Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Mala M. - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 kwietnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mala M. - ebook

Świat Mali staje na głowie, kiedy dziewczyna zawiera bardzo bliską znajomość z niebieskookim bogiem seksu. Zadurzona, oszołomiona i zdezorientowana postanawia za wszelką cenę odszukać mężczyznę, który w pół godziny dał jej więcej rozkoszy niż wszyscy jej dotychczasowi faceci razem wzięci. Jak na złość, nie wiadomo skąd pojawia się „ten drugi” – szarmancki, uroczy, inteligentny sąsiad, gotów uczynić wiele w imię utrzymania dobrosąsiedzkich stosunków. Lepszy wróbel w garści czy gołąb na dachu? To najmniejszy z problemów, jakie zwalają się Mali na głowę. Część z nich dotyczy jej najlepszej przyjaciółki Zuzy, a to się Mali wcale, ale to wcale nie podoba…

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-287-1542-4
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Zorientowałam się, że wszedł za mną do pokoju dopiero wtedy, kiedy usłyszałam skrzypnięcie zamykanych drzwi.

Odwróciłam się. Stał nieruchomo, z założonymi rękami i przyglądał mi się z szyderczym uśmiechem. Oczy miał jeszcze bardziej niebieskie, niż mi się wcześniej wydawało. Niebieskie i bardzo błyszczące. Usta były pełne, zmysłowe, prawie niemęskie, ale doskonale pasujące do twarzy o wyrazistych ostrych rysach. Mocną, lekko wystającą szczękę pokrywał trzydniowy ciemny zarost. Dopiero teraz zauważyłam niewielką bliznę na jego prawym policzku – wcześniej, w salonie, w którym trwała impreza, nie zwróciłam na to uwagi. Właściwie nie zwróciłam uwagi na nic poza jego oczami. Dopiero teraz mogłam spokojnie mu się przyjrzeć. Poczułam, jak momentalnie robi mi się ciep­ło. Houston! Mamy, kurwa, problem. Mój typ. Zdecydowanie i niepodważalnie. Te oczy z bliska nie pozostawiały żadnych wątpliwości. Kawał wrednego, pewnego siebie skurwysyna. Tacy faceci zwykle byli skomplikowani i sporo przeżyli. Zimno­krwistym chujem nie zostaje się dlatego, że ktoś ci w szkole podprowadził wrotki… Ciekawe, co za historia kryje się za tym spojrzeniem?

Nie wiem, jak długo stałam jak idiotka ze szminką w jednej ręce i lusterkiem w drugiej. Szminką w kolorze krwistej czerwieni. Nie wiem czemu, ale byłam pewna, że chciałby ją rozmazać mi na ustach, zepsuć te precyzyjne linie, zeszmacić ten obraz. Miałam wrażenie, że lubi zostawiać swoje piętno na nieskazitelnych rzeczach.

Wolę nawet nie myśleć, jaką miałam minę – jakieś wyobrażenie na ten temat mogło mi dać rozbawienie, które pojawiło się na jego twarzy. Błys­kawicznie ruszył w moim kierunku. Zatrzymał się tuż przede mną – tak blisko, że musiałam szeroko rozłożyć ręce, żeby nie pomazać mu koszuli szminką.

Był niższy, niż przypuszczałam. Górował nade mną, ale najwyżej o pół głowy. Przeniósł wzrok najpierw na moją prawą dłoń, tę ze szminką, a potem na lewą, w której kurczowo ściskałam lusterko. Lustereczko, powiedz przecie, kto jest największą lamą na świecie? – pomyślałam, widząc jego wzrok. Był pewien, że upolował gazelę… i oczywiście miał sto procent racji. Czyli na dodatek inteligentny, co wróżyło mi sromotną, dogłębną i historyczną porażkę. Wyjął mi z rąk najpierw szminkę, potem lusterko i odłożył je na biurko. Znów pomyślałam, że ma w sobie coś z drapieżnika. Tak jakby pokój zeskanował już w chwili wejścia, a teraz miał dokładny i ściśle określony plan polowania. Jako osobę totalnie spontaniczną zawsze zachwycały mnie takie ścis­łe umysły. Precyzyjne, konkretne, umiejące sobie w naturalny sposób radzić z sytuacjami, które zwykłych śmiertelników doprowadziłyby do przegrzania zwojów. Wciąż trwałam w bezruchu, z kretyńsko uniesionymi rękami, w których już niczego nie trzymałam. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że może dobrze byłoby je opuścić, ale nie zdążyłam. Podniósł ręce i splótł swoje palce z moimi.

Poczułam się tak, jakby ktoś podpiął mnie pod dwieście trzydzieści woltów. W głowie usłyszałam trzask iskier. On chyba też, bo mocniej docisnął ręce, odrobinę przechylił głowę i zbliżył twarz do mojej twarzy. Bawił się. Lampart, który stoi nad gazelą i zastanawia się, czy zeżreć ją od razu, czy za cztery minuty. Cały czas wpatrywałam się w te niezwykłe oczy – czujne, taksujące, lekko zmrużone w uśmiechu. Jego usta zatrzymały się kilka mi­limetrów przed moimi ustami. Wstrzymałam oddech.

A potem mnie pocałował.

Ze spokojem straceńca uświadomiłam sobie, że to najwspanialszy pocałunek w moim długim, niestety już ponadtrzydziestoletnim, życiu. Miękki i zarazem zdecydowany, delikatny i silny, agresywny i zachęcający. Zupełnie naturalnie na niego odpowiedziałam i błyskawicznie poczułam, jak się rozpływam. Tak jakbym całe życie cze­kała tylko na ten moment. Pyk! To ten! Nie myślałam, skupiłam się tylko na odczuciach. Im bardziej na mnie naciskał, tym bardziej robiłam się uległa.

Wciąż dotykaliśmy się tylko dłońmi, no i oczywiście ustami. I językami.

Tak bardzo skoncentrowałam się na całowaniu, że nawet nie zauważyłam, że już nie zaciskam palców na jego dłoniach. Właśnie rozpinał mi zamek błyskawiczny w sukience, choć nie miałam pojęcia, kiedy się do tego zabrał. Fachura. Zrobił to tak szybko i delikatnie, że zanim zdążyłam zaprotestować, suwak był całkowicie opuszczony. Do końca. Czyli do majtek. Widać było, że robił to setki razy. A ponieważ nie zdążyłam sprzeciwić się, to uznałam, że nie będę się wygłupiać i robić afery po fakcie. Tym bardziej że z pulsującą cipką czekałam na dalszy pokaz jego umiejętności.

Nie czekałam długo.

Lewą ręką przygarnął mnie mocno, prawą szybkim zdecydowanym ruchem wsunął w rozcięcie sukienki i opuścił majtki. Nie przerywając pocałunku, objął mój tyłek. Klepnął mnie bardzo mocno, jednocześnie podniósł na mnie wzrok. Chyba chciał sprawdzić, czy nie przegiął, choć po jego minie widziałam, że raczej nie bierze tego pod uwagę. Jęknęłam głucho, by go upewnić, że właśnie tędy droga. Uśmiechnął się tak, jakby chciał powiedzieć: grzeczna dziewczynka.

Oj tak, będę dziś grzeczna.

Objęłam go. Pod dłońmi czułam twarde mięśnie pleców. Przesunęłam ręce na szerokie barki, na kark. Był tak napięty, że miałam wrażenie, że dotykam ciepłego posągu. Z erekcją.

Wyraźnie czułam, że jest bardziej niż gotowy. Chwycił mnie znów za oba pośladki, rozsunął, a potem od tyłu wbił mi palec w cipkę. Jęknęłam i zacisnęłam ręce na jego karku. Byłam zupełnie mokra.

Przez chwilę poruszał we mnie palcem, po czym cofnął dłonie, położył mi je na biodrach, oderwał usta od moich ust i odsunął mnie od siebie. Gwałtownie nabrałam powietrza. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilkanaście centymetrów. Nie uśmiechał się już. Przyglądał mi się z chłodnym zainteresowaniem, jakby badał moją reakcję, uzależniając od niej dalsze postępowanie. Chyba spodobało mu się to, co zobaczył, bo uśmiechnął się szerzej niż przedtem. Zrobił pół kroku wstecz, rozpiął guziki koszuli i szybko ją zrzucił.

Był… idealny.

Proporcjonalnie zbudowany, z szeroką, niezbyt obficie zarośniętą klatką piersiową, pięknie zarysowanymi barkami i szyją, na której wyraźnie pulsowało tętno. Zrobiło mi się przyjemnie, bo wszystko wskazywało na to, że najwyraźniej nie tylko ja w tym towarzystwie zaraz oszaleję z podniecenia. Wyciągnęłam rękę i czubkami palców musnęłam to miejsce. Drgnął, złapał mnie za dłoń i podniósł do ust, a potem ugryzł mnie w palec, przeszywając mnie spojrzeniem diabelskich oczu.Mam przejebane, pomyślałam z zupełnie nieadekwatną do sytuacji radością.

* * *

koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: