- W empik go
Lockdown - ebook
Lockdown - ebook
72 godziny w Warszawie ogarniętej chaosem.
W zdominowanej przez pandemię rzeczywistości zdeterminowana matka złamie każdą zasadę, żeby ocalić życie dziecka.
Olga ma wszystko. Miliony na koncie, wielki dom, firmę oraz córkę, którą kocha nad życie. Za miesiąc otworzy swój najnowszy biznes – gigantyczną galerię handlową w stolicy. Nigdy nie była ryzykantką. Zawsze potrafiła działać tak, by nic nie stracić.
Jest piątek. Olga dowiaduje się, że ktoś uprowadził jej córkę Dominikę. Porywacz żąda zapłacenia dziesięciu milionów euro do poniedziałku. Zdobycie tych pieniędzy nie byłoby dla Olgi wielkim problemem, gdyby nie lockdown. Odcięta od bankowych kont musi znaleźć sposób na zdobycie pieniędzy.
Na ulicach wybuchają zamieszki, a wirus zbiera śmiertelne żniwo. Zaczyna się rozpaczliwy wyścig z czasem. Olga będzie musiała wniknąć do przestępczego świata warszawskich gangsterów. Tylko tam może dostać to, czego szuka.
Kategoria: | Horror i thriller |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66654-60-0 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nogi na wysokości łydek związano jej szeroką taśmą klejącą. Sukienka podwinęła się, odsłaniając uda. Unieruchomiono jej za plecami ręce. Do tego także użyto taśmy. W usta dziewczyny wciśnięto szmatę, która do niedawna była koszulą, jej rękawy owinięto dookoła głowy. Wokół nosa widać było zaschniętą krew. Dziewczyna płakała. Musiała to robić od wielu godzin, bo jej oczy były przekrwione, a powieki czerwone.
Mężczyzna siedzący na fotelu wpatrywał się w nią z zainteresowaniem.
– Szkoda, że nie mogę zdjąć ci knebla, ale ty wciąż krzyczysz. A ja nie lubię hałasu. Mówiłem ci to, ale nie słuchałaś. Myślisz, że sprawia mi przyjemność bicie kobiet?
Dziewczyna patrzyła na niego z przerażeniem w oczach. Pamiętała, jak okładał ją po brzuchu. Jak jego pięść wylądowała na jej twarzy. Nie miała jak się dotknąć, ale językiem wyczuwała, że uszkodził jej zęby. Obity brzuch wciąż pulsował bólem.
– No więc nie. Bicie kobiet nie sprawia mi przyjemności – kontynuował monolog mężczyzna. – Ale czasami po prostu mnie do tego zmuszacie.
Nie była pierwszą, którą uderzył. Miała tego świadomość. Bił tak, jakby wiedział, gdzie będzie najbardziej bolało i gdzie ból rozgości się na dłużej.
– I tak zamiast sobie rozmawiać, siedzimy tu w ciszy. Cisza też jest przyjemna. Odpręża.
Nagle wnętrze piwnicy wypełnił dźwięk dzwonka telefonu.
O rany, rany, jestem niepokonany.
Oprawca ustawił jako dzwonek fragment piosenki Paktofoniki. Odkąd dziewczyna się tu obudziła po odzyskaniu przytomności, ten numer był jedyną rzeczą, która grała w jej głowie.
– Tak – powiedział do słuchawki.
Cisza. Kiwał głową, cały czas patrząc na nią.
– Rozumiem.
Nie słyszała, co mówił jego rozmówca.
– Pierdol to. Kończymy.
Odłożył telefon na oparcie fotela i wstał.
– No i widzisz, mała... Mama jednak cię nie kocha – powiedział, wyjmując z kieszeni dresowej bluzy rewolwer. – Szkoda.
Źrenice dziewczyny rozszerzyły się z przerażenia.
A potem piwnicę wypełnił huk wystrzału.