Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • Empik Go W empik go

Majątek mam w dziurawych butach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 grudnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Majątek mam w dziurawych butach - ebook

Kilka razy w tygodniu s. Małgorzata Chmielewska zapisuje to, co widzi z okien schronisk dla osób bezdomnych, w których mieszka. Od ponad 30 lat nosi buty zamiast skrzydeł, bo wie, że praca z wykluczonymi, zaniedbanymi, niepełnosprawnymi oraz niekochanymi to nie bujanie w obłokach, tylko chodzenie twardo po ziemi, nierzadko w błocie. I chociaż czasem brakuje pieniędzy na dobre buty, to s. Chmielewska nigdy nie traci pogody ducha. Ta książka to zapis zmagania się z codziennością osób na dnie, walki z bezdusznością, ale również miłości do ukochanego syna. Jeśli poszukujecie matczynej czułości, niezgody na niesprawiedliwość, a także prawdziwej, pisanej z pierwszej ręki opowieści o biedzie i wykluczeniu oraz nadziei i wierze, powinniście sięgnąć po tę książkę.

KUPUJĄC TĘ KSIĄŻKĘ, WSPIERASZ DOMY WSPÓLNOTY CHLEB ŻYCIA

***

Prostym językiem i lekko na przekór. Ta książka jest dobra! Tak dobra jak jej autorka. Znajdziecie tu krótkie historie codziennego życia człowieka, który wierzy naprawdę. I ratuje świat. Wiele światów. Jest takie powiedzenie: „To byli bardzo biedni ludzie, mieli tylko pieniądze”. Po lekturze tej książki staniemy się bogatsi.

RENATA PRZEMYK

***

Ten zbiór krótkich tekstów siostry Małgorzaty Chmielewskiej – bardziej zapisków zanotowanych gdzieś pomiędzy jednym obowiązkiem a drugim niż wystudiowanych felietonów – ma nieprawdopodobną siłę oddziaływania. Niesie w sobie moc. Taką, jakiej potrzeba, by uścisnąć najserdeczniej drugiego człowieka, by podać pomocną rękę komuś, kto jest od nas słabszy, by spojrzeć w lustro bez zgorzknienia. Siostra Chmielewska pisze o sile miłości, i nie ma w tym nawet cienia patosu. Jest po prostu ludzkie życie, zawsze warte przeżycia.

ANNA DZIEWIT-MELLER

 

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-972062-1-2
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

TO ONA POWINNA BYĆ KARDYNAŁEM

Pierwszy raz spotkałem ją w Watykanie. Było to może pięć lat temu. Wcześniej dużo o niej słyszałem, ale nie znaliśmy się osobiście. Przyszła razem z byłym ambasadorem Polski przy Stolicy Apostolskiej na mszę przy grobie Jana Pawła II. Potem poszliśmy na cappuccino, wymieniliśmy się numerami telefonów. Już to pierwsze spotkanie było elektryzujące: zauważyłem, że mam do czynienia z nieprzeciętną kobietą, od której wiele mogę się nauczyć.

Dużo mówiła. Dziś już wiem, że więcej robi, niż mówi. Ale kiedy świadectwo czynów jest niemożliwe albo gdy nie wystarcza, wtedy zaczyna mówić – i to jak! Nie przebiera w słowach, jest konkretna, stawia wszystkich na nogi.

Może to pierwsza rzecz, jakiej się od niej nauczyłem: że czasem trzeba użyć słów, których nie ma w słowniku. Kiedyś na stacji Termini, gdzie rozdajemy posiłki, zrobiło się jakieś zamieszanie. Trudno było zapanować nad ludźmi. Pomyślałem sobie: co zrobiłaby w takiej sytuacji siostra Małgorzata? I powiedziałem kilka takich słów, że od razu zrobiło się cicho. Nie mogli uwierzyć, że biskup potrafi. W konkretnej sytuacji potrzebny jest konkretny język.

Potem poznaliśmy się lepiej, odwiedziłem większość domów Wspólnoty Chleb Życia w Polsce. Siostra nigdy nie prosi mnie o pomoc, choć często opowiada o swoich dziełach, planach, czasem o jakimś problemie. A ja wtedy wiem, co robić. Pamiętam, jak raz w pewnym sanktuarium w Polsce otrzymałem pieniądze dla biednych – to była duża kwota – zadzwoniłem do papieża i powiedziałem: „Ojcze Święty, jaki jest sens przewozić te pieniądze do Watykanu? Wiem, komu je dać w Polsce. Jest tu taka szalona kobieta, czysta Ewangelia. Czy mogę jej zostawić?”. Papież powiedział: „Zrób, jak uważasz”. Nie pytał, ile jest pieniędzy ani na co dokładnie zostaną przeznaczone. Zresztą przyznam się, że gdy do niego dzwoniłem, to już byłem w drodze do siostry Małgorzaty. Wiedziałem, że papież nie odmówi. Siostra budowała wtedy jeden z domów dla swoich podopiecznych pod Krakowem. Jeśli się nie mylę, za te pieniądze zrobiono dach, przynajmniej w części, a reszta poszła na remont drugiego domu.

Innym razem opowiedziała mi historię kobiety, która mieszkała w jakimś kurniku. Siostra mówiła, że chce jej znaleźć mieszkanie i dlatego myśli o kupnie kawalerki. Nie prosiła mnie o nic, ale ja zebrałem wszystkie pieniądze, które w tym momencie miałem do dyspozycji, i jej zawiozłem. Wzięła kopertę i odeszła, nawet bez słowa „dziękuję”.

Nie, nie obraziłem się. Mówiła mi potem, że modliła się o te pieniądze i wiedziała, że przyjdą, choć nie wiedziała skąd. I że było dokładnie tyle, ile jej brakowało, aby kupić mieszkanie. A skoro prosiła Boga, to poszła podziękować Bogu, nie mnie. Bóg dał jej to, co jej się należało. To była dla mnie druga lekcja: modlitwa. Jeśli się modlisz o deszcz, nie wychodź z domu bez parasola. Inaczej twoja modlitwa będzie słaba tak jak i twoja wiara. Kiedy siostra Małgorzata coś mówi Panu Bogu, to nie na żarty, nie na niby. Nie zawraca Mu głowy błahostkami. Gdy Go o coś prosi, to znaczy, że naprawdę tego potrzebuje.

Częściej to ja proszę ją o pomoc. Są czasem w Rzymie beznadziejne przypadki bezdomnych Polaków, dla których ona jest jedynym ratunkiem. Choćby i dzisiaj. Ze szpitala wypisano sparaliżowanego bezdomnego Polaka. Wspólnota św. Idziego umieściła go w hotelu, żeby nie umarł na ulicy. Nie można go było wziąć do noclegowni, którą w ciągu dnia wszyscy muszą opuszczać, bo potrzebuje całodobowej opieki. Zadzwoniłem do siostry Małgorzaty i jeszcze dobrze nie skończyłem zdania, gdy powiedziała: „Proszę go przywieźć”.

Zawsze mogę na nią liczyć. Takich sytuacji od czasu, gdy jestem papieskim jałmużnikiem, czyli od ośmiu lat, było może z dziesięć. Gdy trzeba kogoś przetransportować z Włoch do Polski, a wszystkie instytucje mówią: „Za miesiąc, dwa, jak się zwolni miejsce” – telefon do siostry Małgorzaty zawsze kończy się tak samo: „Kiedy mam wyjechać na lotnisko?”. Bo ona wie, że skoro dzwonię, to muszę być w wielkiej potrzebie. I że ratuję komuś życie.

Tego też się od niej nauczyłem: reagowania natychmiast. Jeśli ktoś w potrzebie staje przede mną, to staje tu tylko dla mnie. Nie mogę go odsyłać do innych, zbywać, mówić: „Przyjdź za jakiś czas, zobaczymy, co się da zrobić”. Trzeba tak jak ona działać natychmiast.

Jest uparta i konsekwentna. Boją się jej wojewodowie, burmistrzowie, urzędnicy. Gdy jest przekonana, że robi dobrze i że to jedyna droga w tym momencie – nie ustąpi. Dlatego i ja, kiedy mam coś załatwić w urzędzie, a chodzi o życie drugiego człowieka, nie ruszam się stamtąd, dopóki nie dostanę tego, po co przyszedłem. Mówią mi, że paszport będzie za miesiąc? Ale ja wiem, że wtedy już nikomu do niczego nie będzie potrzebny, bo jeśli ten człowiek nie wyjedzie od razu, to umrze. Więc odpowiadam, że nie wyjdę, dopóki nie załatwię sprawy. Nauczyłem się tego od niej.

Właściwie to ona powinna być kardynałem. Naraża życie dla Ewangelii. Gdy otrzymywałem kardynalski biret, przyrzekałem wierność Chrystusowi aż do przelania krwi. Przyrzekałem, że będę dbać o Kościół – a to znaczy: o drugiego człowieka. Ona właśnie to robi, narażając się na drwiny nawet ze strony ludzi Kościoła. Wiele osób jej nie rozumie. Mówią: „Co to za zgromadzenie, skoro jest sama? Co to za zakonnica, skoro adoptowała dziecko?”. Argumenty bezsensowne. Czasem, by ratować drugiego człowieka, trzeba go adoptować.

W obozach dla uchodźców na Lesbos jest blisko osiemset dzieci bez rodziców. Nieraz myślę, że jedynym sposobem, by je stamtąd ściągnąć, jest właśnie adopcja. Każdy może adoptować nawet piętnaścioro dzieci, także biskup. Może to jest sposób na ich uratowanie, gdy państwo nie pozwala im wjechać do Europy? Siostra Małgorzata adoptowała dziecko, bo nie było innej możliwości, aby mu pomóc. Trafiłoby do zamkniętego zakładu jako niepełnosprawne. A ona stworzyła mu dom. To jest konkret.

Niełatwo ją pokochać – jest despotyczna, rubaszna, ciągle w kłębach papierosowego dymu, bo pali jak parowóz. Ale nie można jej nie pokochać, bo żyje czystą Ewangelią i dzięki temu jest piękna. Przyjmuje do ośrodka ludzi poobijanych przez życie, choć dobrze wie, że uciekną, gdy tylko lekko się podniosą. Wołają ich nałóg, przyzwyczajenie, choroba bezdomności. Ale ona znowu ich przyjmie, potem kolejny raz i kolejny. Nie obraża się. Ktoś inny powiedziałby, że szkoda miejsca i zachodu. Ale nie ona.

Mówi o sobie, że jest stuknięta. Bo taka właśnie jest miłość i taka jest Ewangelia. Szalona, stuknięta, wszystko stawia na głowie. Jezus każe nam ciągle przebaczać. To najpiękniejsze. Logika Ewangelii jest przeciwnością naszej logiki. Dlatego mówię, że siostra Małgorzata, która realizuje czystą Ewangelię, też jest – jak Ewangelia – szalona, stuknięta, bezkompromisowa. Czasem działa na krawędzi prawa, czasem wręcz poza nim. Ale żeby pomóc drugiemu, trzeba nieraz narazić się na mandat czy sprawę sądową. Taka jest miłość. I taka jest siostra Małgorzata. Tego też się od niej nauczyłem.

Czy mamy ją naśladować? Nie staniemy się drugą Małgorzatą Chmielewską, podobnie jak nie będziemy drugą Matką Teresą, Maksymilianem Kolbem czy księdzem Jerzym Popiełuszką. Każdy ma swoją drogę. Siostra Małgorzata jest jak drogowskaz. Pokazuje, jak żyć Ewangelią. Nie zmiękcza jej, nie rozwadnia. Jeśli Ewangelia mówi, że trzeba być ubogim, to siostra wie, co to znaczy. Nie potrzebuje rekolekcji ignacjańskich, by przez osiem dni próbować to zrozumieć. Po prostu jest uboga.

Chciałbym być taki jak ona. Choć po części tak szalony, choć trochę tak stuknięty. Zupełnie tak samo nie dam rady. Żyję w innej rzeczywistości, mam do zrealizowania inne zadania. Ale łączy nas Ewangelia, a wiem, że siostra Małgorzata właśnie w Ewangelii znalazła sposób na szczęśliwe życie. Cholernie szczęśliwe – jak sama mówi. Chciałbym się od niej jak najwięcej czystej Ewangelii nauczyć.

A jej życzę, by na tej drodze mogła jak najdłużej być dla mnie przewodnikiem¹.

kard. Konrad KrajowskiŚWIAT W REMONCIE

KRÓTKA HISTORIA PEWNEGO SZALEŃSTWA

Byliśmy nieznaną grupką wariatów mieszkających z „podejrzanym elementem”

Lubię od czasu do czasu zorientować się, że bywają dni świąteczne. Mając jedenaście rozsianych po całej Polsce domów dla osób bezdomnych, nie jest łatwo połapać się, którego dokładnie dnia otwieraliśmy które z nich. I chwyciło mnie niedawno, że mijają już prawie trzy dekady od chwili, kiedy jako Wspólnota Chleb Życia rozpoczęliśmy życie w Warszawie. Dokładnie w dniu świętego Józefa w marcu 1992 roku zjechaliśmy z kilkoma najwierniejszymi mieszkańcami do – będącego w pełnym remoncie – domu przy ulicy Łopuszańskiej, który szybko nazwaliśmy Betanią.

Graty z poprzedniego domu w Bulowicach koło Kęt, który był naszą pierwszą oficjalną bazą, przewiozły nam… wojskowe ciężarówki. To były wówczas skarby na wagę złota: łóżka, pościel, garnki i tak dalej – wszystko podarowane przez dobrych ludzi. Dom w Bulowicach nie nadawał się już do dłuższego mieszkania, ale wdzięczni jesteśmy do dziś siostrom zmartwychwstankom za jego udostępnienie w 1989 roku.

To był początek.

A na Łopuszańskiej w Warszawie nie było prądu i ogrzewania. Jeśli dobrze pamiętam, była jedna toaleta, ale łazienki już nie. Kuchni też nie było. Wokół śmietnisko. I wtedy Ela – drobna kobieta, będąca pierwszą mieszkanką bulowickiego domu, wierną do dzisiaj, choć od lat ma już swoje mieszkanie – zapobiegła totalnej załamce ekipy. Wzięła się pod chude boki i ryknęła: „Kurwa, co się tak gapicie?! Jazda, chłopaki, kombinować butlę turystyczną i kuchenkę. Reszta – materace rozłożyć w pokoju, wyciągać kubki, talerze. Kolacja i spać”. I tak legliśmy wszyscy pokotem, solidarnie, na stercie gratów przykrytych materacami: Tamara, współzałożycielka naszej ekipy, Renia, która trafiła do nas na samym początku, a dziś jest kierowniczką największego warszawskiego schroniska, ja z małym Arturem, adoptowanym i niepełnosprawnym synkiem, o którym nieraz wspomnę w tej książce, przytaczając różne związane z nim anegdoty, no i reszta towarzystwa – bezdomni, chorzy i słabi. Skąd panowie wtedy wzięli kuchenkę, nie wiem do dziś i wolę nie wiedzieć. Ale gorącą herbatę piliśmy.KUPUJĄC TĘ KSIĄŻKĘ, WSPIERASZ DOMY WSPÓLNOTY CHLEB ŻYCIA

Część dochodów ze sprzedaży książki, którą trzymasz w rękach, zostanie bezpośrednio przeznaczona na działalność s. Małgorzaty Chmielewskiej.

Możesz nam również pomóc, przekazując na rzecz

Fundacji 1,5 % podatku.

Nasz KRS: 0000132424

S. Małgorzata kieruje dwiema organizacjami pozarządowymi. Stowarzyszenie Katolicka Wspólnota Chleb Życia wybudowała w Polsce jedynaście domów dla osób bezdomnych, głównie chorych. Schronienie i wsparcie pod koniec życia każdego roku znajdują u nas setki osób, których nie stać na godne życie.

POMOC BEZDOMNYM:

KATOLICKA WSPÓLNOTA CHLEB ŻYCIA

02-220 Warszawa

Łopuszańska 17

Konto: 73 8004 0002 2001 0000 1270 0001

Fundacja Domy Wspólnoty Chleb Życia zajmuje się przede wszystkim wsparciem osób bezrobotnych, tworzeniem warsztatów pracy, placówek edukacyjnych i wychowawczych dla dzieci z biednych rodzin oraz integracją niepełnosprawnych osób na wsiach i w małych miastach.

POMOC BEZROBOTNYM:

FUNDACJA DOMY WSPÓLNOTY CHLEB ŻYCIA

27-530 Ożarów

Jankowice 38

Konto: 14 1240 2773 1111 0010 1234 0775

Więcej informacji: chlebzycia.org
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: