-
W empik go
Magiczne przygody Dawida i Kici - ebook
Magiczne przygody Dawida i Kici - ebook
Książka opowiada o magicznych przygodach dziesięcioletniego chłopca, który stracił w wypadku samochodowym swoich ukochanych rodziców i załamał się. Pewnego razu w drodze ze szkoły spotyka w autobusie gadającego kota, który chce zmienić świat na lepsze. Między nimi zawiązuje się przyjaźń. Razem podróżują do magicznej krainy i mają wiele ciekawych i mądrych przygód z których wyciągają wnioski, między innymi chodzą po tęczy, lecą fiatem na Księżyc, jedzą chmury z waty cukrowej, uciekają też z domu.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8126-204-0 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W zwyczajnym miasteczku, na skraju gęstego lasu i w pobliżu rwącego strumienia z pozoru zwykłego, takiego jak każdy inny strumień mieszkał sobie mały dziesięcioletni chłopiec imieniem Dawid.
Miał on jasne włosy, koloru lśniącego złota takiego jakie to zgromadzone mają najbogatsi królowie świata, różowe wargi niczym delikatna, rozkwitająca różyczka i mały nosek. Oczy jego nie miały stricte jednego koloru, zmieniały się w zależności od padania na nie promieni słońca i nastroju młodego chłopca: raz były zielone tak czysto jak najpiękniejszy listek na łące, innym razem błękitne niczym czyste niebo, czasem też nabierały ciemny odcień żółto — brązowej muszelki z bajecznych krain morskich. Kto umiał patrzeć ten to widział lecz wiadomo, że większość ludzi nie zwraca na takie drobne rzeczy swojej cennej uwagi. Chłopiec był nie wysoki, przeciętnej budowy prawdę powiedziawszy, ale miał w sobie coś magicznego, coś takiego co aż promieniowało z jego wnętrza.
Był niezwykle kochanym dzieckiem, jego serce wypełnione było miłością i dobrem, szczerością oraz zawsze gotowe było do niesienia pomocy o każdej porze dnia i nocy, każdemu człowiekowi na Ziemi. Takiego zachowania nauczyli go jego kochani rodzice, byli to najlepsi ludzie pod słońcem, cały swój wolny czas poświęcali rodzinie, to ona była dla nich fundamentalnym składnikiem życia. Matka była artystką, grającą na pianinie, precyzyjnie czuła każdą nutę i pisała mnóstwo utworów muzycznych. Pewnego dnia skomponowała dla swojego synka, który był jeszcze w jej brzuszku kołysankę:
W gwiazdy już ubrał świat,
Całe magiczne niebo,
Księżyc uśmiecha się
Widząc Twoją słodką twarz.
Ref. Zaśnij już, pora spać,
Pragnę utulić Cię,
Zaśnij już, to ten czas,
Wejdź do krainy snów.
Oczka zmruż, otul się
Kołderką spokoju,
Na podusi główkę złóż,
Jutro znów powitasz dzień.
Ref. Zaśnij już, pora spać,
Pragnę utulić Cię,
Zaśnij już, to ten czas,
Wejdź do krainy snów.
Wszystkie dzieci już śpią,
Tak jak małe aniołki,
Fruną na skrzydłach snu,
W tę niezwykłą, piękną noc.
Ref. Zaśnij już, pora spać,
Pragnę utulić Cię,
Zaśnij już, to ten czas,
Wejdź do krainy snów.
Skarbie mój, Ty już śpij,
Ja Ci będę śpiewała,
Przy Tobie calutką noc,
Czuwać będę tak jak stróż.
Ref. Zaśnij już, pora spać,
nikt tu nie skrzywdzi Cię,
Zaśnij już, to ten czas,
Ja nie zostawię Cię.
,,Będziesz najlepszą matką pod Słońcem” — powiedział mąż. Ojciec i matka chłopca kochali się naprawdę jak mało kto na tym świecie, byli przepełnieni swą potężną miłością, ona nigdy nie słabła. Wiedzieli, że są sobie przeznaczeni jak dwa idealnie dopasowane puzzle i nikt inny nie pasowałby do nich. Dbali o siebie, starali się nie kłócić, byli razem szczęśliwi.
Gdy chłopiec przyszedł na świat matka codziennie śpiewała mu kołysankę. Potem malec podrósł i nucił ją wraz z matką.
Ojciec Dawida był człowiekiem niezwykle oczytanym i mądrym. Nauczył chłopca robić latawce i drewniane samoloty, opowiadał o sile grawitacji, dinozaurach i pięknie fizyki kwantowej. Wszystko zdawałoby się, że jest idealnie…
Niestety, gdy chłopiec skończył sześć lat jego rodzice wybrali się na wycieczkę z okazji rocznicy ślubu do Wenecji, było to marzenie matki. Po drodze mieli poważny wypadek samochodowy i oboje zginęli na miejscu.
Po ich śmierci chłopak nie był już taki sam jak dawniej, zamknął się w sobie, cały czas się smucił. Szybko trafił do rodziny zastępczej, przyjaciół jego rodziców, którzy kochali go i dbali o niego, bo sami nie mogli mieć dzieci, ale to już nie było to samo co kiedyś… To nie byli tamci rodzice.
Do szkoły chłopczyk chodził chętnie, gdyż lubił poznawać świat, ale znacznie więcej czytał i uczył się sam w swoim małym pokoju, zamykając się wieczorami przed światem. Tylko on, książki i eksperymenty. Starał się być taki jak jego ojciec. Tak, Dawid lubił bawić się chemią, robił fajerwerki i wybuchające gwiazdki. Pasja pochłaniała sporo jego czasu, mimo to wieczorami siadał nad strumykiem i śpiewał śliczną kołysankę i inne piosenki a przysłuchiwała się mu wtedy cała natura, a nawet cały Wszechświat. Wszystkie kwiaty, drzewa, zwierzęta — cicho kołysały się w dźwięk jego słodkiego głosu. Potem udawał, że rozmawia z rodzicami i opowiadał im wszystko co przytrafiło się danego dnia: kogo poznał, co się nauczył, co go rozweseliło lub zasmuciło.
Darmowy fragment