- promocja
- W empik go
Mała przyjaciółka - ebook
Mała przyjaciółka - ebook
ulka czuje się bardzo samotna – nie dość, że nie lubi szkoły, a w klasie nie udało się jej z nikim zaprzyjaźnić, to boi się, że jej rodzice się rozwiodą. Na szczęście pojawia się ktoś, kogo Julka może wreszcie nazwać swoją przyjaciółką. Mała Zaria choć nie jest zwykłą dziewczynką, umie słuchać i pocieszyć jak nikt inny. Czy Zaria i zabrany ze schroniska psiak Kapsel sprawią, że Julka zacznie znów się uśmiechać?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788395840203 |
Rozmiar pliku: | 44 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zaria
Dziewczynka, która pojawiła się na kartce, była w podobnym wieku co Julka. Jej jasne włosy uczesane w wysoki kucyk falowały z boku na bok przy każdym ruchu. Ubrana była w niebieską sukienkę z dwoma wielkimi kieszeniami po bokach. Miała może z 20 centymetrów wysokości.
Postać zatrzymała się w końcu na środku kartki, wzięła się pod boki i z lekceważącą miną prychnęła niemiło:
– He! Ten obrazek? Wcale nie jest ładny, a te flamastry? Mają beznadziejne kolory!
Mała dziewczynka ciągnęła dalej swoją wypowiedź lekceważącym tonem:
– Poza tym nie wiem, dlaczego nie nauczyłaś się do tej pory porządnie rysować zwierząt. A przynajmniej psów. Przecież tak je lubisz... – drwiąco kontynuowała.
Julkę zamurowało: – Mam chyba znów te majaczenia, o których wspominała mama. To ta sama zjawa, którą widziałam, kiedy gorączkowałam. Nie jest ze mną chyba zbyt dobrze, jeśli choruję a potem widzę i słyszę coś, co nie istnieje. – powiedziała do siebie na głos zmartwiona Julka.
Kilkakrotnie zacisnęła mocno oczy co, jak przypuszczała, pomoże jej w pozbyciu się nierealnego obrazu. Nic to jednak nie dało, a mała dziewczynka jak stała na środku kartki, tak stała i z jeszcze bardziej bezczelną miną spoglądała na Julkę:
– Że niby ja nie istnieję? – powiedziała oburzona. – A jeszcze wczoraj chciałaś mnie złapać i zamknąć w SŁOIKU! – Mała dziewczynka potrząsnęła z oburzenia głową. – Wszystko słyszałam! Mnie? Zamknąć w słoiku albo uwięzić w klatce?! Jak, jak... te biedne zwierzęta w zoo? – kontynuowała naburmuszona.
Julka miała chyba najgłupszą minę, jaką kiedykolwiek w życiu udało się jej zrobić. Ze zdziwienia oczy zrobiły się jej wielkie jak nigdy dotąd, a buzia otworzyła się w niekontrolowany sposób.
– No i co nic nie mówisz, tylko robisz głupkowatą minę? – postać z kartki wycelowała oskarżycielsko swój malutki palec prosto w Julkę.
Po tym pytaniu nie pozostało jej nic innego, jak w końcu odezwać się. Dziewczynka niepewnie i przepraszająco rzekła:
– Nie no... Wcale nie chciałam cię zamykać. To znaczy... to prawda, że tak powiedziałam, ale tylko dlatego, żebyś mi… nie uciekła. – tłumaczyła się.
Julka poprawiła się po chwili namysłu i ze spuszczoną głową szepnęła cichutko: – Po prostu bardzo zależało mi, żebyś ze mną została. Pomyślałam, że tak fajnie byłoby mieć kogoś, z kim można sobie porozmawiać. Taką koleżankę, która z czasem może nawet zostać… prawdziwą przyjaciółką.
Groźna mina małej postaci znacznie złagodniała, a tłumaczenia Juli wydawały się ją w jakimś stopniu udobruchać. Po chwili rzekła:
– No tak, przecież nie od razu zostaje się przyjaciółką. Rozumiem, co masz na myśli. Najpierw trzeba udowodnić, że na przyjaźń się zasługuje, zdobyć zaufanie i tak dalej. Dla mnie posiadanie prawdziwej przyjaciółki, to nie jest takie byle co, tylko sprawa najwyższej wagi.
Julka szybko zapewniła: – Ale dla mnie też! Prawdziwa przyjaciółka to jedna z najważniejszych rzeczy na świecie! – Zaraz dodała jednak ze smutkiem: – A ja, póki co, nie mam nawet jednej koleżanki…
Po słowach wypowiedzianych przez Julkę, dziewczynka z kartki znacząco zmieniła swoje zachowanie. Mała postać już nie miała groźnej, nadąsanej i atakującej miny, a raczej na jej twarzy malowały się współczucie i troska. Dodała po chwili łagodnie i pojednawczo:
– Wielkodusznie wybaczam ci słowa o przetrzymywaniu w słoiku. Tylko obiecaj, że nigdy więcej nie będziesz mówić takich rzeczy. I nigdy nie wykorzystuj tego, że jestem dużo mniejsza od ciebie... No, ale cieszę się, że przynajmniej zgadzamy się je jednej ważnej kwestii - przyjaźni…
W tym momencie rozmowę przerwało wołanie mamy z kuchni:
– Julia umyj proszę ręce i chodź na obiad!
– Ocho. No tak, koniec pogawędki. – podsumowała nieznajoma i trochę drwiącym tonem dodała – Musisz iść na obiadek. Ciekawe, co tam mama ci upichciła i czy będzie to smaczne. Hmmm, właściwie ja też jestem głodna i też powinnam coś zjeść, ale zanim się rozejdziemy, jeszcze jedno. Gdybyś zapytała, jak mam na imię, to odpowiedziałabym, że… – tu mała postać zrobiła pełną napięcia przerwę, aby w końcu dodać ze śmiechem: – najładniej na świecie.
– Czyli jak? – szybko dopytała Julia, bo czuła, że jej nowa znajoma tego właśnie oczekuje.
– Czyli... Zaria – odpowiedziała z uśmiechem i już zupełnie innym tonem niż na początku. Mała postać, po tym jak oficjalnie przedstawiła się, odwróciła się na pięcie i zaraz zniknęła, jakby schodząc ze sceny, którą była kartka.