Magda M. Słoneczna strona - ebook
Magda M. Słoneczna strona - ebook
Magda nie chce ślubu. Biała suknia, welon i marsz Mendelssohna są jednak marzeniem kogoś bardzo dla niej ważnego.
Czy Magda powie sakramentalne „tak”? A może wykręci się od ślubu?
Agata próbuje odnaleźć się w roli matki. Im bardziej się stara, tym gorsze są efekty. Do czego pchną ją brak zrozumienia ze strony męża i wymagająca teściowa? Czy romans może być lekarstwem na nieudane małżeństwo? Katastrofa wisi w powietrzu.
Karolina wiedzie idealne życie. Mecenas Waligóra jest czułym mężem, dzieci dorastają i realizują swoje pasje. Dlaczego zatem Karolina coraz częściej sięga po kieliszek czerwonego wina? Czy otrzeźwi ją groźba rozpadu rodziny?
Kobieca przyjaźń potrafi zdziałać cuda, a nawet wyprostować życiowe zakręty. Tak dobrze mieć się przed kim wypłakać, móc uwierzyć, że nie jest się samej, dojrzeć ciepłe światełko w życzliwych oczach.
Magda Miłowicz i jej przyjaciele kolejny raz pomagają sobie, niosąc krzepiące przesłanie:
ZAWSZE ISTNIEJE SŁONECZNA STRONA.
Radosław Figura – scenarzysta serialu Magda M., a także Teraz albo nigdy, Szpilki na Giewoncie, Mecenas Porada i innych, dramaturg. Prywatnie miłośnik plaż, jazzu i springer spaniela o imieniu Frodo.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-8333-6 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Piekielny huk rozrywa bębenki!
Coś, od czego serce staje, jakby właśnie maserati quattroporte całą siłą czterystukonnego silnika wbiło się w betonową ścianę. To, które Rafał wczesną jesienią odebrał z salonu. W kolorze blu passione. Upierał się, że rude loki Agaty będą w tym błękicie wyglądać zjawiskowo.
Huk, jakby srebrną tacą walnąć w marmurową podłogę. Tą, którą Agata dostała od teściowej po narodzinach Jagódki. Rodową tacą Żywieckich. Czyżby sama spadła?
Huk, jakby świat się walił. Wojna? Bombardują? Niemcy? Czy Rosjanie? Mózg nie pracuje! A skoro tak, kontrolę przejmują emocje. Babcia opowiadała, jak w czasie wojny uciekała z rodzicami przed bombami do piwnicy. Miała wtedy dziesięć lat, ale przerażenie zostało jej na całe życie.
Agata usiadła na łóżku, bez tchu. W uszach jej dzwoniło. Nie miała pojęcia, co się dzieje. Rafał siedział obok. Tak samo nieprzytomny.
– Co to, do cholery, było? – wymamrotał.
– Jagódka! – wrzasnęła Agata i odrzuciła kołdrę.
W tej samej chwili na ścianie sypialni zatańczyła jasna plama światła latarki i usłyszeli rozkazujący głos:
– Nie ruszać się! Ręce do góry!
Zanim Agata się połapała, kim są ubrani na czarno faceci z bronią wymierzoną w nią i w Rafała, już leżała na podłodze z rękami skutymi z tyłu.
Rafał z głową dociśniętą do materaca szeptał:
– To jakaś bzdura… To jakiś idiotyzm… Co się dzieje z moją córką? Co robicie z moją żoną?
Gdy policjant stawiał Agatę na nogi, poczuła, jak kajdanki wrzynają jej się w nadgarstki.
Postawił. Stała. Nie rozumiała. Nie kojarzyła. Nie miała żadnych danych, które pomogłyby ogarnąć tę chwilę. Pomyślała, że najwyższy, ale to naprawdę najwyższy czas się obudzić. I pozwolić, by ten absurd zniknął w przepastnej bibliotece snów, których nikt nie chciał. Budzik?
Nie!!! To szczęk zatrzaskiwanych drzwi policyjnego samochodu do przewozu aresztowanych. Łupnęły jak wyrok.
Krótki oddech odbierał resztki przytomności. Ale nie miała szans go uspokoić. Bo wokół siebie zobaczyła blaszaną puszkę więziennego rydwanu. Uwoził ją do innego świata. Świata, który z niczym się nie kojarzy. Niczego nie przypomina. To areszt. Świat alternatywny. Świat, do którego właśnie zmierzała Agata.