Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Malachitowe ostrze - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
7 lipca 2021
Ebook
29,99 zł
Audiobook
29,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Malachitowe ostrze - ebook

Violet Silverhunt i jej przyjaciel, czarodziej Logan Fallkryon, przemierzają Malkholen broniąc jego mieszkańców przed najgorszymi potworami i złymi mocami. Życie w drodze jest trudne, ale proste. Przynajmniej do dnia, w którym spotykają księcia Nastilli.

Rozpoczyna się wyścig z czasem i niesamowita podróż od Kniei Mroku po Góry Argentum Lunae. Demoniczne siły budzą się do życia z głębokiego snu, a losy królestwa wiszą na włosku.

Violet musi przezwyciężyć swoje lęki i zrobić wszystko, aby ocalić ojczyznę. W czasie wyprawy powoli jednak zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest takim jakim się wydaje. Wrogowie i sojusznicy skrywają tajemnice, których rozwikłanie może zadecydować o sukcesie całej misji.

 

Jeśli pragniesz zanurzyć się w świecie bez żadnych granic dla Twojej wyobraźni, gdzie przoduje silna postać kobieca, to koniecznie sięgnij po tę książkę. „Malachitowe ostrze” na nowo rozbudziło we mnie zamiłowanie do fantastyki, gorąco je polecam!
Katarzyna Śliwa @siedzewksiazkach

„Malachitowe ostrze” autorstwa Aleksandry Pisarskiej to fantastyczna książka, która wzbudza w czytelniku wiele refleksji.  To debiut, który pochłonął mnie do głębi, nie mogłam się oderwać od przedstawionego świata, który chciałam zwiedzić wzdłuż i wszerz.  Zjednoczyłam się z głównymi bohaterami w wielkiej walce dobra ze złem, które rośnie w siłę.  Mroczne tajemnice zdają się nawarstwiać, a zwycięstwo staje coraz odleglejsze. Kto przetrwa ostateczną walkę? Czy masz dość odwagi, aby to sprawdzić?
Agata Wróblewska @Snieznooka

Fantastyczna przygoda okraszona szczyptą humoru. Przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć i przyszłość, która niesie ze sobą kolejne niespodzianki. Wraz z Violet i Loganem wkrocz na ścieżkę łowcy potworów i przekonaj się co świat stworzony przez Aleksandrę Pisarską ma do zaoferowania. Polecam!
Katarzyna Wąsowicz, Strefa Booki

Co to za debiut. Jestem ogromnym pod wrażeniem!! To historia, która momentami rozczula serce. Czytając tę książkę, wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Wraz z bohaterami miałam okazję podróżować od Knei Mroku, aż do Gór Argentum Lunae. Była to podróż pełna przygód, gdzie można było spotkać wiele istot, a także trzeba było stoczyć wiele walk i pokonać wiele przeszkód. Również każda miłośniczka literatury miłosnej znajdzie coś dla siebie.
Monika Mościbrocka, @ zaczytana.monia

„Malachitowe ostrze” to książka, której lektury nie da się przerwać. Historia ta ma naprawdę dużo do zaoferowania czytelnikowi. Niepodważalnie można się dobrze bawić, czytając i nie żałować spędzonego nad nią czasu. Jeśli szukacie czegoś, co nie raz was zaskoczy, a losy bohaterów nie będą wam obojętne. To już wiecie, po co sięgnąć.
Ania Kouba, @zakaz_czytaania

Kategoria: Fantasy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7995-524-4
Rozmiar pliku: 725 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Pogoda była piękna. Niebo bezchmurne, słońce przyjemnie grzało plecy, a lekki wiatr chłodził twarz. Warunki idealne do podróży. Zmierzaliśmy do wioski Noglirent, gdzie czekała robota do wykonania. Mieszkańców nękał demon, nie pozwalał wieśniakom w spokoju pracować. Ktoś musiał problem rozwiązać i od tego byliśmy my, tak zarabialiśmy na życie.

