- W empik go
Marzenie Debsa - ebook
Marzenie Debsa - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 165 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przez minutę leżałem w niemym, trwożnym oczekiwaniu, lecz ściany nie kołysały się, nie pękały, nie waliły. Dokoła panował spokój. O to właśnie chodzi! Ta cisza!… Nic dziwnego, że czułem się nieswojo. Brakowało mi szumu wielkiego, tętniącego życiem miasta. O tej porze dnia tramwaje przebiegały moją ulicą mniej więcej dwadzieścia razy na godzinę. A w przeciągu ostatnich dziesięciu minut nie zaturkotał ani jeden! Może to strajk tramwajarzy? Może jakieś uszkodzenie w elektrowni? Nie ma dopływu prądu? Takim torem biegły moje myśli. Ale nie! Panowała zbyt głęboka cisza. Nic słyszałem zgrzytu i łoskotu wozów ciężarowych ani szczęku podkutych żelazem kopyt ślizgających się po kocich łbach.
Nacisnąłem guzik nad łóżkiem i wytężyłem słuch, chociaż dobrze wiedziałem, że dźwięk dzwonka, gdyby się nawet odezwał, nie mógł przeniknąć aż na drugie piętro. Dzwonek działał jednak, bo za parę minut wszedł do sypialni Brown z tacą i poranną gazetą. Twarz miał jak zwykle bez wyrazu, lecz w oczach służącego zauważyłem dziwne, niespokojne błyski. Spostrzegłem również, że na tacy brak dzbanuszka ze śmietanką.
– Mleczarnia nic dzisiaj nie dostarczyła – wyjaśnił Brown. – Tak samo piekarnia.
Ponownie zerknąłem na tacę i stwierdziłem, że zamiast świeżych bułeczek dostałem na śniadanie wczorajsze czerstwe kromki grahama – chleba, jak na mój gust, wyjątkowo niesmacznego.
– Nikt, proszę pana, nie dostarczył nic dziś rano – zaczął się usprawiedliwiać Brown, ale przerwałem mu wpół słowa.
– A gazeta?
– Tak, proszę pana. Otrzymaliśmy gazetę – tylko gazetę, i to ostatni raz. Jutro nie będzie nawet gazet. Tak piszą. Czy mam posłać na miasto po mleko skondensowane dla pana?
Odmówiłem ruchem głowy i zadowoliwszy się czarną kawą, rozpostarłem gazetę. Nagłówki artykułów wyjaśniały wszystko, a prawdę rzekłszy, wyjaśniały aż nadto, gdyż dziennikarski pesymizm graniczył ze śmiesznością. W całych Stanach Zjednoczonych proklamowano strajk generalny! Dziennik donosząc o tym wyrażał pełną obawy troskę o przyszłe zaopatrzenie wielkich miast.
Czytałem spiesznie, po łebkach, opuszczając wiele. Przypominałem sobie dawniejsze kłopoty z ruchem robotniczym. Od czasów mojego dzieciństwa strajk generalny był marzeniem zorganizowanego świata pracy – marzeniem poczętym w głowie Debsa, wybitnego przywódcy robotniczego, który działał przed trzydziestoma laty. Przypomniałem sobie nawet, że w studenckich czasach napisałem i umieściłem w pewnym tygodniku artykuł na ten temat, zatytułowany: „Marzenie Debsa”. Muszę przyznać, że śmiało, iście po studencku potraktowałem całą kwestię – jako mrzonkę, i tylko mrzonkę. Upływał czas, świat się toczył. Przeminął Gompers, przeminęła