człowieka
A tak naprawdę jesteśmy tylko snem
By ku uciesze stwórcy być pacynką
By śmiać się z samych siebie
By nigdy nie być realnym jakimś kimś
By zawsze znosić humory swego ego?Wyrok
Płynę rzeką nocy i dni,
Tak chmurnych jak mój smutek,
Tak ciężkich jak łzy z żalu utkane,
By wpłynąć do oceanu przeszłości.
Przyszłość stoi za drzwiami teraz,
Rozglądając się bo poranione serce ma,
Choć zapomina że rany zadawała kiedyś,
Więc musi zapłacić okup przeznaczeniu.
Mi sędzią jest każdy kto mnie spotka,
Jeśli jednak zechcę wydam wyrok,
Bo oskarżycielem jest moje nieszczęście,
A ławnikami samotny życia czas.Świeca życia
Rano zapalił cię Bóg
W południe zesłał wiatr
Nie zgasłaś
Wieczorem wystawił na deszcz
I czekał okrutny Stwórca
Aż stracisz blask
Przetrwałaś
Nocą zakradł się do snu
Odciął światła knot
A ty Mu ufałaś.
Pozostał pamięci lotny zapach
Strużka wosku na świeczniku
I pustka w kir odziana
Zapach kadzideł
Zwiędła chryzantema
I ten złowieszczy śmierci głos:
Takie jest ludzkie życie.Ballada nieletnich
Hellow, to w regionie malownicza wioska,
Którą lat temu parę opuściła łaska boska.
W popłoch popadli świątobliwi jej mieszkańcy
Gdy dnia pewnego zniknęli wszyscy popaprańcy.
Czarne chmury nad wioską się zebrały,
Pod figurą Madonny dewotki wciąż klęczały.
Pomimo tego życie biegło swoim torem
Setka domów, dom społeczny i kościół był z klasztorem.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha..
Niedawno siedemnaście wiosen mi minęło
I nawet nie wiem kiedy rozpocząłem zbawcze dzieło.
Przyszedł moment by się wam przedstawić,
Bo w Zorro nie chcę się już bawić.
Na chrzcie, w agonii, imię Eustachy mi nadano
Choć w wiosce Staś od zawsze mnie wołano.
Kruczoczarny loczek spływa mi po czole
Mam młodzieńczy zarost którego jeszcze nie golę.
Zieleń mych oczu przyprawia wszystkich o rumieńce
A kisiel w majtkach mają dziewczyny i zboczeńce.
Mam ponoć usta gorące i jak aksamit miękkie
A w dodatku ciało bóstwa i niezwykle giętkie.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha..
Naszła raz ochota ojca Konstantyna
Znaleźli go martwego kiedy się wypinał.
Przeora ktoś nocą skrócił o nogi i głowę
A jego zwłoki porzucono nad głębokim rowem.
Nagiego furtiana przykuto do klasztornej bramy
A jeszcze przed śmiercią wyrwano mu męskie organy.
Ojca Boreasza na słup drogowy nadziano
A z jego ust wystawały chryzantemy i siano.
Ostatnią ofiarą zdawać by się mogło boskiego przekleństwa
Był braciszek Fabian padając martwy w trakcie nabożeństwa.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha..
W sali katechetycznej wielebny że mną namiętnie flirtował
Gdy niespodziewanie wpadła grupa szturmowa.
Skuli mi kajdankami ręce i nogi
Widziałem na twarzy klechy oznaki trwogi.
I tak przerwano mi moje zbawcze dzieło
A zaskoczonych mieszkańców wioski z nóg ścięło.
Postawili mnie w świetle prawa przed sądem
Prokurator obleśny z rozkoszą wydzierał mordę.
Po kilku tygodniach sędzia i przysięgli przeklęci
Z pasją zboczeńców skazali mnie na krzesło śmierci.
W agonii głowa ku ziemi mi się chyli
Ale jestem radosny że nie ma już tych pedofili.
Bum papa bum papa up
Znów jest kolejny trup
Bum papa bum papa jee
Czas rozpocząć krwawą grę
Bim bam bom, bim bam bom
Będzie zgon
Bim bam bom, bim bam bim
Giń! Tak. Giń!
Hahaha…Spróchniała materia
Tony makijażu i te krótkie spódniczki
Hektolitry potu by rzeźba mięśni była
Te wszystkie ruchy skalpela i silikon
Śmiercionośne diety z czasopism.
Na co to wszystko?
Gdy przyjdzie ta jedyna kochanka
By zgasić twój płomień
Nie spojrzy na twe szminki
A twoje mięśnie wyśmieje
Bo ona jest niewybredna
I zawsze przychodzi za wcześnie.
Tylko natura nigdy się nie wstydzi
Zawsze pięknie się ubiera
Gotowa na każdy scenariusz losu
Woła ciebie i mnie
By usiąść na pooranym licu ziemi
Na mchach mokrych
Czy wiatrem czesanych trawach…
Jesteś gotowa popłynąć z nurtem rzeki
Czy wolisz patrzeć na próchno swego ciała
Które rzeźbiłaś w nietrwałej materii
Upiększając pstrym popiołem?Myśl taka
Patrząc w przeszłość
trudno zobaczyć przyszłość
mając niejasną teraźniejszość.
Analizując dziś
nie mogę myśleć
pozytywnie o jutrze
a co dopiero o pojutrze.
Wszystko takie na wczoraj
i takie na już.
Zagonieni, zagubieni, zakompleksieni.
W takim przyszło mi świecie…
świecie ludzi żyć.
Czas goni czas,
pieniądz rodzi pieniądz
a wzbogacenie biedę,
nierówność i nienawiść.
Komercja to nowy bóg
w którego wierzą wszyscy
ale jest to martwy bóg
więc wierzący również umarli
bez nadziei zmartwychwstania.
Przychodzi więc zapytać:
co jest istotą życia w tym zmaterializowanym,
zakłamanym świecie?Krzyk krzywdy
Każdy z nas ma taki dzień
Taki jeden nie raz w roku
Gdy słońce chmurne rzuca cień
A budzik budzić chce o zmroku.
Każdy z nas ma takie chwile
Których nie chce się pamiętać
Kiedy krew się burzy w żyle
Gdy ze złości chce się pękać.
Każdy kiedyś komuś coś
Nieumyślnie czy w afekcie
By rozładować swoją złość
Krzywdę zrobił tak w efekcie.
Zastanówcie się moi mili
Śledząc całe swoje życie
Ileście upiornego zła uczynili
Niechcący i naumyślnie…Sen o przyjaźni
Przyjaźń ci zawsze przebaczy,
Bo przyjaźń to ja i ty,
Przyjaźń przez palce popatrzy,
I ukradkiem otrze łzy,
Przyjaźń ci wszystko przebaczy,
Bo przyjaźń to właśnie my,
Miłość bez przyjaźni nic nie znaczy,
Bo ty to ja, a ja to ty, prawda a nie sny!
Czasem dni są takie czarne, bez nadziei widać czas,
Czasem myśli nie ogarniasz, swemu życiu mówisz: pas!
Czasem tylko pozostaje ból, bez pamięci pusty las,
Lecz mimo to twój przyjaciel trwa przy tobie niczym głaz,
A jeśli dasz mu szansę, jeśli go posłuchasz,
więcej..