Męskie gadanie 2 - ebook
O emocjach, męskości, kryzysach, bliskości i wszystkim tym, co faceci naprawdę przeżywają, ale o czym rzadko mówią na głos.
16 wyjątkowych mężczyzn, 16 szczerych rozmów, a w nich – bogactwo emocji i tematów.
Odwaga nie zawsze oznacza siłę mięśni czy gotowość do podejmowania ryzyka. Odwaga to także umiejętność mówienia o emocjach i doświadczeniach.
Beata Biały po raz kolejny zaprosiła do rozmowy szesnastu wyjątkowych mężczyzn, by opowiedzieli o sobie, o tym, co ich ukształtowało i jakimi wartościami się kierują. Z Janem Englertem rozmawia o lęku przed starzeniem, z Antonim Pawlickim o lojalności, z Mariuszem Szczygłem o zachwycie, a z Maciejem Musiałem o sensie życia. Maciej Dowbor opowiada o presji, Rafał Rutkowski o poczuciu bezpieczeństwa, Piotr Zychowicz o gniewie, a Bartłomiej Topa o stracie i jej konsekwencjach. Marek Kamiński mówi o pokorze i samotności, a Tadeusz Oleszczuk o czułości, której tak bardzo potrzebują kobiety i mężczyźni. Szymon Marciniak mierzy się z tematem odpowiedzialności, a Paweł „Naval” Mateńczuk – strachu. Tomasz Organek opowiada o buncie, Michał Rusinek o dumie, Mateusz Gessler o wdzięczności, Bartosz Węglarczyk o wyczerpaniu.
Każda rozmowa jest inna, ale wszystkie łączą szczerość i gotowość do odsłonięcia tego, co zwykle pozostaje w cieniu. Męskie gadanie 2 to książka o mężczyznach, ale nie tylko dla mężczyzn. To opowieść o ludziach, o emocjach, które im towarzyszą, i o sile rozmowy, która bywa najwyższą formą odwagi.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Poradniki |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8338-632-4 |
| Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_Mężczyzna nie płacze. Mężczyzna nie mówi, co czuje. Mężczyzna milczy, nawet gdy pęka mu serce, łamie się kręgosłup i wali mu się cały świat. Bo przecież tak trzeba. „Bądź twardy”. „Nie bądź baba”. „Weź się w garść”. Bo „chłopaki nie płaczą” – tylko zapadają się do środka, jak zbyt długo tłumiona złość. I tak oto dorastają pokolenia chłopców – z gulą w gardle, z pięściami w kieszeniach i z niewypowiedzianym „pomóż mi” ukrytym gdzieś pod żebrami. Na zewnątrz: opanowanie, funkcjonalność, konkret. W środku: chaos, lęk, samotność. I to nie dlatego, że coś z nimi nie tak. Tylko dlatego, że przez całe życie słyszeli, że emocje mają płeć. I że nie jest to ich płeć. Ale ile można?_
Męskie gadanie _powstało z irytacji. Z niezgody. Z wewnętrznego buntu przeciwko światu, który mężczyznom pozwala na wszystko oprócz mówienia o tym, jak bardzo im czasem źle. Jak bardzo tęsknią. Jak bardzo się boją. Jak bardzo chcieliby być blisko kogoś – ale nie wiedzą jak, bo nikt ich tego nie nauczył. Za to bardzo skutecznie nauczono ich milczeć. W swojej pierwszej książce o mężczyznach próbowałam zdjąć męską zbroję. Delikatnie. Cierpliwie. Z szacunkiem. I okazało się, że pod spodem nie ma pustki. Że tam jest całe królestwo emocji – pełne świateł i cieni. Były złość i czułość, był wstyd, był śmiech. Była prawda. I było mnóstwo niedopowiedzeń – takich, które są głębsze od najbardziej precyzyjnych zdań. Ale to wciąż za mało. Bo męskość nie kończy się na jednej książce. Ani na jednej opowieści. Ani nawet na jednym życiorysie. To, co naprawdę interesujące, dzieje się w tym, co pozornie nieopowiedziane: w zmianach tonu, w spojrzeniu zwróconym w bok, w zbyt długim milczeniu między pytaniem a odpowiedzią._
_Dlatego ta druga książka powstała inaczej. Mądrzej. Cierpliwiej. Czasem odważniej, czasem ciszej. I może z większą uważnością na to, co nie pasuje do gotowych narracji. Bo tutaj nie chodzi o mężczyzn z okładek. Tu nie ma miejsca na pozę. Jest za to miejsce na stratę. Na żal. Na tęsknotę za sobą z czasów, kiedy jeszcze wszystko wydawało się możliwe. Na pytania, które pozostają bez odpowiedzi. Na rany, które nie domagają się szwów, ale obecności. Na opowieści o ojcostwie, które boli i koi jednocześnie. O miłości, która się spóźniła. O szansach, których nie dało się złapać, bo ręce były zajęte trzymaniem czegoś innego. W tej książce spotkacie mężczyzn, którzy nie chcą już nikogo udawać. Którzy nie wstydzą się mówić o tym, co ich dotknęło. Którzy mają odwagę nazwać to, co w nich najdelikatniejsze. Czasem gubią się w tym, co czują, ale nie dlatego, że są niedojrzali. Wręcz przeciwnie: bo dojrzewają. Bo rozumieją, że prawdziwa siła nie polega na tym, by wszystko kontrolować, ale by umieć powiedzieć: „Nie wiem”, „Nie umiem”, „Potrzebuję cię”. Jest coś szalenie poruszającego w tym, jak mężczyzna opowiada o własnej słabości. Nie teatralnie. Nie na pokaz. Ale szczerze, z tej swojej wewnętrznej piwnicy, do której przez lata nikt nie zaglądał. Jeśli kobiety nauczyły się mówić, żeby przeżyć, to mężczyźni dopiero uczą się mówić, żeby przestać tonąć. A przecież nie są zimni. Nie są wyzuci z emocji. Oni je po prostu noszą jak kamienie w kieszeniach – w marynarce ojca, w wojskowej torbie, w aktówce, w której obok laptopa spoczywa nieumiejętnie skrywana samotność._
Męskie gadanie _to książka o mężczyznach, ale nie tylko dla mężczyzn. To książka o tym, że emocje nie znają płci, lecz znają język. I że trzeba się go nauczyć – najlepiej we dwoje. A jeszcze lepiej: we wspólnocie. Bo jeśli istnieje prawdziwe bohaterstwo w XXI wieku, to nie jest to bohaterstwo rycerza z mieczem, tylko mężczyzny, który siada przy stole i mówi: „Boję się”. Albo: „Przepraszam”. Albo nawet: „Nie rozumiem, co się ze mną dzieje, ale już nie chcę tego ukrywać”._
_Nie wiem, czy ta książka coś zmieni. Nie jestem aż tak naiwna. Ale wiem, że każda rozmowa, którą w niej znajdziecie, jest uczciwa. I wiem, że wielu spośród tych mężczyzn, którzy się w niej wypowiadają, przeszło długą drogę, żeby powiedzieć to, co przeczytacie. I że każdy tę drogę przebył samotnie. Więc jeśli choć jedno z was – mężczyzna, kobieta, ktokolwiek – po tej lekturze pomyśli: „Mogę o tym pogadać, nie jestem sam, mam prawo czuć”, to znaczy, że było warto. Witajcie w drugiej odsłonie_ Męskiego gadania. _Zdejmijcie zbroję. Albo chociaż naramiennik. I wejdźcie do środka. Będzie bezpiecznie. Nawet jeśli czasem zaboli._
_Nie napisałam tej książki sama. Zresztą nie dałoby się jej napisać samemu. Trzeba kogoś, kto usiądzie naprzeciwko. Kto odważy się zdjąć maskę. Kto nie będzie się spieszył. Kto powie: „Jeszcze chwilę”, choć już dawno powinien być gdzie indziej. Kto nie opowie historii jak z reklamy, tylko jak z życia. Dlatego najpierw i najmocniej dziękuję wszystkim moim rozmówcom – mężczyznom, którzy zgodzili się wpuścić mnie do środka. Do tych swoich przestrzeni, gdzie emocje nie są gotowe do publikacji, gdzie słowa czasem się zacinają, a ciało milczy dłużej niż głos. Dziękuję za zaufanie. Za czułość ukrytą pod żartem. Za milczenie, które mówiło więcej niż całe wykłady. Za to, że nie chcieli być „bohaterami książki”, tylko sobą – a to znacznie trudniejsze. Dziękuję tym, którzy nie bali się być niepewni, zranieni, rozczarowani, wzruszeni. Dziękuję za zdania zaczynające się od „nigdy o tym nie mówiłem”. Dziękuję za historie, które nie miały puent – i nie musiały ich mieć. Dziękuję, że byliście prawdziwi._
_Dziękuję moim Czytelnikom i Czytelniczkom – tym, którzy przeczytali pierwszą książkę i powiedzieli: „Więcej”. Tym, którzy wpadli na chwilę, a zostali na dłużej. Tym, którzy w emocjach mężczyzn rozpoznali własne emocje – albo zaczęli ich szukać w innych. Wasza obecność to coś więcej niż statystyka. To znak, że taka rozmowa jest potrzebna. Że coś się zmienia. Że już nie chcemy udawać, że wszystko jest w porządku._
_Dziękuję mojej redaktorce prowadzącej Magdalenie Chorębale, a także redaktorowi Krzysztofowi Tropile, którzy niczym cierpliwi mistrzowie aikido potrafili przyjąć każde moje wątpliwości, przewalczyć nadmiar słów, uciąć tam, gdzie trzeba, i dać spokój tam, gdzie w tekście mieszkają oddechy. Ich uważność była najcenniejszą mapą w tej podróży._
_Dziękuję mojemu Synowi – za jego zdjęcia, ale jeszcze bardziej za jego spojrzenie: świeże, mądre, inne. Za to, że przypomina mi, że świat można widzieć inaczej. I że czułość nigdy nie jest niemodna._
_Dziękuję mojej Siostrze – za bliskość, której nie trzeba tłumaczyć, i za siłę, która zawsze stoi obok mnie, nawet kiedy nie proszę. Wiem, że jesteś. I to wszystko zmienia._
_I dziękuję Wiesiowi – który jest dla mnie jak brat. Za jego spokój, za mądrość bez potrzeby błyszczenia, za obecność, która nie domaga się uwagi, ale daje poczucie bezpieczeństwa. Takie osoby są rzadkością. Dobrze, że jesteś._
_I wreszcie – dziękuję życiu. Za to, że nic nie jest oczywiste. Że emocje wymykają się definicjom. Że jesteśmy tylko ludźmi – i to zupełnie wystarcza._
_A jeśli po lekturze tej książki choć jeden człowiek pozwoli sobie poczuć coś, co wcześniej trzymał na smyczy – to wszystko miało sens._