Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Mag Uberyk - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 listopada 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mag Uberyk - ebook

Nowa Fizyka. Powrót do Duchowego. Podróż poprzez prawa Natury. Nowa ezoFizyka to Nowa Fizyka Indeterministyczna, która zastąpi Starą Deterministyczną Fizyke
Kategoria: Filozofia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8245-840-4
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nowa fizyka. Fizyka Duchowego

“There are more things in Heaven and Earth, than are dreamt of in your philosophy.” William Shakespear

(są rzeczy na Ziemi i Niebie, co to nie śniły się waszym filozofom)

𝚿

TEORIA KWANTOWA

KILKA POWODÓW NAPISANIA TEJ KSIĄŻKI

Te kilka słów refleksji maga pozwalam tu sobie napisać w dość luźnej i nieco chaotycznej formie z kilku powodów. Od razu zastrzegam się, nie będzie to praca naukowa, lecz na pewno będzie zawierać nieco sformułowań z, ogólnie to tak powiem, nomenklatury naukowej. Jest to konieczne, ponieważ panujące paradygmaty wymuszają takie podejście. Jeśli jednak masz pewne aspiracje intelektualne, to cała ta praca będzie zaledwie dla ciebie wskazówką i będziesz umiał w sposób twórczy i autorski wykorzystać treści tu zawarte, modyfikując je i dostosowując maksymalnie dla własnych potrzeb. Można nawet zaryzykować taką tezę, iż dlatego, że każdy człowiek jest inny, dlatego nawet jest to nawet wskazane, przecież każdy na własny użytek musi w końcu określić swoje credo. I tu niejako dotykam pierwszego powodu napisanie tej publikacji. Oto bowiem w pewnym wieku, tak gdzieś już po 50-ce, człowiek może podsumowywać swoje doświadczenia. I to głównie będzie treścią tej publikacji. Nie, nie będzie to żadna proza, choć, to prawda, napisałem kilka powieści. A o czym to będzie? Hm…! Może o emocjach, może o higienie pracy mózgu, może o ezoteryce, o wierze, może o podejściu kwantowym w nauce i w życiu takim zwykłym codziennym, o zdrowiu, a może o moralności? Może… Może? A tak naprawdę będzie to o tym wszystkim i jeszcze więcej. Raczej będzie to opis w miarę prosty i strawny, spokojnie, dotrze to do każdego. Jedynym chyba felerem tej pracy będzie odrobina chaotyczności. Pewnie będę przeskakiwał z tematu na temat, z określonej dziedziny na inną dziedzinę. Będzie to nauka i mądrość rodowodem z dziedziny jaką para się Mag kwantowy. Na pewno czytałeś książki, oglądałeś filmy o Harrym Potterze, albo o tematyce fantasy. Nie, nie jest to ta działka. Magia kwantowa to najnowszy wynalazek. Taki z przełomu XX i XXI wieku. Ośmielę się stwierdzić, że ta stara Magia i ezoteryka to było i jest takie działanie na ślepo, klepanie jakichś inwokacji, ślepych inkantacji, mantr czy machanie różdżkami w jakiś bezmyślny i bezrefleksyjny sposób, tylko dlatego bo taka jest tradycja. Ja ośmielę się tu powiedzieć: król jest nagi … I stwierdzę, że dopiero fizyka kwantowa, psychologia kwantowa, ogólnie podejście kwantowe odsłania prawidłowe zależności w tego rodzaju wiedzy, w Magii. Jak wspomniałem, to jest nowy prąd. Być może nawet większość czynnie działających w Magii, czyli wróżek, wróży, astrologów, magów nie będzie do tego, co ja tu piszę, przekonanych. No, ale tak to jest zawsze, gdy coś się nowego rodzi. Może nawet będą oni oburzeni takimi treściami. Najtrudniej bowiem jest otworzyć się na nowe prądy. Mają oni, ci magowie, nazwijmy to klasyczni, kilka tysięcy lat tradycji za sobą. Ocenia się, iż magia źródłowo wywodzi się wprost z cywilizacji Sumeru, czyli istnieje od co najmniej 5 tys. lat. Przez ten cały czas stosowano te wszystkie tradycyjne metody, które, oględnie mówiąc, dla kogoś z zewnątrz są dziwne, tajemnicze i niezrozumiałe. Owszem, to prawda, ezoteryka przez ten cały czas nie stała w miejscu, dochodziły nowe prądy, jak chodźmy w XX wieku doszedł do arsenału magii już w pełni dopracowany Tarot. Ale oprócz tego, iż ezoterycy odwołują się do Duchowego, czasami mówią o “Innym Świecie”, nie mieli jednak oni dotąd żadnej naukowej “podkładki” na te sprawy. Dziś sytuacja ulega zmianie, ale w pełni ta sprawa się wyjaśni nieco dalej, gdy przedstawię pełną Interpretację Fizyki Kwantowej Dwóch Poziomów. Podejście kwantowe wydaje się tym, które wyjaśnia w sposób formalny tę “Duchową tajemniczość”. Będę tu o tym pisał, w miarę szczegółowo, ale przy tym będę się nieraz odwoływał do swej książki “ezoFizyka”, gdzie dość szczegółowo przedstawiam całą teorię kwantowości ezoteryki. Przyznaję, że jednym z ważniejszych powodów napisania tej, obecnej, publikacji było to, iż mnie te “sprawy” interesują. Choć mając te kilkanaście lat, czyli u progu życia, byłem raczej zagorzałym sceptykiem co do tajemniczości i dualności świata. Sytuacja jednak, jak to w życiu bywa, zmieniła się radykalnie w wieku dwudziestu kilku lat, kiedy to na własnej skórze przekonałem się o prawdziwości i skuteczności działania ezoteryki. Od tego czasu stale i na co dzień przekonuję się o fałszywości i ułomności paradygmatu Ateistycznego i Deterministycznego. Okazało się, iż mam naturę “maga” i prędzej czy później odezwałoby się to w moim życiu. Jednak oprócz swojej wrodzonej natury maga mam też umiłowanie do nauk ścisłych, do fizyki i matematyki. Ta wiązanka doprowadziła mnie finalnie, plus oczywiście doświadczenia życiowe, moje własne, do tego typu publikacji jak ta. Jeśli będziesz to czytał lub może przeczytałeś już także książkę “ezoFizyka”, mojego autorstwa, to możesz odczuć pewien dyskomfort, możesz uznać, że to jakiś żart albo dowcip wymyślony przez dowcipnisia. Nie jest to jednak żaden żart ani konfabulacje. Oczywiście jak każdy pisarz mam fantazję dość wybitnie powiększoną. Ale, zapewniam Cię, nie jest moim zamiarem żartowanie sobie z tych spraw. Są to bowiem zbyt poważne kwestie, zbyt ważkie dla życia i tego przyziemnego, i tego duchowego, by sobie z nich dworować. Przekonałem się jednak o tym, iż, “faktycznie”, to Duchowe istnieje, niejako na własnej skórze. Mówi się, że w nauce, szczególnie w fizyce, teoria powinna być potwierdzona praktyką. Stąd też się bierze ten podział na fizyków teoretyków i doświadczalników. Ten warunek w XX i XXI wieku został jednak mocno podważony, gdy powstała Teoria Strun, Superstrun czy Supersymetrii. Ponieważ w te rejony tych teorii nie jesteśmy, my ludzie, w stanie dotrzeć doświadczalnie, empirycznie, bowiem ich podstawa sięga skali Plancka, czyli odległości Plancka (10^-35m) oraz czasu Plancka (10^-43s). Normalnie, z obiektywnych powodów ludzkości na to nie stać, nie ma po prostu takich instrumentów pomiarowych. Ale to, co ja tu napiszę, jest jak najbardziej “potwierdzone”. Każdy, dosłownie każdy (no prawie każdy) będzie mógł dotknąć i przekonać się o tym na własnej skórze. No pewnie, że człowiek, każdy człowiek może tylko powtórzyć za Kartezjuszem ...myślę, więc jestem… I to by było wszystko, co jest obiektywne. Ale przecież też my wszyscy doskonale wiemy, że są też nasi rodzice, przyjaciele, znajomi inni ludzie, i oni też istnieją, też myślą, choć przecież tak naprawdę mówimy to już z pewnym kredytem zaufania. I tak też będzie z tym, co tu napiszę, tak naprawdę możemy obiektywnie powtórzyć tylko za Kartezjuszem … myślę, więc jestem...Ale ja cię przekonam, tak jak przekonuje cię obiektywność istnienia twoich bliskich, że ta Duchowość, Bóg, ta interpretacja świata, którą tu opiszę, też istnieje. Mogę Ci nawet powiedzieć, że ja sam w to, co tu napiszę, wierzę z pewnością 99%, no bo przecież może też to wszystko, co istnieje, to iluzja, Matrix, Maja, dlatego zostawiam ten 1% niepewności niejako w zapasie. Pascalowi wystarczał tylko Zakład Pascala, by uwierzyć w Boga i nieśmiertelną Duszę. Ośmielam się tu stwierdzić, że lektura tej książki, a także mej książki “ezoFizyka”, da Ci znacznie więcej niż Zakład Pascala. To też jest powód, by napisać tę książkę. W tej publikacji będę się często odwoływał do książki “ezoFizyka”, dlatego choćby tylko z tego powodu zalecałbym Ci ją przeczytać. Powracając do tych szalenie abstrakcyjnych, nie weryfikowalnych i afalsyfikowalnych teorii fizyki XX i XX wieku, typu Teoria Strun, Superstrun, czy nawet Pętlowa Teoria Grawitacji, to mi się osobiście wydaje, że są to w dużej mierze przykłady matematyczno-fizycznej scholastyki, przed czym ostrzegali nas tacy mędrcy jak Gödel, którzy wyraźnie dostrzegli ten efekt, że nawet żelazna matematyka i logika mogą nas doprowadzić do absurdu. Ja, oczywiście, nie neguję tych teorii, ani środków i umiejętności na to nie mam, ani dla mnie to nie ta liga, zbyt małym na to. Z matematycznego punktu widzenia, tym teoriom raczej nie można odmówić “prawdy”. Naukowcy, którzy tym teoriom poświęcili swój cenny czas (Smolin, Witten, Rovelli i inni), włożyli ogrom pracy i trudu, by je odpowiednio rozwinąć i opracować, dlatego choćby tylko z tego powodu należy poszanować te owoce ich pracy. Jednakowoż faktem jest, iż wielu wybitnych współczesnych naukowców po wielu latach badania takich teorii, na przykład Teorii Strun, porzuca je zniechęceni ich brakiem elastyczności i precyzji, by w końcu wrócić niczym syn marnotrawny do tych bardziej falsyfikowalnych i potwierdzonych teorii jak choćby Model Standardowy. Ja też, choć nie będę tu używał skomplikowanej matematyki, ograniczę się w tej publikacji praktycznie tylko do Mechaniki Kwantowej i Modelu Standardowego. Ktoś może powiedzieć po lekturze “ezoFizyka”, czy tej obecnej książki: … przecież to, o czym ty piszesz, to też jest niefalsyfikowalne… Ja odpowiadam: no raczej jest, możesz to przecież odczuć na własnej skórze, choćby stosując ćwiczenie Kamień Filozoficzny. To prawda, to, co piszę, może się wielu osobom, a na pewno naukowcom, nie spodobać, no ale obiektywnie każdy to może sprawdzić na własnej skórze. No, być może, mi jako magowi z urodzenia łatwiej tę Duchowość odbierać, ale tak naprawdę każdy może po kilku próbach doświadczać tych samych fenomenów. Prawdą jest jednak, iż ateiści i determiniści, którzy dzierżą berło nauki, tak “ogłupili” ogół ludzki, że ludzie, ci zwykli, normalni ludzie, gdy tylko czują te “fenomeny”, od razu reagują odruchem ucieczki i odrzucenia, bo nie chcą być uważani przez innych za jakichś nawiedzonych. I niejako w popłochu wypierają się tego. Ja jednak całą tę Deterministyczną i Ateistyczną Naukę sprowadziłem do parteru na łopatki właśnie w swej książce “ezoFizyka”. I policzyłem do dziesięciu. Totalny nokaut. Zresztą pisząc, że ja odczuwam tę Duchowość, tę ezoterykę, wcale nie mam na myśli tego, iż stale jestem zawieszony między tymi dwoma światami i mam stałe halucynacje i omamy. Nie, wręcz przeciwnie i dla mnie ta nasza zwykła, mierzalna rzeczywistość jest chlebem powszednim. Tylko na pewnym etapie życia zauważyłem, że dziwnie jakoś słuchają się mnie karty Tarota, wszelakie wahadełka i kamienie odsłaniają mi swe tajemnice, dziwnie reaguję na prawie wszystkie terapie paramedyczne. Pewnie jest duże grono podobnych mi, tylko, tak jak pisałem, większość z nich, z nas, od razu odrzuca takie fenomeny i woli się do nich nie przyznawać, nawet przed sobą samym. Determinizm, Mechanicyzm i Ateizm przez te wieki panowania narobiły tyle zniszczeń w naszej