Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Medialne fenomeny i paradoksy - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2020
Ebook
19,00 zł
Audiobook
29,00 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Medialne fenomeny i paradoksy - ebook

(…) Profesor Jacek Dąbała prowadzi nas w kierunku świata zdroworozsądkowego (…).

Filip Bajon (profesor, reżyser i scenarzysta, PWSFTviT)

 

(…) Lektura tej książki przypomina zwiedzanie planety Ziemia ponaddźwiękowym myśliwcem (…).

Łukasz Barczyk (reżyser i scenarzysta, PWSFTviT)

 

Do poznania świata przez media (…) potrzeba nowego języka. Jacek Dąbała taki proponuje (…).

Robert Cieślak (profesor, medioznawca, UW)

 

(…) bezlitośnie obnaża słabości medialnych kanonów (…).

Maciej Czajkowski (dziennikarz współpracujący z BBC News i „Gazetą Wyborczą”)

 

(…) autor (…) nie ogranicza się do opisu rzeczywistości, ale też uczy odporności na manipulację. I jeszcze ta forma! Błyskotliwa, krótka (…).

Katarzyna Kolenda-Zaleska (dziennikarka w Fakty TVN)

 

(…) siła dosadnej komunikacji (…) w słusznej sprawie – aby piętnować narastający populizm, hipokryzję i kołtuństwo.

Michał Kozicki (prezes HBO Polska w latach 2015-2018)

 

(…) nowe, oryginalne, niebanalne odpowiedzi. To właśnie jest wielką zasługą profesora Jacka Dąbały (…).

Paweł Lisicki (redaktor naczelny „Do Rzeczy”)

 

(…) obnaża surrealizm, a nawet zwykłą głupotę wielkich kwantyfikacji, prawd niesłusznie utrwalonych czy też pseudoautorytetów.

Tomasz Mielczarek (profesor, medioznwca, UJK)

 

(…) antidotum na głupotę, traktuję ją jako przewodnik dla uwiedzionych (ukąszonych, zaczadzonych) oraz zdezorientowanych.

Ks. Alfred Wierzbicki (profesor, filozof, KUL)

 

Prof. Jacek Dąbała napisał znakomitą książkę. (…).

Kazimierz Wolny-Zmorzyński (profesor zw., medioznawca, UŚ)

 

(…) powinni odsunąć od siebie ostre przedmioty.

Lech Zdybel (profesor, filozof, UMCS)

 

Jacek Dąbała jest profesorem zwyczajnym, pisarzem, scenarzystą i byłym dziennikarzem radiowo-telewizyjnym. Kieruje Katedrą Warsztatu Medialnego i Aksjologii w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej KUL. Jako ekspert stale komentuje i analizuje problematykę związaną z mediami, komunikowaniem, filmem i literaturą. Jest współscenarzystą jednego z najpopularniejszych polskich filmów – Młode wilki. Wykłada też na UKSW w Warszawie. Jako pisarz opublikował dziesięć powieści (m.in. TelemaniakPieszczochy losuZłodziej twarzyDiabelska przypadłośćRyzykowny pomysłNajwiększa przyjemność świata) i jeden dramat (Mechanizm). Jego książki naukowe ukazują się w Polsce i za granicą (np. Horyzonty komunikacji medialnejTajemnica i suspens w sztuce pisania. W kręgu retoryki dziennikarskiej i dramaturgii medialnejWarsztatowo-aksjologiczne mechanizmy tworzenia telewizjiMystery and Suspense in Creative WritingMedia i dziennikarstwo. Aksjologia – warsztat – tożsamośćCreative Paths to Television Journalism). Jest członkiem Polskiej Akademii Nauk, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Polskiej Akademii Filmowej, Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej i Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-242-6429-2
Rozmiar pliku: 619 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Na to, co najgorsze, prawie zawsze pozwalamy sobie w imię Dobra.

Andrè Comte-Sponville

Karta do głosowania nie nakarmi głodnego. Wolność prasy analfabecie nie przyda się na nic.

George Orwell

Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia.

Jean Cocteau

Niejednego głupca chroni jego urząd.

Cycero

W demokracji wolno głupcom głosować; w dyktaturze wolno głupcom rządzić.

Bertrand Russell

Ci, którzy chcą poświęcić naszą wolność w zamian za opiekę społeczną i bezpieczeństwo, wybrali ścieżkę wiodącą w dół.

Ronald Reagan

Jak długo (…) miłośnicy mądrości nie będą mieli w państwach władzy królewskiej (…), tak długo nie ma sposobu, żeby zło ustało.

PlatonOpinie o książce

Jakim językiem będziemy opisywać świat, taki otrzymamy zwrot. Profesor Jacek Dąbała prowadzi nas w kierunku świata zdroworozsądkowego, ale nie gwarantuje, że świat się tak zachowa. W swych zgrabnych miniesejach prowokuje do myślenia, nie daje rozwiązań, tylko otwiera naszą uwagę na podwójność zjawisk, która to często nam umyka. Opis odbija się dwojako w lustrze języka. Problem w tym, aby używać tego właściwego.

Filip Bajon (profesor zw., reżyser i scenarzysta, PWSFTviT)

Można się z tą książką zgadzać lub wejść z nią w spór. Ale jeśli chcemy zderzyć się z przekrojem problemów, przed którymi stoi świat, to trzeba ją przeczytać. Autor dotknął wszystkiego, co dziś gorące, znane, nieznane, bolesne, ukryte, oczywiste czy ledwie przeczute i nazwał to, kładąc nacisk na zredukowanie siły propagandowego przekazu medialnego, siły, która skutecznie zasłania istotę problemów. Lektura tej książki przypomina zwiedzanie planety Ziemia ponaddźwiękowym myśliwcem: w trakcie lotu mimo niewesołych obrazów za oknem ulegamy iluzji komfortu i bezpieczeństwa bezstronnego obserwatora, jednak prawdziwym wyzwaniem wydaje się osiągnięcie względnego spokoju po wylądowaniu, kiedy zdajemy sobie sprawę, że to wszystko było o nas. Ta książka nie ocali świata, tak jak MAPA nie uratuje mieszkańców TERYTORIUM. Muszą to zrobić sami, ale z mapą mimo wszystko jest raźniej.

Łukasz Barczyk (doktor, reżyser i scenarzysta, PWSFTviT)

Do poznania świata przez media wymykające się twardym regułom komunikacji potrzeba nowego języka. Jacek Dąbała taki proponuje. Krótkie eseje fleszowo – jak sekwencje serwisu informacyjnego – rozświetlają wybrane wątki. Autorskie stanowisko w każdym przypadku uruchamia to, co najważniejsze – myślenie i krytykę. Warto przeczytać.

Robert Cieślak (profesor, medioznawca, UW)

Kiedy współczesny świat z trudem próbujemy układać według uniwersalnych wartości, profesor Jacek Dąbała bezlitośnie obnaża słabości medialnych kanonów naruszających uznany porządek. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach!

Maciej Czajkowski (dziennikarz współpracujący z BBC News i „Gazetą Wyborczą”)

Świat się zmienia w tak błyskawicznym tempie, że aby go zrozumieć, potrzeba wiarygodnych i niezależnych mediów. Ale media też się zmieniają. Umiejętność poruszania się po gąszczu nowych technologii, umiejętność wybierania rzetelnych i prawdziwych informacji w zalewie fake newsów to – jak pisze Jacek Dąbała – jedno z najważniejszych zadań naszej cywilizacji. Ale autor nie stawia tylko diagnozy, nie ogranicza się do opisu rzeczywistości, ale też uczy odporności na manipulację. I jeszcze ta forma! Błyskotliwa, krótka – taka jak nasz świat, który, po lekturze tej książki, łatwiej nam będzie oswoić.

Katarzyna Kolenda-Zaleska (dziennikarka w „Faktach” TVN)

Jest to prawdziwie globalna książka, autor dzięki swojej erudycji trafnie identyfikuje i interpretuje dla nas kluczowe problemy i wyzwania obecnego świata. Minimalna forma esejów wypełnionych esencją przemyśleń piszącego skutecznie zmusza czytelnika do wyrobienia własnego zdania. Krótkie, zwięzłe teksty doskonale korespondują zarówno z wymaganiami cyfrowej komunikacji, jak i naturą opisywanych zmian, gdzie technologia zmienia obyczaje i społeczeństwa. Nie znajdziemy tu fałszywej politycznej poprawności, ale bynajmniej nie oznacza to rezygnacji z wysokich standardów moralnych i etycznych. Wreszcie, siła dosadnej komunikacji została wykorzystana w słusznej sprawie – aby piętnować narastający populizm, hipokryzję i kołtuństwo.

Michał Kozicki (prezes HBO Polska w latach 2015–2019)

Jaka jest współczesna Polska? Jaki jest świat? A może kwestia ważniejsza: jaką rolę w poznawaniu Polski i świata odgrywają media? To pytania, które towarzyszą każdej poważnej refleksji nad demokracją. Tym bardziej należy się cieszyć, kiedy te stare pytania znajdują nowe, oryginalne, niebanalne odpowiedzi. To właśnie jest wielką zasługą profesora Jacka Dąbały i jego tekstów. Śmiało można powiedzieć, że bez nich nasza wiedza i rozumienie byłyby uboższe!

Paweł Lisicki (redaktor naczelny „Do Rzeczy”)

Profesor Jacek Dąbała swą najnowszą książką doskonale wpisał się w realia epoki. Krótko, błyskotliwie i celnie przedstawia otaczających nas ludzi i rzeczywistość, którą tworzą. Autor patrzy na nich poprzez współczesne media: z jednej strony społeczne i sieciowe, z drugiej zaś linearne i rozproszone; szybkie i powierzchowne, a czasem skłaniające do refleksji i zadumy. Stawia ciekawe pytania, niekiedy obnaża surrealizm, a nawet zwykłą głupotę wielkich kwantyfikacji, prawd niesłusznie utrwalonych czy też pseudoautorytetów.

Tomasz Mielczarek (profesor zw., medioznawca, UJK)

Jacek Dąbała śmiało formułuje wyraziste poglądy dotyczące najważniejszych spraw współczesności. Nie z każdą jego opinią trzeba się zgadzać. Zaletą tej książki – obok jej krystalicznej zwięzłości – jest umiejętność stawiania problemów, myślenie łączące rozległą obserwację z zaangażowaniem. Książka medioznawcy jest w gruncie rzeczy obroną wolności zagrożonej przez wielokształtną hydrę populizmu. Czytając ją, odnajdywałem antidotum na głupotę, traktuję ją jako przewodnik dla uwiedzionych (ukąszonych, zaczadzonych) oraz zdezorientowanych.

Alfred Wierzbicki (ks. profesor, filozof, KUL)

Prof. Jacek Dąbała napisał znakomitą książkę. Dzieli się w niej swymi spostrzeżeniami na temat kondycji współczesnego świata mediów i ludzi w ten świat wpisanych. By lepiej zrozumieć, co się dzieje wokół nas za sprawą mediów, należy koniecznie poznać interesującą interpretację zjawisk medialnych autorstwa prof. Dąbały.

Kazimierz Wolny-Zmorzyński (profesor zw., medioznawca, UŚ)

Osobnicy bezkrytycznie zakochani we własnych poglądach podczas lektury tej książki powinni odsunąć od siebie ostre przedmioty.

Lech Zdybel (profesor, filozof, UMCS)Od autora

W książce tej podjąłem niezwykle rzadką i trudną próbę połączenia narracji eseistycznej z naukową, w indywidualny sposób nawiązując do uznanej tradycji francusko-włoskich badaczy mediów i komunikowania, Pierre’a Bourdieu, Giovanniego Sartoriego i Umberto Eco. Nietypowa formuła krótkiego eseju, a nie klasycznego felietonu, za każdym razem ma tutaj charakter diagnozujący; na początku pojawia się wyraźna teza, eksplikacja zagadnienia, potem analiza i diagnozowanie, a na końcu wnioski, synteza. Ostatnia część często jest propozycją rozwiązania problemu, próbą wyjścia poza czysto opisową konstatację naukową. Było to szczególnie wymagające, gdyż w grę wchodziła zarówno znaczna liczba medialnych inspiracji, a więc w konsekwencji też esejów, dokładnie dwustu, jak też konieczność kompresji myśli i języka do niecałych dwóch tysięcy znaków ze spacjami. Jako badacz mediów, komunikowania, literatury i filmu uznałem, że współczesny świat jest tak dynamiczny i przeładowany informacjami, iż warto go pokazać – dla lepszego nawiązania kontaktu i zrozumienia – w uniwersalnym skrócie. Stąd wzięła się perspektywa fenomenów i paradoksów. Trzeba podkreślić, że każdy esej został zainspirowany konkretnym komunikatem medialnym, powstał w wyniku codziennego analizowania prasy, radia, telewizji i Internetu. W ten sposób zarysował się specyficzny obraz świata via przekazy medialne: z jednej strony inteligencki, uniwersalny i ponadczasowy, z drugiej wyrażający pewien styl myślenia. Jest to zatem książka o tym, jak myślą media, jak myśli świat i jak myśleć w ogóle; w pewnym sensie jest to również vademecum kreatywności, inspiracji, niezależności i odpowiedzialności.

Język tych esejów ma na celu prowokowanie do myślenia – nigdy obrażanie czy lekceważenie – w tym głównie myślenia o istocie wolności, która wynika z poziomu samoświadomości, dojrzałości i samokrytycyzmu. Uważam, że nauka powinna zajmować się wszystkim, co związane jest z myśleniem problemowym, opisywaniem, diagnozowaniem, rozstrzyganiem, proponowaniem i dawaniem odpowiedzi, powinna także inicjować procesy rozumowania indywidualnie i społecznie niezależnie od jego kontrowersyjności, wywoływać w czytelniku nawet oburzenie samym sobą, siać wątpliwości, burzyć stagnację intelektualną i światopoglądową. Można powiedzieć – co jest do pewnego stopnia nietypowe w tradycyjnym dyskursie naukowym – że książka ta nie zawsze odzwierciedla poglądy autora, lecz po prostu eksplikuje pod wpływem medialnej inspiracji samą możliwość określonego rozumowania, nie przesądzając o jego jednoznaczności czy nawet słuszności.

Mam nadzieję, że publikacja ta pozwoli czytelnikom doświadczyć nie tylko niezwykłości i złożoności opisanych zagadnień, poczuć esprit komunikowania, lecz także nauczy bronić się przed własną naiwnością i złudnym poczuciem, że skoro korzystają z mediów, to je rozumieją i potrafią zachować dystans. Inaczej mówiąc, chodzi tu również o uwrażliwienie odbiorców na propagandę, manipulację i kłamstwa, aby potem bardziej świadomie konfrontowali się z różnymi przekazami. Jakkolwiek pretensjonalnie by to brzmiało, chodzi o „ćwiczenie mózgu”, zachętę do refleksji. Dlatego właśnie niektóre eseje są prowokujące i kontrowersyjne, na pierwszy rzut oka proste, bezpośrednie lub tylko ironiczne. Jednak dla rozwoju myśli bezcenne są: ferment i spór intelektualny, brak zgody, zaskoczenie lub zdziwienie, odrzucenie lub odmienna kontynuacja tematu. W tym kontekście, gdyby ktoś zapytał, co jest sednem myślenia medialnego, dziennikarskiego, w odpowiedzi padłoby jedno słowo: proliferacja. Bowiem bez świadomego alternatywnego podejścia do każdego problemu nie może być mowy o rozwoju myśli, samodzielności intelektualnej czy dystansowaniu się do własnych opinii.

Książka ta nie rozstrzyga problemów, lecz je eksplikuje, podsuwa sposób rozumowania i ewentualne rozwiązanie, prowokuje też do własnego zdania. Kwestionowanie jest niejako wpisane w jej przesłanie, uwypukla medialny wyraz intelektualnej nieporadności lub pozorów aspirujących do mądrości. Dodatkowo niektóre teksty mogą szokować swoją bezpośredniością. Chodziło jednak o komentowanie rzeczywistości realnie, bez wewnętrznej cenzury i retuszowania oczywistości. Nie można bowiem zamaskować prawdy ani uprzejmą polityczną poprawnością, ani najszlachetniejszym idealizmem, najwspanialszymi pragnieniami. Można się tylko nie zgodzić, oburzyć, skrytykować, podlegając nadal – nawet nieświadomie – tzw. bezwzględności życia. Dopiero konfrontacja z takim obrazem rzeczywistości może być bodźcem do realnych zmian. Tylko wtedy polityka i prawo określą właściwie sens rozwoju cywilizacji i stworzą humanistyczny standard bezpieczeństwa.

Eseje te usiłują odpowiedzieć na szereg pytań, m.in.: jak rozumieć i pielęgnować wolność? Jak nie dać się intelektualnie zniewolić? Jak myśleć niezależnie i odpowiedzialnie? Jak odnajdywać ważne zjawiska? Jak rozpoznawać propagandę i manipulację? Jak bronić się przed zacofaniem i kołtuństwem? Jak doskonalić własną inteligencję i poglądy? Jak otwierać się na poczucie humoru? Jak optymalnie korzystać z mediów? Jak dorastać do samokwestionowania i rozpoznawać głupotę? Jak budować w sobie pokorę wobec mądrzejszych?

Teksty zawarte w tej książce wyrastają z szacunku do wolności, w tym wolności słowa – najwspanialszego narzędzia, jakim człowiek dysponuje i dzięki któremu może się rozwijać. Całkowite ograniczenie tej wolności – co niestety nadal nie jest oczywiste dla zbyt wielu rządów, społeczeństw, jednostek i mediów – może niszczyć demokrację, najlepszy spośród wszystkich niedoskonałych systemów politycznych. Nie zmienia tego ani ciągłe zagrożenie manipulowaniem okręgami zwane gerrymanderingiem organizacyjnym, ani niewidoczne uzależnianie poglądów obywateli przez dobór informacji w mediach społecznościowych, tzw. gerrymandering informacyjny, zbadany i opisany w czasopiśmie naukowym „Nature” (Bergstrom, Bak-Coleman, Information...). Zmusza to natomiast do aktywnego edukowania obywateli podatnych na „ochlokrację”.

Osobno pragnę bardzo podziękować za opinie o książce znakomitym profesjonalistom, którzy mimo wielu obowiązków znaleźli czas na lekturę maszynopisu. Byli to moi pierwsi kompetentni czytelnicy. Dzięki nim mogłem dowiedzieć się, jak można rozumieć moją pracę, oraz zaprosić pozostałych czytelników do poznania ich zdania. Dziękuję zatem prof. Filipowi Bajonowi z PWSFTviT, dr. Łukaszowi Barczykowi z PWSFTviT, prof. Robertowi Cieślakowi z UW, Maciejowi Czajkowskiemu, dziennikarzowi współpracującemu z BBC News, Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej, dziennikarce „Faktów” TVN, Michałowi Kozickiemu, prezesowi HBO Polska w latach 2015–2019, Pawłowi Lisickiemu, redaktorowi naczelnemu „Do Rzeczy”, prof. Tomaszowi Mielczarkowi z UJK, prof. Kazimierzowi Wolnemu-Zmorzyńskiemu z UŚ, ks. prof. Alfredowi Wierzbickiemu z KUL oraz prof. Lechowi Zdyblowi z UMCS.WOLNOŚĆ, WSPÓLNOTA, CYWILIZACJA

Kiedy Witold Gombrowicz pisał o „przyrodzonej tępocie”, wiadomo było, że nie chodzi o obrażanie kogokolwiek, lecz o stwierdzenie faktu. Zatem nie ma się co gniewać, że jedni z nas są inteligentni, a inni nie lub prawie. Po prostu trzeba to wiedzieć.

Kiedy prof. Marcin Król pisze, że wspólnota może być dla człowieka ważniejsza niż wolność, a Tomasz Terlikowski stawia cywilizację wyżej od wolności, to dochodzi do zderzenia czołowego z najważniejszymi dla człowieka sprawami: z rozumieniem wolności, wspólnoty i cywilizacji. Okazuje się, że codzienny przekaz medialny może czasami dotknąć spraw, które wymagają głębszej refleksji. Czy Król ironizuje? Czy Terlikowski manipuluje rozumieniem wolności, sprowadzając ją do wiary? Jaka jest hierarchia między tymi zjawiskami? Czy na szczycie jest wolność, a pod nią wspólnota i jeszcze niżej cywilizacja? A może to wspólnota powinna być najniżej, bo jest gwarancją jej istnienia i dobrostanu? Czy wspólnota bez wolności daje szczęście? A może rodzi szczęśliwą bezmyślność i grozi cywilizacji? Zrozumienie tego wymaga stałej kroplówki: zabaw, przykładów, lektur, filmów, programów, dyskusji, lekcji, wykładów i historycznych ilustracji. Pamięć jest ulotna, edukacja często marna, a propaganda tak silna, że trudno jej się oprzeć w natłoku problemów, obowiązków, życia rodzinnego i towarzyskiego. To recepta na syndrom sztokholmski, czyli nieświadome ubezwłasnowolnienie, a potem pozorowanie prawa i demokracji, wolności, wspólnoty i cywilizacji. Konflikty, nienawiść, wojny, bezprawie, anarchie, dyktatury, autorytaryzm, strach i cierpienia to dowody na „przyrodzoną tępotę”, to fakt, który szczęśliwie nie wszędzie znaczy gorzej dla faktu.POKUSA KARANIA OPOZYCJI

Nie ma władzy, która lubi opozycję i nie chce się jej pozbyć. Prezydenci, parlamenty, senaty, królowie i cesarze nie raz dają temu wyraz. Niektórzy tylko werbalnie, inni konkretnie – zamykając opozycję w więzieniach lub nawet mordując.

Karanie politycznych wrogów jest stare jak świat. Różnica między rządami demokratycznymi a rządami autorytarno-dyktatorskimi polega na tym, że pierwsi nie niszczą opozycji fizycznie, ponieważ za chwilę sami nią będą, a drudzy odwrotnie – likwidują przeciwników na wszelkie możliwe sposoby. Oczywiście nigdy się do tego nie przyznając i kwitując zarzuty głębokim oburzeniem. Władza autorytarna lub dyktatorska nie wierzy w swoją klęskę, jest absolutnie przekonana o swojej racji. Upewniają ją w bezwzględności precedensy tak wyraźne jak Kuba, Korea Północna czy Białoruś. Można ludzi zastraszyć i zmusić do posłuszeństwa na długie lata? Można. I w ten sposób brak wyobraźni politycznej niwelowany jest konkretnymi przykładami. Jednak, jak pokazuje historia, coraz częściej i coraz więcej jest państw, które w skrajnych przypadkach wyzwoliły się społecznymi rewoltami. Wymownymi przykładami są zabici przez własny naród Nicolae Ceauşescu, Muammar Kaddafi czy Saddam Husajn. Długo wydawali się sobie ponadczasowi. Granica między demokracją a dyktaturą jest możliwa do uchwycenia. Probierzem są policja, prokuratura i sądy. Kiedy te zaczynają brutalnie służyć władzy, wtedy opozycja i społeczeństwo mogą być pewne, iż zbliża się koniec wolności. Atak na opozycję to jedno, ale atak na własnych obywateli to drugie. Wystarczy złożyć to do kupy, aby wiedzieć, że władza chce zamknąć naród w więzieniu. I wtedy każdy naród ma prawo obalić władzę.UMRZEĆ SYTYM I BOGATYM

Gdy Mircea Eliade pisał o coincidentia oppositorum, a Lech Wałęsa mówił „za, a nawet przeciw”, nikt chyba nie przypuszczał, że zdiagnozowali oni przyszłe powody upadku cywilizacji.

Trudno sobie wyobrazić, że nas nie ma. Po raz kolejny NASA (Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej) i ESA (Europejska Agencja Kosmiczna) poinformowały, że lody polarne topnieją, co może oznaczać, że w niedalekiej przyszłości niczego nie trzeba będzie badać, bo nie będzie komu i dla kogo. Naukowcom skoncentrowanym na operacji IceBridge nie wypada powiedzieć, że ludzie zachowują się jak ćmy, które bezmyślnie lecą do ognia. Efekt cieplarniany stał się tak zgranym tematem, iż głosy specjalistów nie są brane pod uwagę, a dowody widoczne gołym okiem na zdjęciach w badaniach prowadzonych od 2009 roku nic nie znaczą. Politycy nie są dostatecznie zdeterminowani, by zahamować proces umierania. Dogadują się z przemysłem i mówią pod wygodną przykrywką, że trzeba produkować, bo chodzi o rozwój cywilizacji. Rozgrzeszają też zbrojenia, które – chyba nawet stultus to rozumie – są zwykłym marnotrawstwem. Pieniądze można wydać na edukację, odkrycia medyczne, szukanie źródeł energii, badanie kosmosu, sztucznej inteligencji czy nawet projektowanie rozrywek, ale się tego nie robi. Dodatkowy problem stanowią głosy niewierzące w śmiertelne skutki efektu cieplarnianego. Natura ludzka, tak wspaniale kreatywna, ale też nieobliczalna, do końca tkwi – co eksplikuje paradoks w sformułowaniach Eliadego i Wałęsy (sic!) – w wewnętrznej sprzeczności. Zakrawa na ponury żart, iż politycy odpowiedzialni za los planety stoją na straży paradoksu, zapominając, że przy zastawionych stołach umrą też syci i bogaci.POLITYCZNY ŁOBUZ NA JĘZYKACH

„Człowiek niezwykle troskliwy”, „wrażliwy na piękno malarz”, „oczytany intelektualista”, „mąż stanu”, „arcyzdolny polityk”, „wielki językoznawca” lub „wybitny biurokrata”. To o Hitlerze i Stalinie. Czy po takiej edukacji w głowie przeciętnego obywatela zostaje trzeźwy osąd czy zrozumienie i podziw dla politycznego łobuza?

Nikt chyba nie wątpi, że ktoś, kto wywołuje wojny lub siłą zastrasza i prześladuje ludzi, to polityczny łobuz (latro politicus); według słownika synonimów: bydlak, kanalia, miernota, szuja, zero, despota. Media mówią o tym od dawna, ale ludzie wciąż tego nie rozumieją. Może pora wprowadzić do nauki i dziennikarstwa słowa, które ulica rozumie najlepiej – nazywać rzeczy po imieniu i zapomnieć o eufemizmach. Najbardziej popularne portale już to robią. Likwidują podział na elity i hołotę. Pokazują, że czas odrzucić wysiłek intelektualny i święte oburzenia. Odsłaniają dwulicowość demokracji i walczą o to, aby zniknęło z języka słowo „hipokryzja”, którego większość i tak nie rozumie. Dzięki tym portalom skończą się wkrótce oskarżenia o zniesławienie. Każdy polityczny łobuz będzie tak nazywany w mediach i edukacji. Wtedy obywatele zrozumieją samych siebie i dowiedzą się, dlaczego politycy to dno na liście zaufania społecznego. Historia wojen i dyktatur, przywódców politycznych i religijnych, pokazuje, że język ulicy trafia. Gdyby w podręcznikach szkolnych nazywano złych polityków łobuzami, obywatel czułby się odpowiedzialny w czasie wyborów. Nie byłby tak podatny na manipulację i propagandę. Idealny podręcznik mógłby więc wyglądać tak: „Hitler, polityczny bydlak, łobuz i miernota, zwykłe ścierwo, które namąciło głupim szkopom we łbach”. I wszystko jasne.OGIEŃ OGNIEM WYPALIĆ

Populizm obiecuje złote góry, w których wielu ludzi chciałoby zamieszkać. Trump, Orbán i Kaczyński uchodzą za przykłady takich właśnie politycznych sukcesów. Ludzie im zaufali i czekają na zbawienie, które – jak pokazała historia – może nigdy nie nadejść. Zanim jednak wszystko się zawali, jest nadzieja na ocalenie.

Być może esej amerykańskiego autora Dana Kaufmana pt. „Postępowy populizm może ocalić nas przed Trumpem” (Kaufman, Progressive…) jest krokiem milowym dla programu każdej opozycji walczącej z populizmem. Na przykładzie stanu Wisconsin Kaufman pokazuje głosy wyborców, balansujących między demokratami a republikanami. Przypomina to z grubsza sytuację w Polsce, podział społeczeństwa na dwa obozy: prawicowo-katolicki i liberalno-lewicowy. Okazuje się, że tradycje emigracyjne mogą kształtować upodobania polityczne mieszkańców Wisconsin, przenoszone zwyczaje z dawnych ojczyzn, jak np. szwedzkie tradycje opieki społecznej, i przyczyniać się do wygrywania wyborów z populistami. Wydobycie takich nastrojów w społeczeństwie i zagranie nimi w odpowiedni sposób może być gwoździem do trumny prawicowych polityków. Kaufman nazywa to „ożywianiem zielonej trawy” na bazie egalitaryzmu, poczucia bezpieczeństwa i współpracy. Pisze o znaczeniu „programów wyrównawczych dla robotników”, które naiwnie nazywane były przez przeciwników „ściekowym socjalizmem”. W końcu niemalże wprost wskazuje receptę na obronę tradycji demokratycznych: „postępowy populizm może stępić przynętę prawicowej powtórki”. Wystarczy pilnować, aby bogaci bogacili się, a zarazem zwykli ludzie nie odczuwali własnej biedy. Jeśli pragmatyczny idealizm wygra w wyborach, to może znaczyć, że socjalistyczno-komunistyczne dyktatury umrą.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: