- W empik go
Majowa noc - ebook
Majowa noc - ebook
Pragnąc miłości można w łatwy sposób dać się zranić. Nie zwracamy wtedy uwagi na zachowania kogoś w kim jesteśmy zakochani. Czy szybka miłość jest dobra po ciężkich przejściach? Czas na historię, która w całości jest prawda z życia autora. Z perspektywy czasu każda miłość wygląda inaczej, gdy się ją opowie samemu sobie na chłodno po upływie czasu. Czas goi rany i pozwala inaczej spojrzeć na kogoś, w kim było się zakochanym.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-767-7 |
Rozmiar pliku: | 348 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Spragniony miłości, nie poddawałem się w poszukiwaniu nowego faceta. Pobrałem wszystkie możliwe aplikacje randkowe. Standardowo zaczęło pisać wielu starszych facetów, których olewałem. No bo jednak wolałbym kogoś w podobnym wieku.
I w końcu napisał on piękny i młody… Oskar z Katowic.
Zaczęliśmy ze sobą pisać i wysyłać swoje zdjęcia. Urzekły mnie jego przepiękne niebieskie oczy, czarujący uśmiech, zarost. Po prostu wszystko! Był kompletnie w moim typie. Młodszy o dwa lata, pracujący w McDonald’s student.
W tamtym czasie odległość nie miała dla mnie znaczenia, miałem samochód, kasę i te 300km nie wzbudzało we mnie przerażenia;
Szybko przeszliśmy na Messenger’a, a Oskar zaproponował wysłanie sobie nagrań głosowych. Nie byłem wtedy zwolennikiem takiej komunikacji, ale on jako pierwszy wysłał swój głos. Pierwsze nagranie odsłuchałem kilkanaście razy, jego głos powalił mnie. Sam nie wiedziałem co mogę od siebie mu wysłać, więc nagrałem krótkie zdanie. I później jakoś poszło. Wysyłaliśmy sobie następne nagrania.
A dzień później po raz pierwszy do mnie zadzwonił, chwilę porozmawialiśmy. Bardzo się denerwowałem, jak zawsze gdy rozmawiam z kimś ciekawym. To była bardzo miła rozmowa, a później były kolejne.
Moje zafascynowanie jego osobą zaczęło rosnąć, myślę że jego urzekający głos zrobił swoje i zacząłem się szybko zakochiwać. Wiedziałem, że dopóki się nie spotkamy, to nie ma co sobie robić nadziei. Mimo że iskrzyło między nami nami podczas rozmów telefonicznych i pisania.NO TO JAZDA!
Pracowałem wtedy na lokalnej stacji paliw, 12 godzin w dzień, kolejnego w nocy, 2 dni wolne i tak w kółko. Nie mogłem się już skupić na pracy, bo ciągle myślałem o Oskarze. Tego dnia w połowie zmiany wpadliśmy na spontaniczny pomysł, że po pracy (czyli po godzinie 19) wsiądę w auto i pojadę do Katowic, aby się z nim po raz pierwszy spotkać. Ten pomysł był jednym z najbardziej szalonych w moim życiu. Wszystko ustaliliśmy, zacząłem tańczyć ze szczęścia w pracy i nie mogłem się doczekać końca zmiany. W międzyczasie zrobiłem listę zakupów, co szybko powinienem kupić na drogę, w końcu do przejechania miałem prawie 300km i musiałem jak najszybciej po pracy zaopatrzyć się w żarcie i energetyki.
Biegiem po skończonej pracy kupiłem co miałem kupić, zatankowałem auto do pełna i pojechałem na chwilę do mamy, u której mieszkałem.
Prawie zupełnie zapomniałem, że po pracy obiecałem wujkowi, że mam go zawieźć do Lublina na busa, skąd miał pojechać nad morze do brata. Tak więc zgarnąłem go do samochodu, zapakowaliśmy jego bagaże i szybciutko pojechaliśmy do Lublina. Po drodze opowiedziałem mu swój plan nocnego wypadu do Katowic.
Jako wielki fan Beaty Kozidrak nie mogłem wyjść z podziwu na ilość plakatów i billboardów w Lublinie z okazji premiery jej autobiografii. Z podziwem patrzyłem na zerkającą idolkę i pomyślałem, że to znak co do mojego życia miłosnego. Nawet powiedziałem do wujka, że jeżeli jeszcze raz pojawi się w jakiejś formie Beata, to będzie prawdziwa miłość;