Ledwo co przekroczyliśmy bramę w drewnianej palisadzie, a wokół zebrał się tłum. Z widłami. Cóż za ciepłe powitanie.

– Jestem Violet Silverhunt, a to mój towarzysz, Logan Fallkryon. Wzywaliście nas! – zawołałam spod kaptura, a mój głos poniósł się echem.

– Przepuśćcie mnie! Przejście zrobić, idioci, chować te widły! Ona przybyła was ratować! – Przez tłum przecisnął się starzec z długą, siwą brodą. – Witaj, pani, nazywam się Kythlion, jestem starszym Noglirent. Wybacz im, od tygodni żyją w strachu. Dziękuję, że zgodziłaś się nam pomóc. Wy dwaj – wskazał dwóch młodzików– zajmijcie się wierzchowcami naszych gości. Karczmarzu, przygotuj sytą kolację i sypialnie. Ruszcie się, ludzie! A was, drodzy goście, proszę za mną.

Zsiedliśmy z koni i ruszyliśmy za starcem. Zaprowadził nas do pokaźnych rozmiarów drewnianego budynku, który okazał się tutejszą karczmą. W środku tkwiło tylko kilku miejscowych pijaczków. Całą trójką zajęliśmy miejsce przy kominku. Nie trwało długo, gdy pulchna dziewczyna postawiła przed nami po kuflu piwa.

– Raz jeszcze dziękuję wam za przybycie. Nie mam pojęcia, co byśmy bez was zrobili – zaczął starzec.

– Od tego jesteśmy. Nie pomagamy bogatym hrabiom i baronom, lecz biednym ludziom, którymi władza się nie przejmuje – odpowiedziałam.

– Tak, wiem, wiem. Robicie wspaniałą robotę, kochani.

– Opisz mi raz jeszcze demona, który was nęka.

– Ma postać kobiety, której ciało się rozkłada. Kły i pazury dłuższe niż u niedźwiedzia lub lwa. Odziana jest w cienkie, białe giezło. Pojawia się jedynie na polach w samo…

– Południe? – spytałam, unosząc brew.

– Tak! – Kythlion otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.

– Ach, cudownie – odparłam, zwracając się do Logana.

– Mhm – przytaknął mój kompan, popijając piwo.

– Atakował dziś? – Wróciłam do wypytywania starca.

– Nie, dziś o dziwo nie.

– Jest już dość późno, więc najprędzej zjawi się dopiero jutro. Będziemy przygotowani.

W tym momencie karczmarz przyniósł naprawdę sutą kolację. W życiu nie widzieliśmy tyle jedzenia. Golonka, tłuczone ziemniaki i świeże warzywa. Palce lizać. Logan nawet nie zauważył, kiedy pochłonął swoją porcję.

Sen przyszedł bardzo szybko, wystarczyło przyłożyć głowę do poduszki. Niestety, szybkie zaśnięcie nie oznaczało spokojnego snu. Jak co noc miałam koszmar. Wciąż ten sam sen. Sceny z dzieciństwa prześladowały mnie do tej pory, mimo że minęło tyle lat. Może tak miało być? Może zasłużyłam na to? A może miały przypominać o zemście? Nie miałam pojęcia. Faktem było, że nie zostałam pogromczynią potworów bez powodu.

***

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, zapowiadał się upalny dzień. Usiadłam na posłaniu, przecierając oczy. Logan już dawno wstał, krzątał się po pokoju, pakując nasze rzeczy. Nie mieliśmy ich wiele, by nie przeciążać koni.

– W końcu wstała śpiąca królewna – zadrwił pod nosem.

– Nie spałam w nocy zbyt dobrze.

– Wiem, rzucałaś się po łóżku, parę razy krzyknęłaś.

– Aż tak?

– Tak.

Westchnęłam przeciągle.

– Nie martw się – kontynuował. – Dopadniemy go.

– Nawet nie wiemy, co to był za demon.

– Ale się dowiemy! – Uśmiechnął się beztrosko.

Zazdrościłam mu czasami optymizmu. Logan podsunął mi miskę z wodą.

– Umyj się, to pomaga na smutki.

Wzięłam naczynie i poszłam za parawan. Obmyłam ciało, wytarłam je kawałkiem szmatki i zaczęłam się przebierać. Zdjęłam koszulę nocną, którą dostałam od córki karczmarza i założyłam skórzane, obcisłe spodnie, białą koszulę z bufiastymi rękawami oraz gorset wiązany z przodu, dodatkowo zapinany paskiem z niewielką klamrą na karku. Teraz czas na broń. Między piersiami ukryłam mały sztylet ze specjalną rękojeścią, by się nie zsuwał na brzuch. Potem kolejne ostrza powędrowały do kryjówek w wysokich butach. Założyłam pas, do którego były przymocowane dwie pochwy na miecze. Oczywiście nie puste. Na koniec długi, czarny płaszcz. Violet Silverhunt gotowa do wyjścia. Gotowa, by walczyć i zabijać.

We dwójkę zeszliśmy na dół. Gospodarz przywitał nas przyjaznym okrzykiem i obiecał w mig podać śniadanie. Zajęliśmy miejsca przy stole.

– Masz jakiś konkretny plan na zabicie południcy, czy idziemy na żywioł? – zapytał Logan.

– Robimy jak zawsze – odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami obojętnie.

– Mhm, czyli totalna improwizacja – stwierdził.

W tym momencie podeszła córka karczmarza, Lena, z dwoma talerzami pełnymi jajecznicy i świeżutkiego chleba. Byliśmy przyzwyczajeni, że za każdym razem, gdy przybywaliśmy do jakiejś wsi, by zabić nękającego ją demona, to mieszkańcy gościli nas jak parę królewską. Ich dobroć i nadzieja, którą pokładali w najemnikach, jak zawsze nas wzruszała. Właśnie dlatego nie zamierzaliśmy ich zawieść.

Po skończonym śniadaniu zajęliśmy się polerowaniem broni przy kuflu zimnego piwa. Nieubłaganie zbliżało się południe. Logan kazał chłopom zejść z pola. Nikt nie protestował, współpraca idealna. Nagle do pomieszczenia wbiegł zdyszany, młody chłopak.

– Pani! Pani! Przybyła! – wysapał.

– Logan – rzuciłam do przyjaciela i wyszliśmy.

Chłopak szedł za nami, ale odwróciłam się do niego ze słowami:

– Dziękuję ci za informacje, ale nie jest to miejsce dla ciebie. Niech wszyscy zostaną w domach, dopilnuj tego. Ty również masz się ukryć. Zrozumiałeś? – spytałam.

– Ja chciałem wam pomóc…

– Pomożesz, jeśli zrobisz to, o co cię poprosiłam. Nawet nie wiesz, jak trudno zapanować nad spanikowanym tłumem.

– Dobrze, pani.

Bez lęku skierowaliśmy się na pole, promienie słońca mocno grzały. Już z daleka ujrzeliśmy miotającego się potwora. Opis Kythliona się zgadzał, nie wspomniał jedynie o długich blond włosach. Południca w szponiastej łapie trzymała sierp, przecież nie mogło być zbyt łatwo.

Logan kroczył parę metrów za mną, w dłoni trzymając swoją drewnianą laskę. Miał za pomocą czarów trzymać przeciwnika w umówionym obszarze i nie dać mu uciec, bo nie zamierzałam biegać po całym polu.

Podniosłam z ziemi kamień i rzuciłam w paskudę, by zwrócić jej uwagę. Udało się, puste oczodoły polnej skierowały się w stronę natręta. Wydała z siebie przeraźliwy wrzask i rzuciła się na mnie. Byłam przygotowana, zawsze jest ten sam schemat, potwory biegną do ataku na oślep. Wyciągnęłam miecz, zrobiłam unik i cięłam upiorzycę w bok. Na białych szatach pojawiła się brunatna plama. To tylko bardziej rozzłościło południcę, która odwróciła się i zamachnęła się sierpem. Szybko zablokowałam cios, odepchnęłam ją i ponownie cięłam mieczem. Kolejna krwawa plama na gieźle. Demon wrzasnął, odrzucił broń i atakował pazurzastymi łapami. Musiałam wyciągnąć drugi miecz, jednym nie nadążałam blokować ciosów. Unik, cięcie, odwrót, pchnięcie. W kółko wykonywałam te same ruchy, dawało to skutek. Potwór walczył chaotycznie, jego ataki nie były przemyślane, a takiego przeciwnika łatwo zmęczyć. Kiedy już zaczął się zataczać, podcięłam go, zrobiłam obrót i opuściłam ostrze na jego kark. Łeb potoczył się w zboże, a ciało upadło pod moje nogi. Było po wszystkim.

Podbiegł Logan.

– Dobrze się czujesz? – zapytał.

– Tak. Nie zraniła mnie ani razu. Każ wieśniakom przygotować ognisko, trzeba spalić to truchło. Logan?

– Tak?

– Świetnie się spisałeś. Jak zwykle.

Chłopak obdarzył mnie jednym ze swoich nadzwyczaj uroczych uśmiechów i pobiegł w stronę wioski. Odszukałam głowę polnej, chwyciłam też mocno jej ciało i skierowałam się do wielkiej, drewnianej palisady.

***

– Oto wasza zapłata. Wykonaliście kawał dobrej roboty, jesteśmy wam dozgonnie wdzięczni. – Kythlion położył przed nami, wybawicielami wioski, sakiewkę. Schowałam ją od razu.

– Polecamy się na przyszłość – odparłam.

– Nie przeliczysz? – zapytał zdziwiony.

– Ufam, że dostałam tyle, na ile się umawialiśmy. Jeśli mnie oszukaliście, nie macie co liczyć więcej na naszą pomoc. Takie mam zasady.

– He, he, he, szczwana z ciebie dziewuszka. – Zaśmiał się staruszek. – Nie martw się, wszystko się zgadza. Każę zaraz przygotować wam sypialnie…

– Nie – ucięłam. – Wyruszamy już teraz.

– Czemuż to?

– Wykonaliśmy robotę. Inne wsie również czekają na nas. Miło mi było cię poznać, ale czas się pożegnać.

– Rozumiem. – Kythlion zaczął przeczesywać palcami swą brodę. – Zaraz wasze konie będą gotowe do drogi.

– Dziękuję. – Podniosłam się z krzesła i uścisnęłam staruszkowi dłoń.

Nadzieja, moja potężnie zbudowana fryzyjska klacz, czekała wraz z koniem Logana przed karczmą, kiedy wyszliśmy na popołudniowe słońce. Stał przy nich chłopak, który powiadomił o nadejściu południcy.

– Wasze konie, pani, gotowe do drogi – powiedział.

– Dzięki ci.

Wspięłam się na grzbiet wierzchowca. Młodzieniec stał jeszcze przez chwilę w milczeniu. Widać było, że chce o coś zapytać.

– Już nie stój tak, tylko pytaj śmiało – zachęciłam go.

– Czy… mogę… z wami jechać? – Z każdym słowem ściszał głos.

– Co?! – zawołałam.

– Błagam! – rzucił się na kolana. – Ja tu nie mam przyszłości. Ojciec chce, żebym prowadził z nim karczmę, ale to nie jest zajęcie dla mnie. Pragnę podróżować, poznawać świat, a nie zajmować się stajnią. Podziwiam was, odkąd pierwszy raz usłyszałem o tym, czego dokonaliście od pewnego podróżnika, który się tu zatrzymał. Marzyłem, by was poznać. Proszę, weźcie mnie ze sobą. – Spojrzał błagalnie w moje oczy.

Było mi go szkoda, nie chciałabym żyć jak on, ale miałam swoje zasady. Nie zamierzałam brać za nikogo odpowiedzialności. Logan był wyjątkiem. Posiadał magiczną moc i był w stanie się obronić, a to dziecko?

– Nie – odpowiedziałam twardo i wbiłam pięty w bok konia, dając znak, że ruszamy.

Kiedy mijaliśmy bramę, słyszeliśmy za sobą wykrzykiwane prośby, lecz nie zatrzymaliśmy się, nawet nie zwolniliśmy tempa.

Jechaliśmy przez las w ciszy przerywanej jedynie szumem wiatru i odgłosami zwierząt. Kątem oka widzieliśmy biegające po gałęziach ryże wiewiórki oraz ptaki budujące gniazda dla swego przyszłego potomstwa. Cała okolica wyglądała jak wyjęta z bajki – wszędzie królowała soczysta zieleń, gdzieniegdzie naznaczona przeróżnymi odcieniami fioletu, różu oraz błękitu kwiatów.

Zbliżał się wieczór, więc należało znaleźć miejsce na obóz, trzeba było też napoić konie. Zauważyłam przerzedzający się las i dałam Loganowi znak, żeby zawrócić z powodu bliskości traktu i ponownie się w niego zagłębić. Nigdy nie rozstawialiśmy obozów przy głównych szlakach. Po dłuższej jeździe znaleźliśmy w końcu odpowiednią polanę z płynącym nieopodal strumieniem. Idealne miejsce.

Logan rozpalił ognisko za pomocą magii. Konie zostały uwiązane, wyjęłam suszone mięso i chleb, które dostaliśmy od wieśniaków na podróż. Kiedy zapadła całkowita ciemność, położyliśmy się na ziemi, przykryci kocami. Długo jednak nie mogłam zasnąć, przekręcałam się z boku na bok.

– Znów nie możesz spać? – Usłyszałam głos przyjaciela.

– Tak – odpowiedziałam. – Myślisz, że są ze mnie dumni? – spytałam, patrząc w gwieździste niebo.

– Kto? – Logan odwrócił się do mnie.

– Moi rodzice. Myślisz, że są gdzieś tam, wysoko, i patrzą na to, co robię?

– Tak. Nie tylko patrzą, lecz dodatkowo czuwają nad tobą podczas każdego starcia. I jestem pewny, że pękają z dumy. Pomagasz biednym ludziom, których oprócz ciebie nikt nie obroni. To się chwali.

– Hmm, w sumie masz chyba rację… Męczą mnie tylko te sny…

– Cały czas te same?

– Tak. Te koszmarne wizje z dzieciństwa mnie wykończą.

– Dziwią mnie one. Nie byłaś osobiście przy tym, a mimo to śnią ci się dokładne obrazy… Nie rozumiem tego.

– Ja też nie. Zastanawia mnie jeszcze jedno.

– Hmmm?

– Co się stało z moim bratem?

– Nie zginął razem z waszymi rodzicami?

– Strażnicy mówili, że jedyny ślad po nim to zabawka. Wiesz, po rodzicach na ziemi zostały strzępy ubrań, całe zakrwawione. Zastanawiam się tylko, skąd na pobojowisku wzięły się te ogromne konary… Myślisz, że to coś, co ich napadło, mogło użyć połamanych drzew jako broni?

– Nie mam pojęcia, ale to ciekawe… Może twojemu bratu udało się przeżyć?

– Boję się, że nawet jeśli zdołał przed tym czymś uciec, to nie przeżył sam w lesie. Miał tylko cztery wiosny – westchnęłam, a w oczach stanęły mi łzy.

– Violet. – Logan wyciągnął rękę i ujął moją dłoń. – Nie myśl teraz o tym. Spróbuj zasnąć – powiedział i gładząc mnie po włosach, zaczął cicho śpiewać elficką kołysankę.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: