-
W empik go
Magia kilku słów - ebook
Magia kilku słów - ebook
Emil przyjmuje na praktykę młodego chłopaka. Wnet przekonuje się, że ów młodzieniec jest wyjątkowo porywczy. Cukiernik mówi o słowach, które posiadają niezwykłą moc uciszania wzburzonego wnętrza i wprowadzania harmonii. Praktykant stosuje się do rady, dzięki czemu dokonuje się w nim pozytywna przemiana.
| Kategoria: | Opowiadania |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-65848-17-8 |
| Rozmiar pliku: | 30 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1
Słowa – niektóre wzniosłe, inne pospolite. Są też takie, które posiadają niezwykłą moc wprowadzania harmonii i pokoju. Opowie o tym pewien cukiernik. Przenieśmy się więc do niewielkiej miejscowości, gdzie pomiędzy domami stoi budynek ozdobiony szyldem „Emil zaprasza”.
– Emil, przyjacielu – powiedział nieznajomy mężczyzna, rozglądając się po cukierni i szukając wzrokiem dawnego znajomego.
– Pan Emil jest na zapleczu – oznajmiła młoda dziewczyna, stojąca za ladą. – Pójdę po niego.
Po chwili zjawił się cukiernik i rozradowanym głosem rzekł:
– Zygmunt, to ty? Ile to już lat minęło?
– Nie widzieliśmy się, odkąd opuściliśmy szkolne mury – przypomniał Zygmunt.
– Co porabiałeś przez ten czas?
– Wyjechałem, założyłem rodzinę.
– A teraz wracasz?
– Niezupełnie. Przyjechałem, bo mam do ciebie sprawę, a raczej prośbę.
– Mów śmiało. Jeśli tylko będę mógł w czymś pomóc.
– Chodzi o mojego syna. Ma podobne zainteresowania do twoich.
– Tak?
– To zdolny chłopak i bardzo pracowity. Tylko trochę porywczy. Niestety przez swoje zachowanie traci wiele.
Po tych słowach Zygmunt zamilkł. Rozejrzał się ponownie po cukierni, po czym ociągając się wyznał ze smutkiem w głosie:
– Nikt nie chce przyjąć go na praktykę.
Emil roześmiał się serdecznie, poklepał znajomego po ramieniu i wesołym tonem zapytał:
– Chcesz, abym to ja przygarnął go?
– Tak – potwierdził Zygmunt.
– No cóż, pracy u mnie sporo. Twój syn przyda się tutaj.
– Dziękuję, przyjacielu – powiedział Zygmunt, ściskając dłoń cukiernika. – Przyślę go do ciebie.
– Przez wzgląd na starą znajomość – zaznaczył Emil.
Słowa – niektóre wzniosłe, inne pospolite. Są też takie, które posiadają niezwykłą moc wprowadzania harmonii i pokoju. Opowie o tym pewien cukiernik. Przenieśmy się więc do niewielkiej miejscowości, gdzie pomiędzy domami stoi budynek ozdobiony szyldem „Emil zaprasza”.
– Emil, przyjacielu – powiedział nieznajomy mężczyzna, rozglądając się po cukierni i szukając wzrokiem dawnego znajomego.
– Pan Emil jest na zapleczu – oznajmiła młoda dziewczyna, stojąca za ladą. – Pójdę po niego.
Po chwili zjawił się cukiernik i rozradowanym głosem rzekł:
– Zygmunt, to ty? Ile to już lat minęło?
– Nie widzieliśmy się, odkąd opuściliśmy szkolne mury – przypomniał Zygmunt.
– Co porabiałeś przez ten czas?
– Wyjechałem, założyłem rodzinę.
– A teraz wracasz?
– Niezupełnie. Przyjechałem, bo mam do ciebie sprawę, a raczej prośbę.
– Mów śmiało. Jeśli tylko będę mógł w czymś pomóc.
– Chodzi o mojego syna. Ma podobne zainteresowania do twoich.
– Tak?
– To zdolny chłopak i bardzo pracowity. Tylko trochę porywczy. Niestety przez swoje zachowanie traci wiele.
Po tych słowach Zygmunt zamilkł. Rozejrzał się ponownie po cukierni, po czym ociągając się wyznał ze smutkiem w głosie:
– Nikt nie chce przyjąć go na praktykę.
Emil roześmiał się serdecznie, poklepał znajomego po ramieniu i wesołym tonem zapytał:
– Chcesz, abym to ja przygarnął go?
– Tak – potwierdził Zygmunt.
– No cóż, pracy u mnie sporo. Twój syn przyda się tutaj.
– Dziękuję, przyjacielu – powiedział Zygmunt, ściskając dłoń cukiernika. – Przyślę go do ciebie.
– Przez wzgląd na starą znajomość – zaznaczył Emil.
więcej..