Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Menopauza. Podróż do esencji kobiecości - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 czerwca 2020
Ebook
47,99 zł
Audiobook
59,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
47,99

Menopauza. Podróż do esencji kobiecości - ebook

Menopauza jest początkiem „złotego czasu” w życiu kobiety. Jest naturalnym etapem i warto się do niego przygotowywać, mając 30, 40 lat. To od naszych nawyków żywieniowych i stylu życia zależy, jaki ten czas dla nas będzie. Nie jesteśmy skazane na cierpienie, dyskomfort i trudne dolegliwości! Nie jesteśmy niewolnicami naszych hormonów − to my tworzymy nasze życie, samopoczucie i zdrowie! To wszystko naprawdę jest w naszych rękach.

Okres menopauzy daje nam wspaniałe możliwości rozwoju. Możemy z nich skorzystać, jeśli w pełni zrozumiemy ten proces na poziomie ciała, emocji i ducha. Jeżeli dobrze wykorzystamy ten czas, wtedy wejdziemy na poziom mistrzyni, będziemy cieszyć się doskonałym samopoczuciem, zdrowiem, witalnością i młodością do późnych lat. Jak tego dokonać? O tym mówi ta książka. Napisałam ją dla kobiet w wieku od 35 do 135 lat!

Życzę Wam pięknego, mądrego, cudownego czasu przejścia!

Z miłością

Agnieszka

To zupełnie nowe i świeże spojrzenie na okres menopauzy, choć czerpie także ze starożytnej mądrości. Niezwykle ważna, potrzebna i wartościowa książka, napisana dla kobiet przez kobietę przechodzącą menopauzę.

Agnieszka Maciąg jest autorką kilkunastu bestsellerowych książek. Słynna seria „Smaków” w 2019 roku została uhonorowana nagrodą Herbapol Esencja Natury w kategorii „Natura i smak”. Jej blog odwiedza miesięcznie ponad trzysta tysięcy osób. Czytelniczki doceniają, że skutecznie motywuje je do zmiany stylu życia i promuje zdrowe nawyki.

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8135-885-9
Rozmiar pliku: 11 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Zaskakujące odkrycie

W pewien jesienny dzień, pachnący liśćmi i wiatrem, mój mąż rozpalał ogień w kominku, a ja zaparzyłam herbatę z pomarańczą i cynamonem. Ukroiłam świeżo upieczone ciasto z dyni o barwie intensywnej jak zachodzące słońce. Usiedliśmy przy stole, a obok nas nasi dawno niewidziani przyjaciele. Zaczęliśmy opowiadać, co u każdego z nas się wydarzyło. Nasze ścieżki rozeszły się na kilka lat, aby tego dnia spleść się ponownie w serdecznym uścisku przyjaźni.

Goście wspomnieli o swojej przyjaciółce uzdrowicielce, kobiecie mądrej, szlachetnej i obdarzonej wielkim darem. Umiała, jak zapewniali, postawić diagnozę na odległość, ocenić stan wszystkich organów wewnętrznych. Brzmiało to niezwykle intrygująco, poczułam dreszcz zaciekawienia. Choć od moich pierwszych doświadczeń z bioenergoterapią minęło już kilkanaście lat, dobrze pamiętałam jej dobroczynną, uzdrawiającą moc.

Nie byłam chora, czułam się bardzo dobrze, miałam jedynie drobny problem z kolanem. Mimo to mój wewnętrzny głos podpowiedział mi, że powinnam się skontaktować z tą osobą. Chociaż jestem astrologicznym Bykiem, osobą bardzo racjonalną, analityczną, która twardo stąpa po ziemi, nauczyłam się, aby nigdy nie ignorować podszeptów intuicji.

Zapisałam numer telefonu uzdrowicielki i jeszcze tego samego dnia zadzwoniłam do niej, aby się umówić na seans. Zgodziła się. Zapadł wieczór i podczas gdy ja szykowałam się do snu, ona robiła skanowanie mojego organizmu.

Czułam spokój. Zapadłam w głęboki sen.

Następnego dnia byłyśmy umówione na rozmowę telefoniczną.

– Odczuwasz ból lewego kolana, prawda? – spytała na wstępie. W tej samej chwili przeszły mnie ciarki. – Później ci wyjaśnię, skąd się wziął – kontynuowała – ale teraz powiem ci o tym, co najważniejsze: rozpoczęła się u ciebie menopauza! – powiedziała z entuzjazmem. – Czy już o tym wiesz?

Zamarłam.

Jak to? Ja?! – pomyślałam oszołomiona. – Już? To niemożliwe!

Miałam wtedy 49 lat i nie przyszło mi do głowy, że to właśnie ten moment. Co prawda nie miałam okresu od dwóch miesięcy, ale sądziłam, że powodem tego są podróże, zmiany klimatu i pożywienia… Wszystko, tylko nie menopauza! Nie byłam na to psychicznie przygotowana. Powinnam przecież źle się czuć, doświadczać szeregu dolegliwości związanych z okresem klimakterium, ale w moim przypadku nic takiego nie miało miejsca! Byłam przekonana, że skoro od kilkunastu lat świetnie się odżywiam, stronię od używek, praktykuję jogę i urodziłam dziecko po czterdziestce, to doświadczę menopauzy później niż większość kobiet. Owszem, ostatnio zaczęłam przybierać na wadze, chociaż nie zmieniłam diety, ale nie było to drastyczne zwiększenie masy ciała.

– Zamilkłaś. Czuję, że zaskoczyła cię ta wiadomość – kontynuowała moja rozmówczyni. – Nie wiedziałaś o tym? Nie masz już krwawienia miesięcznego, prawda?

– Tak, zgadza się, nie mam okresu od dwóch miesięcy… – wyszeptałam.

– No właśnie! – zawołała z radością. – Twoja dusza zapragnęła wejść na wyższy poziom. Nie potrzebujesz już być w dawnej formie, miesiączkowanie i owulacja spełniły już swoją funkcję i nie są ci więcej potrzebne. Czas się od tego uwolnić i ruszyć do przodu, rozwijać się. Teraz masz stać się mistrzynią!

Byłam oszołomiona. Zaskoczyła mnie ta wiadomość, a także sposób, w jaki została mi przekazana. Tyle entuzjazmu i euforii w związku z menopauzą? Nie potrafiłam tego zrozumieć.

W głębi duszy czułam, że rzeczywiście nie potrzebuję być już dłużej w dawnej formie, ale podświadomie żywiłam przekonanie, że młodość, żywotność i seksapil to domena kobiet, które miesiączkują. Od dziecka słyszałam, że kobieta, która ma menopauzę, przekwita. Starzeje się. Zmierza ku nieuchronnej śmierci.

Nosiłam w sobie cały zestaw przekonań na temat menopauzy – nie moich osobistych, ale społecznych i kulturowych. Ja nie wyrobiłam sobie jeszcze własnego podejścia, ponieważ konsekwentnie unikałam zmierzenia się z tym tematem. Nie chciałam o nim myśleć. Sądziłam, że mam na to jeszcze dużo czasu.

Przekwitanie – słowo, które boli

Wyraz „przekwitanie” zawiera w sobie potężny ładunek smutku i straty. Kobieta, która słyszy, że „przekwita”, zaczyna czuć się gorsza, wybrakowana, niepełnowartościowa. Jak więdnący kwiat, który staje się brzydki i niepotrzebny… Przed odbyciem tej niezwykłej rozmowy czułam się młoda, radosna, zdrowa i pełna sił. Diagnoza, którą mi postawiono, w jednej chwili podcięła mi skrzydła i zmieniła sposób myślenia o sobie.

Jak w ciągu kilku sekund samopoczucie możne tak diametralnie się zmienić?

Po rozmowie wzięłam głęboki oddech, zapaliłam świecę. Odsiedziałam parę minut w zupełnej ciszy. I nagle zdałam sobie sprawę z tego, co oczywiste. Przecież to jedynie moje myśli na ten temat spowodowały obniżenie nastroju! Stereotypowe myślenie, którego podświadomie stałam się ofiarą.

Mało tego: dotarło do mnie, że otrzymałam wielki dar – niezwykłą, „niebiańską” posłankę, która przyniosła mi niespodziewaną wiadomość. Sposób, w jaki została mi ona przekazana, rzucił na całą sytuację zupełnie inne światło.

Wchodzę na inny poziom – na poziom mistrzowski.

To nie jest przekwitanie – to jest przemiana.

W kogo mam się przemienić? W kogoś lepszego, niż jestem.

Ja nie przekwitam – ja się rozwijam. A to zupełnie zmienia optykę!

Początek nowej przygody

Następnego dnia zrobiłam sobie serię badań. Po kilku dniach odebrałam wyniki. Poziom moich hormonów wskazywał, że rzeczywiście mogę przechodzić menopauzę, chociaż oficjalnie stwierdza się ją dopiero wtedy, gdy miesiączka nie pojawi się przez kolejnych 12 miesięcy. Tak właśnie się stało – nie dostałam okresu już nigdy więcej. Odczyt na odległość okazał się trafny.

Wtedy poczułam w sercu ogromną wdzięczność, że ta wiadomość dotarła do mnie w tak niezwykły i przepiękny sposób. Odebrałam to jako prawdziwy dar z niebios. Nie przedstawił mi jej lekarz w białym kitlu, przekonany, że najważniejszy i najbardziej wartościowy czas mam już za sobą. Posłańcem tej wiadomości była kobieta obdarzona mocą, mądrością i siłą. Kobieta, która wiedziała, że jest to stan naturalny i że dzięki niemu rozpocznę nowy, lepszy rozdział mojego życia.

Poczułam, że gra rozpoczyna się na nowo, a ja muszę nauczyć się jej reguł – tym razem na bardziej zaawansowanym poziomie. Zrozumiałam, że dostałam wielki dar, i zamierzałam dobrze go wykorzystać. Nie bez powodu trafił właśnie w moje ręce. Postanowiłam zjawisko menopauzy przytulić do serca i dobrze zrozumieć jego sens. Dla samej siebie, dla ciebie i dla nas wszystkich.

W zgodzie z naturą

Mój serdeczny przyjaciel kupił kiedyś piękny kawałek ziemi na wsi, w górach. Stał na nim stary dom, który zamierzał wyremontować. Od zawsze żył w mieście – dorastał w bloku, a później mieszkał w największych aglomeracjach świata, zwykle w ich gwarnym centrum. W pewnym momencie swojego życia zapragnął zmiany. Postanowił przenieść się na wieś. Oczami wyobraźni widział swoją sielską przystań pośród lasów, wzgórz i zieleni. Z determinacją i zapałem zabrał się do wcielania swojej wizji w życie, jednak podczas prac budowlanych zaczął doświadczać wielu nieprzewidzianych trudności. Deszcze, burze, nawałnice śnieżne, wichury – wszystko to na jakimś etapie zatrzymywało proces budowy, czasem skutkowało zniszczeniami. Zdeterminowany i zły, całymi nocami wiercił się w łóżku, rozmyślając, jak okiełznać naturę, która tak bardzo krzyżowała mu plany. Podczas naszego spotkania opowiadał mi z przejęciem o nowych pomysłach na poskromienie żywiołów. Brzmiał tak, jakby wybierał się na wojnę!

Zaproponowałam mu zupełnie inne rozwiązanie:

Poznaj miejsce, w którym mieszkasz.

Kiedy pada deszcz lub wieje silny wiatr, wyjdź na zewnątrz i zamknij oczy.

Poczuj spływającą wodę. W którym kierunku podąża?

Poczuj wiejący wiatr.

Spójrz w niebo i naucz się czytać mapy chmur i gwiazd.

Doceń siłę i piękno natury, a także energię miejsca, w którym mieszkasz.

Zamiast walczyć z naturą, zacznij z nią współpracować. Jest silniejsza od ciebie. Pogódź się z tym.

Ukochaj jej mądrość i majestat – a wtedy staniesz się jej częścią. Otwórz się na nią – jest kochająca i hojnie ci się odwdzięczy.

Przyjaciel spojrzał na mnie zaskoczony. Przez całe swoje życie walczył z czymś, o coś lub przeciwko czemuś. Świat postrzegał jako nieprzyjazne miejsce, które należy okiełznać i uczynić sobie poddanym. Gdy mu zaproponowałam, aby odpuścił te zmagania i zamiast tego zaczął kierować się mądrością, sercem, szacunkiem i miłością – był szczerze zdumiony.

Ale zrobił to.

Wychodził na zewnątrz wtedy, kiedy wiał wiatr, padał deszcz lub śnieg. Stawał spokojny i nieporuszony, zamykał oczy i całym sobą doświadczał otaczającej go przestrzeni. Stopniowo odkrywał jej mądrość, siłę i łagodność. I dał się jej uwieść. Poczuł respekt i szacunek. Troskę i życiodajną miłość.

Zaczął tworzyć swoją przestrzeń nie wbrew naturze, ale w zgodzie z nią. I wtedy wszystko zaczęło płynąć swobodnie, układać się i rozkwitać. Od dziesięciu lat mieszka spokojnie i bezpiecznie w cudownym domu, w którym jest bezgranicznie szczęśliwy.

W naturze nic nie dzieje się bez przyczyny.

Natura się nie myli – ona dąży do przemiany i rozwoju.

Do życia i piękna. W niej wyraża się boska mądrość.

Zaufaj.Witam moją menopauzę!

Wiedziałam już, że przechodzę menopauzę. Ze zdumieniem stwierdziłam, że mam za sobą okres premenopauzy, którego nawet… nie zauważyłam. To dobrze, że nie czytałam wcześniej na ten temat, ponieważ ogólnodostępne informacje były, mówiąc delikatnie, deprymujące. Głosiły, że jest to dla kobiety czas trudny, wręcz beznadziejny, że towarzyszą mu fatalne samopoczucie, brak energii, uderzenia gorąca, wahania nastrojów, rozdrażnienie, agresja lub skłonność do depresji, zaburzenia koncentracji, obfite pocenie się, trudności z zasypianiem i budzenie się w środku nocy, nieuzasadnione napady niepokoju i płaczu, rozdrażnienie, przewlekłe zmęczenie, wypadanie włosów… Jednym słowem: dramat.

Ja tymczasem… właśnie miałam za sobą najlepszy okres mojego życia – nigdy nie czułam się lepiej! Gdy byłam młodsza, nieustannie chorowałam na anginy, cierpiałam na chroniczne migreny, miałam problemy z zasypianiem i z koncentracją, czas „przeciekał mi przez palce”. Byłam pełna obaw i lęków, miałam skłonności do melancholii, doświadczałam wahań nastroju, nie umiałam poradzić sobie z emocjami, fatalnie sypiałam. Od czasu, gdy w wieku 37 lat doświadczyłam osobistego kryzysu, po którym zaczęłam nowy, świadomy i zdrowy etap mojego życia (opisałam go w swoich poprzednich książkach, między innymi w _Pełni życia_) – wszystko diametralnie się zmieniło. Nie miałam pojęcia, że mogę czuć się aż tak dobrze! Dzisiaj wiem, że moja przemiana przygotowała mnie na powitanie klimakterium i menopauzy. Jestem też przekonana, że absolutnie każda kobieta ma w sobie potencjał, by się na nie przygotować z troską, miłością i uwagą.

Rozmawiam z kobietami

Zaczęłam poruszać temat menopauzy z innymi kobietami, a znam ich bardzo, bardzo wiele. Jestem nimi otoczona w pracy, od ponad pięciu lat całe ich setki przyjeżdżają do mnie na warsztaty, rozmawiam z nimi na spotkaniach autorskich i w życiu codziennym. Znam joginki, naturoterapeutki, wegetarianki, weganki, dietetyczki, lekarki, homeopatki, zielarki i inne dziewczyny zakręcone na punkcie zdrowego stylu życia. Podczas licznych rozmów przekonałam się, że temat menopauzy jest w naszym społeczeństwie tematem tabu. Wstydzimy się go. Bez oporów kobiety przyznają między sobą, że mają gorszy dzień, ponieważ dostały okres, ale tematu menopauzy praktycznie nie poruszamy. Kulturowy obraz tego zjawiska powoduje, że wstydzimy się „przekwitania” i same sobie wydajemy się mniej wartościowe. Trzeba to zmienić.

Ponadto odkryłam, jak wielkie różnice istnieją w doświadczaniu przez nas tego wyjątkowego czasu. Moje znajome, które praktykują jogę, są wolne od nałogów, nie piją alkoholu, zdrowo się odżywiają i weszły na drogę rozwoju duchowego, deklarowały, że podczas menopauzy czują się świetnie, wręcz doskonale. Są zadowolone, ponieważ gdy zanikło u nich miesiączkowanie, poczuły się od niego uwolnione. Odbierają menopauzę jako zjawisko absolutnie pozytywne.

Z moich obserwacji i rozmów wynika również, że znacznie gorzej przechodzą okres klimakterium i menopauzy kobiety, które nieprawidłowo się odżywiają, prowadzą niehigieniczny tryb życia (późno chodzą spać, nie potrafią zarządzać emocjami), a zdecydowanie najgorzej – te, które palą papierosy i piją alkohol. Oba te czynniki sprawiają, że klimakterium staje się istnym koszmarem.

Poruszyłam temat menopauzy z kilkudziesięcioma kobietami i nasuwa mi się oczywisty wniosek: sposób, w jaki przechodzimy ten wyjątkowy czas, ściśle związany jest nie tylko z utratą hormonów, ale głównie ze stylem życia.

Badania objawów menopauzy przeprowadza się na tak zwanych przeciętnych kobietach. Biorąc pod uwagę nawyki naszego społeczeństwa, możemy założyć, że są to osoby, które jedzą mięso, piją alkohol (z różną częstotliwością), spożywają gluten (w pieczywie, wypiekach, makaronach, pierogach…), kofeinę (w kawie i herbacie) oraz laktozę i kazeinę (w nabiale) i zwykle żyją w chronicznym stresie. Większość osób nie potrafi świadomie zarządzać stresem i nie panuje nad emocjami. Jeśli prowadzi się niezdrowy styl życia – co dotyczy w równym stopniu przestrzeni ciała, umysłu i duszy – nie można oczekiwać, że menopauzie będą towarzyszyć spokój i dobre samopoczucie. Jest to jak najbardziej logiczne: obciążony, zatruty organizm nie radzi sobie z intensywnymi zmianami, które stały się jego udziałem.

Aby uczynić ten niezwykły, trudny czas owocnym, trzeba wziąć całkowitą odpowiedzialność za siebie, za swoje zdrowie i samopoczucie. Nie ma innej rady. Nie jest to wygodne, wymaga wysiłku i samozaparcia, ale przynosi niezwykłe efekty. Pozwala czerpać z wewnętrznego źródła radość i satysfakcję.

Pod presją

Przeczytałam któregoś dnia, że stereotypy kulturowe i przekonania dotyczące danego zjawiska mogą wpływać na pojawienie się oczekiwanych symptomów. Bardzo to do mnie przemówiło. Kiedy bowiem dowiedziałam się, że właśnie przechodzę menopauzę, i zaczęłam na jej temat szukać informacji w internecie, ogrom negatywnego przekazu dosłownie mnie przytłoczył. Chociaż czułam się dobrze, jawiłam się sobie jako osoba dysfunkcyjna, gorsza, wręcz ułomna. Zaczęłam doszukiwać się w sobie negatywnych symptomów menopauzy i wręcz ich oczekiwać. Myślałam: nie mogę czuć się tak dobrze, skoro menopauza jest tak okropna…

Właśnie to skłoniło mnie do przeprowadzenia rozmów z innymi kobietami. Wówczas odkryłam, że jest nas więcej. A jednak ogólny przekaz medialny jest niezwykle negatywny! Z każdej strony atakują nas agresywne treści i reklamy, wpajają nam, że od cierpienia, które z pewnością stało się naszym udziałem, może nas uwolnić jedynie tabletka. Nie zmiana stylu życia na zdrowszy – ale właśnie cudowna tabletka…

Tymczasem tak jak nie można leczyć dojrzewania, menstruacji czy ciąży, ponieważ są to procesy naturalne, tak samo nie można leczyć menopauzy. Owszem, jest to czas podwyższonej wrażliwości i zmian hormonalnych, które mogą – choć nie muszą – wywoływać uciążliwe objawy. Istnieje wiele metod, które pomagają je zniwelować, ale uwaga: koncentrują się one zwykle na skutkach, a nie na faktycznej przyczynie. Poprzez przykre objawy ciało usiłuje się z nami skontaktować, aby przekazać ważne informacje. Naszym naturalnym stanem jest zdrowie i dobre samopoczucie, nawet podczas menopauzy! Jeśli doświadczamy czegoś innego, oznacza to, że należy dokonać jakiejś zmiany w obrębie nawyków, sposobu odżywiania lub sposobu myślenia. Przykre objawy to bezcenne wskazówki – jeśli ich wysłuchamy, ciało szczodrze się nam odwdzięczy.

Problem pojawia się wtedy,

Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej.Jak powstrzymać negatywne myśli?

Wiele kobiet w okresie menopauzy narzeka na niepokój lub negatywne myśli budzące lęk. Jeśli zauważasz je u siebie, zastosuj następujące kroki:

1. Zmień wibracje swoich fale mózgowych, medytując przez przynajmniej 10 minut:
- zaśpiewaj mantrę,
- zastosuj technikę oddechową, na przykład 6-3-9: licząc do 6, weź wdech, zatrzymaj powietrze w płucach, licząc do 3, i podczas wydechu policz do 9,
- medytuj, wykonując mudrę.

2. Zakwestionuj prawdziwość negatywnej myśli, mówiąc: „To nie jest prawda”.
3. Zamień negatywną wizję w pozytywną – wizualizuj sobie pozytywną sytuację, pozytywne rozwiązanie, dobre zakończenie.

Tylko miłość i zaufanie mogą pokonać mroki ludzkiego ego. Są jak światło, które rozprasza wszelką ciemność.

Duchowe oczyszczenie

Dostępne w wersji pełnej.Soja i jej przetwory

Czyli tofu, tempeh i miso. Soja to źródło fitoestrogenów, a konkretnie izoflawonów. To właśnie ich wpływowi przypisuje się łagodny przebieg menopauzy u Japonek. Ponadto mieszkanki Kraju Kwitnącej Wiśni rzadziej chorują na osteoporozę, rzadziej doświadczają złamań kości biodrowej, a ich średnia długość życia wynosi aż o 5 lat więcej w porównaniu z mieszkankami Europy.

Badania dowodzą, że codzienne spożywanie miso skutecznie zapobiega chorobom układu sercowego i znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo występowania udarów. Potrawy z dodatkiem tej pasty mogą się stać skutecznym lekarstwem w przypadku problemów z żołądkiem, schorzeń wątroby i śledziony, a nawet tak poważnych chorób jak borelioza. Dietę bogatą w miso zaleca się osobom cierpiącym na anemię, zaburzenia nerwowe, schorzenia rdzenia kręgowego oraz nowotwory: żołądka, kości, piersi, pęcherza czy prostaty.

Kupując soję i jej przetwory, szukaj tej niemodyfikowanej genetycznie.

Soczewica, fasola, bób, groch, fasolka szparagowa

Rzadko są wymieniane przez ekspertów jako bogate źródła fitoestrogenów – a szkoda. Cieszą się przecież w Polsce dużą popularnością, są wolne od GMO i stanowią część naszej kultury kulinarnej. Niech regularnie, co najmniej trzy razy w tygodniu, goszczą w menu twoim i twoich bliskich. Bez roślin strączkowych w jadłospisie nie ma mowy o łagodnym przebiegu menopauzy.

Liście zielonej herbaty

I znów wracamy do Japonii. Nie tylko popularna w tym kraju soja zawiera fitoestrogeny, ale również liście zielonej herbaty, z których napar towarzyszy Japończykom od wczesnego dzieciństwa aż do ostatnich dni życia. Zielona herbata stała się bardzo popularna na całym świecie, również w Polsce. Pamiętaj, by nie zalewać jej wrzątkiem, ale wodą w temperaturze 80°C. Możesz się zaopatrzyć w czajnik elektryczny z regulacją temperatury.

Nasiona sezamu

Są bogatym źródłem wapnia, co dla kobiet w okresie menopauzy i późniejszym jest wyjątkowo ważne. Ponadto badania wykazały, że sezam również zawiera fitoestrogeny. U kobiet, które przez pięć tygodni codziennie spożywały 50 gramów proszku z nasion sezamu, zaobserwowano wzrost aktywności estrogenu i spadek cholesterolu we krwi.

Zapobieganie osteoporozie – dieta bogata w wapń i krzem

Dostępne w wersji pełnej.Moringa zawiera przeciwutleniacze, w związku z czym:

- chroni mózg,
- jest stosowana w leczeniu otępienia umysłowego,
- wspiera pamięć przestrzenną,
- znacząco wpływa na poprawę pamięci.

Przetwarzanie i przechowywanie moringi

Wiele roślin traci swoje właściwości odżywcze podczas przetwarzania, lecz w przypadku moringi jest dokładnie odwrotnie. Porównawszy zawartość składników odżywczych w surowej roślinie i w sfermentowanym proszku z nasion, stwierdzono wyższy poziom fitochemikaliów w proszku. Podczas podgrzewania i przetwarzania wartości odżywcze wzrastały!

Moringę można przechowywać przez długi czas bez obawy o osłabienie działania.

Ja, kupując proszek z liści moringi, zawsze wybieram bio. Przyjmuję codziennie po jednej łyżeczce wymieszanej w szklance letniej lub ciepłej wody. Możesz dodać go także do rozmaitych koktajli. Pamiętaj, że ma lekko ostry smak i po zmieszaniu z wodą trochę napęcznieje.

Co jadam w ciągu dnia

Dostępne w wersji pełnej.Masaż dłoni

Masowaną rękę oprzyj stabilnie na łokciu, dłoń zwróć ku górze. Wykonuj energiczny masaż kciukiem przeciwnej ręki.

Pod koniec mocno wyciągnij każdy palec, używając do tego całej przeciwnej dłoni.

Nie wycieraj dłoni z olejku. Wymasuj kark, szyję, a nawet płatki uszu i skórę głowy.

Masaż twarzy

Aby wymasować twarz, sięgnij po oliwkę lub inną substancję natłuszczającą, aby zapewnić sobie dobry „poślizg”.

Może się zdarzyć, że uwalnianie napięcia podczas masażu twarzy spowoduje, że zaczniesz postękiwać, pojękiwać lub wydawać inne odgłosy. Nie krępuj się!

Masuj całą twarz: czoło, skronie, płatki uszu. Ze szczególną atencją potraktuj brwi, okolice między nimi i wokół nich, pod oczami, nos i wokół nosa. Znajdują się tam bolesne punkty, a masując je, udrażniasz zatoki. Górne powieki masuj na zasadzie akupresury, łagodnie uciskając gałki oczne.

Postaraj się całkowicie rozluźnić szczękę i delikatnie rozchyl usta. Używając kciuków, masuj okolice pod kośćmi policzkowymi, a następnie całą dłonią całkowicie rozluźnione policzki i żuchwę. Poddaj się zupełnemu odprężeniu.

Możesz również opukać opuszkami całą twarz, a na końcu dokładnie ją oklepać całymi dłońmi, aby pobudzić krążenie krwi. Nie zapomnij o podbródku.

Korzystaj ze słońca –
dla zdrowia i pięknej skóry

„Chroń się przed słońcem”, „Unikaj słońca” „Uważaj na promienie UV” – tak nam powtarzali przez całe ostatnie dekady lekarze, w tym dermatolodzy. Czy słusznie?

Tak jak rośliny potrzebują słońca do życia, zdrowia i rozwoju, tak samo potrzebuje go człowiek. Oczywiście, nadmierna ekspozycja na promieniowanie nam szkodzi – bo nawet najlepsze lekarstwo w nadmiarze staje się trucizną. Ale radykalne unikanie słońca jest również szkodliwe i … skraca życie!

Przez 20 lat prowadzono badania na grupie aż 30 tysięcy Szwedek. Okazało się, że u kobiet, które unikały słońca, istniało aż dwukrotnie większe ryzyko przedwczesnej śmierci niż u tych, które nie chroniły się przed nim i korzystały z niego w sposób umiarkowany. Co więcej, u tych drugich zapadalność na czerniaka wcale nie była wyższa.

Wyniki te są spójne z wynikami innego szwedzkiego badania, któremu poddano aż 38 tysięcy kobiet i które prowadzono przez 15 lat. Wykazało ono, że ekspozycja na słońce zmniejsza ryzyko śmierci z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego.

Słońce przedłuża życie

Jedną z głównych zalet światła słonecznego jest jego zdolność do stymulowania produkcji witaminy D. Jej niedobór jest głównym czynnikiem występowania co najmniej 17 odmian raka, a także chorób serca, udarów, nadciśnienia, choroby autoimmunologicznej, cukrzycy typu 2, stanów zapalnych, depresji.

Naukowcy zaobserwowali związek między niewystarczającą ekspozycją na światło słoneczne a zapadalnością na choroby układu sercowo-naczyniowego już w latach 70. XX wieku, kiedy badania kliniczne wykazały, że ciśnienie jest konsekwentnie niższe latem niż zimą. Dzieje się tak, ponieważ światło słońca stymuluje produkcję substancji zwanej tlenkiem azotu. Rozszerza on naczynia krwionośne, co z kolei obniża ciśnienie krwi. Późniejsze badania dowiodły, że zarówno występowanie nadciśnienia, jak i średnie ciśnienie krwi są bezpośrednio skorelowane z szerokością geograficzną; innymi słowy, osoby mieszkające na północnych i południowych szerokościach geograficznych (z mniejszą ilością światła słonecznego) były bardziej podatne na nadciśnienie i miały wyższe średnie ciśnienie krwi, podczas gdy osoby mieszkające bliżej równika miały niższe średnie ciśnienie krwi, przez co istniało mniejsze ryzyko, że wystąpi u nich nadciśnienie, zawał serca i udar.

Słońce podnosi odporność

Innym działaniem światła słonecznego jest zdolność do regulowania funkcji odpornościowej. Badania wykazały, że im więcej godzin słonecznych na danym obszarze, tym mniejsze ryzyko wystąpienia stwardnienia rozsianego wśród jego mieszkańców, a częstotliwość nawrotów choroby jest wyższa zimą niż latem. Istnieją również dowody, że światło słoneczne wpływa korzystnie w przypadku innych chorób autoimmunologicznych, takich jak cukrzyca typu pierwszego.

Słońce reguluje poziom hormonów

Ekspozycja na światło słoneczne może poprawić pracę układu hormonalnego, podnieść nastrój (poprzez wpływ na produkcję niektórych substancji chemicznych w mózgu, na przykład serotoniny) i zwiększyć zdolność naprawy DNA.

Jaka jest odpowiednia długość ekspozycji?

Jeśli masz jasną karnację, staraj się przynajmniej kilka razy w tygodniu spędzać na słońcu tyle czasu, aby skóra zmieniła kolor na różowy (bez ochrony przeciwsłonecznej). Osobom o bardzo jasnej karnacji wystarczy nawet 10 minut, jeśli jednak masz ciemną karnację, możesz potrzebować do dwóch godzin dziennie, aby twój organizm wygenerował taką samą ilość witaminy D. Ponadto rozważ jej suplementację.

Zwróć uwagę na porę dnia, miejsce, w którym przebywasz, oraz porę roku. Aby organizm wytworzył określoną ilość witaminy D, potrzeba mniejszej ekspozycji na słońce w środku dnia w lecie na równiku niż późnym popołudniem w zimie w Warszawie. Odpowiednio wydłużaj lub skracaj czas ekspozycji. Pamiętaj przy tym, że w naszej szerokości geograficznej efektywna synteza skórna witaminy D zachodzi właściwie wyłącznie od końca kwietnia do początku września, w słoneczne dni, pomiędzy godziną 10.00 a 15.00. By uzupełnić niedobór tej witaminy, skonsultuj się ze specjalistą, by dobrał odpowiedni rodzaj i dawkę suplementu.

Ochrona przeciwsłoneczna

Ochrona przeciwsłoneczna jest ważna, jeśli planujesz przebywać na słońcu bardzo długo. Jednak większość filtrów przeciwsłonecznych dostępnych na rynku nie jest korzystna ani nawet bezpieczna. Typowe filtry nie zapobiegają czerniakowi, najbardziej śmiertelnej postaci raka skóry. Większość komercyjnych filtrów przeciwsłonecznych zawiera mnóstwo składników chemicznych – w tym syntetyczne substancje zapachowe, parabeny, alkohole, metale ciężkie, rozpuszczalniki chemiczne i pochodne ropy naftowej – które rozkładają się pod wpływem światła słonecznego i przenikają do organizmu. Nawet naturalne materiały przeciwsłoneczne, takie jak tlenek cynku, mogą nam szkodzić. Naukowcy odkryli, że tlenek cynku może wskutek ekspozycji na promieniowanie UV wytwarzać wolne rodniki, które uszkadzają komórki i zwiększają ryzyko wystąpienia raka. Stosowanie w pełni naturalnych filtrów przeciwsłonecznych jest lepszym wyborem.

Pamiętaj, by zacząć przygodę ze słońcem od kilkunastu minut i stopniowo wydłużać czas spędzany na zewnątrz. To pozwoli ci uniknąć oparzeń. Jeśli planujesz przebywać na słońcu długo, to oprócz użycia bezpiecznego, naturalnego kremu przeciwsłonecznego włóż lekką, naturalną odzież i kapelusz, a także schroń się w cieniu pod parasolem, drzewem lub baldachimem.

Czy słońce powoduje przedwczesne starzenie się?

Z pewnością nadmiar słońca jest szkodliwy – jak wszystko w zbyt dużej ilości. Jak się jednak okazuje, znacznie bardziej szkodliwe są niedobory promieni światła słonecznego.

Kobietom w okresie menopauzy zaleca się radykalne unikanie ekspozycji na promienie słoneczne z powodu wysuszania naskórka oraz zmian w gospodarce hormonalnej, może bowiem powodować tworzenie się plam na skórze. Okazuje się jednak, że to właśnie brak słońca może prowadzić do zaburzeń pracy układu hormonalnego.

Przykre plamy po słońcu pojawiły się na mojej twarzy, gdy byłam zaraz po urodzeniu Helenki. Przebywałam wtedy na słońcu zaledwie parę minut, a ślady utrzymywały się przez kilka miesięcy. Byłam wtedy dużo młodsza, ale okazało się, że to właśnie po porodzie doświadczyłam największej burzy hormonalnej w życiu – nie stało się to wcale w czasie menopauzy. Gdybym z perspektywy czasu miała ocenić moje samopoczucie związane z hormonami, to zdecydowanie okres ciąży oraz rok do dwóch lat po porodzie był dla mnie czasem największych wyzwań i dolegliwości. Menopauza okazała się okresem nieporównywalnie bardziej spokojnym, pod każdym względem!

To właśnie wtedy, gdy wstępowałam w swój „złoty wiek”, nauczyłam się cieszyć światłem słońca. Wystawiałam się na jego działanie ostrożnie i rozsądnie, ale z większą odwagą niż dotychczas – po prostu czułam, jak bardzo go potrzebuję, i podążałam za tym wołaniem. Ze zdziwieniem zauważyłam, że opalam się ładniej i bardziej równomiernie niż kiedykolwiek wcześniej. Owszem, w niektórych miejscach na dekolcie i ramionach wyskoczyły mi małe plamki – ale czy to dramat? Czy muszę być idealnie równa i gładka? Kiedy otwieramy się na wabi-sabi, czyli na japońską koncepcję dostrzegania piękna w niedoskonałościach, takie drobne mankamenty przestają nam w ogóle przeszkadzać! Zamiast samokrytyki i lęku doświadczałam organicznej przyjemności płynącej z pochłaniania promieni słonecznych. Czułam, że żywię się światłem, że karmi ono każdą komórkę mego ciała. Oczywiście nigdy nie siadałam w pełnym słońcu w upalne dni, kiedy było ono najmocniejsze. Wszystko w naszym życiu wymaga równowagi, wyczucia i umiaru oraz dostosowania do indywidualnych preferencji.

Oglądałam niedawno program dokumentalny o pewnym starym człowieku, joginie, który mieszka u podnóża Himalajów. Co dzień o świcie, kiedy po porannej praktyce jogi i medytacji wychodzi na zewnątrz, staje twarzą w kierunku słońca i szeroko otwiera usta, wystawia język i pochłania promienie słoneczne. Zjada słońce. Może właśnie temu rytuałowi zawdzięcza swoją niezwykłą sprawność i żywotność.

Czy skóra lubi słońce?

Moja skóra jest cienka i delikatna. Znam jednak osobę, która w czasie menopauzy opalała się bez żadnych ograniczeń. Jej skóra jest mocna, zmieniała kolor równomiernie, bez żadnych plam czy przebarwień. Moja znajoma wyglądała przepięknie, tryskała radością i witalnością. Wychodząc na słońce, mawiała, że pragnie przed nadejściem zimy „naładować się” jego energią i zbudować w swoim organizmie porządny bank naturalnej witaminy D – dla zdrowia i odporności. I rzeczywiście, przez całą zimę nie zachorowała ani razu!

Otaczają mnie kobiety, dla których menopauza jest naprawdę dobrym czasem. Jestem za to wdzięczna, ponieważ widzę, że jest nas więcej, a dojrzała kobiecość to piękny dar.

Najważniejsze dla skóry – zdrowy styl życia

Zdrowie i piękno skóry zaczyna się od tego, co jesz. Zróżnicowana, roślinna dieta – wolna od dodatków chemicznych, bogata w przeciwutleniacze, witaminy, mikroelementy i dobre tłuszcze – to absolutna podstawa.

Aby dotlenić skórę, ważne jest, aby się ruszać! Ćwiczenia poprawiają krążenie krwi, a więc dystrybucję tlenu w całym ciele. Półgodzinny spacer na świeżym powietrzu, podczas przerwy w pracy, zdziała istne cuda. Ruch pod gołym niebem dodaje nam nie tylko energii i zdrowia, ale także urody!

Znajdź swoje ikigai

Dostępne w wersji pełnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: