Mikołajek ma kłopoty - ebook
Mikołajek ma kłopoty - ebook
„Dzisiaj rano na przerwie Euzebiusz wpadł na pomysł:
– Wiecie, chłopaki – powiedział – ci, co należą do paczki, powinni mieć oznakę!
– Odznakę – poprawił go Ananiasz.
– Nikt cię nie pytał o zdanie, ty wstrętny skarżypyto! – powiedział Euzebiusz.
I Ananiasz poszedł sobie, płacząc i mówiąc, że wcale nie jest skarżypytą i że mu pokaże.
– A po co nam odznaka? – zapytałem.
– No, żeby się rozpoznawać – powiedział Euzebiusz.
– To do tego potrzebna jest odznaka? – zapytał Kleofas, bardzo zdziwiony.
Wtedy Euzebiusz wyjaśnił, że odznaka jest po to, żeby rozpoznawać chłopaków z naszej paczki, i strasznie się przyda, kiedy zaatakujemy wrogów, więc wszyscy uznaliśmy, że to fajny pomysł”.
Oto paczka najpopularniejszych urwisów w literaturze dziecięcej! Ananiasz, pupilek naszej Pani, którego nie można bić, bo nosi okulary. Rufus, który ma gwizdek z kulką, a jego tata jest policjantem. Euzebiusz, który jest bardzo silny i lubi dawać kumplom w nos. Alcest, który ciągle je i przede wszystkim – Mikołajek! Ich przygody od kilku pokoleń bawią do łez zarówno dzieci, jak i rodziców.
Poznaj więcej przygód Mikołajka:
1. „Mikołajek”
2. „Mikołajek nie nudzi się w szkole”
3. „Wakacje Mikołajka”
4. „Mikołajek i inne chłopaki”
5. „Mikołajek ma kłopoty”
6. „Nowe przygody Mikołajka”
7. „Nowe przygody Mikołajka. Kolejna porcja”
8. „Nieznane przygody Mikołajka”
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-9884-2 |
Rozmiar pliku: | 8,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„No bo co w końcu,
kurczę blade!”
Alcest
„To mój najlepszy kumpel,
jest gruby i bez przerwy je”.
Euzebiusz
„Jest bardzo silny i lubi
dawać kolegom w nos”.
Gotfryd
„Ma strasznie bogatego tatę,
który kupuje mu wszystko,
co zechce”.
Ananiasz
„Jest najlepszym uczniem
w klasie i pupilkiem naszej pani,
my go nie za bardzo lubimy”.
Jadwinia
„Jadwinia jest bardzo fajna,
chyba kiedyś się z nią ożenię”.
Joachim
„Bardzo lubi grać w kule.
Trzeba przyznać, że dobrze sobie radzi: kiedy strzela – bum! –
to prawie zawsze trafia”.
Rufus
„Ma gwizdek z kulką,
a jego tata jest policjantem”.
Kleofas
„Jest najgorszy z całej klasy.
Kiedy pani wywołuje go
do tablicy, to potem nie wolno
mu wychodzić na przerwę”.
Mama
„Lubię być w domu, kiedy pada deszcz
i kiedy przychodzą goście, bo wtedy mama robi na podwieczorek mnóstwo pysznych rzeczy”.
Tata
„Tata wychodzi z biura później
niż ja ze szkoły,
za to nie musi odrabiać lekcji”.
Bunia
„Bunia jest strasznie fajna, daje mi mnóstwo rzeczy i wszystko, co mówię, okropnie ją śmieszy”.
Pan Blédurt
„To nasz sąsiad, bardzo lubi
przekomarzać się z tatą”.
Pani
„Pani jest taka ładna i dobra,
kiedy się za bardzo nie wygłupiamy!”
Rosół
„To nasz opiekun, nazywamy go tak, bo wciąż mówi:
»Spójrzcie mi w oczy«, a na rosole są oka. Starsze chłopaki na to wpadły”.JOACHIM MA KŁOPOTY
JOACHIMA NIE BYŁO WCZORAJ W SZKOLE, a dzisiaj przyszedł spóźniony, nie w humorze i bardzo żeśmy się zdziwili. Nie dlatego, że przyszedł spóźniony i nie w humorze, bo często się spóźnia i zawsze jest nie w humorze, kiedy przychodzi do szkoły, szczególnie jak ma być klasówka z gramatyki. Zdziwiło nas to, że pani uśmiechnęła się do niego szeroko i powiedziała:
– No, gratuluję ci, Joachimie! Cieszysz się, prawda?
Dziwiliśmy się coraz bardziej, bo chociaż dawniej nasza pani też była dla Joachima bardzo miła (ona jest strasznie fajna i miła dla każdego), to jednak nigdy, przenigdy mu nie gratulowała. Ale Joachim jakoś się nie ucieszył i – ciągle tak samo nie w humorze – usiadł w swojej ławce, obok Maksencjusza. Odwróciliśmy się wszyscy, żeby popatrzeć na Joachima, ale pani uderzyła linijką w biurko i powiedziała, żebyśmy się nie kręcili, żebyśmy się zajęli swoimi sprawami i żebyśmy przepisywali, co jest na tablicy, tylko proszę bez błędów.
A potem usłyszałem za sobą głos Gotfryda:
– Podaj dalej: Joachimowi urodził się braciszek!
Na przerwie zebraliśmy się wszyscy wokół Joachima, który stał oparty o ścianę z rękami w kieszeniach, i zapytaliśmy, czy to prawda, że urodził mu się braciszek.
– Uhu – powiedział Joachim. – Wczoraj rano obudził mnie tata. Był ubrany i nieogolony, śmiał się, pocałował mnie i powiedział, że w nocy urodził mi się braciszek. A potem kazał mi się ubrać i pojechaliśmy do mamy do szpitala. Leżała w łóżku i widać było, że cieszy się tak samo jak tata, a obok leżał mój braciszek.
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej