Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Mag. Sztuka magiczna od Fausta do Agrippy - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
24 października 2025
70,00
7000 pkt
punktów Virtualo

Mag. Sztuka magiczna od Fausta do Agrippy - ebook

Najnowsza książka Anthony’ego Graftona, wybitnego amerykańskiego historyka, dyrektora Programu Europejskich Studiów Kulturowych na Uniwersytecie w Princeton, to błyskotliwa, oparta na bogatych źródłach z epoki, a przy tym napisana z dużym ładunkiem humoru opowieść o  słynnych renesansowych intelektualistach, takich jak Roger Bacon, Giovanni Fontana, Marsilio Ficino, Pico della Mirandola, Faust, Jan Tritemiusz czy Heinrich Cornelius Agrippa. Grafton osadza ich dokonania i losy w szerokim historyczno-ideowym kontekście, pieczołowicie rekonstruuje ich metody badawcze, źródła i koncepcje filozoficzne, nie pomijając uwarunkowań społecznych i politycznych. Wiele uwagi poświęca też ich osobistym  aspiracjom, o ile bowiem dla jednych magia była sposobem na sprawowanie władzy nad światem, innym jawiła się jako ćwiczenie duchowe w drodze do samodoskonalenia. Barwne opisy działań tytułowych renesansowych magów – prowadzonych przez nich eksperymentów, spekulacji oraz krytycznej analizy i intelektualnego namysłu nad wynikami doświadczeń – składają się na fascynujące dzieło o źródłach nowożytnej nauki.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Spis treści

SPIS TREśCI

Wstęp. Wiwisekcja maga – przypadek Fausta .................................................................. 9

Rozdział 1. KRyTyKA I EKSPERyMENT. Średniowieczni magowie ...... 24

Magia chrześcijańska................................................................................................... 27

Magia uczona: przypadek astrologii ............................................................................ 30

Praktyki astrologiczne ................................................................................................. 40

Magia codzienna .......................................................................................................... 44

Nauka magów .............................................................................................................. 49

Rozdział 2. WłADzA NAD NATuRą. Sztuka, inżynieria i humanizm .... 54

Bacon i potęga ludzkiej inwencji ................................................................................ 60

Twórcy dochodzą do głosu .......................................................................................... 63

Inżynieria i magia ........................................................................................................ 67

Starożytni, nowożytni i sztuki praktyczne................................................................... 70

Inżynierowie i artyści .................................................................................................. 73

Tajemne pismo: Alberti opracowuje na nowo kryptografię......................................... 77

Władza nad naturą ....................................................................................................... 85

Rozdział 3. uCzENI MAgoWIE. Pico i Ficino................................................... 92

uczeni magowie: punkty zbieżne i punkty sporne ...................................................... 94

Punkty sporne .............................................................................................................. 96

Punkty zbieżne............................................................................................................. 99

Nowe podejście do magii: zwrot do wewnątrz.......................................................... 101

Poszerzenie tradycji magicznej ................................................................................. 104

Żydzi i magia ............................................................................................................. 108

Żydzi jako lud magiczny ........................................................................................... 112

Magia i świat zewnętrzny .......................................................................................... 118

Magia podważa tradycję ............................................................................................ 119

Rozdział 4. JAN TRITEMIuSz. magia i kSięga ................................................ 123

Publiczna krytyka magii ............................................................................................ 128

Praktykujący czarodziej? ........................................................................................... 132

Magia jako kamuflaż ................................................................................................. 144

Mag Tritemiusz .......................................................................................................... 147

Społeczność magiczna ............................................................................................... 152

uprawianie magii ...................................................................................................... 153

Magia jako mentorstwo, mentorzy jako magowie .................................................... 155

Magia mentora ........................................................................................................... 158

Rozdział 5. FIlozoFIA TAJEMNA W TEoRII I PRAKTyCE. heinrich

corneliuS agriPPa .............................................................................................. 167

Benedyktyn czyta osobliwą książkę .......................................................................... 167

losy filozofii tajemnej ............................................................................................... 170

Przegląd magii ........................................................................................................... 174

Kwestie interpretacyjne ............................................................................................. 181

Moc słowa ................................................................................................................. 188

Niebiańska wiedza ..................................................................................................... 189

Potęga rzemiosła i inżynierii ..................................................................................... 192

Automat ..................................................................................................................... 197

Agrippa we Włoszech ................................................................................................ 202

Podziękowania .............................................................................................................. 211

Przypisy......................................................................................................................... 213

Spis ilustracji................................................................................................................. 277

Indeks osób ................................................................................................................... 279

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8196-997-0
Rozmiar pliku: 9,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP
WIWISEKCJA MAGA – PRZYPADEK FAUSTA

Pewnego dnia w trzeciej lub czwartej dekadzie XVI wieku Filip Melanchton zszedł na parter swego domu w Wittenberdze, będącej wówczas luterańską twierdzą, by zasiąść do stołu z doktorem Faustem. Podobnie do innych niemieckich protestanckich profesorów Melanchton był żonaty i miał czworo dzieci, choć usiłował zachować jak największy dystans do spraw domowych¹. Niemniej jednak dom i praca naukowa często splatały się w jadalni, gdzie kobieca zręczność i wysiłek pozwalały profesorom płci męskiej gościć kolegów po fachu². Jednakże przy okazji tego posiłku Melanchton nie wykazał się gościnnością. Jako prawa ręka Marcina Lutra otwarcie potępił Fausta, wzywając go do porzucenia występnej drogi i podjęcia pokuty albo przygotowania się na wieczne męki. Przybyły na kolację czarodziej odpowiedział mu równie szorstko, a jego groźby brzmiały następująco: „Szanowny pan beszta mnie potokiem obelżywych słów. Przyjdzie taki dzień, gdy sprawię, iż siadając do stołu, zobaczy pan wszystkie naczynia wyfruwające przez komin, tak że nie będzie miał już pan w czym podać gościom posiłku”. Replika Melanchtona cechowała się ironią i dowcipem, z których znani byli ówcześni – oraz późniejsi – niemieccy uczeni: „Nie radzę, bo wystrzelę w twoją sztukę” („Das soltu wol lassen, ich schiesse dir in deine kunst”). Wszystkie naczynia zostały na swoich miejscach, gdyż kłopotliwy gość nie mógł nic zdziałać przeciwko „świętemu człowiekowi”³.

Niełatwo oceniać tę historię. Jej autor, który podpisał swoją książkę o magii jako „Augustyn Lercheimer”, był tak naprawdę profesorem z Heidelbergu o imieniu Hermann Witekind, studiującym wcześniej w Wittenberdze. Czuł się dotknięty opowieściami, jakie w 1587 roku ukazały się drukiem w pierwszej książkowej relacji na temat dokonań Fausta, Księdze Fausta (Faustbuch), i nie tylko poddał niektóre z nich krytyce, ale też uzupełnił je o cenne dopowiedzenia. Luter i Melanchton, wittenberscy reformatorzy, odgrywali w jego anegdotach stosownie heroiczne role⁴. A jeżeli powyższa historia jest prawdziwa, to musi ona pochodzić z lokalnej tradycji ustnej⁵. Melanchton lubił opowiadać o czarownikach – w tym również o Fauście – podczas swoich wykładów. Dawał się jednak ponieść wyobraźni, snując magiczne historie, a studenci tacy jak Johann Manilus zapisywali je i publikowali, jeszcze bardziej je przy tym ubarwiając⁶. Nie wiadomo, czy Melanchton rzeczywiście poznał Fausta. Co więcej, w tym przypadku źródła Lercheimera mogły oddać to zdarzenie w złagodzonej wersji. Melanchton podzielał zamiłowanie Lutra do skatologii i wydaje się całkiem prawdopodobne, że tak naprawdę powiedział „Ich scheisse dir in deine kunst” („Sram na twoją sztukę”)⁷.

Co do jednej rzeczy nie ma jednak wątpliwości. Rozmówca Melanchtona – człowiek znany jako historyczny Faust – był magiem, uczonym czarodziejem. I parał się magią na dziesiątki lat przed tym, gdy obwoźni kupcy ruszyli na rynki i do tawern renesansowych Niemiec wyposażeni w Księgę Fausta, która wyolbrzymiała jego i tak już barwne przygody⁸. Grożąc Melanchtonowi przywołaniem wiatru mającego wywiać naczynia z jego kuchni, opierał się on, zgodnie ze słowami swojego przeciwnika, na pewnej „sztuce” – formalnej dziedzinie wiedzy, która zapewniała mu specjalny dostęp do ukrytych sił natury, do anielskiej lub diabelskiej pomocy, lub ich połączenia. Melanchton, mimo całego swojego obrzydzenia, uznawał potęgę magii Fausta, a nawet opowiadał studentom historie o niezwykłych dokonaniach maga. Miał on dowieść swego kunsztu poprzez prostą (choć dramatyczną) sztuczkę wykonaną podczas konfrontacji z innym czarodziejem w Wiedniu: Faust „pożarł” swojego oponenta, a następnie po kilku dniach pozwolił, by ten powrócił na świat cały i zdrów w pewnej jaskini⁹. Melanchton, sam będący znawcą astrologii i naturalnych odmian magii, przyznawał, że jego adwersarz wykazywał biegłość na tym polu¹⁰.

Jak udowodniło wielu historyków, końcówka XV wieku oraz cały wiek XVI były czasem rozwoju nowej dyscypliny – lub zbioru dyscyplin. Jej ówcześni adepci nazywali ją czasem „magią naturalną” lub „filozofią tajemną”¹¹, by podkreślić jej doniosły, a zarazem niewinny charakter, podczas gdy krytycy określali ją zwykle po prostu jako „magię”, twierdząc, że opiera się ona na diabelskiej pomocy. Najbardziej wpływowi adepci magii byli ludźmi tworzącymi w łacinie, języku nauki. Część z nich stała się celebrytami. W 1593 roku Caspar Waser, młody szwajcarski uczony odbywający grand tour po Europie, odwiedził Neapol i obejrzał tamtejsze atrakcje, od Groty Sybilli aż do Pól Flegrejskich¹². Jednak najbardziej zafascynowały go dwie osoby, z którymi spędził lwią część czasu w tym mieście. Ferrante Imperato, słynący z erudycji farmaceuta i historyk naturalny, ciepło powitał Wasera i zaprezentował mu swoje muzeum, które ten uznał za godne „imperatora” – cesarza¹³. Giambattista della Porta, arystokrata piszący zarówno komedie, jak i traktaty o filozofii przyrody, sugerował, że wie, jak kontrolować pogodę (choć odmawiał zademonstrowania tej umiejętności) oraz rozprawiał o szyfrach wcześniejszego autora, Jana Tritemiusza¹⁴.

1. Muzeum Ferrante Imperato, 1599

Poznając te dwie osoby – a szczególnie della Portę – młody reformowany protestant z Zurychu wkroczył w świat magii. W 1558 roku della Porta napisał traktat zatytułowany Magia naturalna, który doczekał się wielu wydań – piętnastu po łacinie i sześciu po włosku – jeszcze przed opublikowaniem w 1589 roku jego rozszerzonej wersji. Della Porta prezentował w nim magię jako pradawną sztukę, która rozkwitała w starożytnej Persji i Egipcie, jak również w Grecji i Rzymie. Jej adepci, magowie, znali sposoby wykorzystywania i potęgowania tajemnych sił natury: „Sztuka ta, powiadam, jest pełna wielkich i dostojnych tajemnic: otwiera ona przed nami właściwości rzeczy ukrytych oraz wiedzę o całym porządku Natury”¹⁵. Magowie musieli być biegli w wielu dyscyplinach, od alchemii do astrologii, co pozwalało im dokonywać czynów, które w oczach zwykłych, niewykształconych ludzi stanowiły cuda. Traktat della Porty stanowił katalog zdumiewających rzeczy, do których byli oni zdolni.

Z punktu widzenia della Porty, a najpewniej również Wasera, muzeum Imperata odgrywało rolę wielkiej ilustracji dla sposobów, na jakie zarówno natura, jak i sztuka działały cuda: wizualny odpowiednik jego książki, zwłaszcza jej późniejszego, rozszerzonego wydania. Della Porta był zwolennikiem bezpośredniego badania przyrody i w późniejszych latach rozkoszował się wykorzystywaniem swoich doświadczeń (jak również formalnych argumentów) do wykazywania błędów popełnionych przez dawnych autorów, takich jak Arystoteles. Gdy zainteresował się zjawiskami atmosferycznymi, twierdził, że działały one według tych samych mechanizmów, co zjawiska podziemne: pioruny i trzęsienia ziemi działały w ten sam sposób, a różniło je tylko to, że pierwsze miały miejsce na niebie, a drugie pod ziemią¹⁶. Dzięki jego skrupulatnym badaniom gwałtownych zjawisk naturalnych udało się wypracować nową odmianą magii naturalnej: della Porta szczycił się znajomością sposobów wywoływania sztucznych piorunów, które wydawały przerażające dźwięki, nie wyrządzając przy tym szkód¹⁷. To właśnie o tych eksperymentach, jak sam je nazywał, usłyszał Waser i zapragnął zobaczyć je na własne oczy w 1593 roku, mimo że della Porta jeszcze przez długi czas ich nie publikował. Magia wykorzystywała więc praktyki znane z nowatorskiej filozofii przyrody.

Jak się jeszcze przekonamy, ta nowa magia przyjmowała rozmaite formy. Każda taka synteza była kontrowersyjna i wiele z nich nie zdołało sprostać ściąganej na siebie zajadłej krytyce. W pierwszej edycji Magii naturalnej della Porta, podobnie do większości bohaterów tej opowieści, rozróżniał dwie formy magii: jej dobrą odmianę opierającą się na siłach natury oraz złą, która była zależna od sił demonów¹⁸. Wskazywał jednak również, jak tworzyć talizmany pozwalające wykorzystywać siły planet, które działały nie tylko dzięki zastosowaniu odpowiednich materiałów, ale również umieszczeniu na nich odpowiednich wizerunków – co zdawało się przeczyć jego własnym ostrzeżeniom oraz ściągało uwagę Inkwizycji¹⁹. W kolejnych wydaniach usunął opisy tych kontrowersyjnych praktyk na rzecz innych, które mógł przedstawić jako zupełnie neutralne²⁰.

Jednak niemal wszyscy uczeni magowie zgadzali się w pewnych kwestiach, z których większość della Porta zwięźle i precyzyjnie ujął w pierwszym wydaniu swojego traktatu. Postrzegali oni kosmos jako jeden byt, którego wszystkie elementy były ze sobą połączone przez emanujące z planet promienie kształtujące zarazem większość ziemskiego życia. Astrologia, a więc dyscyplina badająca sposób opromieniania Ziemi przez planety w danym jej miejscu oraz dniu i godzinie, mogła dostarczyć informacji o cechach i usposobieniu jednostek oraz pomóc im zaplanować życie, zdecydować o zaangażowaniu się w konkretne działania i wykształcić dzieci. Dostarczając analizy ludzkich charakterów i perspektyw życiowych, mogła tym samym pomóc zrozumieć dzieje całego świata. Również znajdujące się na Ziemi kamienie, rośliny, zwierzęta i ryby były obdarzone mocami, z których wiele było „tajemnych”, a więc niewidocznych na pierwszy rzut oka. Różnice i podobieństwa pozwalały magom zorientować się w tej sieci zależności, umożliwiając rozpoznanie i wykorzystywanie zawartych w niej sił. Opanowanie tych zależności mogło też stanowić źródło potęgi magów. Zwłaszcza alchemia mogła obdarzyć swoich adeptów wyjątkowo potężnym rodzajem wiedzy – takim, który pozwalał na przeistaczanie samej materii. A w końcu, jak jeszcze zobaczymy, wielu magów, choć nie Faust, zapewniało, że ich sztuka może uzdrawiać ciało, a nawet pomagać duszy osiągać jedność z Bogiem. Mag, w jego renesansowym wydaniu, wzywał swoich naśladowców do prowadzenia ascetycznego życia i obiecywał im dostęp do najważniejszych dziedzin wiedzy.

W praktyce nie sposób byłoby znaleźć dwóch magów, którzy uczyliby tego samego lub promowali ten sam zestaw technik. I nie było dwóch takich, którzy zgodziliby się co do tego, które z nich były właściwe. Na każdego autora uznającego, że magia talizmanów stanowiła sposób komunikacji z dobroczynnymi istotami, przypadał taki, który przekonywał, że stanowi ona jedynie prostą drogę do potępienia za konszachty z diabłem. Na każdego teoretyka opiewającego astrologiczne przewidywanie przyszłości przypadał inny, potępiający je jako bezwartościowe i zwodnicze. Pico della Mirandola uczestniczył w tworzeniu uczonej magii i zapewnił źródła oraz argumenty, które długo pozostawały w użyciu. Jednak z zasady odrzucał on astrologię. Wszyscy zgadzali się również, że część ich magicznych konkurentów była w istocie szarlatanami kupczącymi lewymi technikami i przepisami. Jednak mimo tego sam fakt, że w XVII wieku uczona magia pozostawała obecna na rynku wydawniczym, dworach królewskich i pośród zamożnych wspólnot religijnych, pokazuje, że obietnice magów przemawiały do jej wybrednych patronów i adeptów.

Książka ta śledzi rozwój uczonej magii od jej średniowiecznych korzeni do syntezy stworzonej przez Agrippę w 1533 roku. Nie ma ona na celu kompletności. Część pojawiających się w niej badaczy i myślicieli, podobnie do della Porty, uznawało alchemię za dyscyplinę zdolną ujarzmić naturę. Współczesne badania pokazały, jak powszechnie była ona praktykowana w późnym średniowieczu i w renesansie, jak wiele skutecznych technik zawierała oraz jak sensowne były poglądy jej adeptów. Odegrała ona kluczową rolę w powstaniu czegoś większego od magii: wizji ludzkości zdolnej do wykorzystywania i kształtowania świata naturalnego²¹. W niniejszej pracy chciałbym jednak podążać za bohaterami tej opowieści. Jak jeszcze zobaczymy, część z nich pasjonowała się alchemią, a dzieła alchemiczne potrafiły istotnie wpływać na traktaty magiczne. Jednak większość magów nie postrzegała samych siebie przede wszystkim jako alchemików, jak również nie poświęcali oni tej sztuce tyle uwagi, co innym, mimo że to z alchemicznych tekstów czerpali kluczowe idee.

Kolejne rozdziały tej książki odzwierciedlają rozwój tych procesów. Przyjrzymy się przyczynom, dla których część średniowiecznych filozofów rozwijała uczoną magię, a inni jej zakazywali. Będziemy podążać za wynalazcami, którzy opracowywali i mitologizowali nowe sposoby władania naturą i społeczeństwem, oraz prześledzimy złożone relacje techniki i magii. Poświęcimy też wiele miejsca uczonym z Włoch i Świętego Cesarstwa Rzymskiego, którzy wypracowali nowe uzasadnienia dla zabiegania o magiczne moce oraz rozszerzyli arsenał już przyjętych praktyk. Poddamy również analizie przełomową syntezę wypracowaną przez Agrippę z tych różnorodnych elementów.

Tak prezentuje się poniższa historia. Ale co z samą sztuką? Jak postrzegali i odczuwali magię praktykujący ją uczeni? Można to sprawdzić, urządzając jedną z najpopularniejszych renesansowych rozrywek: publiczną wiwisekcję. Faust, a więc mag, od którego zaczniemy, jest idealnym kandydatem na gwiazdę takiego przedstawienia. Za jego życia powstało wiele pośrednich i bezpośrednich relacji o jego poczynaniach, które miały później zainspirować Marlowe’a i Goethego do wzniesienia się na wyżyny twórczości literackiej²². Bogata tradycja prężnych i erudycyjnych studiów faustowskich sięga 1693 roku, kiedy to Carl Christian Kirchner obronił łacińskojęzyczną rozprawę zatytułowaną O Fauście szarlatanie na uniwersytecie w Wittenberdze²³. Jego kontynuatorzy rozważali, analizowali i poddawali krytyce poszczególne fragmenty materiałów źródłowych, jednak wciąż nie ma zgody co do podstawowych kwestii. Niemniej jednak wzmożone dociekania biograficzne dotyczące osoby Fausta zaowocowały wypracowaniem korpusu użytecznych informacji o tym, kim był, czym się zajmował i jak wpłynęło to na jego odbiorców – co pozwala nie tylko na rekonstrukcję jego kariery, ale też na interpretację tego, co to wszystko oznaczało dla niego oraz tych, którzy mieli z nim styczność²⁴.

Współcześni badacze – przede wszystkim Günther Mahal i Frank Baron – poddali te materiały szczegółowym badaniom. Szczególnie Baron przyczynił się znacznie do umiejscowienia przebiegu życia Fausta w szerszych ramach czasowych. Ich praca oraz toczone przez nich dyskusje zapewniają kontekst dla tych dociekań²⁵. Historyczny Faust prawdopodobnie przyszedł na świat albo w Helmstadt, niedaleko Heidelbergu, albo w Knittlingen, miasteczku w Schwarzwaldzie, w którym nadal znajduje się Muzeum Fausta²⁶. Oficjalne dokumenty odnotowują, że Georg z Helmstadtu – jedna z najbardziej przekonująco utożsamianych z Faustem postaci historycznych – dostał się na uniwersytet w Heidelbergu w 1483 roku. Oznaczałoby to, że urodził się on w siódmej dekadzie XV wieku²⁷. Georg zdobył tytuł bakałarza w 1484 roku, a tytuł magistra, dający podstawowe uprawnienia do nauczania, w 1487 roku, plasując się na drugim miejscu pośród dziesięciu kandydatów²⁸. Jak donosi jedno nieżyczliwe ówczesne źródło, dzięki patronatowi barona Franza z Sickingen udaje mu się objąć posadę nauczyciela w Bad Kreuznach. Jednak przed sierpniem 1507 roku traci to stanowisko po ucieczce w związku z oskarżeniem o uprawianie sodomii z uczniami²⁹.

Liczne relacje pozawalają prześledzić drogę Fausta przez miasta Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Archiwalny dokument z 1520 roku odnotowuje, że Georg Schenk, biskup Bambergu, zapłacił mu dziesięć guldenów za „horoskop urodzeniowy lub wróżbę” – dwa rodzaje astrologicznych dokumentów doradzających w kwestii przyszłości klienta³⁰. W każdym z miast Cesarstwa żyli i działali astrologowie, jednak Faust był wyjątkowo kłopotliwym przypadkiem. Jego zachowanie budziło nieustanne zgorszenie. Dekret rady miejskiej Inglostadt z 1528 roku polecił mu „załatwiać swoje sprawy w innym miejscu”³¹. Podobny dokument, wydany w Norymberdze w 1532 roku, zawiera sprzeciw magistratu wobec wydania listu żelaznego „doktorowi Faustowi, znanemu sodomicie i czarnoksiężnikowi”³². Źródła te pokazują, co wpływało na niezwykłą reputację Fausta. Na magię, w praktykowanej przez niego formie, składała się zarówno bardziej techniczna astrologia, jak i budzące grozę odmiany czarów i przepowiadania przyszłości. Władze postrzegały go co najmniej jako przestępcę, a miasta wyrzucały poza swoje granice. Nie wtrącano go jednak do więzień – a tym bardziej nie orzekano kary śmierci – nawet w przypadku sodomii i czarnoksięstwa, za które groziła wówczas kara główna³³. Faust cieszył się sławą płynącą z jego przerażających mocy, jak również skandalicznych zachowań, czego potwierdzeniem jest fakt, że władze Inglostadt wymogły na nim przysięgę, że nie zemści się na nich po opuszczeniu miasta³⁴.

Bardziej szczegółowe doniesienia pochodzą z osobistej korespondencji i innych nieoficjalnych źródeł. W 1506 roku benedyktyński opat Jan Tritemiusz zatrzymał się w gospodzie w Gelnhausen. Natknął się tam na człowieka znanego jako „mistrz Georg Sabellicus, młodszy Faust”, który rozdawał materiały reklamujące jego usługi, wizytówki opisujące go jako „mistrza nekromancji, astrologa, kompetentnego maga, biegłego we wróżeniu z ręki, ziemi i ognia oraz zdolnego wróżyć też z wody” – co stanowi zestaw umiejętności wzmiankowany przez archiwalne dokumenty, opisany w uderzająco chełpliwy sposób³⁵. Szczycił się, że gdyby zaginęła pamięć o „wszystkich dziełach Platona i Arystotelesa, wraz z całą ich myślą”, to on, „niczym drugi Ezdrasz, zdołałby odtworzyć je wszystkie w jeszcze piękniejszej formie”³⁶.

Faust najwyraźniej podróżował od miasta do miasta oraz od gospody do gospody, oferując swoje usługi za opłatą – co wcale nie musiało być czymś haniebnym w czasach, gdy Albrecht Dürer sprzedawał swoje dzieła w ten sam sposób. I zyskał w ten sposób rozgłos. Tritemiusz zaadresował swój list z 20 sierpnia 1507 roku do słynnego matematyka i astrologa, Johannesa Virdunga. Oczekując wizyty Fausta, Virdung napisał do Tritemiusza, by zasięgnąć języka, a ten w odpowiedzi usiłował przekonać przyjaciela, że Faust jest „włóczęgą, oszustem i łajdakiem zasługującym na baty”. „Gdy przybędzie on już do ciebie ‒ pisał ‒ poznasz, że nie jest mędrcem, lecz zupełnie bezmyślnym głupcem”³⁷. Tritemiusz zaznaczał, że wiele osób z różnych miast miało podobne doświadczenia, co tylko potwierdza, iż poczynania Fausta wzbudzały powszechne zainteresowanie.

Co najważniejsze, list Tritemiusza wylicza główne usługi oferowane przez Fausta. Przepowiadał on przyszłość na wiele sposobów, takich jak stawianie horoskopów lub interpretacja kształtów przybieranych przez wlany do wody stopiony ołów. Przypisywał sobie również specjalne moce pozwalające wpływać na otaczający świat. Tritemiusz pisał, że Faust nazywał siebie „źródłem czarnoksięstwa, choć tak naprawdę w całej swojej ignorancji powinien zwać się raczej głupcem niż mistrzem”³⁸. Faust twierdził, że jako „mag” i „nektromanta” jest w stanie działać cuda – sprawiać, by ludzie, zwierzęta i przedmioty zachowywali się całkowicie wbrew naturalnemu porządkowi, jak również przewidywać przyszłość. Podobno posuwał się nawet do chełpienia się tym, że potrafi uzdrawiać chorych i wskrzeszać zmarłych. Tritemiusz ewidentnie uznawał Fausta za nieudolnego czarodzieja należącego do grona dostarczycieli usług magicznych, którzy przewidywali przyszłość, a w teraźniejszości dokonywali cudów. Tak przynajmniej twierdzili.

Wiele dotyczących Fausta źródeł z lat trzydziestych XVI wieku oraz późniejszych pochodzi z Wittenbergi. Luter i jego zwolennicy, którzy zdominowali tamtejszy uniwersytet, podkreślali wszechobecność diabła i łatwość, z jaką grzeszni ludzie mogą oddać mu swoje dusze. Ich opowieści o Fauście odzwierciedlały przekonanie, że zawarł on pakt z diabłem i eksponowały diaboliczne źródła jego mocy – co pod koniec XVI wieku, w erze polowań na czarownice, stało się głównym motywem legendy Fausta³⁹. Na przykład Luter opowiadał swoim uczniom, że Faust nazywał diabła swoim „szwagrem”⁴⁰. Inni twierdzili, że podróżował on z dwoma chowańcami, psem i koniem, oraz że zmarł wskutek uduszenia przez diabła⁴¹. Według jednego ze źródeł jego ciało obracało się w trumnie twarzą w dół, pomimo wysiłków uczestników pogrzebu, by je odwracać⁴². Te pośmiertne akrobacje, podobnie jak towarzystwo złowieszczych zwierząt, wyraźnie zdradzały źródło mocy Fausta.

Za to inni uznawali go po prostu za hochsztaplera. Według Jana Wiera, znanego przeciwnika polowań na czarownice, Faust pragnął zemsty na kapelanie więziennym, który przekonywał, że skończyło mu się wino. W zamian za więcej trunku Faust dał mu rzekomo cudowną maść, która miała usunąć brodę kapelana bez użycia brzytwy. Ta zawierająca arszenik substancja po wtarciu w nieprzetworzonej formie usunęła nie tylko włosy, „ale również skórę i ciało”, jak wspominała oburzona ofiara⁴³. Współczesny Faustowi grecki uczony z Norymbergi, który sam był wykwalifikowanym astrologiem i orędownikiem magii naturalnej, przestrzegał swojego przyjaciela, że Faust wykonywał „kuglarskie sztuczki”, „by wzniecić ogień bezmyślnego zabobonu”⁴⁴. Owi ludzie nie traktowali Fausta jako kompetentnego adepta pradawnej sztuki, lecz jako szarlatana żerującego na omylności swoich ofiar.

Zdania były podzielone, a część obserwatorów – w tym również sam Camerarius – wypowiadała się o magii Fausta w złożony sposób. Nawet wrogo nastawiony, sceptyczny Wier zaprzeczał sobie, przyznając, że Faust „mógł osiągnąć absolutnie wszystko swoimi pustymi obietnicami i przechwałkami”⁴⁵. Każda opowieść o Fauście odsłaniała kolejny aspekt uczonej magii. Melanchton opatrzył swoją krytykę Fausta bliską podziwu uwagą dotyczącą jego nadprzyrodzonego patrona: „Diabeł jest niezwykłym artystą. Potrafi on bowiem tworzyć w obrębie danej sztuki rzeczy, które są wprawdzie naturalne, lecz dla nas nieznane, gdyż jego zdolności przekraczają zdolności ludzkie”⁴⁶. Melanchton opisywał tutaj dzieła diabła jako wytwory najgenialniejszego rzemieślnika, „mirabilis artifex”, zdolnego odsłaniać kryjące się w naturze „siły tajemne” bieglej od jakiegokolwiek człowieka.

Po większości faktycznych dokonań Fausta zaginął słuch. Jeden epizod wiąże go jednak ze światem cudownego rzemiosła. Wygłaszał on w Erfurcie, gdzie przez krótki czas obejmował katedrę, publiczne wykłady na temat Homera. Opisywał bohaterów jego epopei – Priama, Hektora, Ajaksa, Odyseusza i Agamemnona – w najdrobniejszych szczegółach, „tak jakby oglądał ich na własne oczy”. Zachwyceni studenci domagali się więc dalszych sensacji. Faust zgodził się spełnić ich życzenie po zakończeniu wykładu. Gdy zebrał się już tłum słuchaczy, z których tylko część była zapisana na zajęcia, przyzwał on homeryckich bohaterów, „jednego po drugim”. Każdy z nich „patrzył na nich i potrząsał głową, wyglądając tak, jakby nadal był na polu bitwy pod Troją”. Na końcu przywołał Polifema – rudobrodego, brutalnego cyklopa, który pojawił się ze zwisającą mu z ust ludzką nogą i początkowo nie zgadzał się, by stamtąd zniknąć, „grzmocąc w podłogę olbrzymią stalową włócznią”⁴⁷.

Nasz mag potrafił zrobić na wszystkich wrażenie. W tym przypadku zaplanował wyjątkowe przedstawienie, którego technika była udoskonalana przez ponad sto lat, od kiedy Leon Battista Alberti oczarowywał uczestników soboru ferraro-florenckiego w latach 1438‒1449 oszałamiająco realistycznymi wizerunkami statków płynących przez morze oraz wschodzących i zachodzących gwiazd⁴⁸. Piętnastowieczny padewski filozof przyrody i wynalazca, Giovanni Fontana, opisał technikę projekcji obrazów – w tym również tych przerażających. Spektakularna i sugestywna ilustracja przedstawia trzymającego przezroczystą lampę uczonego odzianego w zdradzające jego status szaty. Światło świecy zmienia znajdujący się w lampie maleńki wizerunek diabła dzierżącego włócznię w olbrzymi i przerażający obraz – „upiorną zjawę mającą budzić grozę”, mówiąc słowami Fontany. Takie urządzenie mogłyby działać, jednak trudno byłoby go używać dyskretnie. Mimo tego Fontana twierdził, że skonstruował je „własnoręcznie i wedle własnego pomysłu”, a co najmniej jedno współczesne mu źródło opisuje podobne techniki⁴⁹. Faust użył swojej zaawansowanej wiedzy z zakresu optyki oraz zachowania światła i cieni, by wyświetlić olbrzymie wizerunki Greków i Trojan na płachcie poruszanej przez jego asystenta w taki sposób, że wydawało się, iż postacie są w ruchu. Tego typu sztuczki wyjaśniają, dlaczego Melanchton łączył Fausta z technikami z arsenału diabła.

Opowieść ta ukazuje jeszcze jeden aspekt działalności Fausta – pomijany przez współczesnych mu obserwatorów. Przywracając do życia starożytnych bohaterów, wkroczył on na zupełnie inny obszar intelektualny – na terytorium zajmowane przez renesansowych humanistów, z którymi najprawdopodobniej zetknął się po raz pierwszy w Heidelbergu. Owi badacze polowali na klasyczne teksty, które wypadły z intelektualnego obiegu, i oczyszczali je z błędów kopistów. Poznając bliżej starożytnych tak szczegółowo, jak pozwala na to krytyka tekstów, odczuwali z nimi bliską więź – czasem nawet tak bliską jak w przypadku Petrarki piszącego listy do swoich ulubionych rzymskich pisarzy: Cycerona, Wergiliusza i Tytusa Liwiusza⁵⁰. Część z nich przerabiała swoje imiona na rzymską lub grecką modłę. Przyjaciel Lutra i wróg Fausta utworzył swoje oficjalne nazwisko, Melanchton, tłumacząc oryginalne, Schwartzerdt (czarnoziem) na grekę⁵¹. Inni, znani obecnie jako „antykwariusze”, poszukiwali rzeźb i mozaik mogących pokazać, jak wyglądali starożytni pisarze i ich bohaterowie, odnotowując przy tym ubrania, uzbrojenie oraz inne atrybuty odróżniające ich od współczesnych im ludzi⁵².

2. Latarnia magiczna, rzutująca obraz diabła, Giovanni Fontana, Bellicorum instrumentorum liber

Wydaje się, że Faust również był autorem własnego imienia oraz tożsamości – być może zaczerpnął je od Szymona Maga, bohatera starożytnych opowieści znanych z pism przypisywanych Klemensowi, biskupowi Rzymu z II wieku, a może od słynnego we Francji humanisty Faustusa Andrelinusa. Według Tritemiusza nazywał się on również Sabellicusem⁵³. Jeśli rzeczywiście tak było, to zaczerpnął ten tytuł od znanego włoskiego uczonego, Marcusa Antoniusa Sabellicusa, który podobnie do Andrelinusa studiował w Rzymie pod okiem wpływowego nauczyciela i antykwariusza Pomponiusza Letusa. Wybierając te imiona, jak również nazywając się „magistrem” (mistrzem) oraz magiem, Faust podkreślał swoje przywiązanie do kultury klasycznej⁵⁴.

Humaniści starali się odzyskiwać idealne i nienaruszone słowa Cycerona i Tytusa Liwiusza z dalekich od ideału rękopisów oraz rekonstruować dostojne obrzędy wczesnego chrześcijaństwa z kuriozalnych rytuałów odprawianych przez niepiśmiennych księży – nawet jeśli, jak uczy znana historia opisywana przez Erazma, wiązało się to z koniecznością poświęcenia dwudziestu lat na przekonywanie księdza używającego w pewnej modlitwie słowa „mumpsimus”, że tak naprawdę powinien mówić „sumpsimus”⁵⁵. Nadawali oni magiczny charakter odzyskiwaniu zaginionych przez wieki treści, stosując wymowne określenie w sytuacjach, gdy zwykłe odczytywanie źródeł nie było możliwe. Było to „wróżenie”, a więc ten sam termin, którym Faust opisywał astrologię. Zdarzało się, że humaniści musieli wróżyć przeszłość, podobnie jak magowie robili to z przyszłością. A przynajmniej jej fragmenty, których manuskrypty nie opisywały, a jedynie sygnalizowały. Jak to ujął Poggio Bracciolini, krytykując pewnego skrybę: „Kopista, który przepisywał tę książkę, był największym ignorantem na świecie: musiałem wróżyć jej treść, zamiast zwyczajnie czytać”⁵⁶. Przywracanie starożytnych bohaterów do życia było humanistyczną magią – magią zabarwioną właściwą tej epoce nauką. Czarodzieje przez wieki parali się wskrzeszaniem zmarłych. Ale tylko w XV i XVI wieku wybierali do tego starożytne sławy.

Natomiast Faust był gotów prezentować jeszcze bardziej zdumiewające dokonania sztuki magicznej. Na przyjęciu po uroczystości wręczenia dyplomów absolwentom recytował on zachwycające fragmenty zaginionych sztuk Plauta i Terencjusza – autorów, których ocalałe utwory cieszyły się wielką popularnością między innymi ze względu na wielość pochodzących z nich cytatów. Następnie zaproponował, że przywróci ich dzieła do istnienia na parę godzin, by można je było skopiować i zacząć znów czytać. Jego publiczność, pośród której zasiadali również teologowie, odrzuciła tę wspaniałomyślną propozycję, uznając, że diabeł mógłby wpleść w te teksty „najróżniejsze plugastwa”⁵⁷. Nie było to jednak wówczas czymś całkiem niespotykanym. Giovanni Nanni z Viterbo, dominikanin i papieski teolog, wymyślił i opublikował liczne teksty opisujące historię starożytnych Egipcjan, Chaldejczyków i Etrusków⁵⁸. Tritemiusz wierzył, że żydowski kapłan Ezdrasz zrekonstruował z pamięci całą Biblię po tym, jak Cyrus pozwolił wrócić Żydom do Palestyny, a sam odtworzył obszerne epizody wczesnej historii Niemiec, pisząc na nowo odnoszące się do nich teksty⁵⁹. Nic więc dziwnego, że przechwałki Fausta dotyczące zdolności rekonstruowania zaginionych tekstów szczególnie go drażniły.

W dalszej części tej książki uważnie prześledzimy procesy, które sprawiły, że uczeni magowie zaistnieli w tym czasie i miejscu, a wraz z nimi – nowe podejście do wiedzy. Pierwotną inspiratorką tych dociekań, jak również wielu innych badań, była Frances Yates – znakomita historyczka i wykładowczyni Instytutu Wartburga, która rozwijała tamtejsze tradycje w niezwykle oryginalny sposób. Dokonała ona rekonstrukcji tego, co nazywała nową, elegancką magią renesansu: twórczości osób takich jak Ficino i Pico. Zastąpiła starszą, podrzędną magię średniowiecznych czarowników dyscypliną zapewniającą prawdziwą władzę nad naturą oraz nowe formy uzdrawiania ducha i ciała. Jak twierdziła, ruch ten został zapoczątkowany przez zetknięcie się na nowo ze starożytnymi tekstami, szczególnie z przypisywanymi błędnie egipskiemu mędrcowi, Hermesowi Trismegistosowi. Była to zwrócona wstecz rewolucja, która miała na celu przekształcenie nowoczesnego społeczeństwa poprzez odzyskanie dawnej mądrości, co z kolei pomogło wykształcić się nowej nauce w XVI i XVII wieku. Yates snuła tę opowieść w niezwykle uczony i przekonujący sposób⁶⁰.

Podzieliła ona los wielu innych wybitnych badaczy. Jej prace dały początek historii magii oraz powiązały ją z innymi dyscyplinami. Inni współcześni jej uczeni – szczególnie Eugenio Garin i Paolo Rossi – również dowodzili, każdy na swój sposób, że renesansowa magia odegrała istotną rolę w powstaniu współczesnej nauki i filozofii⁶¹. Zastępy zdolnych badaczy ciągnące za nimi oraz za samą Yates na to nowe pole badawcze rozwinęły i przetworzyły jej oryginalne tezy niemal nie do poznania⁶². Specjaliści od średniowiecza i renesansu jednomyślnie udowadniali, że nawet najbardziej nowatorscy magowie epoki Fausta czerpali zarówno z teorii, jak i praktyk swoich scholastycznych poprzedników⁶³. Historycy techniki pokazywali, że wynalazcy znani w średniowieczu i renesansie jako „inżynierowie” budowali niezwykłe urządzenia i, podobnie do alchemików, twierdzili, że posiadają specjalne moce, którymi mogą również obdarzać innych⁶⁴. Uczniowie Yates skorygowali także nakreślony przez nią obraz twórczości większości oryginalnych i wpływowych renesansowych magów, pokazując, że opierali się oni na całym spektrum wcześniejszych tekstów i obiecywali swoim czytelnikom nie tylko nadzwyczajne formy wiedzy, ale też wyjątkowe moce⁶⁵. Teksty hermetyczne były w tym przypadku nieporównywalnie mniej ważne, niż jej się wydawało. Jednak Yates nie była zupełnie w błędzie. Dzięki swojej niezwykłej przenikliwości przeczuwała ona niektóre z tych kwestii – szczególnie wagę odkryć technologicznych oraz szereg źródeł, z których korzystali magowie.

Podczas gdy Yates postrzegała renesansową magię jako jednorodną, powszechną dyscyplinę, o klasycznym rodowodzie i klarownym stylu, to zarówno jej adepci, jak i krytycy mieli co do tego wiele wątpliwości. Magia nie miała oficjalnego kanonu tekstów i własnego miejsca w programie edukacji. Wiele jej praktyk i założeń wypływało wprost ze średniowiecznych źródeł – część z nich pochodziła od autorów, którzy wprawdzie oficjalnie potępiali magię, ale mimo tego nadal ją uprawiali. Władze kościelne przeprowadzały w tej sprawie regularne dochodzenia kończące się potępieniami. A sami magowie byli pierwsi do okrzykiwania swoich kolegów po fachu szarlatanami⁶⁶.

Faust nie był jedynym oszustem doprowadzającym Tritemiusza do pasji, czemu ten dał jasny wyraz w jadowitej (oraz nieco prześmiewczej) wypowiedzi:

Durny, naśladujący diabła matematyk toruje sobie drogę do królów i książąt. Zaczyna od ciekawskich sług. Tworzy starannie sfałszowane księgi, chełpiąc się szacownymi imionami ich rzekomych autorów, prezentuje wizerunki planet, nie wspominając o demonicznych znakach, pierścieniach, berłach, koronach i wszelkich innych narzędziach diabelskiej magii. Przy ich pomocy obiecuje on zademonstrować wszystko, o czym człowiek jest zdolny pomyśleć lub co może pomieścić piekło. Obiecuje wskrzesić zmarłych oraz wszystkich starożytnych herosów, znaleźć ukryte skarby i zmusić do poddania wszystkie wrogie armie. A to jeszcze nie wszystko. Nie ma nic tak trudnego lub niezwykłego, by nie był on w stanie dokonać tego swoją mocą. Wystarczy słowo, by pofrunął do Arabii i przywrócił do życia Herkulesa lub Aleksandra Wielkiego. Jeśli zechcesz, przywoła twego ojca lub matkę z głębi jeziora Averno. Jako prorok ma on wiedzę o wszystkich rzeczach przeszłych, teraźniejszych oraz przyszłych⁶⁷.

Obietnice Fausta nie są wyrazem jego magicznej maestrii, ale głębi cynizmu, z którym zwodził on swoich klientów.

Zdarzało się, że magiczne teksty i usługi znajdywały żarliwych odbiorców pośród czołowych postaci epoki. Jednak nawet oni żywili pewne wątpliwości. Cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Maksymilian I nie krył swojej fascynacji astrologią, którą promował zarówno na Uniwersytecie Wiedeńskim, jak i na własnym dworze. Obsadził nawet katedry profesorskie najbardziej cenionymi przez siebie astrologami i magami oraz zachęcał do publikacji ich dociekań na tych polach⁶⁸. Niemal otwarcie interesował się praktykami magicznymi. Maksymilian nosił magiczny pierścień, zwany adekwatnie „Diabłem” („der Teufel”), z którym został pogrzebany, i starał się używać go do pomnażania swoich zasobów finansowych w okresach wzmożonej potrzeby. Poprosił nawet opata ze Stams, zamożnego klasztoru w Tyrolu, by ten wysłał do niego jednego z tamtejszych mnichów, którzy potrafili przywoływać duchy. Opat odpowiedział jednak w stonowany i rozczarowujący sposób, że to niemożliwe, gdyż są one martwe. Natomiast innym razem rozmowa Maksymiliana z ambasadorem Wenecji zeszła na temat zmarłych, którzy niedługo wcześniej wrócili do życia w Steiermarku⁶⁹.

Co więcej, Maksymilian uwiecznił swoje fascynacje w dokumentach stworzonych dla potomności – autobiografii napisanej po łacinie w trzeciej osobie, którą podyktował swoim sekretarzom, oraz niemieckojęzycznej, ilustrowanej i fabularyzowanej, wizji swojej młodości oraz późniejszych tryumfów pt. Der Weisskunig. W swojej autobiografii wspominał, że „chcąc zgłębić tajemnice świata, dowiedział się o sztuce nekromancji. Nigdy nie pragnął się w nią zagłębić, gdyż potępia ją Kościół oraz stanowi ona zagrożenie zarówno dla ludzkiego ciała, jak i duszy. A posiadał on książki ze skarbca swego ojca, podobnych którym próżno by szukać na tym świecie”. Był to misterny taniec, w którym stawia się dwa kroki w przód i jeden w tył. Można było wyraźnie wyczuć, że skrupuły młodego księcia nie osłabiły jego ciekawości⁷⁰. Na kartach Der Weisskunig twierdził, że studiował magię wbrew woli ojca, aby ujawnić tkwiące w niej zło⁷¹. Praktykowanie magii mogło, innymi słowy, zapewnić klucze do królestwa – lub chociaż miejsce u boku cesarza, gdy ten czuł na sobie presję swoich bankierów albo wrogów. Mogło ono jednak również budzić podejrzenia, a nawet prowadzić do tragedii. Niejeden alchemik lub mag został okrzyknięty oszustem i skończył na szubienicy⁷². Co więcej, jak jeszcze zobaczymy, w XV i XVI wieku szerzyło się podejrzenie, jakoby wszystkie formy magii – nie tylko czarnoksięstwo badane przez dominikańskich demonologów, ale również formy uczonej magii, które fascynowały poważnych uczonych – pochodziły z diabelskiej inspiracji i były praktykowane przez jego sprzymierzeńców. Logika stojąca za tymi obawami została wyjaśniona przez wybitnych badaczy⁷³. W XV i XVI wieku wielu Europejczyków nie tylko powielało i uznawało istnienie tego wyimaginowanego świata, ale też twierdziło, że zna go z bezpośredniego doświadczenia – nie własnego, ale czarownic, które wspólnie odszukiwali i przesłuchiwali. Był to kolejny duchowy świat, który zdaniem wielu współczesnych Faustowi ludzi zamieszkiwał on z przyjemnością – do tego stopnia, że został w końcu retrospektywnie powiązany z czarownicami i oskarżony o zawieranie z nimi paktów podobnych do tych, które one zawierały z diabłem. Nawet gdy uczona magia zaczynała zyskiwać posłuch i szacunek, jej sympatycy musieli strzec się, by ich działania nie były mylone z tym, co postrzegali oni jako całkowicie odrębne starania sług diabła.

W końcu około roku 1500 wkroczyli na scenę nowi myśliciele – reformatorzy religijni (katoliccy i protestanccy), mistyczki oraz „święci za życia”, drukarze itd. Umiejętne wystąpienia publiczne oraz drukowane pozwoliły im zbudować reputację i poszerzyć ramy dyskusji. Zataczająca szerokie kręgi korespondencja umożliwiła zawiązanie nowych sojuszy. Część z nich podważała dobrze umocowane przekonania i praktyki; inni czerpali z przeszłości, by zmieniać teraźniejszość. Wszyscy oddawali się intensywnej pracy na marginesach, by odróżnić się od tych, których tradycyjną władzę i praktyki podważali. Jednak równie istotne były wysiłki reformatorów religijnych nakierowane na odróżnienie się od tych współczesnych im innowatorów, których postrzegali jako niekompetentnych, nieszczerych lub znajdujących się w szponach diabła. I wszyscy oni tworzyli nowe środki wyrazu, które umożliwiały im głoszenie swoich pionierskich przedsięwzięć oraz instruowanie czytelników, oraz uczniów, co do swoich technik. Magowie reagowali na ich obecność podobnie jak na innych, bliższych sobie ludzi o podobnych zainteresowaniach. W rezultacie, jak w swojej wybitnej pracy wykazała Deborah Harkness, niektórzy magowie doczekali się nawet posiadłości w rodzaju tej, którą Melanchton zamieszkiwał, a Faust odwiedził⁷⁴. Jednak w czasie gdy ich sztuka dopiero nabierała kształtu, zaledwie jeden lub dwóch z nich mogło, dzięki wsparciu mecenasów, żyć tak wygodnie.

Mag – przynajmniej w formie uosabianej przez Fausta – był postacią właściwą przełomowi XV i XVI wieku, okresowi określanemu zwykle jako dojrzały renesans. Jak już dawno zauważył Erwin Panofsky, to właśnie wtedy zniknęły podziały pomiędzy różnymi profesjami i dyscyplinami, co wprawdzie zdarzało się już wcześniej, ale nigdy w tak gwałtowny sposób. Osoby takie jak Leonardo da Vinci czy Wesaliusz przekształciły tradycyjne formy sztuki i wiedzy, łącząc studia nad tekstami z najwyższym poziomem zdolności technicznych⁷⁵. Mag nie cieszy się wprawdzie szacunkiem równym artyście czy naukowcowi, humaniście w duchu Erazma czy protestanckiemu reformatorowi. Ma on jednak własne miejsce w bujnym krajobrazie epoki, nawet jeśli jest to miejsce w cieniu. A uprawiana przez niego sztuka przypominała pod pewnymi względami – np. w owocnym splataniu starożytnych, średniowiecznych i nowożytnych elementów – inne sztuki i dyscypliny, które wykształciły się w tym samym czasie i są obecnie darzone większym szacunkiem, takie jak anatomia i historia naturalna. Magowie, podobnie do współczesnych im postaci działających na innych polach, zarówno czerpali od swoich średniowiecznych poprzedników, jak i odcinali się od nich. Spróbujmy się im przyjrzeć.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij