- W empik go
Lord Jim. Wydanie dwujęzyczne angielsko-polskie - ebook
Lord Jim. Wydanie dwujęzyczne angielsko-polskie - ebook
Wersja dwujęzyczna angielsko-polska wybitnego działa Josepha Conrada. Czytanie dzieł w oryginale jest jednym z najlepszych i najprzyjemniejszych sposobów nauki języka obcego. Publikacja pozwoli zapoznać się z oryginalną wersją z roku 1900 oraz jednym z najlepszych tłumaczeń Anieli Zagórskiej.
Ebook ma postać pliku, w którym znajduje się link prowadzący na stronę wydawnictwa Wymownia. Ze strony tej pobrać można dodatkowe bezpłatne materiały przeznaczone do nauki języków obcych – ebooki dla dorosłych i dzieci, w tym także książki dwujęzyczne.
Lord Jim - powieść uważana jest za jedno z najwybitniejszych dzieł autora, w którym w szczególny sposób prezentuje swoją wizję honoru jako najwyższej wartości.
Bohaterem powieści jest tytułowy Jim. W pierwszych czterech rozdziałach narrator auktorialny rysuje ogólny obraz Jima i w aurze tajemniczości przedstawia wydarzenie, w którym Jim brał udział. Jim jest młodym oficerem, wychowanym w dobrej, angielskiej rodzinie. Jego ojciec jest pastorem.
Pierwszym wątkiem powieści jest przygoda Jima z młodości, kiedy w porcie, w którym pracował ma miejsce wypadek. Po raz pierwszy ogarnia wtedy Jima strach, uniemożliwiający mu działanie. Czuje, że brak akcji z jego strony jest ujmą. Nie chce jednak do siebie dopuścić myśli, że utracił swój honor. Czeka na moment, w którym będzie mógł się wykazać bohaterstwem.
Moment taki przychodzi, gdy Jim zostaje pierwszym oficerem na Patnie, wiozącym 800 pielgrzymów. W czasie spokojnego rejsu okręt nagle uderza w niezidentyfikowany obiekt....
[źródło: Wikipedia]
Przygotowaliśmy także wiele innych publikacji dwujęzycznych w zdecydowanie atrakcyjnych cenach. Znajdą się wśród nich książki dla dorosłych i dla dzieci. Sprawdź ofertę i wybierz te książki, które najbardziej Ci odpowiadają. Czytanie dzieł w oryginale to skuteczna i bardzo przyjemna metoda nauki języka obcego. Polskie tłumaczenie zapewnia natomiast całkowite zrozumienie treści także przez osoby, których znajomość języka obcego jest bardzo słaba. Dzieło można czytać w dowolnej wersji językowej.
Czytanie dwujęzycznych wydań książkowych – czy warto?
Odpowiedź jest prosta: jak najbardziej! Wystarczy spojrzeć na szereg korzyści, jakie zyskujemy dzięki książkom dwujęzycznym:
Możesz czytać dowolny gatunek literacki
Kryminał, romans, horror czy może poemat albo nawet esej filozoficzny? Nieważne! Żadna skomplikowana czy wymyślna forma nie będzie Ci straszna – porównasz wszystko z polskim tłumaczeniem. Wydanie dwujęzyczne otwiera przed czytelnikiem cały świat literatury, niezależnie od gatunku!
Poprawisz swój angielski
Książka w dwóch wersjach językowych to znakomite rozwiązanie dla osób pragnących podszlifować swoją znajomość języka obcego. Nie ma lepszego sposobu na naukę słówek czy konstrukcji składniowych niż kontakt z żywym językiem. Kiedy w oryginalnej wersji natrafisz na jakąś niejasność albo nie będziesz pewny, czy dobrze zrozumiałeś dany fragment, w każdej chwili możesz zajrzeć do polskiego tłumaczenia, a ono rozwieje Twoje wątpliwości.
Unikniesz frustracji
Czasami, gdy decydujemy się czytać wersję obcojęzyczną, cała radość z lektury zamienia się we frustrację, bo co chwilę musimy wyszukiwać wyrazy w słowniku, gubimy fabułę, aż chce się cisnąć książką jak najdalej od siebie. Wydanie dwujęzyczne pozwala cieszyć się czytaną historią i ją w pełni zrozumieć – sprawdzenie trudnych fragmentów to żaden problem.
Będziesz miał wielką satysfakcję
Nie czujesz się na siłach, by wskoczyć na głęboką wodę z obcojęzyczną książką, choć chciałbyś podjąć takie wyzwanie? Wydanie dwujęzyczne to dla Ciebie wyjście idealne, bez znaczenia, na jakim poziomie znasz język. W każdej chwili będziesz mógł sprawdzić całe zdania czy akapity, a nie walczyć ze słownikiem. Satysfakcja z sukcesu gwarantowana!
Jak widać, książki w wersjach dwujęzycznych to świetny wybór dla każdego, dlatego warto sięgnąć po wygodną formę dwujęzycznego ebooka i z przyjemnością zatopić się w lekturze, zyskując znacznie więcej niż przy zwykłym wydaniu.
Kategoria: | Angielski |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-944815-0-6 |
Rozmiar pliku: | 898 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Author's Note
When this novel first appeared in book form a notion got about that I had been bolted away with. Some reviewers maintained that the work starting as a short story had got beyond the writer's control. One or two discovered internal evidence of the fact, which seemed to amuse them. They pointed out the limitations of the narrative form. They argued that no man could have been expected to talk all that time, and other men to listen so long. It was not, they said, very credible.
After thinking it over for something like sixteen years, I am not so sure about that. Men have been known, both in the tropics and in the temperate zone, to sit up half the night 'swapping yarns'. This, however, is but one yarn, yet with interruptions affording some measure of relief; and in regard to the listeners' endurance, the postulate must be accepted that the story was interesting. It is the necessary preliminary assumption. If I hadn't believed that it was interesting I could never have begun to write it. As to the mere physical possibility we all know that some speeches in Parliament have taken nearer six than three hours in delivery; whereas all that part of the book which is Marlow's narrative can be read through aloud, I should say, in less than three hours. Besides—though I have kept strictly all such insignificant details out of the tale—we may presume that there must have been refreshments on that night, a glass of mineral water of some sort to help the narrator on.
But, seriously, the truth of the matter is, that my first thought was of a short story, concerned only with the pilgrim ship episode; nothing more. And that was a legitimate conception. After writing a few pages, however, I became for some reason discontented and I laid them aside for a time. I didn't take them out of the drawer till the late Mr. William Blackwood suggested I should give something again to his magazine.
It was only then that I perceived that the pilgrim ship episode was a good starting-point for a free and wandering tale; that it was an event, too, which could conceivably colour the whole 'sentiment of existence' in a simple and sensitive character. But all these preliminary moods and stirrings of spirit were rather obscure at the time, and they do not appear clearer to me now after the lapse of so many years.
The few pages I had laid aside were not without their weight in the choice of subject. But the whole was re-written deliberately. When I sat down to it I knew it would be a long book, though I didn't foresee that it would spread itself over thirteen numbers of Maga.
I have been asked at times whether this was not the book of mine I liked best. I am a great foe to favouritism in public life, in private life, and even in the delicate relationship of an author to his works. As a matter of principle I will have no favourites; but I don't go so far as to feel grieved and annoyed by the preference some people give to my Lord Jim. I won't even say that I 'fail to understand . . .' No! But once I had occasion to be puzzled and surprised.
A friend of mine returning from Italy had talked with a lady there who did not like the book. I regretted that, of course, but what surprised me was the ground of her dislike. 'You know,' she said, 'it is all so morbid.'
The pronouncement gave me food for an hour's anxious thought. Finally I arrived at the conclusion that, making due allowances for the subject itself being rather foreign to women's normal sensibilities, the lady could not have been an Italian. I wonder whether she was European at all? In any case, no Latin temperament would have perceived anything morbid in the acute consciousness of lost honour. Such a consciousness may be wrong, or it may be right, or it may be condemned as artificial; and, perhaps, my Jim is not a type of wide commonness. But I can safely assure my readers that he is not the product of coldly perverted thinking. He's not a figure of Northern Mists either. One sunny morning, in the commonplace surroundings of an Eastern roadstead, I saw his form pass by—appealing—significant—under a cloud—perfectly silent. Which is as it should be. It was for me, with all the sympathy of which I was capable, to seek fit words for his meaning. He was 'one of us'. J.C. 1917.
CHAPTER 1
He was an inch, perhaps two, under six feet, powerfully built, and he advanced straight at you with a slight stoop of the shoulders, head forward, and a fixed from-under stare which made you think of a charging bull. His voice was deep, loud, and his manner displayed a kind of dogged self-assertion which had nothing aggressive in it. It seemed a necessity, and it was directed apparently as much at himself as at anybody else. He was spotlessly neat, apparelled in immaculate white from shoes to hat, and in the various Eastern ports where he got his living as ship-chandler's water-clerk he was very popular.
A water-clerk need not pass an examination in anything under the sun, but he must have Ability in the abstract and demonstrate it practically. His work consists in racing under sail, steam, or oars against other water-clerks for any ship about to anchor, greeting her captain cheerily, forcing upon him a card--the business card of the ship-chandler--and on his first visit on shore piloting him firmly but without ostentation to a vast, cavern-like shop which is full of things that are eaten and drunk on board ship; where you can get everything to make her seaworthy and beautiful, from a set of chain-hooks for her cable to a book of gold-leaf for the carvings of her stern; and where her commander is received like a brother by a ship-chandler he has never seen before. There is a cool parlour, easy-chairs, bottles, cigars, writing implements, a copy of harbour regulations, and a warmth of welcome that melts the salt of a three months' passage out of a seaman's heart. The connection thus begun is kept up, as long as the ship remains in harbour, by the daily visits of the water-clerk. To the captain he is faithful like a friend and attentive like a son, with the patience of Job, the unselfish devotion