Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

małą literą - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 marca 2021
20,19
2019 pkt
punktów Virtualo

małą literą - ebook

Wiersze Grzywacza to rzeczywistość migocząca. Migocze pies na końcu ulicy — świata. Mruga zakłopotana ciemność. Drzewa czekają na nasz ból, a tymczasem duch w końcu zstąpił, ale nie Ten, tylko jakiś inny, potworny. Czy można nakryć Czecha na życiu? Co zrobić, kiedy nie ma na co plwać? Czy do psychomachii potrzebny jest wzwód? Czy po miłości zostaną tylko drzewa? Czy mnie też wysypią kiedyś pod kosodrzewiną? To tylko ułomki migotania. Uwaga! Nadciągają wiersze! J. Soliński

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8245-324-9
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

do niczego

ja się tylko do nieb nadaję

potrafię skojarzyć biskupa z rocky balboa

umiem się świetnie zapatrzeć na dowolnej długości chwilę

doskonale też słucham jednej płyty całymi latami

coraz dokładniej i coraz to innej

na pytania odmilczam w… (to nie jest sprawiedliwe:

oko ma swoje fantastyczne mgnienie a ucho

tylko zapalenie), odmilczam więc w mgnienie ucha.

na konieczność zastygam jak lawa

bo nie ma na co plwać — głębi niet.

umiem też biec dość długo za dowolnym ptakiem

a każda rzecz do mnie coś mówi i czegoś chce

wszystko co spotykam jest piękniejsze niż ja

za to rozumiem każdy koci skrad

ja się tylko do nieb nadaję.czechy

czechy to małe miasteczko

gdzieś przy granicy w górach

z ryneczkiem mniej więcej na środku

dookoła podcienie

nikogo

jakby codziennie była

niedziela

na kościele oprócz

liszajów dawnej chwały

złotych zatartych liczb na tarczy z czarnych desek

na które nic już nie wskazuje

— raczej życzenie czy kłamstwo

— o mszy co tydzień o jedenastej

wystawa sklepu jak

z atomowego miasta

kupisz tu wszystko

szare skarpety i szary wózek

szary biustonosz i spodnie

dla dziecka grzechotka

też jakaś biało czarna

a może to szyba jest brudna

nie wiemy

właściciel restaurace przeprasza

— zmienia właśnie wy(na)strój

zavreno

wczoraj i jutro powie to samo

na środku dokładnie

kolumna świętej trójcy

albo boskiej matki

z pragmatycznego obowiązku

odnowiona pięknie

nikt na nią nie patrzy

lituję się więc

nad dumną samotną kolumną

cóż robić

skoro w restaurace

wymienia się nastrój

wzrok mój musi jej starczyć na długo

więc wołam na pomoc

zapatrzoną w brak zasięgu

córkę

przychodzi i patrzy

bogowie pięknieją

w dawnym kamieniu

czesi dla mnie specjalnie

porzucają malutkie swe

miasta

popołudniami

ale gdzie wtedy są sami

kiedyś nakryję tych czechów na życiu

zostanę w małym czeskim miasteczku

na zawszeczytając „Przelotnie” Urszuli Kozioł

To było Nic.

co we­szło na chwi­lę po­mię­dzy nas

nie­wi­dzial­ne lecz ro­ze­dr­ga­ne we­szło

i za­cza­iło się.

Cóż to za Nic.

Niby go nie ma a jest

i już

od ra­mie­nia do ra­mie­nia ura­sta ob­wód

i już pła­ta nam coś kor­ci i plą­cze.

Zer­kam a ty

do­ry­so­wu­jesz mu skrzy­dło

Zer­kasz —

to ja też mu skrzy­dło przy­pra­wiam

a to — mig mig —

i od­fru­nę­ło.

Od­fru­nę­ło Nic z na­szy­mi skrzy­dła­mi

i za­raz nam cze­goś za­bra­kło.

a więc oddaliśmy sobie skrzydła. i teraz kulejemy na jedno. czy Nic zdarzyło się przelotnie czy trwa. czy przelotnie jest porządnej wagi. czy Nic jest spojrzeniem na piękno czy przysięgą. a może jednym i drugim. czy piękno jest przyzwyczajeniem. czy zdarza się wielokrotnie. czy raz. co jest między mig a mig. czy Nic potrzebuje nas. czy można mu nie dać skrzydła. czego wystrasza się Nic. czy Nic czeka.

twórca prawdziwy nigdy nie tworzy. tworzy dla zaraz zabrakło. creationis vanitas. mruga zakłopotana ciemność. ale tylko przez chwileczkę. przez zaraz. Nic bowiem nie jest możliwe. wszelka ulotność i morsztyniane Nic.

ale gdzieś

w krainie niców

panuje tłok

relacji

zamiarów

westchnień i chceń

i słychać łopotanie

złożone z

miliona złożonych do zachwytu skrzydeł

i tylko ucha tam nie ma

żadnegodo m***

najczęściej jest doprowadzana

ze spętanymi nogami

drobiąc na parkiet

nie lubi być w roli głównej

żadna z niej celebrytka

choć wszyscy na nią polują

paparazzi śledzą

na wszelki wypadek

nawet siebie

sądzi się błędnie

że przyjaźni się z

zazdrością

ale to ta ostatnia

(jeden z głównych grzechów!)

rozgłasza

te ploty

nic podobnego

to niepodobna

jest najczęściej podrabianym banknotem

na świecie

jak krzyk muncha

jak schody do nieba

jak wojna trojańska

i rok sześćdziesiąty dziewiąty

trochę jak bóg

nie wiadomo w gruncie

czy to ona rzeczy

wymyśla

czy jest wymyślana

podobna do yeti

trójkąt bermudzki

dlatego naprawdę

znają ją

tylko

lekko pijani

poeci na dnie

kotliny

w cieplicachdrezno

wojtkowi dziedzieli

czy gdy tu i teraz jestem ja

i nie ma mnie tam i wtedy

to jestem częścią

świata który widzę?

wystarczy widzieć

żeby częścią już być?

ciepły dzień

nad łabą

panorama bernardo

belotto byłby

zachwycony

wiatr

deskorolki

wózki

pary z pizzą z kartonu

nieskromnie (syrena!)

odpływa parowiec

ciepły dzień

łaba

a za nią

miasto łazarz

z porcelanową twarzą

jestem strasznie ciekaw

czy bernardo

zostawiłby

deskorolkę

i tę biegnącą przepiękną

w różowych najkach

na nic pizza w moim kartonie

w zachwycie źrenice i najki

na nic rozszerzone

odchodzę skazany

odchodzę zawsze

na słowa

mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij