Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Manowce - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 maja 2021
22,19
2219 pkt
punktów Virtualo

Manowce - ebook

Liryka tętniąca rytmem przyrody. Pejzaże duszy przeglądającej się w lustrze natury, kawałek łąki na wyciągnięcie ręki, niebezrefleksyjny łyk świeżego powietrza.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8245-656-1
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Krawędzie czasu

Równiny tęsknot po brzeg niepewności,

Podskórne żyły błękitu i złota,

Robak i diament na wyschniętej kości,

Wątpliwa świętość, wątpliwa sromota.

W postaci własnej wpatrzona przepaście,

W promieniach zmarszczek wokół tafli oczu —

Samotność klifu wyrzeźbiona w czasie —

Z krańcem skąpanym w niebieskim przeźroczu.

Karmią się wdzięcznie skrzydlatym początkiem

Rozlewy pragnień i odpływy znaczeń.

Bursztyn — sarkofag na wieczną pamiątkę

Chwili zdumionej niedaremnym płaczem.Nagie drzewa

Za oknami nagie drzewa

W siwe tiule ubrał mróz.

Żaden ptak im nie zaśpiewa,

Wiatr się śmieje z trupich póz.

Nieprzychylny rzewnym śpiewom

Długiej zimy cierpki smak.

Zamrożonym, bladym drzewom

Braknie sił, by skrzypieć w takt.

Do ziemi gną się ramiona

Strudzonych drżeniem brzóz.

Czy przyjdzie wiosna spóźniona

Gdy strącą ciężar z łóz?

Do ziemi szklą się łańcuchy

Zmarzniętych szlochów wierzb —

Splatają z zimna podmuchów

Surowy, gorzki wiersz.

Zapomniałeś już o wiośnie,

Obietnicach wonnych bzów.

Gdzież ten świergot, co radośnie

Pierwszą miłość witał znów.

Minął wdzięczny pląs motyli

I wylewność letnich burz

Niech się z deszczem nie pomyli

Łez jesiennej pory już.

Za oknami nagie drzewa

W siwe tiule ubrał mróz.

Żaden ptak im nie zaśpiewa,

Wiatr się śmieje z trupich póz.Znikanie

Dokąd, dokąd —

Od czasu do czasu.

Nie mów, dokąd —

Do łąki, do lasów.

Od słów i od niechcenia

W niedosłowność

Nie do uwierzenia.

Dokąd, nie wiem już, dokąd

To chyba jest znikanie,

Bo tak niepostrzeżenie

Mgliste,

A ciężkie jak kamień

I szare.

Dokąd, dokąd

To dziwne znikanie —

Nie wiem, gdzieś

Za rzekę, za pamięć,

Od ścian i od bełkotu

W niedosłowność

Żurawiego lotu.

Dokąd, dokąd —

Od czasu do czasu,

W niepojętość

przedwiecznych barw,

Do zwierciadeł błękitu,

Do lasu,

Czarem łąki

Uskrzydlić garb.

Od bełkotu,

Od ścian, od niechcenia,

Kakofonii

Bieżących prawd.

Taki pacierz płaski,

Jaki brewiarz

— Jednodniowych znaczeń

I praw.

Dokąd, dokąd

To dziwne znikanie —

Od ludzi do ciszy

W cień rzęs,

W niedosłowność —

Za rzekę, za pamięć,

Od słowa

Do rzeczy

Po sens.Wschód księżyca

Jeszcze jest

Zapach traw i lasu szept.

Księżyc lśni

Na krawędziach letnich dni.

Jeszcze tam,

W kadrze muzealnych ram —

Czujny sen

Dzikiej łąki rozlał się.

Jest,

Jest jeszcze gdzieś

Fortunę warty lasu szept

I łąki dzikiej sen —

Tęsknoty tylko nam podsyca

Bezcenny wschód księżyca.

Gdzieś,

Gdzieś jeszcze jest

Remedium na niepokój serc

I nocnych ptaków śpiew —

Tęsknoty tylko nam podsyca

Bezcenny wschód księżyca.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij