- W empik go
Mężczyzna z duszą konika morskiego - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 sierpnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Mężczyzna z duszą konika morskiego - ebook
W świecie niebinarności mężczyźni z duszami koników morskich okazują się równie często spotykani jak mężczyźni uwięzieni w ciałach kobiet. O ile tych drugich można jeszcze w jakiś sposób uratować, o tyle tych pierwszych już niekonicznie.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8384-435-0 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Początki
Marek Wiśniewski był zwyczajnym mężczyzną. Miał trzydzieści pięć lat, stabilną pracę jako informatyk w dużej korporacji i mieszkał w nowoczesnym apartamentowcu w centrum Warszawy. Jego życie, choć uporządkowane i pełne rutyny, nie wyróżniało się niczym szczególnym. Marek nigdy nie szukał przygód, unikał ryzyka i cenił sobie spokój. Jednak wszystko to miało się zmienić pewnego deszczowego poranka, kiedy niespodziewanie otrzymał tajemniczą przesyłkę.
Paczka była niewielka, owinięta w starannie zapakowany, brązowy papier. Na niej widniała tylko jedna informacja — imię i nazwisko Marka oraz jego adres. Nadawca pozostał anonimowy. Marek, choć początkowo zdziwiony, szybko pokonał ciekawość i otworzył paczkę. W środku znalazł niewielkie pudełko wyłożone aksamitnym materiałem, a w nim — mały, srebrny wisiorek w kształcie konika morskiego.
Wisiorek był pięknie wykonany, z drobnymi, delikatnymi detalami. Jednak to nie jego estetyka przykuła uwagę Marka, lecz uczucie, które go ogarnęło w momencie, gdy go dotknął. Z jakiegoś powodu poczuł, jakby ten mały przedmiot był w jakiś sposób istotny, jakby krył w sobie tajemnicę, której odkrycie mogłoby na zawsze odmienić jego życie. Marek, który nigdy nie był przesądny, poczuł dziwne mrowienie w dłoniach, a przed oczami na chwilę zamigotał obraz błękitnej, morskiej głębi.
Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego, ale wisiorek wywoływał w nim mieszankę spokoju i niepokoju. Jakby skrywał coś więcej niż tylko chłodne, srebrne piękno. Marek odłożył go na bok, ale myśl o nim nie dawała mu spokoju przez resztę dnia. W pracy nie mógł się skupić, co było zupełnie nie w jego stylu. Kolejne linijki kodu przelatywały przed jego oczami jakby były tylko nieistotnym szumem. W głowie krążyły mu obrazy morza, fal uderzających o brzeg, a także… konika morskiego, który nagle wydawał się bardziej realny niż kiedykolwiek wcześniej.
Wieczorem, kiedy wrócił do domu, postanowił ponownie spojrzeć na wisiorek. Wziął go do ręki i w tym momencie poczuł jakąś dziwną więź. Z trudem opanował chęć, by natychmiast zawiesić go na szyi. Kiedy to zrobił, niemal natychmiast ogarnął go nagły przypływ wspomnień… ale nie były to jego wspomnienia.
Zobaczył siebie, ale nie w ludzkiej postaci, lecz jako konika morskiego, przemierzającego rozległe podwodne królestwo. To była inna rzeczywistość, niesamowita, piękna i tajemnicza. Marek zrozumiał, że nie jest to jedynie iluzja. Wraz z każdą kolejną chwilą spędzoną w tej wizji, coraz mocniej czuł, że gdzieś głęboko w jego duszy tkwi coś, co łączy go z tym stworzeniem.
Przez następne dni Marek doświadczał coraz to dziwniejszych zdarzeń. Wizje pojawiały się coraz częściej i stawały się bardziej intensywne. Początkowo myślał, że to tylko omamy, ale z czasem zaczęły go dręczyć pytania: Czy to możliwe, że w poprzednim życiu był konikiem morskim? Czy to wisiorek jest kluczem do odkrycia prawdy o jego przeszłości? I dlaczego właśnie teraz, po tylu latach, to wszystko zaczęło się dziać?
Marek zaczął drążyć temat. Każdy wolny moment spędzał na poszukiwaniach w internecie, czytaniu książek o reinkarnacji, zwierzęcych duchach i ezoteryce. Odkrył, że w wielu kulturach konik morski symbolizuje duszę i jest łącznikiem między światem fizycznym a duchowym. Ale co to miało wspólnego z nim?
Czuł, że musi dowiedzieć się więcej, że coś lub ktoś kieruje go w stronę, której nigdy wcześniej by się nie spodziewał. A kiedy pewnego wieczoru, podczas jednej z wizji, usłyszał tajemniczy głos, mówiący mu, że jego misją jest odkrycie dawno zapomnianych tajemnic morskich głębin, wiedział, że jego życie już nigdy nie będzie takie samo.
Marek stanął przed największym wyzwaniem w swoim życiu — musiał zrozumieć, kim naprawdę jest i jaka przyszłość go czeka. Czuł, że nie jest to tylko jego osobista podróż, ale coś o wiele większego, co może wpłynąć na świat, jakiego dotychczas nie znał. Przemiana, która miała miejsce w jego duszy, była dopiero początkiem wielkiej, epickiej podróży, która miała go zaprowadzić w najgłębsze zakamarki nie tylko ziemskiego świata, ale i samego siebie.Zew głębin
Kiedy Marek próbował zrozumieć, co się z nim dzieje, życie wokół niego powoli zaczynało się zmieniać. Przyjaciele, rodzina, a nawet współpracownicy zauważyli, że Marek stał się bardziej zamyślony, wręcz nieobecny. Często wpatrywał się w przestrzeń, jakby jego myśli dryfowały gdzieś daleko poza rzeczywistością. Każdy dzień przynosił nowe wizje, coraz bardziej realistyczne i trudniejsze do odróżnienia od rzeczywistości. Marek czuł, że coś go woła, coś nieodpartego i niemożliwego do zignorowania.
Pewnego wieczoru, po kolejnej bezsennej nocy pełnej niepokojących snów, Marek postanowił, że musi podjąć działania. Wiedział, że odpowiedzi nie znajdzie w swojej codziennej rutynie, że musi poszukać głębiej, dalej… a może nawet pod wodą. Zaczął od wizyty u lokalnej wróżki, o której słyszał, że ma dar widzenia rzeczy, które umykają przeciętnym ludziom. Wróżka, staruszka o mądrych, zmęczonych oczach, przyjęła go z powagą, jakby spodziewała się jego wizyty.
Gdy tylko usiadł naprzeciw niej, bez słowa wyciągnął wisiorek i położył go na stoliku. Staruszka spojrzała na niego, po czym delikatnie dotknęła. Jej oczy rozszerzyły się, a na twarzy pojawił się wyraz zdumienia. Przez chwilę milczała, a potem zaczęła mówić, jakby cytowała jakiś stary, zapomniany tekst:
— Dusza konika morskiego jest stara, starsza niż sam czas. Te stworzenia, choć małe, noszą w sobie mądrość oceanów, ukrytą przed ludzkim okiem. To nie jest zwykły wisiorek, to klucz, który otwiera bramy do zapomnianego świata. Świata, który wzywa cię z powrotem, abyś odkrył, co zostało utracone.
Marek poczuł, jak serce bije mu szybciej. Słowa wróżki były zarówno przerażające, jak i fascynujące. Staruszka mówiła dalej:
— Widzę, że nie jesteś tu przez przypadek. Ten wisiorek wybrał ciebie, ale to, co z nim zrobisz, zależy od ciebie. Aby odkryć prawdę, musisz udać się tam, gdzie wszystko się zaczęło — do głębin. Tam odnajdziesz odpowiedzi, które cię dręczą.
Marek opuścił mieszkanie wróżki z jeszcze większą ilością pytań niż wcześniej, ale jedno było pewne — musiał udać się nad morze. Decyzja zapadła natychmiast. Zarezerwował bilet na pociąg do Gdyni, małego miasta nad Bałtykiem, gdzie czuł, że znajdzie to, czego szuka. Nie wiedział dokładnie, czego się spodziewać, ale wewnętrzny głos podpowiadał mu, że jest na właściwej drodze.
Gdynia przywitała go chłodnym, wietrznym porankiem. Marek, z wisiorkiem zawieszonym na szyi, czuł się dziwnie nieswojo. Miasto było mu znane z wcześniejszych, wakacyjnych wypadów, ale teraz wydawało się inne, jakby naznaczone jakąś tajemnicą. Spacerował brzegiem morza, obserwując fale, które z hukiem rozbijały się o kamienisty brzeg. W jego sercu rosło poczucie zbliżającego się przeznaczenia.
Podczas jednej z takich wędrówek natrafił na małą, opuszczoną przystań. Stare, zardzewiałe nabrzeże, które niegdyś tętniło życiem, teraz wydawało się zapomniane przez świat. Marek, kierowany dziwnym przeczuciem, wszedł na drewnianą kładkę. Deski skrzypiały pod jego stopami, a mroźny wiatr chłostał jego twarz. Zatrzymał się na końcu nabrzeża, wpatrując się w ciemne, niespokojne wody Bałtyku.
Nagle poczuł, jakby coś wzywało go z głębin. Nie była to wizja, a raczej głęboko zakorzenione uczucie, jakby morze samo w sobie mówiło do niego. Marek zamknął oczy i pozwolił, by dźwięki fal przeniknęły jego umysł. I wtedy to poczuł — zrozumiał, że nie jest tutaj sam. Coś, a raczej ktoś, czekał na niego od dawna.
Nagle, bez zastanowienia, Marek rzucił się do wody. Był to impuls, któremu nie potrafił się oprzeć. Woda była lodowata, a zimno przenikało go do kości, ale czuł, że to nie ma znaczenia. Z każdym zanurzeniem, każdą sekundą spędzoną pod powierzchnią, czuł, że zbliża się do prawdy. Pod wodą świat był cichy, spokojny, ale jednocześnie pełen nieznanych niebezpieczeństw.
Marek płynął głębiej, kierowany przez coś, czego nie potrafił nazwać. Wokół niego rozciągały się podwodne krajobrazy, które wydawały się bardziej znajome niż jego własne mieszkanie. Nagle przed nim wyłoniła się ogromna, starożytna konstrukcja, która przypominała zrujnowaną świątynię. Jej kolumny pokryte były morskimi roślinami, a koralowce tworzyły fantazyjne wzory na ścianach. Świątynia wydawała się być opuszczona od wieków, a jednak Marek czuł, że to miejsce jest kluczem do jego zagadki.
Zbliżył się do wejścia, gdzie zauważył wyryty w kamieniu symbol konika morskiego. Marek poczuł nagły przypływ emocji — to miejsce było częścią jego przeszłości, czymś, co musiał odkryć, aby zrozumieć swoje prawdziwe ja.
Gdy tylko dotknął symbolu, poczuł, jak cała świątynia ożywa. Wodospady światła zaczęły przenikać przez ściany, a Marek zrozumiał, że właśnie otworzył drzwi do świata, o którym nawet nie śnił. Przeszedł przez wejście, czując, jak rzeczywistość wokół niego zaczyna się zmieniać.
To był początek jego prawdziwej podróży. Podróży, która miała odpowiedzieć na pytania, które dręczyły go od momentu, gdy pierwszy raz dotknął wisiorka. Teraz wiedział, że nie jest tylko zwykłym człowiekiem. Był kimś o wiele więcej — był mężczyzną z duszą konika morskiego, strażnikiem pradawnych tajemnic oceanu.Spotkanie z przeznaczeniem
Marek opuścił starożytną świątynię, która odcisnęła na jego duszy niezatarte piętno. Czuł, że odkrył coś niezwykle ważnego, ale jednocześnie miał wrażenie, że to dopiero początek. W drodze powrotnej na powierzchnię jego myśli były burzliwe, a serce biło szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Czuł, że podwodny świat kryje w sobie więcej tajemnic, które tylko czekają, by je odkrył. Jednak nie spodziewał się, że największa z nich znajdzie go sama.
Kiedy Marek wyłonił się z wody i zaczerpnął głęboko powietrza, jego wzrok napotkał coś, czego się nie spodziewał. Na brzegu, w cieniu starej przystani, stała kobieta. Była piękna w sposób, który trudno opisać — jej włosy, długie i falujące, zdawały się mienić różnymi odcieniami błękitu, a jej oczy miały głębię morskiej toni, w której Marek czuł, że mógłby się zatracić na wieczność. Jej skóra lśniła delikatnym, perłowym blaskiem, który odbijał blady blask księżyca. Była tak niesamowicie piękna, że przez chwilę Marek zastanawiał się, czy nie jest częścią kolejnej wizji.
Kobieta patrzyła na niego z wyrazem ulgi i tęsknoty, jakby odnalazła coś, co zgubiła dawno temu. Marek wyszedł z wody i stanął naprzeciw niej, czując, jak serce mocno bije w piersi. Choć jej nie znał, czuł, jakby spotkali się już kiedyś, jakby ich dusze były związane nierozerwalną więzią.
— W końcu cię znalazłam — powiedziała kobieta cicho, ale w jej głosie kryło się głębokie wzruszenie.
Marek, choć oszołomiony, czuł, że musi odpowiedzieć.
— Kim jesteś? — zapytał, starając się zapanować nad drżeniem w głosie.
— Nazywam się Morska, a ty, Marek, jesteś kimś, kogo szukałam przez długi, długi czas. — Jej głos był jak melodia fal, łagodny, a jednocześnie pełen siły.
Marek poczuł, jak ogarnia go dziwne uczucie déjà vu. Imię kobiety wydawało się znajome, jakby słyszał je kiedyś w odległej przeszłości, której nie potrafił sobie przypomnieć.
— Szukałaś mnie? Ale dlaczego? Skąd mnie znasz? — Marek był zdezorientowany, ale jednocześnie pragnął dowiedzieć się więcej.
Kobieta podeszła bliżej, a jej obecność była tak ciepła i kojąca, że Marek poczuł, jak jego lęki znikają. Jej ręka delikatnie dotknęła jego ramienia, a w jej oczach dostrzegł coś, co mógł opisać jedynie jako miłość — głęboką, czystą miłość, która przekraczała granice czasu i przestrzeni.
— Wiele lat temu, w świecie, który pamiętasz tylko w snach, byliśmy razem. Byłeś konikiem morskim, a ja byłam twoją ukochaną. Byliśmy nieodłączni, nasza miłość była jak ocean — niezmierzona, nieskończona. Ale coś nas rozdzieliło. Nie wiem, jak to się stało, ale straciłam cię. Od tamtej pory szukałam cię wszędzie — w głębinach mórz i na lądzie, aż w końcu odnalazłam cię tutaj, w ludzkiej postaci.
Marek czuł, jak słowa Morskiej przenikają go do głębi. Czy to możliwe, że to, co mówiła, było prawdą? Czy naprawdę w poprzednim życiu był konikiem morskim, a ta kobieta była jego ukochaną? Jego serce podpowiadało mu, że to, co słyszy, jest prawdziwe, nawet jeśli jego umysł próbował się temu sprzeciwić.
— Przyszedłem tutaj, bo czułem, że muszę coś odkryć, ale nigdy nie pomyślałem, że to coś takiego… — powiedział cicho Marek, nie mogąc oderwać wzroku od Morskiej.
— Wiem, że to trudne do uwierzenia, Marek, ale nasze dusze są ze sobą powiązane. To, co przeżywasz teraz, jest odzwierciedleniem tego, co działo się w przeszłości. Musisz sobie przypomnieć, kim naprawdę jesteś, abyśmy mogli odzyskać to, co utraciliśmy.
Marek milczał przez chwilę, walcząc z własnymi myślami. Wiedział, że to, co słyszy, brzmi niewiarygodnie, ale jednocześnie czuł, że nie może tego zignorować. Gdy spojrzał w oczy Morskiej, zobaczył w nich prawdę, która nie wymagała żadnych dowodów.
— Co teraz? — zapytał w końcu, gotów zaakceptować swoje przeznaczenie, niezależnie od tego, dokąd go poprowadzi.
Morska uśmiechnęła się delikatnie, jakby czekała na to pytanie.
— Musimy odzyskać nasze dawne życie, Marek. To, co jest zapisane w naszych duszach, nie może pozostać w ukryciu. Musisz wyruszyć w podróż, która przywróci naszą więź i pozwoli ci zrozumieć, kim naprawdę jesteś. Razem możemy odkryć prawdę, która została zapomniana przez czas.
Marek, choć pełen wątpliwości, wiedział, że nie może się cofnąć. Czuł, że jego życie nabiera nowego znaczenia, a spotkanie z Morską było kluczem do odkrycia jego prawdziwej tożsamości. Choć nie wiedział, co czeka na niego w przyszłości, był gotów zaryzykować wszystko, aby dowiedzieć się prawdy.
Razem z Morską, Marek wyruszył na nową, nieznaną ścieżkę, która miała go zaprowadzić do odkrycia największych tajemnic nie tylko podwodnego świata, ale i własnej duszy. Ich podróż dopiero się rozpoczynała, ale Marek czuł, że z Morską u boku nic nie jest niemożliwe. Przed nimi stała niezwykła misja — odzyskanie dawnej miłości i ocalenie świata, który krył się w ich wspólnych wspomnieniach.Między wodą a lądem
Marek i Morska podróżowali razem przez kilka kolejnych dni, poznając coraz więcej tajemnic, jakie kryły się w głębinach oraz w jego własnej duszy. Każdy kolejny krok przybliżał ich do odkrycia pełni prawdy o ich przeszłości. Marek czuł, jak jego związek z Morską staje się coraz silniejszy. Ich wspólne przeżycia na nowo rozpalały uczucia, które, jak się okazało, przetrwały wieki.
Jednak z każdym dniem, gdy Marek zbliżał się do prawdy, rodziło się w nim coraz więcej pytań o przyszłość. Jego życie na lądzie, chociaż teraz wydawało się odległe, wciąż stanowiło ważną część jego tożsamości. Ale było też coś jeszcze — coś, czego nie mógł zignorować: Morska.
Pewnego wieczoru, kiedy siedzieli na brzegu morza, obserwując zachodzące słońce, Morska poruszyła temat, który od jakiegoś czasu kłębił się w ich myślach.
— Marek, musimy porozmawiać — powiedziała cicho, patrząc w dal, gdzie woda stykała się z niebem.
Marek odwrócił wzrok od fal i spojrzał na nią, czując w sercu nagły niepokój. Wiedział, że ta rozmowa musiała nadejść, ale nie był na nią gotowy.
— Coś cię martwi, prawda? — zapytał, choć znał odpowiedź.
Morska skinęła głową.
— Marek, nasza miłość jest silna, wiem to. Ale musimy porozmawiać o przyszłości. O tym, co będzie dalej. — Jej głos był spokojny, lecz pełen głębokiej troski. — Wiem, że wróciłeś do mojego świata, że pamiętasz, kim byliśmy. Ale teraz, gdy odzyskaliśmy to, co straciliśmy, musimy dokonać wyboru.
Marek czuł, jak serce bije mu szybciej.
— Jakiego wyboru? — zapytał, choć przeczuwał, co usłyszy.
Morska odwróciła się do niego, a jej błękitne oczy były pełne smutku.
— Nie mogę żyć na lądzie, Marek. Jestem stworzeniem mórz, a moja dusza jest związana z oceanem. Ale to, czego pragnę bardziej niż czegokolwiek innego, to spędzić resztę życia z tobą… i mieć z tobą potomstwo. Ale aby to było możliwe, musisz dołączyć do mnie na zawsze. Musisz wybrać życie pod wodą.
Słowa Morskiej uderzyły Marka jak piorun. Pragnął być z nią, pragnął odzyskać utracony czas i zbudować nowe życie, ale propozycja, którą mu złożyła, była trudniejsza, niż mógłby sobie wyobrazić. Miał porzucić wszystko, co znał, całe swoje dotychczasowe życie, aby żyć w świecie, który, choć fascynujący, był mu obcy i pełen nieznanych wyzwań.
— A co z moim życiem tutaj? — zapytał niepewnie. — Moja rodzina, moi przyjaciele… wszystko, co zbudowałem na lądzie?
Morska położyła delikatnie rękę na jego dłoni.
— Rozumiem, jak bardzo to trudne. Wiem, że wybór między dwoma światami nie jest łatwy. Ale jeśli zdecydujesz się zostać na lądzie, nie będziemy mogli być razem. Nasza miłość przetrwała już tak wiele, ale nasze światy są zbyt różne. Nie mogę żyć na lądzie, a ty, pozostając tam, nie będziesz mógł w pełni być sobą. Jeśli wybierzesz życie na powierzchni, stracimy szansę na to, co moglibyśmy stworzyć razem, na założenie rodziny, której oboje pragniemy.
Marek spuścił głowę, czując ciężar decyzji, przed którą został postawiony. Wiedział, że bez względu na to, jaki wybór podejmie, coś straci. Gdyby wybrał życie na lądzie, musiałby zrezygnować z Morskiej i ich wspólnej przyszłości. Gdyby wybrał życie pod wodą, musiałby porzucić wszystko, co znał i kochał na lądzie.
— Czy naprawdę nie ma innego wyjścia? — zapytał cicho, z nadzieją, że istnieje jakieś rozwiązanie, którego jeszcze nie dostrzegł.
Morska potrząsnęła głową.
— Gdyby istniało inne wyjście, zrobiłabym wszystko, żeby je znaleźć. Ale nasze światy są zbyt różne. Marek, kocham cię i pragnę z tobą być, ale musisz dokonać wyboru. Musisz zdecydować, kim chcesz być i gdzie chcesz spędzić swoje życie.
Zapadła cisza, którą przerywał jedynie szum fal rozbijających się o brzeg. Marek patrzył na zachodzące słońce, a w jego myślach rozgrywała się wewnętrzna walka. Każda opcja wydawała się równie bolesna, a wybór nieuchronnie prowadził do utraty czegoś cennego.
Po długiej chwili milczenia, Marek spojrzał w oczy Morskiej i zrozumiał, że bez względu na wszystko, nie może jej stracić. Zdał sobie sprawę, że jego miejsce jest tam, gdzie jest ona — niezależnie od tego, co to oznacza dla jego życia na lądzie.
— Wybieram ciebie — powiedział w końcu, czując, jak słowa te niosą ze sobą ostateczną decyzję. — Wybieram życie z tobą, pod wodą. Jeśli to jedyny sposób, byśmy mogli być razem i mieć rodzinę, to jestem gotów porzucić wszystko, co znam, dla ciebie.
Morska uśmiechnęła się, a jej oczy zajaśniały radością, jakby właśnie spełniło się jej najgłębsze marzenie. Marek poczuł, jak jej miłość go obejmuje, a wszystkie wątpliwości zaczynają się rozmywać. Wiedział, że dokonał trudnego wyboru, ale jednocześnie czuł, że jest to właściwa decyzja.
— Dziękuję, Marek — szepnęła Morska, a w jej głosie brzmiała wdzięczność. — Razem stworzymy coś pięknego, coś, co przetrwa wieki. Twoja decyzja nie będzie łatwa do zrealizowania, ale obiecuję, że będziemy szczęśliwi, a nasza miłość stanie się legendą, której nie zapomni żadne z istnień.
Marek uśmiechnął się do niej, choć w jego sercu wciąż tliły się resztki żalu za tym, co pozostawił za sobą. Wiedział jednak, że dokonał wyboru z serca, a to było najważniejsze.
Następnego dnia, podjęli przygotowania do jego ostatecznego przejścia do świata podwodnego. Morska opowiedziała mu o rytuale, który pozwoli mu całkowicie przystosować się do życia pod wodą, o tym, jak jego ciało i dusza staną się jednością z oceanem. Marek był gotów. W chwili, gdy złożył swoją decyzję, zaakceptował nowe życie i przyszłość, która go czekała.
Marek Wiśniewski był zwyczajnym mężczyzną. Miał trzydzieści pięć lat, stabilną pracę jako informatyk w dużej korporacji i mieszkał w nowoczesnym apartamentowcu w centrum Warszawy. Jego życie, choć uporządkowane i pełne rutyny, nie wyróżniało się niczym szczególnym. Marek nigdy nie szukał przygód, unikał ryzyka i cenił sobie spokój. Jednak wszystko to miało się zmienić pewnego deszczowego poranka, kiedy niespodziewanie otrzymał tajemniczą przesyłkę.
Paczka była niewielka, owinięta w starannie zapakowany, brązowy papier. Na niej widniała tylko jedna informacja — imię i nazwisko Marka oraz jego adres. Nadawca pozostał anonimowy. Marek, choć początkowo zdziwiony, szybko pokonał ciekawość i otworzył paczkę. W środku znalazł niewielkie pudełko wyłożone aksamitnym materiałem, a w nim — mały, srebrny wisiorek w kształcie konika morskiego.
Wisiorek był pięknie wykonany, z drobnymi, delikatnymi detalami. Jednak to nie jego estetyka przykuła uwagę Marka, lecz uczucie, które go ogarnęło w momencie, gdy go dotknął. Z jakiegoś powodu poczuł, jakby ten mały przedmiot był w jakiś sposób istotny, jakby krył w sobie tajemnicę, której odkrycie mogłoby na zawsze odmienić jego życie. Marek, który nigdy nie był przesądny, poczuł dziwne mrowienie w dłoniach, a przed oczami na chwilę zamigotał obraz błękitnej, morskiej głębi.
Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego, ale wisiorek wywoływał w nim mieszankę spokoju i niepokoju. Jakby skrywał coś więcej niż tylko chłodne, srebrne piękno. Marek odłożył go na bok, ale myśl o nim nie dawała mu spokoju przez resztę dnia. W pracy nie mógł się skupić, co było zupełnie nie w jego stylu. Kolejne linijki kodu przelatywały przed jego oczami jakby były tylko nieistotnym szumem. W głowie krążyły mu obrazy morza, fal uderzających o brzeg, a także… konika morskiego, który nagle wydawał się bardziej realny niż kiedykolwiek wcześniej.
Wieczorem, kiedy wrócił do domu, postanowił ponownie spojrzeć na wisiorek. Wziął go do ręki i w tym momencie poczuł jakąś dziwną więź. Z trudem opanował chęć, by natychmiast zawiesić go na szyi. Kiedy to zrobił, niemal natychmiast ogarnął go nagły przypływ wspomnień… ale nie były to jego wspomnienia.
Zobaczył siebie, ale nie w ludzkiej postaci, lecz jako konika morskiego, przemierzającego rozległe podwodne królestwo. To była inna rzeczywistość, niesamowita, piękna i tajemnicza. Marek zrozumiał, że nie jest to jedynie iluzja. Wraz z każdą kolejną chwilą spędzoną w tej wizji, coraz mocniej czuł, że gdzieś głęboko w jego duszy tkwi coś, co łączy go z tym stworzeniem.
Przez następne dni Marek doświadczał coraz to dziwniejszych zdarzeń. Wizje pojawiały się coraz częściej i stawały się bardziej intensywne. Początkowo myślał, że to tylko omamy, ale z czasem zaczęły go dręczyć pytania: Czy to możliwe, że w poprzednim życiu był konikiem morskim? Czy to wisiorek jest kluczem do odkrycia prawdy o jego przeszłości? I dlaczego właśnie teraz, po tylu latach, to wszystko zaczęło się dziać?
Marek zaczął drążyć temat. Każdy wolny moment spędzał na poszukiwaniach w internecie, czytaniu książek o reinkarnacji, zwierzęcych duchach i ezoteryce. Odkrył, że w wielu kulturach konik morski symbolizuje duszę i jest łącznikiem między światem fizycznym a duchowym. Ale co to miało wspólnego z nim?
Czuł, że musi dowiedzieć się więcej, że coś lub ktoś kieruje go w stronę, której nigdy wcześniej by się nie spodziewał. A kiedy pewnego wieczoru, podczas jednej z wizji, usłyszał tajemniczy głos, mówiący mu, że jego misją jest odkrycie dawno zapomnianych tajemnic morskich głębin, wiedział, że jego życie już nigdy nie będzie takie samo.
Marek stanął przed największym wyzwaniem w swoim życiu — musiał zrozumieć, kim naprawdę jest i jaka przyszłość go czeka. Czuł, że nie jest to tylko jego osobista podróż, ale coś o wiele większego, co może wpłynąć na świat, jakiego dotychczas nie znał. Przemiana, która miała miejsce w jego duszy, była dopiero początkiem wielkiej, epickiej podróży, która miała go zaprowadzić w najgłębsze zakamarki nie tylko ziemskiego świata, ale i samego siebie.Zew głębin
Kiedy Marek próbował zrozumieć, co się z nim dzieje, życie wokół niego powoli zaczynało się zmieniać. Przyjaciele, rodzina, a nawet współpracownicy zauważyli, że Marek stał się bardziej zamyślony, wręcz nieobecny. Często wpatrywał się w przestrzeń, jakby jego myśli dryfowały gdzieś daleko poza rzeczywistością. Każdy dzień przynosił nowe wizje, coraz bardziej realistyczne i trudniejsze do odróżnienia od rzeczywistości. Marek czuł, że coś go woła, coś nieodpartego i niemożliwego do zignorowania.
Pewnego wieczoru, po kolejnej bezsennej nocy pełnej niepokojących snów, Marek postanowił, że musi podjąć działania. Wiedział, że odpowiedzi nie znajdzie w swojej codziennej rutynie, że musi poszukać głębiej, dalej… a może nawet pod wodą. Zaczął od wizyty u lokalnej wróżki, o której słyszał, że ma dar widzenia rzeczy, które umykają przeciętnym ludziom. Wróżka, staruszka o mądrych, zmęczonych oczach, przyjęła go z powagą, jakby spodziewała się jego wizyty.
Gdy tylko usiadł naprzeciw niej, bez słowa wyciągnął wisiorek i położył go na stoliku. Staruszka spojrzała na niego, po czym delikatnie dotknęła. Jej oczy rozszerzyły się, a na twarzy pojawił się wyraz zdumienia. Przez chwilę milczała, a potem zaczęła mówić, jakby cytowała jakiś stary, zapomniany tekst:
— Dusza konika morskiego jest stara, starsza niż sam czas. Te stworzenia, choć małe, noszą w sobie mądrość oceanów, ukrytą przed ludzkim okiem. To nie jest zwykły wisiorek, to klucz, który otwiera bramy do zapomnianego świata. Świata, który wzywa cię z powrotem, abyś odkrył, co zostało utracone.
Marek poczuł, jak serce bije mu szybciej. Słowa wróżki były zarówno przerażające, jak i fascynujące. Staruszka mówiła dalej:
— Widzę, że nie jesteś tu przez przypadek. Ten wisiorek wybrał ciebie, ale to, co z nim zrobisz, zależy od ciebie. Aby odkryć prawdę, musisz udać się tam, gdzie wszystko się zaczęło — do głębin. Tam odnajdziesz odpowiedzi, które cię dręczą.
Marek opuścił mieszkanie wróżki z jeszcze większą ilością pytań niż wcześniej, ale jedno było pewne — musiał udać się nad morze. Decyzja zapadła natychmiast. Zarezerwował bilet na pociąg do Gdyni, małego miasta nad Bałtykiem, gdzie czuł, że znajdzie to, czego szuka. Nie wiedział dokładnie, czego się spodziewać, ale wewnętrzny głos podpowiadał mu, że jest na właściwej drodze.
Gdynia przywitała go chłodnym, wietrznym porankiem. Marek, z wisiorkiem zawieszonym na szyi, czuł się dziwnie nieswojo. Miasto było mu znane z wcześniejszych, wakacyjnych wypadów, ale teraz wydawało się inne, jakby naznaczone jakąś tajemnicą. Spacerował brzegiem morza, obserwując fale, które z hukiem rozbijały się o kamienisty brzeg. W jego sercu rosło poczucie zbliżającego się przeznaczenia.
Podczas jednej z takich wędrówek natrafił na małą, opuszczoną przystań. Stare, zardzewiałe nabrzeże, które niegdyś tętniło życiem, teraz wydawało się zapomniane przez świat. Marek, kierowany dziwnym przeczuciem, wszedł na drewnianą kładkę. Deski skrzypiały pod jego stopami, a mroźny wiatr chłostał jego twarz. Zatrzymał się na końcu nabrzeża, wpatrując się w ciemne, niespokojne wody Bałtyku.
Nagle poczuł, jakby coś wzywało go z głębin. Nie była to wizja, a raczej głęboko zakorzenione uczucie, jakby morze samo w sobie mówiło do niego. Marek zamknął oczy i pozwolił, by dźwięki fal przeniknęły jego umysł. I wtedy to poczuł — zrozumiał, że nie jest tutaj sam. Coś, a raczej ktoś, czekał na niego od dawna.
Nagle, bez zastanowienia, Marek rzucił się do wody. Był to impuls, któremu nie potrafił się oprzeć. Woda była lodowata, a zimno przenikało go do kości, ale czuł, że to nie ma znaczenia. Z każdym zanurzeniem, każdą sekundą spędzoną pod powierzchnią, czuł, że zbliża się do prawdy. Pod wodą świat był cichy, spokojny, ale jednocześnie pełen nieznanych niebezpieczeństw.
Marek płynął głębiej, kierowany przez coś, czego nie potrafił nazwać. Wokół niego rozciągały się podwodne krajobrazy, które wydawały się bardziej znajome niż jego własne mieszkanie. Nagle przed nim wyłoniła się ogromna, starożytna konstrukcja, która przypominała zrujnowaną świątynię. Jej kolumny pokryte były morskimi roślinami, a koralowce tworzyły fantazyjne wzory na ścianach. Świątynia wydawała się być opuszczona od wieków, a jednak Marek czuł, że to miejsce jest kluczem do jego zagadki.
Zbliżył się do wejścia, gdzie zauważył wyryty w kamieniu symbol konika morskiego. Marek poczuł nagły przypływ emocji — to miejsce było częścią jego przeszłości, czymś, co musiał odkryć, aby zrozumieć swoje prawdziwe ja.
Gdy tylko dotknął symbolu, poczuł, jak cała świątynia ożywa. Wodospady światła zaczęły przenikać przez ściany, a Marek zrozumiał, że właśnie otworzył drzwi do świata, o którym nawet nie śnił. Przeszedł przez wejście, czując, jak rzeczywistość wokół niego zaczyna się zmieniać.
To był początek jego prawdziwej podróży. Podróży, która miała odpowiedzieć na pytania, które dręczyły go od momentu, gdy pierwszy raz dotknął wisiorka. Teraz wiedział, że nie jest tylko zwykłym człowiekiem. Był kimś o wiele więcej — był mężczyzną z duszą konika morskiego, strażnikiem pradawnych tajemnic oceanu.Spotkanie z przeznaczeniem
Marek opuścił starożytną świątynię, która odcisnęła na jego duszy niezatarte piętno. Czuł, że odkrył coś niezwykle ważnego, ale jednocześnie miał wrażenie, że to dopiero początek. W drodze powrotnej na powierzchnię jego myśli były burzliwe, a serce biło szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Czuł, że podwodny świat kryje w sobie więcej tajemnic, które tylko czekają, by je odkrył. Jednak nie spodziewał się, że największa z nich znajdzie go sama.
Kiedy Marek wyłonił się z wody i zaczerpnął głęboko powietrza, jego wzrok napotkał coś, czego się nie spodziewał. Na brzegu, w cieniu starej przystani, stała kobieta. Była piękna w sposób, który trudno opisać — jej włosy, długie i falujące, zdawały się mienić różnymi odcieniami błękitu, a jej oczy miały głębię morskiej toni, w której Marek czuł, że mógłby się zatracić na wieczność. Jej skóra lśniła delikatnym, perłowym blaskiem, który odbijał blady blask księżyca. Była tak niesamowicie piękna, że przez chwilę Marek zastanawiał się, czy nie jest częścią kolejnej wizji.
Kobieta patrzyła na niego z wyrazem ulgi i tęsknoty, jakby odnalazła coś, co zgubiła dawno temu. Marek wyszedł z wody i stanął naprzeciw niej, czując, jak serce mocno bije w piersi. Choć jej nie znał, czuł, jakby spotkali się już kiedyś, jakby ich dusze były związane nierozerwalną więzią.
— W końcu cię znalazłam — powiedziała kobieta cicho, ale w jej głosie kryło się głębokie wzruszenie.
Marek, choć oszołomiony, czuł, że musi odpowiedzieć.
— Kim jesteś? — zapytał, starając się zapanować nad drżeniem w głosie.
— Nazywam się Morska, a ty, Marek, jesteś kimś, kogo szukałam przez długi, długi czas. — Jej głos był jak melodia fal, łagodny, a jednocześnie pełen siły.
Marek poczuł, jak ogarnia go dziwne uczucie déjà vu. Imię kobiety wydawało się znajome, jakby słyszał je kiedyś w odległej przeszłości, której nie potrafił sobie przypomnieć.
— Szukałaś mnie? Ale dlaczego? Skąd mnie znasz? — Marek był zdezorientowany, ale jednocześnie pragnął dowiedzieć się więcej.
Kobieta podeszła bliżej, a jej obecność była tak ciepła i kojąca, że Marek poczuł, jak jego lęki znikają. Jej ręka delikatnie dotknęła jego ramienia, a w jej oczach dostrzegł coś, co mógł opisać jedynie jako miłość — głęboką, czystą miłość, która przekraczała granice czasu i przestrzeni.
— Wiele lat temu, w świecie, który pamiętasz tylko w snach, byliśmy razem. Byłeś konikiem morskim, a ja byłam twoją ukochaną. Byliśmy nieodłączni, nasza miłość była jak ocean — niezmierzona, nieskończona. Ale coś nas rozdzieliło. Nie wiem, jak to się stało, ale straciłam cię. Od tamtej pory szukałam cię wszędzie — w głębinach mórz i na lądzie, aż w końcu odnalazłam cię tutaj, w ludzkiej postaci.
Marek czuł, jak słowa Morskiej przenikają go do głębi. Czy to możliwe, że to, co mówiła, było prawdą? Czy naprawdę w poprzednim życiu był konikiem morskim, a ta kobieta była jego ukochaną? Jego serce podpowiadało mu, że to, co słyszy, jest prawdziwe, nawet jeśli jego umysł próbował się temu sprzeciwić.
— Przyszedłem tutaj, bo czułem, że muszę coś odkryć, ale nigdy nie pomyślałem, że to coś takiego… — powiedział cicho Marek, nie mogąc oderwać wzroku od Morskiej.
— Wiem, że to trudne do uwierzenia, Marek, ale nasze dusze są ze sobą powiązane. To, co przeżywasz teraz, jest odzwierciedleniem tego, co działo się w przeszłości. Musisz sobie przypomnieć, kim naprawdę jesteś, abyśmy mogli odzyskać to, co utraciliśmy.
Marek milczał przez chwilę, walcząc z własnymi myślami. Wiedział, że to, co słyszy, brzmi niewiarygodnie, ale jednocześnie czuł, że nie może tego zignorować. Gdy spojrzał w oczy Morskiej, zobaczył w nich prawdę, która nie wymagała żadnych dowodów.
— Co teraz? — zapytał w końcu, gotów zaakceptować swoje przeznaczenie, niezależnie od tego, dokąd go poprowadzi.
Morska uśmiechnęła się delikatnie, jakby czekała na to pytanie.
— Musimy odzyskać nasze dawne życie, Marek. To, co jest zapisane w naszych duszach, nie może pozostać w ukryciu. Musisz wyruszyć w podróż, która przywróci naszą więź i pozwoli ci zrozumieć, kim naprawdę jesteś. Razem możemy odkryć prawdę, która została zapomniana przez czas.
Marek, choć pełen wątpliwości, wiedział, że nie może się cofnąć. Czuł, że jego życie nabiera nowego znaczenia, a spotkanie z Morską było kluczem do odkrycia jego prawdziwej tożsamości. Choć nie wiedział, co czeka na niego w przyszłości, był gotów zaryzykować wszystko, aby dowiedzieć się prawdy.
Razem z Morską, Marek wyruszył na nową, nieznaną ścieżkę, która miała go zaprowadzić do odkrycia największych tajemnic nie tylko podwodnego świata, ale i własnej duszy. Ich podróż dopiero się rozpoczynała, ale Marek czuł, że z Morską u boku nic nie jest niemożliwe. Przed nimi stała niezwykła misja — odzyskanie dawnej miłości i ocalenie świata, który krył się w ich wspólnych wspomnieniach.Między wodą a lądem
Marek i Morska podróżowali razem przez kilka kolejnych dni, poznając coraz więcej tajemnic, jakie kryły się w głębinach oraz w jego własnej duszy. Każdy kolejny krok przybliżał ich do odkrycia pełni prawdy o ich przeszłości. Marek czuł, jak jego związek z Morską staje się coraz silniejszy. Ich wspólne przeżycia na nowo rozpalały uczucia, które, jak się okazało, przetrwały wieki.
Jednak z każdym dniem, gdy Marek zbliżał się do prawdy, rodziło się w nim coraz więcej pytań o przyszłość. Jego życie na lądzie, chociaż teraz wydawało się odległe, wciąż stanowiło ważną część jego tożsamości. Ale było też coś jeszcze — coś, czego nie mógł zignorować: Morska.
Pewnego wieczoru, kiedy siedzieli na brzegu morza, obserwując zachodzące słońce, Morska poruszyła temat, który od jakiegoś czasu kłębił się w ich myślach.
— Marek, musimy porozmawiać — powiedziała cicho, patrząc w dal, gdzie woda stykała się z niebem.
Marek odwrócił wzrok od fal i spojrzał na nią, czując w sercu nagły niepokój. Wiedział, że ta rozmowa musiała nadejść, ale nie był na nią gotowy.
— Coś cię martwi, prawda? — zapytał, choć znał odpowiedź.
Morska skinęła głową.
— Marek, nasza miłość jest silna, wiem to. Ale musimy porozmawiać o przyszłości. O tym, co będzie dalej. — Jej głos był spokojny, lecz pełen głębokiej troski. — Wiem, że wróciłeś do mojego świata, że pamiętasz, kim byliśmy. Ale teraz, gdy odzyskaliśmy to, co straciliśmy, musimy dokonać wyboru.
Marek czuł, jak serce bije mu szybciej.
— Jakiego wyboru? — zapytał, choć przeczuwał, co usłyszy.
Morska odwróciła się do niego, a jej błękitne oczy były pełne smutku.
— Nie mogę żyć na lądzie, Marek. Jestem stworzeniem mórz, a moja dusza jest związana z oceanem. Ale to, czego pragnę bardziej niż czegokolwiek innego, to spędzić resztę życia z tobą… i mieć z tobą potomstwo. Ale aby to było możliwe, musisz dołączyć do mnie na zawsze. Musisz wybrać życie pod wodą.
Słowa Morskiej uderzyły Marka jak piorun. Pragnął być z nią, pragnął odzyskać utracony czas i zbudować nowe życie, ale propozycja, którą mu złożyła, była trudniejsza, niż mógłby sobie wyobrazić. Miał porzucić wszystko, co znał, całe swoje dotychczasowe życie, aby żyć w świecie, który, choć fascynujący, był mu obcy i pełen nieznanych wyzwań.
— A co z moim życiem tutaj? — zapytał niepewnie. — Moja rodzina, moi przyjaciele… wszystko, co zbudowałem na lądzie?
Morska położyła delikatnie rękę na jego dłoni.
— Rozumiem, jak bardzo to trudne. Wiem, że wybór między dwoma światami nie jest łatwy. Ale jeśli zdecydujesz się zostać na lądzie, nie będziemy mogli być razem. Nasza miłość przetrwała już tak wiele, ale nasze światy są zbyt różne. Nie mogę żyć na lądzie, a ty, pozostając tam, nie będziesz mógł w pełni być sobą. Jeśli wybierzesz życie na powierzchni, stracimy szansę na to, co moglibyśmy stworzyć razem, na założenie rodziny, której oboje pragniemy.
Marek spuścił głowę, czując ciężar decyzji, przed którą został postawiony. Wiedział, że bez względu na to, jaki wybór podejmie, coś straci. Gdyby wybrał życie na lądzie, musiałby zrezygnować z Morskiej i ich wspólnej przyszłości. Gdyby wybrał życie pod wodą, musiałby porzucić wszystko, co znał i kochał na lądzie.
— Czy naprawdę nie ma innego wyjścia? — zapytał cicho, z nadzieją, że istnieje jakieś rozwiązanie, którego jeszcze nie dostrzegł.
Morska potrząsnęła głową.
— Gdyby istniało inne wyjście, zrobiłabym wszystko, żeby je znaleźć. Ale nasze światy są zbyt różne. Marek, kocham cię i pragnę z tobą być, ale musisz dokonać wyboru. Musisz zdecydować, kim chcesz być i gdzie chcesz spędzić swoje życie.
Zapadła cisza, którą przerywał jedynie szum fal rozbijających się o brzeg. Marek patrzył na zachodzące słońce, a w jego myślach rozgrywała się wewnętrzna walka. Każda opcja wydawała się równie bolesna, a wybór nieuchronnie prowadził do utraty czegoś cennego.
Po długiej chwili milczenia, Marek spojrzał w oczy Morskiej i zrozumiał, że bez względu na wszystko, nie może jej stracić. Zdał sobie sprawę, że jego miejsce jest tam, gdzie jest ona — niezależnie od tego, co to oznacza dla jego życia na lądzie.
— Wybieram ciebie — powiedział w końcu, czując, jak słowa te niosą ze sobą ostateczną decyzję. — Wybieram życie z tobą, pod wodą. Jeśli to jedyny sposób, byśmy mogli być razem i mieć rodzinę, to jestem gotów porzucić wszystko, co znam, dla ciebie.
Morska uśmiechnęła się, a jej oczy zajaśniały radością, jakby właśnie spełniło się jej najgłębsze marzenie. Marek poczuł, jak jej miłość go obejmuje, a wszystkie wątpliwości zaczynają się rozmywać. Wiedział, że dokonał trudnego wyboru, ale jednocześnie czuł, że jest to właściwa decyzja.
— Dziękuję, Marek — szepnęła Morska, a w jej głosie brzmiała wdzięczność. — Razem stworzymy coś pięknego, coś, co przetrwa wieki. Twoja decyzja nie będzie łatwa do zrealizowania, ale obiecuję, że będziemy szczęśliwi, a nasza miłość stanie się legendą, której nie zapomni żadne z istnień.
Marek uśmiechnął się do niej, choć w jego sercu wciąż tliły się resztki żalu za tym, co pozostawił za sobą. Wiedział jednak, że dokonał wyboru z serca, a to było najważniejsze.
Następnego dnia, podjęli przygotowania do jego ostatecznego przejścia do świata podwodnego. Morska opowiedziała mu o rytuale, który pozwoli mu całkowicie przystosować się do życia pod wodą, o tym, jak jego ciało i dusza staną się jednością z oceanem. Marek był gotów. W chwili, gdy złożył swoją decyzję, zaakceptował nowe życie i przyszłość, która go czekała.
więcej..