-
nowość
-
promocja
Między Bogiem a Hitlerem. Kapelani wojskowi w służbie nazizmu - ebook
Między Bogiem a Hitlerem. Kapelani wojskowi w służbie nazizmu - ebook
Tysiąc chrześcijańskich kapelanów wojskowych w szeregach Wehrmachtu było świadkami i współuczestnikami zbrodni hitlerowskich Niemiec. Swoim autorytetem legitymizowali wojenne okrucieństwo, a religijną narracją wspierali ideologię Trzeciej Rzeszy od dojścia Hitlera do władzy po jego klęskę.
Doris L. Bergen, wykorzystując bogaty materiał źródłowy – prywatną korespondencję, archiwalne zdjęcia, dokumenty wojskowe, relacje ocalałych osób – rekonstruuje system, którego ważną częścią było duchowieństwo. Prezentuje wnikliwe studium moralnej dwuznaczności postaw protestanckich i katolickich kapelanów, którzy czasami z zapałem, nieraz niechętnie, mimo to niemal zawsze lojalnie służyli sprawie.
Między Bogiem a Hitlerem to nie tylko opowieść o uwikłaniu religii w nazizm, lecz także uniwersalna refleksja o tym, jak instytucje wiary mogą zostać wykorzystane do usprawiedliwiania najcięższych zbrodni przeciwko ludzkości.
Poruszające świadectwo tego, jak obojętność i strach utorowały drogę do moralnej kapitulacji. Doris L. Bergen szczegółowo analizuje przyczyny milczenia, bierności i duchowego oportunizmu kapelanów wojskowych w służbie totalitarnej machiny wojennej. Ich historia przypomina, że konformizm nigdy nie może być alternatywą dla obrony fundamentalnych wartości.
dr MATEUSZ ŁABUZ, portal warhist.pl
Wciągająca i znakomicie napisana książka Między Bogiem a Hitlerem pozwala czytelnikowi zanurzyć się w historii, aby za chwilę zadać mu bezwzględny cios, opisując rolę, jaką kapelani Wehrmachtu odgrywali na froncie. Obszerna i niesamowicie drobiazgowa analiza dostarcza nowego, istotnego spojrzenia na funkcjonowanie nazizmu.
profesor BELINDA J. DAVIS, autorka książki Home Fires Burning: Food, Politics, and Everyday Life in World War I Berlin
Ta książka jest dziełem niezwykłym. Bergen prowadzi nas przez historię jednego z najtrudniejszych wątków Holokaustu, dając nam do ręki przewodnik wzbogacający etycznie i kompletny pod względem historycznym.
profesor NICHOLAS STARGARDT, autor książki Wojna Niemców. Naród pod bronią 1939–1945
Mocna i zarazem wnikliwa praca uznanej historyczki. Bergen opisuje, jak kapelani wojskowi stali się moralną podporą reżimu nazistowskiego. Służenie Bogu i Hitlerowi okazało się dla nich trudnym polem bitwy, a wierność Führerowi przyćmiła zasady wiary i sumienia.
profesor EDWARD B. WESTERMANN, autor książki Drunk on Genocide: Alcohol and Mass Murder in Nazi Germany
O Autorce
Książka Między Bogiem a Hitlerem otrzymała nagrodę The Yad Vashem International Book Prize for Holocaust Research (2024).
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
Spis treści
Ryciny 7
Mapy i tabela 9
Przedmowa 11
Podziękowania 19
Uwagi na temat tekstu 23
Spis skrótów 25
Wstęp. Instytucja nie na miejscu 27
1 „Nie damy naszym mieczom zardzewieć”
Decydujące chwile 1933 roku 57
2 „W okresach pokoju Kościół szykuje się do wojny”
1933–1939 87
3 „Gott mit uns”
Blitzkrieg, 1939–1941 133
4 Ratowanie chrześcijaństwa, zabijanie Żydów
Czerwiec–grudzień 1941 179
5 „Moc prawdy chrześcijańskiej i wiary chrześcijańskiej”
Kultura ludobójstwa, 1942–1943 223
6 „Co powinniśmy teraz głosić?”
1944–1945 259
7 Od hitlerowskiej przeszłości do chrześcijańskiej przyszłości
Rok 1945 i później 303
Zakończenie. „Z jaką twarzą to trzeba wspominać?” 339
Przypisy 349
Bibliografia 407
Indeks 443
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-233-7724-5 |
| Rozmiar pliku: | 15 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ryciny 7
Mapy i tabela 9
Przedmowa 11
Podziękowania 19
Uwagi na temat tekstu 23
Spis skrótów 25
Wstęp. Instytucja nie na miejscu 27
1 „Nie damy naszym mieczom zardzewieć”
Decydujące chwile 1933 roku 57
2 „W okresach pokoju Kościół szykuje się do wojny”
1933–1939 87
3 „Gott mit uns”
Blitzkrieg, 1939–1941 133
4 Ratowanie chrześcijaństwa, zabijanie Żydów
Czerwiec–grudzień 1941 179
5 „Moc prawdy chrześcijańskiej i wiary chrześcijańskiej”
Kultura ludobójstwa, 1942–1943 223
6 „Co powinniśmy teraz głosić?”
1944–1945 259
7 Od hitlerowskiej przeszłości do chrześcijańskiej przyszłości
Rok 1945 i później 303
Zakończenie.
Przypisy 349
Bibliografia 407
Indeks 443PRZEDMOWA
Dużo czasu zabrało mi napisanie tej książki.
Z początku myślałam, że będzie to łatwe. Po raz pierwszy zetknęłam się z tematem kapelanów Wehrmachtu pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy zbierałam materiały do pracy na temat ruchu Niemieckich Chrześcijan, pronazistowskiej grupy protestanckiej. W pewnym archiwum kościelnym natrafiłam na list od ewangelickiego pastora, który błagał biskupa Rzeszy Ludwiga Müllera o załatwienie mu pracy w kapelanacie wojskowym. Wtedy właśnie po raz pierwszy usłyszałam o chrześcijańskich kapelanach w armii narodowosocjalistycznych Niemiec. Po krótkim sprawdzeniu dostępnego materiału okazało się, że prawie nie ma prac naukowych na ten temat, jeśli nie liczyć paru artykułów opublikowanych dwadzieścia lat wcześniej przez pewnego niemieckiego historyka wojskowości1. Oto luka, którą mogłam wypełnić.
W 1990 roku znajomy, który kończył akurat pisać pracę o Volkssturmie – podjętej przez hitlerowskie Niemcy ostatniej desperackiej próbie zmobilizowania ludności cywilnej do walki z nadciągającymi aliantami – poprosił mnie, abym dołączyła do panelu podczas dorocznego spotkania w Amerykańskim Instytucie Wojskowym (American Military Institute)2. Spotkanie miało się w owym roku odbyć na Duke University, co było poręczne dla nas jako studentów ostatniego roku na Uniwersytecie Karoliny Północnej, zgodziłam się więc. Dość intensywne poszukiwania źródeł w Niemieckim Archiwum Wojskowym we Fryburgu okazały się wielce owocne i ostatecznie wygłosiłam referat zatytułowany ‘Germany Is Our Mission, Christ Is Our Strength!’ The Wehrmacht Chaplaincy and the ‘German Christian’ Movement („Niemcy naszą misją, Chrystus naszą siłą!”. Kapelanat Wehrmachtu i ruch Niemieckich Chrześcijan)3. Publiczność zareagowała pozytywnie, a pewien wydawca zasugerował, że byłby to temat na dobrą książkę. Podekscytowana szybko przygotowałam sobie plan, jak zająć się tym zaniedbanym zagadnieniem. Otóż napiszę krótką, prostą historię opartą na trzech pytaniach: Kim byli kapelani Wehrmachtu? Co robili? Jaki mieli związek z nazistowskimi zbrodniami? Sądziłam, że uporam się z tym w ciągu roku, najwyżej dwóch lat.
Oczywiście pozostawało jeszcze trzecie pytanie – o nazistowskie zbrodnie, a konkretnie o zbrodnie Wehrmachtu, budzące największe zainteresowanie, również moje. Tymczasem otrzymałam nowe stanowisko na Uniwersytecie Vermontu, gdzie do moich zadań należało między innymi prowadzenie zajęć na temat Zagłady na studiach licencjackich i magisterskich. Głębsza refleksja nad mordowaniem Żydów przez hitlerowskie Niemcy skomplikowała moje podejście do tematu kapelanów Wehrmachtu. Podobnie jak przełomowa rada Gerharda Weinberga: „Nie oddzielajcie Zagłady od wojny”4. Zaczęłam więc postrzegać moje zadanie nie jako prostą narrację, lecz jako analizę porażki chrześcijaństwa pośród wszechobecnej przemocy. Gdzie byli kapelani w Jassach i w Kamieńcu Podolskim, w Ponarach, Babim Jarze, Lidicach, Oradour-sur-Glane i setkach innych miejsc masowych zbrodni?
Na wczesnym etapie moich badań archiwalnych natrafiłam na incydent, który opisuję we Wstępie, związany z niemieckimi kapelanami i zamordowaniem żydowskich dzieci w Białej Cerkwi latem 1941 roku5. Następnie dowiedziałam się, że nie ja pierwsza zwróciłam na to uwagę – Ernst Klee, Willi Dressen i Volker Riess zamieścili niektóre z kluczowych dokumentów w znakomitym zbiorze wydanym po angielsku pod tytułem “The Good Old Days”: The Holocaust as Seen by Its Perpetrators and Bystanders („Dawne, dobre lata”: Holokaust w oczach jego sprawców i biernych świadków)6. Pojawiły się też inne informacje o kapelanach obecnych przy zbrodniach. W pewnym artykule na temat Wehrmachtu w Grecji przytoczono słowa protestanckiego kapelana, który opisywał „ciężkie brzemię”, jakim jest dla ludzi w jego jednostce zabijanie ludności cywilnej i palenie jej wsi7. W zbiorze wspomnień katolickich księży i seminarzystów z lat wojny znalazło się kilka krótkich, lecz uderzających wzmianek o byciu świadkiem mordowania Żydów na obszarze okupowanym przez Niemcy8.
Postanowiłam zatem, że moja książka będzie opowieścią moralną o porażce kapelanów, o ich słabości i wysiłkach, aby stać na straży chrześcijaństwa, które jednak doprowadziły ich do służenia ludobójstwu. Ta wersja mojej książki skupiałaby się na roku 1941 na niemieckim froncie wschodnim i stanowiłaby zasadniczo rozbudowanie prezentacji, jaką przedstawiłam w 1997 roku w United States Holocaust Memorial Museum podczas konferencji „Religion and Genocide”, zorganizowanej przez Omera Bartova i Phyllis Mack, a następnie opublikowałam w zbiorze In God’s Name9.
Nowa wersja mojego przedsięwzięcia była bardziej angażująca pod względem emocjonalnym, mimo to spodziewałam się, że jej napisanie będzie proste. Zebrałam mnóstwo materiału i wiedziałam, co chcę powiedzieć – że kapelani Wehrmachtu byli świadkami mordowania Żydów, że są współwinni Zagłady i że ich losy stanowią przestrogę dla chrześcijan i dla ludzi wierzących w każdym miejscu, dowodząc, jak wysoki jest koszt współpracy z brutalnym państwem, a być może z każdym państwem.
Nie wiedzieć jednak czemu, pomysł wydawał się bezbarwny. Po pierwsze, znaczna część zebranego przeze mnie materiału sprawiała osobliwie nijakie wrażenie. Choć kapelani działali w realiach wojny i ludobójstwa, to w sporządzanych notatkach rzadko wspominali o przemocy, jakiej dopuszczali się Niemcy, i jej ofiarach, a jeśli już, to pokrótce i niejasno, jak gdyby oglądali te wydarzenia ze znacznej odległości. Może nadinterpretowywałam zebrane dane? Czy kogoś to przekona? Czy może będę musiała poświęcić całe lata na badanie każdego tropu w poszukiwaniu dymiącej lufy, najlepiej w rękach kapelana Wehrmachtu?
Kolejny problem dotyczył tonu książki. Choć byłam przekonana, że kapelani stanęli po stronie sprawców, i przygnębiało mnie, gdy czytelnicy interpretowali moje analityczne podejście jako współczucie, to jednak płytkie i świętoszkowate wydawało mi się uporczywe uderzanie w niemieckich kapelanów strona za stroną. Czy w ogóle mam coś nowego do powiedzenia? Badano już tyle grup społecznych i zawodowych, ustalano, że byli ochoczymi wspólnikami systemu narodowosocjalistycznego: klasa średnia, „aryjskie” kobiety, lekarze, prawnicy, nauczyciele, duszpasterze, pielęgniarki, profesorowie uniwersytetów i inni. Dlaczego po kapelanach wojskowych mielibyśmy się spodziewać czegoś innego?
Tymczasem moją uwagę absorbowały inne projekty i zobowiązania, odłożyłam więc na bok sprawę kapelanów. Kiedy opuściłam Uniwersytet Notre Dame i wyjechałam do Toronto, ktoś ze znajomych stwierdził, że nigdy nie dokończę tej książki. Gdy nie będziesz już w instytucji chrześcijańskiej, kapelani wojskowi wydadzą ci się nieistotni – wyjaśnił. Trzeba było dopiero wydarzeń 11 września 2001 roku, ich wielowymiarowego pokłosia i kolejnego zaproszenia, bym nagle powróciła do kapelanów i dostrzegła wagę chronologii. Ta nowa perspektywa znów odmieniła moją książkę.
W 2010 roku kolega z Uniwersytetu w Toronto zaprosił mnie do współorganizowania warsztatów poświęconych ostatniemu rokowi II wojny światowej10. Uznałam to za dobrą sposobność do ponownego przyjrzenia się kapelanom Wehrmachtu i przystałam na propozycję. Przedzierając się przez zawartość kartonów, teczek i niedokończonych rozdziałów w poszukiwaniu materiału o okresie od początków roku 1944 do maja roku 1945, byłam zaskoczona tym, jak bardzo zmieniała się sytuacja kapelanów w trakcie wojny. Myślenie chronologiczne pozwoliło mi też dostrzec, że tak bardzo zafiksowałam się na kapelanach jako ułomnych jednostkach, iż przeoczyłam siłę kapelanatu jako instytucji. Nagle w centrum uwagi pojawiła się defensywna postawa kapelanów, owa kolektywna dynamika chęci przypodobania się, którą nazywam „uległością kompensacyjną” (compensatory compliance), ich „subtelny pojedynek” z nazistowskimi władzami11 oraz wzajemne procesy legitymizacji. Niewątpliwie pewną rolę odegrały również moje własne doświadczenia pracy w instytucjach, od rządu regionalnego prowincji Alberta po szereg uniwersytetów, a przede wszystkim Uniwersytet Notre Dame. Zaczęłam dostrzegać, w jaki sposób instytucje, biura i systemy kształtują, ograniczają, a nieraz umożliwiają i wzmacniają wysiłki jednostki.
Miałam już więc strukturę moich badań nad kapelanami Wehrmachtu i wiedziałam, że książka musi wyjść chronologicznie w obydwu kierunkach poza rok 1941. To zmodyfikowane podejście miało się w praktyce okazać trudne – w moich badaniach były luki, do których trzeba było się odnieść, zwłaszcza co do lat sprzed wojny i pierwszych lat wojennych. Tymczasem nowe, ekscytujące badania prowadzone przez innych – w szczególności przez Martina Röwa, Dagmar Pöpping, Lauren Faulkner Rossi i Davida Harrisville’a – oznaczały, że mogłam się już teraz odnosić do pewnej historiografii12. Książka mimo wszystko wydawała się przedsięwzięciem możliwym, a także potencjalnie ważnym w obliczu tendencji, obecnej w badaniach historycznych i ogólnie w społeczeństwie północnoamerykańskim, aby redukować narodowy socjalizm do poczynań jednostek złych bądź słabych.
Powróciłam do manuskryptu, mimo że nie bardzo miałam na to czas. Jako wykładowczyni na wielkim uniwersytecie badawczym czytałam niemal zawsze tylko cudzą twórczość – prace pisemne studentów, rozprawy doktorskie, manuskrypty artykułów i książek, wnioski o stypendium itd. Czułam coraz większy niedosyt z powodu metodologii pozwalających pominąć analizę historyczną i powielać milczenie archiwów13. Przez długi czas nie dostrzegałam jednak, że w swojej pracy o kapelanach postępuję tak samo. Podejścia feministyczne i postkolonialne, badania na temat ludzi zniewolonych, historiografie ludów rdzennych przyczyniły się do tego, że ponownie przemyślałam sprawę14, i choć zepchnęłam ją gdzieś w tył głowy, to stopniowo zaczynałam rozumieć radę, jaką otrzymałam lata wcześniej od znajomej, mediewistki Kathleen Biddick15, gdy przeczytała ona szkic mojego artykułu o kapelanach wojskowych: Staraj się nie powielać spojrzenia sprawców – powiedziała mi.
Wówczas już od kilku lat zachęcałam moich doktorantów i w ogóle każdego, kto chciał mnie słuchać, aby rozglądać się za głosami sprzeciwu i pozwalać pewnym autentycznym osobom zaburzać gładką powierzchnię naszej analizy. Te napomnienia odnosiły się również do mnie samej. Prowadzenie zajęć z literatury Zagłady wspólnie z Anną Shternshis pogłębiło we mnie tę świadomość16. Praktykowanie historiografii zintegrowanej, tak przejmująco zastosowane w pracach Dalii Ofer, Saula Friedländera, Marion Kaplan, Alexandry Garbarini, Laury Jockusch, Zoë Waxman i innych17, okazuje się zarazem pierwotną metodologią badań nad Zagładą, czego dowiedli w latach czterdziestych XX wieku Emanuel Ringelblum, Cecilia Slepak, Rachel Auerbach, Philip Friedman, projekt Czarnej Księgi Ilii Erenburga i Wasilija Grossmana, David Boder i wielu innych im współczesnych18.
Decyzja o historii zintegrowanej rodziła nowe wyzwania. Po pierwsze, ilość potencjalnie istotnego materiału była niezmierzona, mimo to kapelani pozostawali nieuchwytni. Skąd miałam wiedzieć, gdzie w ogóle zacząć szukać jakichś strzępów informacji o nich pośród dziesiątek tysięcy wywiadów z żydowskimi ocalonymi w samym tylko choćby Wizualnym Archiwum Historycznym USC Shoah Foundation? Zatrudnienie asystentów badawczych spośród studentów studiów licencjackich i magisterskich na naszym Uniwersytecie w Toronto, z których wielu zna również inne języki poza angielskim, pozwoliło przeprowadzić szereg ukierunkowanych badań19. Niektóre ich rezultaty poznacie na kolejnych stronach tej książki. Żydzi, Polacy, Francuzi, Ukraińcy, Rosjanie, Włosi oraz inni, których słowa, głosy i doświadczenia zostały utrwalone w formie osobistych relacji i w rozmaitych zbiorach świadectw ocalonych, niekoniecznie wspominają o kapelanach wojskowych – a właściwie tylko nieznaczna ich liczba mówi o nich wprost – umożliwiają jednak spojrzenie z zewnątrz na kapelanów i kwestie, które oni sobą ucieleśniają.
Praca nad tą książką latem 2020 roku – gdy przez Stany Zjednoczone, Kanadę i świat przetaczały się protesty Black Lives Matter, a prezydent Stanów Zjednoczonych kazał rozpędzić pokojowych demonstrantów gazem łzawiącym i kulami pieprzowymi, ponieważ chciał dać się sfotografować na tle kościoła z Biblią w dłoniach – sprawiła, że wyjątkowo pilna wydała się potrzeba poszerzenia badań nad Zagładą, dostrzeżenia rasizmu i rozpoznania jego celów oraz ofiar. Konieczność spojrzenia z zewnątrz uderzyła mnie z chwilą zabójstwa George’a Floyda i następujących później rozliczeń z systemowym rasizmem wobec czarnych, a w Kanadzie z systemowym rasizmem wobec rdzennych mieszkańców. Zaczęłam postrzegać kapelanów Wehrmachtu jako istotnych nie tylko ze względu na to, że reprezentowali pewną instytucję, ale i dlatego, że byli ludźmi zanurzonymi w systemach i strukturach, które karmiły się niszczeniem, jednocześnie zaprzeczając mu i wymazując jego ofiary – innymi słowy, stanowili część tego, co nazywam „kulturą ludobójstwa” (genocidal culture).
Zmienianie perspektywy i podchodzenie do kapelanów Wehrmachtu na wiele różnych sposobów na nowo formułuje znajome pytania i rzuca na nie światło: Jakie jest miejsce religii w wojnie i konflikcie? Jak struktury i systemy kształtują ludzkie zachowania i jakie są tego reperkusje? Jakie narracje tworzą możliwości odnajdywania sensu w przykładach przemocy z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości? Co i kogo uciszają dominujące narracje?
Ta książka prezentuje to, co udało mi się ustalić. Dla wykorzystania potencjału historii zintegrowanej można było zrobić znacznie więcej. Przy tym istnieje jeszcze inny poziom integracji, w który dopiero zaczęłam się zagłębiać. Obejmuje on badanie zagadnienia kapelanów Wehrmachtu w związku z religią i przemocą w innych miejscach. Zastanówmy się nad rolą duchowieństwa, w tym kapelanów, w ludobójstwach w Rwandzie, Gwatemali i Indonezji w latach dziewięćdziesiątych, osiemdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, a także nad buddyjskimi kapelanami w wojsku japońskim podczas II wojny światowej oraz nad chrześcijanami, którzy na przestrzeni wieków wzywali do mordowania rdzennych ludów Ameryki Północnej i usprawiedliwiali czystki20. Nie twierdzę, że wszystkie przypadki gwałtu są takie same, gdyż z pewnością nie są, każdy jest inny. Podobnie można powiedzieć o Zagładzie i szczególnej roli chrześcijańskich kapelanów, którzy stanowili część systemu stawiającego sobie za cel zniszczenie Żydów i judaizmu. Lecz w naszej wspólnej człowieczej historii poszczególne przykłady religii i przemocy są i odrębne, i powiązane zarazem. Choć więc ostatecznie zakończyłam pisanie tej książki i oddałam ją w ręce czytelnika, to nie przestaję myśleć o tych powiązaniach.