zbiorowej świadomości, że trudno to nawet ogarnąć i opisać. Trzeba tu się zgodzić z tą metaforą wahadła- tak chętnie używanej w swych książkach przez Zelanda- które w końcu doprowadza do absurdu nawet bardzo użyteczne wartości i idee, gdy za bardzo się odchyli. No bo przecież w swych początkach, w początkach nowożytnej nauki tak mniej więcej w XVI i XVII wieku, Determinizm i Mechanicyzm to były jak najbardziej postępowe prądy, to było wręcz dobrodziejstwo. One to bowiem pozwoliły opisać podstawowe prawa Natury, dziś powiedzielibyśmy z Poziomu Mierzalnego. One to zrodziły postępowe ruchy społeczne jak choćby humanizm, egalitaryzm tak ważne w walce z ciemnotą, zacofaniem, analfabetyzmem i powszechną biedą i niesprawiedliwością społeczną. Tylko, jak to jest z “wahadłem”, akurat teraz odchyliło się ono w niekorzystną stronę. I, co bolesne, nie można go żadną miarą zatrzymać. A w tej fazie ruchu “wahadła” Determinizm, Mechanicyzm, Racjonalizm i Ateizm z nich wypływający już od pewnego czasu same stały się wyrazem zacofania i marazmu. Szczególnie bardzo to przeszkadza w nauce, o czym pisałem obszernie w książce “ezoFizyka” i opóźnia to w sposób istotny nasz rozwój jako ludzi, gatunku ludzkiego w ogólności i nasz rozwój duchowy każdego człowieka. Nawet w zwykłym życiu oto teraz te prądy doprowadziły do tego, że ludzie tak naprawdę bardzo oddalili się od Duchowego. Owszem, wielu deklaruje swoją wiarę. Ale co to za wiara, skoro na ich ołtarzach (tych ludzi) w ich własnych domach palą się świece poświęcone mamonie, komputerom i technice szeroko rozumianej? To jest, przepraszam, że to powiem, zwykła obłuda. A gdzie tu miejsce dla Boga? Tacy ludzie jak Prof. Dawkins upajają się tym, że Biblia często mija się z prawdą, że opis stworzenia w Biblii jest totalnym nieporozumieniem, i na tej podstawie promują oni ateistyczne poglądy. Jest to jednak chybiona logika. Z tego, że Biblia zawiera błędy i myli się raz po razie nie wynika jeszcze, że nie ma Boga, że Świat nie jest Dziełem Stworzenia Boga. Biblia zaś jest przecież dziełem ludzi, choć w myśl tradycji pisana była pod wpływem Ducha Świętego. I nawet z tego, że człowiek powstał w toku ewolucji w myśl praw doboru naturalnego, nie wynika stąd, że nie jest on dziełem Boga. A nawet to, że jest tyle Zła na świecie, nie świadczy to w żaden sposób przeciwko wierze w Boga. To jest taki przaśny Ateizm. Oparty na pozorach i niedomówieniach. W dalszej części książki przedstawię ci argumenty świadczące przeciw takiemu przaśnemu Ateizmowi. W tej książce będzie wiele odniesień do Duchowego. Nim zacznę szczegółowo o tym pisać, stwierdzę tylko, iż Świat, jego Struktura podzielona jest na dwa Poziomy. Na Poziom Mierzalny, Rzeczywisty, Realny i drugi Poziom Niemierzalny, Poziom Wirtualny, Poziom Transcendencji, Poziom Duchowy. Szczegółowo ten podział jest wyjaśniony w książce “ezoFizyka”. Teraz tylko zauważę, że wynika on choćby z samego formalizmu współczesnej fizyki, fizyki kwantowej, mechaniki kwantowej. Ten formalizm jest i był znany już znacznie wcześniej. Już od momentu odkrycia formalizmu zespolonego można się go było doszukać głównie jednak w pracach matematycznych. A że matematycy, to matematycy, czyli ludzie, którzy niekoniecznie swoje odkrycia prawidłowo fizykalnie eksponują, i nawet się taką postawą chwalą, uważając to za powód “do dumy”, to znaczy tworzą pojęcia matematyczne dla samego tylko pojęcia, stąd po prostu nasza cywilizacja ludzka nie przetrawiła tego odkrycia prawidłowo, praktycznie do czasów nam współczesnych. Warto tu jednak zauważyć, że matematycy poprzez odkrycie liczb zespolonych odkryli nowy rodzaj liczb. Liczby nieRzeczywiste, które dość pokrętnie nazywa się liczbami urojonymi. I dopiero całość to jest zbiór liczb Rzeczywistych i nieRzeczywistych, które razem one tworzą, tworzy całkowite spektrum liczb koniecznych do opisu natury zjawisk fizycznych, wszystkich zjawisk fizycznych. Rozumiemy (no kto rozumie, ten rozumie?) to dopiero od powstania formalizmu kwantowego. Te liczby nieRzeczywiste mają postać w= ib, gdzie b należy do zbioru liczb Rzeczywistych, lecz “i” to specyficzny znacznik równy formalnie i²=-1, stąd “w” to nie jest liczba Rzeczywista, lecz właśnie liczba nieRzeczywista. Warto to tu podkreślić, że owe liczby postaci w=ib, to całkiem nowy rodzaj liczb, których to odkrycie przeszło praktycznie zupełnie bez echa w matematyce i traktowane było długie lata, od taka bardziej jako ciekawostka służąca do celów obliczeniowych, na przykład w równaniach algebraicznych “n” stopnia, i nie tylko tam. Postać liczb zespolonych zaś ma formę z= a + ib, gdzie a,b to liczby Rzeczywiste, zaś i ²=-1. Widać więc struktura liczb zespolonych zawiera zarówno część Rzeczywistą jak i nieRzeczywistą. I to ma kolosalne znaczenie, właśnie jak się okaże dla fizyki zjawisk. Warto tu zauważyć, że dotąd sądzono, że zbiór liczb Rzeczywistych zamyka ten podział liczb i tego nas uczono, i uczy się w szkołach. Prawda zaś jest taka, że należy jeszcze w sposób konieczny do tego zbioru liczb dołożyć liczby nieRzeczywiste. I to dopiero jest wymagane minimum, aby rozpatrywać fizykę naszego świata. Warto tu zauważyć, że typów liczb nieRzeczywistych może być multum, bo na przykład w kwaternionach i formalizmie kwaternionów są trzy rodzaje liczb nieRzeczywistych, w oktanionach jeszcze więcej czy sedenionach również. Żeby nie być gołosłownym podam tu definicję kwaternionów. Są to mianowicie liczby m= a+ib+jc+kd, gdzie a,b,c,d są liczbami Rzeczywistymi, zaś i, j, k spełniają, i²=j²=k²=-1, lecz i≠j≠k, ale ij=k; jk=i oraz ki=j.

Takich zbiorów liczb nieRzeczywistych może być de facto multum, rzecz w tym, że liczby zespolone wystarczą już do opisu fizycznej rzeczywistości. Bierze się to stąd, iż zbiór liczb Zespolonych jest ciałem algebraicznie domkniętym, w którym każdy wielomian n-tego rzędu ma pierwiastek. Na przykład ciało liczb Rzeczywistych nie spełnia tego warunku. To jest bardzo ważny warunek, który ma decydujące znaczenie w formalizmie matematycznym. I na przykład ciało liczb zespolonych jest “najmniejszym” takim zbiorem, spełniającym ten warunek, ale dzięki temu jest już wystarczający z punktu widzenia formalizmu matematycznego do kompletnego opisu fizyki zjawisk. Kwaterniony swego czasu były bardzo popularnym i cenionym narzędziem opisu zjawisk, wystarczy wspomnieć, iż pierwotnie równania Maxwella w elektrodynamice napisane były w tym formalizmie. Ale jednak, odkąd zaczęto stosować w fizyce matematycznej takie operatory jak dywergencja i rotacja, a także iloczyn wektorowy i skalarny, popadły one mocno w zapomnienie. W zupełności więc zbiór liczb zespolonych oraz funkcji zespolonych są koniecznym warunkiem uprawiania fizyki i opisu fizyki zjawisk, w tym fizyki kwantowej. Wyższe formy, na przykład zbiór kwaternionów itd., nie są już konieczne do tego. W przykładzie liczb zespolonych i zawartych w ich strukturze liczb nieRzeczywistych (w=ib) widać od razu ową Dualność świata. Tan podział, na który będę się w tej książce stale odwoływał. W książce “ezoFizyka” również bazuję na tych podstawach. Mówię to niejako po wykonaniu całej drogi rozumowania, niejako od końca do początku, czyli do postaci liczb zespolonych. Nie jest tak, iż uchwyciłem to niejako na starcie. Nie, najpierw musiałem dojść pełną drogę. Ale przecież prawdziwych geniuszy w nauce, w fizyce, w matematyce było multum, i nie chce mi się wierzyć, że żaden z nich nie zwrócił na to uwagi. Winić za to trzeba chyba tylko matematyków, w tym Gaussa i Eulera, którzy, jak pisałem, dość sobie słabo cenili i przyswajali fizyczne konotacje pojęć, jakie wymyślają, odkrywają i stosują. Gdyby matematycy zawodowi od początku akcentowali Dualność rzeczywistości zawartą w formalizmie liczb i funkcji zespolonych, teoria nauki, fizyki byłaby w zupełnie innym miejscu. Oczywiście, to nie jest tak, że z postaci struktury liczb zespolonych, z tego, iż są zbudowane z części Rzeczywistej i części nieRzeczywistej (urojonej), wynika budowa i struktura świata. I wynika stąd podział, który ja proponuję, na Poziom Rzeczywisty, Mierzalny i drugi poziom, Poziom Wirtualny, Niemierzalny, Transcendentny. Nie, faktycznie nasza nauka musiała chyba przejść taką okrężną drogę i dopiero po odkryciu fizyki kwantowej, można było tak pryncypialne formułować wnioski. Właściwie taki wniosek można sformułować dopiero po analizie słynnego równania Schrödinger. Ale póki co, ja jeszcze nie spotkałem się z taką analizą i takimi wnioskami. Owszem, był i David Bohm ze swoim Ukrytym Porządkiem i inni, ale chyba dopiero w moich książkach “Percepcje świata” oraz “ezoFizyka” dość odważnie jest to ukazane. Jednak w budowie, strukturze liczb zespolonych jest ta ewentualna Dualność (uwaga! nie jest to Dualność liczb zespolonych “z” kontra ich sprzężenie z*, to jest zupełnie inny typ dualności) świata, ona tkwi tam głęboko. Być może ta okropna nazwa “urojone”, jaka zrodziła się w kręgu matematyków na te liczby nieRzeczywiste, jest jakąś formą dyskomfortu głownie jednak matematyków, którzy nie umieli sobie dać rady z głębokim metafizycznych konsekwencji istnienia liczb zespolonych. Przypomnę jednak teraz Pitagorejską Zasadę, iż liczby są miarą i tylko miarą fizycznej rzeczywistości. Chyba jednak do końca nie pamiętano tego. Przecież cała matematyka zaczęła się od zliczania: jeden baran dodać dwa barany i mamy stadko trzech baranów. Zaiste, wszystko sprowadza się do tego. Ta Dualność, która pojawia się już w strukturze liczb zespolonych potem doprowadza nas, strudzonych na sam koniec do Bram Transcendencji. Oczywiście, nauka była przez wieki zawłaszczona przez Ateistów i Deterministów, którzy zrobili, co mogli, aby zaciemnić nam tę drogę. ...Im przecież “Ta Hipoteza” nie była potrzebna… Myśleli sobie, że już na zawsze będą dyktować swoje warunki. Myśleli, że, jak zaciemnią w sposób maksymalny obraz rzeczywistości, drogę Prawdy, to będą mogli bezkarnie szerzyć swe ateistyczne i fatalistyczne tezy. Jednak, jak to szczegółowo opisałem w “Percepcje świata” oraz w drugiej książce “ezoFizyka”, Determinizm nie jest konieczny. Prawdziwy jest Indeterminizm. Zawsze się zastanawiałem, co im, tym zatwardziałym Deterministom, to daje, to uparte wyparcie się Duchowego? Doprawdy nie widzę w tym żadnej szczególnej podniety dla umysłu, dla rozumu. Cała satysfakcja sprowadza się z podniety podrzucania sąsiadowi gorącego kartofla prosto z ogniska. A nuż się poparzy? No bo co to daje? Triumf Zła? Triumf chorego samoistnego, ludzkiego ego? Bez Boga, bo ja tu jestem i nikogo nie słucham, nie szanuję? Jednak jak uczy logika, każda Prawda, nawet fałszowana w końcu wyjdzie na jaw. Owszem, potem znowu ją będzie można zafałszować, ale ona takoż znów i znów, i znów się odrodzi. Jedynie szerzenie Prawdy jest nieskalane.Formalizm kwantowy

Formalizm matematyczny Mechaniki Kwantowej jest nie tyle prosty, czy bardzo prosty, ale jest to po prawdzie kwestia zwykłej techniki i wprawy arytmetycznej, więc tak naprawdę sprawa sprowadza się do zwykłej biegłości arytmetycznej i umiejętności typowo inżynierskich, a zasada … Zamknij się i licz! … powoduje, że nie trzeba wcale wgłębiać się w metafizyczne interpretacje Mechaniki Kwantowej po to, by dobrze operować tym formalizmem. Szczególnie rachunki się upraszczają, gdy stosuje się zapis Diraca. Nas tu jednak interesują główne i podstawowe postulaty tego formalizmu. Oto wielkości pomiarowe reprezentują tak zwane obserwable, które są zwykłymi operatorami liniowymi z pewnym zastrzeżeniem. To zastrzeżenie sprowadza się do tego, iż areną działania tychże operatorów jest tak zwana Przestrzeń Hilberta, jest nieskończona i ciągła przestrzeń wektorowa, w której “wektory” to są wartości zespolonych funkcji, będących bazą dla całego formalizmu kwantowego dla danego układu kwantowego. Wartości własne tych operatorów są liczbami Rzeczywistymi, jest to jasne, skoro pomiar to jest konkretna wartość Rzeczywista, ukazana na wyświetlaczu urządzenia pomiarowego. Wypływa więc z tego wniosek, że te obserwable są operatorami Hermitowskimi. Jakie to są te podstawowe obserwable w tym formalizmie. No to jest operator położenia, pędu, Hamiltoniam układu, no i wszystko to, co da się zmierzyć. Ważną cechą tego formalizmu jest to, iż niektóre operatory nie są parami przemienne. Z tej to cechy wynika bardzo ważne prawo, tak zwana Zasada Nieoznaczoności Heisenberga, co znaczy tyle, że niektórych parametrów układu nie można pomierzyć parami w dowolny sposób. Zawsze musi być zachowane, jeśli: AB≠BA, to ΔAΔB≥(h/2π), gdzie A,B, to operatory nieprzemienne, wielkości pomiarowe, a “h” to stała Plancka, ΔA i ΔB są maksymalne dokładności z jakimi można te wielkości pomierzyć. Co charakterystyczna postać zasady nieoznaczoności nie jest empirycznym wyliczeniem, nie wynika z samego pomiaru, tylko jest cechą a priori, wyliczoną w sposób ściśle matematyczny z formalizmu samej Mechaniki Kwantowej. Wystarczy do tego ten warunek, że te operatory są parami nieprzemienne, czyli nie komutują one ze sobą.

Wróćmy jednak do postaci tego słynnego równania Schrödingera

ih𝜕/𝜕t(𝛙) = 𝓗𝛙

Od razu rzuca się w oczy, że mamy tu Hamiltonian “𝓗”, pochodną cząstkową po czasie i samą zespoloną funkcję “𝛙”, która jest rozwiązaniem tego równania, oraz znajduje się w tym wzorze stała Plancka “h” a także, podkreślmy to dobitnie, owa “mityczna” liczba “i”, która radykalnie zmienia sens metafizyczny, ontologiczny tego równania. Można przeto powiedzieć, iż to równanie to nie jest równanie z naszej Realności, z naszego Poziomu Rzeczywistego, Mierzalnego. Jeśli nie z naszego Poziomu Mierzalnego, to zostaje jedynie wiosek, iż jest to równanie z Poziomu Niemierzalnego, Wirtualnego. Niestety wszyscy twórcy tak zwanej Klasycznej Mechaniki Kwantowej jakoś lekce sobie przeszli obok tego faktu. I stąd zrodziły się wszystkie paradoksy i niespójności ich ateistycznych Interpretacji Mechaniki Kwantowej. My tego nie uczynimy. Nie pozostawimy tego faktu bez echa, a właściwe bez konsekwencji. A można nawet powiedzieć, że będzie to podstawowa i bazowe spostrzeżenia tej Interpretacji Mechaniki, a w ogólności Fizyki, Kwantowej, którą tu proponuję. Co się jeszcze okazuje z punktu widzenia fizycznego i matematycznego rozwiązań tego równania, to to, iż “𝛙”, te funkcję zespolone, które są rozwiązaniem równania Schrödingera, ograniczają się do pewnej klasy rozwiązań, do tak zwanej klasy Zespolonych Funkcji Falowych. Ważne jest to określenie “Falowe”, bo to jest właśnie wyjaśnienie dualizmu korpuskularno falowego. Te “fale”, którymi to niby raz są, raz nie są, w zależności od kontekstu, przynajmniej w Interpretacji Kopenhaskiej, byty fizyczne, takie jak: elektrony, fotony, protony, pozytony itd., to żadne “fale”, nie ma takich “fal” na Poziomie Mierzalnym. Te Zespolone Funkcje Falowe, które opisują fizykę tych bytów, to są te “zaczarowane” fale. Jak już wspomniałem, same te Zespolone Funkcje Falowe nie należą do naszej Mierzalnej Rzeczywistości, no bo funkcji i liczb zespolonych nie da się pomierzyć za z wyjątkiem jakichś trywialnych przypadków (gdy na przykład liczba Zespolona jest liczbą Rzeczywistą). A że nie należą do Mierzalnej części, no to muszą należeć do Niemierzalnego Poziomu, do Poziomu Transcendencji. Ta logika jest prosta i jednoznaczna. Ta klasyczna logika, jak wspominałem, tyczy się także formalizmu kwantowego. Jeśli jeszcze nie wspominałem w formalny sposób, świat jest podzielony na dwa poziomy. Na Poziom Mierzalny, Rzeczywisty i na drugi, na Poziom Niemierzalny, Transcendentny, Duchowy. Nie wiem, czy tylko ja to tylko rejestruję i nie było jeszcze takiego, który by ten prosty fakt odnotował. I tak jak formalnie można stwierdzić, iż każda liczba Rzeczywista to także liczba Zespolona, ale nie każda liczba Zespolona to liczba Rzeczywista. Podobnie jest i w tym przypadku podziału na Dwa Poziomy. Oto, od biedy można rzec, że Poziom Mierzalny zawiera się niejako w Poziomie Niemierzalnym. Oczywiście, nie można twierdzić, że coś mierzalnego zawiera się w niemierzalnym, ale chodzi mi o to, że ontologicznie Poziom Mierzalny, Rzeczywisty jest zawarty w Duchowym. Ale już na pewno nie można stwierdzić, iż Poziom Niemierzalny jest zawarty w Poziomie Mierzalnym, czyli odwrotnie raczej ta relacja nie zachodzi. To są pewne subtelności językowe, ale myślę, iż każdy rozumie intuicyjnie te zależności, pomimo karkołomności języka. Po prostu chodzi o to, że Poziom Niemierzalny, Transcendencji, Duchowy, Absolutu jest “ważniejszy”, bowiem procesy na tym poziomie bywa, że manifestują się konkretnie na Poziomie Mierzalnym. Przykłady są doskonale znane. Takie procesy fizyczne na Poziomie Mierzalnym jak nadprzewodnictwo czy nadciekłość, czy choćby zwykłe tunelowanie, to są wszystko procesy fizyczne na Poziomie Mierzalnym, będące konsekwencją i manifestacją określonych procesów na Poziomie Niemierzalnym. To przecież tam, na Poziomie Wirtualnym, Duchowym istnieją takie byty jak: cząstki wirtualne, bozony cechowania czy Pola Cechowania. Ktoś powie, że są to wszystko byty abstrakcyjne, obecne tylko na planie matematycznym. Nie, ja się z tym nie zgodzę, osobiście uznaję Zasadę Pitagorejską. Moim zdaniem wszystkie “prawdziwe” byty matematyczne mają głęboki sens fizykalny. A to, że ateiści, materialiści i determiniści uważają inaczej wcale mnie nie przekonuje. Wręcz odwrotnie, historia nauki wielokrotnie potwierdzała głęboki sens matematyki i to tej abstrakcyjnej, także z fizykalnym zastosowaniem jej płodów, tych wartościowych płodów. Pisałem, iż Zespolone Funkcje Falowe to są te “fale” w dualizmie korpuskularno falowym. O istotnych doświadczeniach fizycznych w Mechanice Kwantowej będę jeszcze pisał, ale teraz podam tylko taki prosty przykład, taki to, iż doskonale to wiadomo, że wiązka elektronów interferujących na przysłonie składa się z punktowych elektronów, które punktowo uderzają w ekran fluoryzacyjny. To właśnie te Zespolone Funkcje Falowe “sterują” niejako ruchem elektronów i w konsekwencji można tak w uproszczeniu powiedzieć, że to raczej one interferują na tej przysłonie. Broń Boże, elektron nie przechodzi tych szczelin w przesłonie na raz, niejako rozdwojony. Nie, jego taką “dziwną” trajektorię na Poziomie Mierzalnym określa właśnie z Poziomu Wirtualnego owa Funkcja Falowa a właściwie Duchowe. I to tyle, na tym polega dualizm. To samo tyczy się każdej innej cząstki subatomowej. Nie ma tam żadnej niespójności logicznej, bowiem Poziom Mierzalny jest połączony z Poziomem Niemierzalnym zasłoną, za którą kryje się Ukryty Porządek. Faktem jest, iż na Poziomie Mierzalnym rządzi tym rzekomy “przypadek” i probabilistyka wynika tylko z tej bariery, zasłony między oboma poziomami. My z Poziomu Mierzalnego, Rzeczywistego nie poznamy, nie jesteśmy “świadomi” zamiarów Duchowego i z tego wynika cała probabilistyka. Tu nie chodzi o żadne ukryte parametry, bo my i tak nie wyciągniemy nic więcej z formalizmu fizycznego, poza tym, co nam daje formalizm kwantowy. Dawniej, to znaczy sześćdziesiąt, siedemdziesiąt lat wstecz jako jednym z pierwszych, który mówił o Ukrytym Porządku, był David Bohm. Miał on sporo racji w swych odważnych stwierdzeniach, większość z nich koresponduje tu w tej książce z tym, co ja piszę. Niestety był on skrajnym Deterministą i szukał przede wszystkim sposobów ratowania Determinizmu, który już właśnie po odkryciach podstaw Mechaniki Kwantowej był mocno podważony. Jednak, trzeba mu to przyznać, jego “fantastyczne’ wnioski, że to niby jest coś więcej nadto, co nam się “zdaje”, bardzo mocno wpłynęły na kulturę tamtego czasu i właściwie nawet teraz, na przykład w filmach o charakterze science-fiction, często pobrzmiewają podobne klimaty. Ja, powiem nieskromnie, po określeniu Prawa Przyczynowości w tej nowoczesnej formie i to w sposób zupełny również, do pewnego stopnia, wzoruję się na Bohmie, ale z tą różnicą, iż neguję Determinizm, a opowiadam się za Indeterminizmem. Tak, rzeczywiście, równanie Schrödingera jest w pełni Deterministyczne, przedstawia ono liniową zmianę Funkcji falowej w przebiegu czasu, ale musimy sobie zdawać, iż równanie to, jako pochodzące z Poziomu Niemierzalnego, Wirtualnego, nie może być traktowane jako Deterministyczne na Poziomie Mierzalnym, niejako tym “naszym”. Ta drobna zmiana odniesienia ma fundamentalne znaczenie dla analizy Przyczynowości. Co więcej, przejście z tego Wirtualnego Poziomu, z jego Zespolonymi Funkcjami Stanu (Falowymi), na Poziom Mierzalny z jego charakterem probabilistycznym, powoduje całkowitą ruinę Determinizmu na Poziomie Mierzalnym, tym Rzeczywistym. Jedyny prawidłowy dedukcyjny wniosek jest taki, iż na Poziomie Mierzalnym, Rzeczywistym Przyczynowość jest równoważna Indeterminizmowi. Moim zdaniem jednak świat nie jawi się nam paradoksalnie jako przypadkowy, losowy, jaki byłby z tego wypływał radykalny wniosek. O tym będę jeszcze pisał. W tym sęk, że jest on “zbyt uporządkowany” jak na przypadek, zbyt wiele jest poszlak na to, że jest świadomym dziełem Stworzenia. Świat jest Celowym Dziełem Stworzenia Absolutu, Boga, do którego dopuścił Najwyższy także “życie” i “inteligencję”, by mogła ona weń ingerować. Jednak, jak pisałem, określając go jako Indeterministyczny, równocześnie nie wiemy, my tu na Poziomie Mierzalnym, jak on się w konsekwencji rozwinie. Można jedynie prognozować, bo, przyznajmy, pewne procesy w skali makro, chodzi tu głównie o grawitację i Kosmos, dzieją się z bardzo dużym i określonym prawdopodobieństwem bliskim jedności. Możemy więc mniej więcej powiedzieć, jaka będzie historia na przykład naszego Układu Słonecznego czy naszej galaktyki Drogi Mlecznej, ale idąc w dół na skali mikro-makro, prawdopodobieństwa procesów zaczynają pikować w mniejsze wartości, tak by w konsekwencji mocno ograniczyć nasze prognozy procesów. Czyli można z tego wyindukować, iż nawet Bóg “nie zna” w pełni przyszłej historii świata, a nawet docelowej historii procesów kwantowych na dowolnym poziomie ich istnienia. Ale też można, a nawet należy stwierdzić, iż Duchowe, Absolut ma wpływ na każdy pojedynczy proces fizyczny, i to zarówno na Poziomie Mierzalnym i jak i Niemierzalnym. Czyli Bóg na bieżąco tworzy fizykę, nie na zapas. O tym będę jeszcze pisał, teraz zaś ograniczę się do tego, iż Duchowe z Poziomu Niemierzalnego stanowi Ostateczną Przyczynę (Siłę) Sprawczą, która dopina każdy proces na Poziomie Mierzalnym, tym naszym Rzeczywistym. Żeby teraz jeszcze to podkreślić, Bóg na Poziomie Niemierzalnym jest alokalny czasowo i przestrzennie, nie należy się więc tym martwić, że czas zgodnie ze STW i OTW jest relatywistyczny, czyli względny, więc z naszego Mierzalnego Poziomu trudno mówić o równoczesności procesów punktów w przestrzeni znacznie oddalonych od siebie. Czyli trudno sobie wyobrazić, że Bóg, Absolut, Duchowe równocześnie ingeruje w procesy na całym świecie, ale, trzeba dodać, jest tak faktycznie z punktu widzenia Poziomu Niemierzalnego. Tam zaś na Poziomie Niemierzalnym, Duchowym jest inna percepcja czasu i przestrzeni, od tej naszej Realnej, Mierzalnej. Tam jest alokalność, można się więc zgodzić z Kabalistami, iż trudno sobie wyobrazić, nam ludziom z Poziomu Mierzalnego, działanie Duchowego, i to w ogóle pojąć. Stwierdziliśmy, co poparte było dokładną analizą Prawa Przyczynowości, iż panuje Indeterminizm na naszym Poziomie Mierzalnym. Co znaczy, iż Fizykalne Przyczyny Sprawcze, to prawda są konieczne, aby w ogóle doszło do procesu fizycznego, ale są one równocześnie niewystarczające, więc procesy mogą nie zrealizować konkretnego, określonego Skutku. Jednak stwierdziliśmy także, że tak naprawdę zależy to od tego Drugiego, Niemierzalnego, Transcendentnego Poziomu. To tam, na tym poziomie Duchowe, Absolut dopina w końcu proces fizyczny, każdy proces fizyczny i dzieje się tak, jak się dzieje. Więc widać, że owo Duchowe, Bóg jest i stanowi Ostateczną Przyczynę Sprawczą, która dopina i finalizuje każdy proces fizyczny. To na pewno musi być wniosek szokujący dla każdego naukowca, który kieruje się twardymi faktami naukowymi, który dotąd zawsze wzorował się o pryncypia naukowe. Będzie to, jest pewne, budziło u niego mocny opór. Ale jakoś nie budzi wśród współczesny fizyków oporu koncepcja Wieloświata z zylionami zylionami zylionów powstający stale ciągle w procesach fizycznych rozłącznych światów. Przyznam, że raczej ten fakt budzi, przynajmniej u mnie, sceptycyzm i konsternację. Jest to przecież ostatnia próba ratowania Determinizmu i ateizmu w nauce. Taka na siłę, taka za każdą cenę. Ale moja logika, moja indukcja, ta uznająca raczej Duchowe jako stojące za wytłumaczeniem procesów fizycznych, prowadzi właśnie do takich końcowych wniosków. O tym będę pisał w następnym rozdziale, ale teraz tylko napomknę, iż konieczne jest w nauce przyjęcie znaczącego miejsca w rozpatrywaniu fizyki zjawisk Wolnej Woli Boga oraz Wolnej Woli istot rozumnych, a nawet trzeba dopuścić wolną wolę zwierząt, które, owszem nie kierują się przesłankami logicznymi i rozumnymi, ale mają tak, jak podobnie na przykład ludzie, zawsze pewien wybór. Jednakże, z tego punktu widzenia, od razu widać, dlaczego w nauce po z góra dwóch i pół tysiącach lat istnienia filozofii, tak niechętnie rozpatrywano problem Przyczynowości. Bo, przyznajmy, wszystko, co do tej pory mieliśmy w tym względzie, to były tylko bajania gawędziarzy przy wspólnym ognisku. Wszystko to dlatego, iż byłoby to szalenie niewygodne dla materialistów i ateistów. Gdyby od początku znana była pełna i formalna postać Prawa Przyczynowo skutkowego (Przyczynowości) nauka byłaby z pewnością w zupełnie innym miejscu. Formalnie Przyczynowość można zapisać w jednym zdaniu. I tak Determinizm definiuje implikacja: (Przyczyna sprawcza → Skutek); a Indeterminizm definiuje implikacja: (Skutek → Przyczyna sprawcza). I to wszystko, można jeszcze dorzucić do obu definicji kwantyfikatory ogólne i tak oto mamy opisaną Przyczynowość. Całość szczegółowo opisałem w książce “ezoFizyka” i odsyłam do tej lektury. To jest definicja za pomocą implikacji logicznej (→) i jest to, jak tam piszę, wyczerpująca forma relacji pomiędzy “Skutkiem” i “Przyczyną” jeśli chodzi o “Przyczynowość”. I tylko w ten sposób można formalnie opisać “Przyczynowość”, szczegółowo o tym napisane jest w “ezoFizyka”. Dla mnie wciąż zadziwiające jest, iż tak prosta formuła dotąd nie funkcjonowała praktycznie w literaturze fizycznej ani filozoficznej. A jej ranga jest nie do przecenienia. Pewne jest, iż naukowcy, wijąc się jak węgorze, pryncypialnie chcą się “obyć” bez Boga. Determinizm rzeczywiście sprzyja takiej postawie. Jednak, jak napisałem, Determinizm w świetle dzisiejszej wiedzy jest nie do uratowania. Wygląda na to, że kończy się więc pewna epoka. Od czasów Kopernika, gdy zrzucono Boga z piedestału nauki, nauka była utożsamiana z tym zimnym, “ateistycznym”, racjonalnym, krytycznym stanowiskiem. Dziś pora na zmianę. To prawda, jak sama nazwa to określa, Poziomu Niemierzalnego nie zbadamy za pomocą empirii, ale okazuje się, iż my ludzie mamy tam jakieś inne możliwości poznania, a nawet metody sprawdzenia pewnych stanowisk. Chodzi mi o to, że rozumem, matematyką, logiką możemy jednak przekroczyć tę zasłonę między naszą zwykłą Mierzalną rzeczywistością a Ukrytym Porządkiem Poziomu Wirtualnego. No właśnie cały formalizm Kwantowy jest takim zwycięstwem rozumu nad materią. Teorii nad empirią. Myśli nad czynem. Postać równania Schrödingera jest tego przykładem. Musimy tylko pamiętać stale o wskazówkach Gödla, byśmy nie zeszli na manowce. Oczywiście, podstawowym orężem w takim postępowaniu jest i będzie bez wątpienia matematyczna statystyka. Możemy nawet badać wartości pomiarowe operatorów nieprzemiennych (zasada nieoznaczoności), dokonując bardzo dużo pomiarów takich wartości osobno i skorzystania z praw statystyki, by sformułować ogólne wnioski. Właściwie z takich metod korzysta się choćby w takich ośrodkach jak CERN pod Genewą, choć przecież wydawałoby się, iż nieoznaczoność będzie dużym utrudnieniem dla badania i odkrywania cząstek elementarnych. Przyznajmy jednak, iż potrzebna jest do tego spora energia. Istnieją jednak takie bariery, które przekraczają możliwości ludzkie. Mowa tu o tak zwanej skali Plancka. To jest o długości Plancka i czasie Plancka. Energia użyta do przekroczenia skali Plancka musiała by być rzędu tej, jaką w zawiera w całości nasza galaktyka. Dlatego możliwości ludzkie napotykają określoną barierę, którą przynajmniej na tym etapie naszej ludzkiej cywilizacji nie jesteśmy w stanie przekroczyć. Kończy się epoka Determinizmu. W swych książkach “Percepcje świata” oraz “ezoFizyka” ogłosiłem, niczym w manifeście, ich podzwonne. Jednak mój głos, muszę to przyznać, jest osamotniony, a już na pewno obcy luminarzom nauki. Ja, naprawdę, w literaturze i to nawet tej fachowej, długo szukałem podobnych do moich własnych treści. Niestety nic nie znalazłem. I teraz, martwić się lub się cieszyć? Byłoby czym się cieszyć, bo przecież rola pioniera w danej dziedzinie jest mocno nobilitująca, lecz z drugiej stronie tak samotnie tkwić na pozycji przed szereg to kwestia wątpliwej atrakcyjności. Jak uczy historia regułą jest raczej to, że to co nowe, przez długi czas jest odrzucane, a już w szczególności nowatorzy są mocno izolowani w środowiskach naukowych. Na szczęście, nie jestem naukowcem ani zbytnio nie zabiegam o uznanie. Ale na pewno jednak, jak każdy, odczułbym zadowolenie, gdyby moja teoria została zaakceptowana i uznana za prawdziwą. Ale, podzwonne dla Determinizmu!??? To, istotnie, mocne wyzwanie. Już pisałem w swych książkach o bezwładności intelektualnej. Jak nauka przesiąkła Determinizmem, tak trudno i będzie taką skazę wywabić. Trudno, i będzie to proces raczej długotrwały. Już raczej spodziewać się będzie można za X–lat uznania ze strony Sztucznej Inteligencji (AI), niźli jakiejś “ludzkiej” pochwały. Na zakończenie tego rozdziału muszę tu podkreślić, iż określenie przeze mnie Prawa Przyczynowo skutkowego (Przyczynowości), dostrzeżenie Dualności w Formalizmie Zespolonym, a potem określenie Interpretacji Dwóch Poziomów Mechaniki Kwantowej, to był tak naprawdę jeden proces. Jedno z drugiego, jedno w drugie mnie popychało. To stanowi zamkniętą całość. Nie wiem, czy, Czytelniku, będziesz mógł odnieść podobne wrażenie. Jeśli nie, będzie to tylko wina zbytnie chaotyczności tego, co piszę. No, ale tak jednak dość duży projekt, raczej trudno uporządkować. Być może to też kwestia charakteru osoby piszącej. To jednak, jak piszę, jest chyba dość zrozumiałe. Staram się pisać, o tych, przyznajmy, dość trudnych zagadnieniach najprościej, jak się da. To też może mieć wpływ na formalną jakość tego, co piszę. Nie używam standardowej nomenklatury produktu grupy SU(3)xSU(2)xU(1), która jest normalnym językiem MS (Modelu Standardowego). Choć pewnie w dalszej części będę się powoływać na symetrie i ich konsekwencje w formalizmie kwantowym.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: